- Jakie korzyści mogli mieć z tego ci agresorzy? Czy między sferami nie powinien panować pokój? - Zapytał, z lekka zaniepokojony.
- Najbardziej oczywistą korzyścią są pochwyceni obywatele, których potem można użyć w roli niewolników. Zresztą Isval od zawsze szukał zwady. Pokój nigdy nie będzie odpowiadał wszystkim. Zawsze znajdzie się ktoś trochę silniejszy, a jednocześnie trochę biedniejszy od sąsiada - westchnął
- Hmm... Gdzie dokładnie znajduje się dzielnica, w której nastąpił atak? -
- Sektory od 1670344 do 1671105. Naturalnie nie wszystkie w tym przedziale, ale większość została dotknięta przez atak.
Zmarszczył brwi. - Ile dokładnie jest sektorów w tym mieście?... -
- Tydzień temu było ich 1948455. Ale są one cały czas budowane, więc nie bierz tego za pewnik.
- No cóż... Ta sieć 'portali' umożliwia podróże po całym mieście? -
- Nie dostaniesz się do Sanktuarium i paru sektorów policyjnych, ale generalnie tak.
- Dziękuję za pomoc. Najwyraźniej będę musiał odwiedzić te nieuczęszczane sektory. - Rzekł, zapisując coś na swoim urządzeniu wielofunkcyjnym.
- Nie ma sprawy. I pamiętaj, żeby uważać. Nawet w strefie tak spokojnej jak ta można wpakować się w kłopoty.
Pokiwał głową. - Zrozumiałem. Do widzenia. - Rzekłszy to wyszedł z pomieszczenia i odpalił mapę celem sprawdzenia, gdzie znajduje się najbliższy portal.
Znajdował się w centralnej części sektora, zaraz za odwiedzonym wcześniej urzędem pracy.
Ruszył w kierunku portalu. Gdy już znalazł się przy nim, najpierw dokładnie go obejrzał.
Zastał kamienny łuk. który na pierwszy rzut oka niczym się wyróżniał spośród architektury miasta. Na drugi rzut oka także. Po prostu nie było w nim nic takiego nadzwyczajnego.
Odpalił swoje urządzenie, by wykonać podstawowe skany.
Odczyty były dość ciekawe, gdyż według nich obiekt miał masę niewielkiej gwiazdy.
Przypomniawszy sobie instrukcje, próbował, skupiając się na portalu, przywołać w myślach numer sektora z zakresu zaatakowanych, o których mówił jego poprzedni rozmówca. Gdyby to nie zadziałało, rzekłby ów liczbę na głos.
//Który numer? To bardzo dla mnie ważne//
///Mniemam, iż dla wszystkich siedmiuset sześćdziesięciu jeden masz zaplanowaną akcję? Niech będzie 1670345.///
Nagle pomiędzy ramionami łuku zalśniło zielone światło i ukazała się uliczka identyczna do tej, na której Ian właśnie przebywał, tylko nieco bardziej zapuszczona.
Zaintrygowany uniósł brwi i jeszcze raz pobrał skany obiektu.
Odczyty były niemal identyczne, choć masa zwiększyła się o parę wartości po przecinku.
- Ciekawe... Problematyczne... - Lekko podekscytowany wyłączył narzędzie, po czym ruszył naprzód, przez portal.
Przechodząc pod łukiem Ian nie poczuł nic nadzwyczajnego. Gdy przekroczył próg i rozejrzał się na boki uświadomił sobie, iż faktycznie znalazł się w zapuszczonej uliczce.
- Fascynujące... - Się rozejrzawszy odwrócił swój wzrok za siebie, na portal, by sprawdzić, jak wygląda z tej strony.
Portal najwyraźniej zgasł, gdyż widok poprzez łuk doskonale zgrywał się z resztą otoczenia.
- Hmm... - Mruknął, po czym odpalił swój plan by sprawdzić, co mówi on o okolicy.
Plan nie mówił zbyt wiele o tej części miasta. Nawet mniej, niż o pozostałych. Sektor miał taki sam kształt i strukturę jak wszystkie inne, ale poza tym niewiele było wiadomo.
Postanowił więc przejść się uliczkami i rozejrzeć.
Na uliczkach było dość pusto. Paru ludzi, głównie w szarych strojach szło ulicą, ale nie widać było żadnych stoisk czy kiosków.
Wklepał jakąś notatkę do swego urządzenia, po czym szedł dalej, co jakiś czas zerkając na plan.
Ulice były niemal w całości puste. Przez parę minut spaceru natrafił tylko na znudzonego sprzątacza i coś, co przypominało piekarnię.
Postanowił więc podejść do przypadkowej osoby i zapytać. - Przepraszam bardzo, gdzie mogę dostać mapę tego sektora? - Rzekł.
Przypadkową osobą okazał się sprzątacz, który po usłyszeniu pytania wzruszył ramionami
- Tutejsze kioski zostały w większości zlikwidowane. Mapy nie są nikomu potrzebne, bo nie ma tu nic interesującego.
- A gdzie znajdę jakiegoś zarządcę mieszkaniowego? - Dopytywał się.
- Najbliższe stanowisko jest przy bloku niedaleko stąd. Proszę iść prosto do końca uliczki, skręcić w lewo a potem w prawo po dwóch skrzyżowaniach.
- Dziękuję za pomoc. - Kiwnął głową na pożegnanie, po czym ruszył we wskazanym kierunku.
Wkrótce dotarł do bloku z podobnym do poprzedniego podziemnym przejściem.
Nie namyślając się długo ruszył do podziemi i zapukał.
Tym razem ktoś mu otworzył - kobieta w wieku około czterdziestu lat i znużonym wyrazem twarzy
- O co chodzi?
- Witam. Czy mógłbym dowiedzieć się w jakich cenach są tutaj mieszkania? - Zapytał.
- Średni czynsz to 150 drachm. Chce pan jakieś kupić?
Pokiwał energicznie głową.
- Więc proszę wejść. Trzeba będzie wypełnić parę papierów - kobieta wróciła za drzwi
Wszedł, zamykając drzwi za sobą.
Pomieszczenie, w którym się znaleźli przypominało to w poprzednim sektorze, choć ściany były w nieco gorszym stanie. Kobieta usiadła za biurkiem.
- Jakieś konkretne wymagania?
- Wystarczy, by było gdzie spać, jeść, dbać o higienę i pracować. No i raczej wolałbym nie mieszkać w jakiejś melinie. - Wyjaśnił.
- Hmm... przejrzała jakieś papiery - Mieszkanie średniej klasy w bloku 9 powinno spełniać pańskie wymagania. Czynsz wynosi 140 drachm.