- Czy mógłbym je najpierw obejrzeć? - Zapytał.
- Owszem. Wolna jest większość mieszkań, a że są niemal identyczne nie ma różnicy, które pan wybierze.
- A czy mogłaby mnie pani tam poprowadzić? Niezbyt znam się na okolicy, a biorąc pod uwagę to, jak odmienny jest ten świat od tego, w którym żyłem dotychczas, wolałbym nie polegać na własnej ocenie sytuacji. - Wytłumaczył.
- Odmienny? Wszystko tu jest zrobione na wzór świata doczesnego. Na pewno sobie poradzisz. Zresztą ja tak późno po tym sektorze łażę. Zbyt straszne.
- No dobrze. O ile nie ma nic przeciwko temu, pójdę teraz obejrzeć mieszkanie. - Rzekł.
- Nie mam nic przeciwko temu. Ufam, że nie ukradniesz stamtąd łóżka - kobieta pogrzebała w szufladzie biurka, po czym rzuciła Ianowi metalowy klucz.
- Dzięki. Powinienem zaraz wrócić. - Rzekł, po czym ruszył szukać wspomnianego mieszkania.
Jeśli kierował się wskazaniami urządzenia szybko dotarł do wskazanego bloku. Nie wyglądał on zbyt okazale, aczkolwiek zbudowany był solidnie.
Poszedł więc do konkretnego mieszkania, patrząc, czy te w ogóle posiadają oznaczenia.
Owszem, miały numerowe oznaczenia. Wkrótce dotarł do mieszkania nr 26, który to numer wygrawerowany był także na kluczu.
Wsunął więc klucz do zamka i przekręcił, a następnie nacisnął klamkę, jednocześnie pchając drzwi.
Ów trudny manewr się powiódł i drzwi się otworzyły. Z miejsca mógł zauważyć, iż mieszkanie nie było zbyt bogato urządzone - ściany były pokryte cienkim tynkiem, nie widać było żadnych lamp a podłogi nie pokrywał żaden dywan.
Rzuciwszy pospiesznie okiem postanowił zamknąć za sobą drzwi i rozejrzeć się po mieszkaniu dokładniej.
Składało się ono z dużego salonu połączonego z czymś na wzór kuchni oraz dwóch pomieszczeń, pełniących funkcje łazienki oraz sypialni. Jedynymi meblami był fotel, łóżko stół i drewniane krzesło. W łazience było coś na kształt wanny z kranem.
Postanowił wzrokowo, węchowo i dotykowo ocenić stan mebli oraz wody w kranie.
Meble wyglądały dość porządnie, a woda była nawet ciepła.
Uruchomił swoje urządzenie by sporządzić parę notatek i wykonać szczegółowe skany mieszkania, celem sprawdzenia jak bardzo zarobaczone jest.
Urządzenie nie wykrywało żadnych form życia bardziej skomplikowanych, niż mikroorganizmy.
Pokiwał ze zrozumieniem głową i odpalił mapę, na której następnie sprawdził, gdzie znajduje się najbliższy sklep meblowy.
Ten znajdował się w innym sektorze. Dojście do niego wymagałoby przejścia przez trzy sektory po drodze, lub ponownego skorzystania z portalu.
Zamyśliwszy się, wyłączył urządzenie, po czym powoli skierował swe kroki z powrotem do kwatery zarządcy.
Po dłuższym czasie dotarł z powrotem na to miejsce.
Nie namyślając się długo, zapukał więc.
Otworzyła mu ta sama kobieta
- I co, sprawdziłeś już?
Pokiwał głową. - Myślę, że jak na razie mi takie standardy odpowiadają. Miałbym jeszcze kilka pytań odnośnie kupowania mebli, oczywiście jeśli posiadasz taką wiedzę. - Powiedział.
- Wybierasz mebel, podchodzisz do sprzedawcy i płacisz. To dość proste, nie uważasz?
- Nie o to chodzi. - Pokręcił przecząco głową. - Ponoć panuje tutaj socjalizm, czy coś w tym rodzaju. Powiedziano mi, że dobytek jest jedynie wypożyczany od miasta. Chciałbym wiedzieć, czy odnosi się to także do mebli. - Wyjaśnił.
- Hmm... zależy, jak na to spojrzeć. Nikt ci raczej nie odbierze kupionych za własne pieniądze mebli, poza wyjątkowymi przypadkami, jak ponowna śmierć czy stan wojenny. A przy odrobinie szczęścia żadne z nich się nie wydarzy.
- Hmm... No dobrze. A jak z transportem dobytku do mieszkania? Czy tutaj mogę go wykupić? - Zadał kolejne pytanie.
- Z tego co wiem można wynająć transport za dodatkową opłatą, albo przenieść meble samodzielnie. Tak czy owak trzeba odwiedzić sklep z meblami, ale dzięki sieci portali nie jest to wielki problem.
Pokiwał głową ze zrozumieniem. - No dobrze. Jeszcze raz zatem, ile będzie mnie kosztować wynajem tego mieszkania? - Zapytał.
- 140 drachm na miejscu, plus drugie tyle za następny miesiąc. Oczywiście może pan odłożyć te drugą zapłatę na koniec miesiąca, ale to zwiększy kwotę o pięćdziesiąt procent - wyjaśniła
- Myślę, że mogę to zrobić teraz. - Rzekł.
- Byle szybko - kobieta usiadł przy biurku i wygrzebała zapisaną kartkę papieru, przypominającą pod wszelkimi względami kontrakt.
Sięgnął po swą sakwę i zaczął wyciągać monety, skrzętnie licząc przy tym je.
//Płacisz od razu pełną sumę?//
Że nie miał problemów z matematyką, udało mu się odliczyć 280 drachm.
- Super. Ale najpierw podpisz umowę - kobieta wyciągnęła z szuflady pióro, najprawdopodobniej gęsie, oraz niewielki kałamarz.
Jeśli kobieta podała mu także umowę, to najpierw rzecz jasna ją przeczytał.
Umowa ta była napisana nieco niewyraźną czcionką, jednak przy odrobinie wysiłku dało się ją przeczytać. Opisywała ona lokalizację mieszkania, jego zawartość, poprzednich właścicieli i naturalnie cenę. Niewiele było o samej istocie transakcji. Kończyła się miejscem na podpis.
Najpierw zeskanował umowę swym urządzeniem, a potem, pełen rozmyślań, podpisał.
Urządzenie nie pokazało nic szczególnego. Kobieta schowała podpisany kontrakt, po czym wyciągnęła kolejną kartkę
- To certyfikat mieszkaniowy. Zatrzymaj go tak na wszelki wypadek. Ja się stąd już zmywam.
///Chodziło mi o zeskanowanie jako utworzenie elektronicznej kopii.///
- Rozumiem, dziękuję. Klucz już mam, więc nie będę o niego prosił. - Rzekłszy to wziął ów certyfikat i wyszedł, po czym skierował się do swojego najwyraźniej nowego domu.
No więc z certyfikatem w dłoni i skanem umowy w multitoolu doszedł z powrotem do mieszkania, w którym nic się raczej nie zmieniło.
Przeczytawszy i zeskanowawszy także certyfikat, który następnie położył... Gdziekolwiek... Postanowił usiąść na jakimś fotelu, czy krześle i zdrzemnąć się chwilę.
Szybko udało mu się zasnąć z powodu nadmiaru wrażeń, a może podeszły wiek nadal dawał się we znaki. Obudził się nieokreśloną ilość czasu później.
Po wstaniu i przeciągnięciu się postanowił sprawdzić godzinę na swym urządzeniu.
Wskazywało godzinę 9:47, jednak nie było gwarancji, że po odbyciu paru podróży międzywymiarowych był to wciąż prawidłowy czas.
By upewnić się, wyjrzał przez okno, by sprawdzić czas słoneczny.
Na dworze było wciąż ciemno, więc najwidoczniej należało zaktualizować czas.