- Och, witam. Nie szkodzi, ja również bywam zamyślony. Czy wszystko ustalone, jeśli chodzi o miejsce i zasoby mojej pracy? - Zapytał.
- Mniej więcej. Rozmówiliśmy się z archiwum Gamma i zgodzili się pomóc z realizacją projektu. Jednak kwestia zasobów pozostaje otwarta. Sugeruję sporządzić wstępny zarys, żebyśmy wiedzieli dokładniej, na co się porywamy. Jeśli chodzi o miejsce, to nie będzie z tym problemu. Mamy sporo wolnych gabinetów.
- Dobrze. Dajcie mi godzinę, do tego czasu sporządzę listę wszelkich potrzebnych materiałów. - Odparł, kiwając głową ze zrozumieniem.
- Będę na to niecierpliwie czekał. Przyznaję, iż jestem nieco podekscytowany na myśl o zrobieniu czegoś pożytecznego dla odmiany. Zanim jednak to się stanie chciałbym jeszcze się zapytać: Czy jest coś, co jeszcze chciałbyś wiedzieć o obecnej sytuacji? Bo nie mogę odegnać wrażenia, że wczorajszego wieczoru niepotrzebnie cię zasypaliśmy nazwiskami i przydomkami.
- Właściwie... - Zastanowił się. - Wciąż nie rozumiem, co jest powodem walk. Czy mamy tu coś, czego oni nie mają tam? - Zapytał w końcu.
- Oczywistą odpowiedzią byłoby światło słoneczne, gdyż w niższych sferach takowego nie uświadczysz, ale nie w tym rzecz. Kasta rządząca w Ishvalu chce niczego innego jak tylko władzy. Jedynym celem istnienia ich sfery jest karanie ludzi za czynienie zła w imię jakiegoś systemu poprzez skazanie ich na życie w najgorszym systemie z możliwych. Systemie, w którym rządzi wąska kasta z obsesją na punkcie władzy. Jeśli chcesz, mogę wygłosić przemowę na temat niekompatybilności naszych przekonań, ale tak naprawdę musisz wiedzieć tylko jedno - jeśli chcemy pokoju, musimy być silniejsi niż oni.
Pokiwał w zamyśleniu głową. - A co z 'magiem eteru'. Co to oznacza? - Zapytał.
- W zaświatach niektórzy nabywają zdolności do kontroli sił elementarnych. Magia - bo nie ma sensu tego inaczej nazywać - eteru polega głownie na manipulowaniu elektrycznością.
- Fascynujące. Wiadomo już, na jakim zjawisku fizycznym opiera się taka manipulacja? - Dopytywał się.
- To dosyć skomplikowane. W dużym uproszczeniu chodzi o nawiązanie połączenia z mocą któregoś z bóstw, co pozwala na użycie mocy z jego domeny. Niektórym podobno udaje się opanować to już w świecie doczesnym, ale większości się to nie udaje i nigdy nie uda.
- No cóż... Będę musiał to przestudiować w późniejszym czasie. Na razie to tyle. - Włączył swe urządzenie. - Powinienem zabrać się za sporządzanie listy. - Dodał, zaczynając wprowadzać notatki.
- Raczej nie jestem w stanie w niczym ci pomoc, więc nie będę przeszkadzał. Jakby co będę w swoim biurze - powiedział naukowiec, po czym ostrożnie balansując kubek z kawą poszedł w swoją stronę
Ian zaś udał się do biblioteki, by tam, posiłkując się różnorakimi księgami, gdyż on również, wbrew pozorom, nie wszystko pamiętał, sporządzić długą i obszerną listę mniej lub bardziej rzadkich zasobów, czy to materiałów, narzędzi, robotników, czy informacji, którą następnie miał przekazać współpracownikom.
Biblioteka była, tak jak poprzednio, całkowicie pusta. Ian miał sporo miejsca i czasu na zapisywanie czegokolwiek chciał.
A zatem rozpoczął szykowanie listy, na której znajdowały się zarówno pospolite komponenty, jak i bardzo rzadkie. Nie będę ich dokładnie opisywał, gdyż nie jest to potrzebne, a zapewne żaden z czytelników nie znałby szczegółów kryjących się za nazwami.
Nikt mu nie przeszkadzał i po jakimś czasie udało mu się skompletować ów nieco dziwacznie wyglądającą listę.
Kiedy skończył, ruszył do biura Tesli.
Zgodnie ze swymi słowami, naukowiec siedział tam, pisząc coś w notatniku.
- Lista gotowa. - Rzekł bez ceregieli. - Gdzie zgrać? - Zapytał.
- Zgrać? - Tesla spojrzał się na Iana zdziwiony
- Ach, tak, zapomniałem, że nie używacie tu komputerów... No cóż, lista jest tutaj. - Wyświetlił ową listę holograficznie za pomocą multi-urządzenia.
Naukowiec zaczął lustrować listę wzrokiem. Na jego twarzy malowały się naprzemiennie konsternacja, podziw i przerażenie.
- Wygląda to dość ambitnie - powiedział w końcu - Jeśli się uda jeszcze dziś wieczorem wniosę petycję do Sanktuarium, bo inaczej tyle materiałów nie zbierzemy. Nie masz tego może na papierze?
- Nie, ale przeniesienie tego na papier to kwestia dziesięciu minut. - Odparł, wyłączając urządzenie.
- W takim razie zostaw mi to urządzenie na chwilę, a spiszę te twoje materiały. No chyba, że jest na trwale przymocowane czy coś w tym stylu.
- Nie jest trwale przytwierdzone, ale reaguje tylko na mnie. Będę musiał zrobić to sam. - Odparł.
- W takim razie miłej roboty. Ja tymczasem wrócę do mojego zadania, konkretnie spisywania listy uszkodzeń powstałych po ostatnim wypadku w pracy. Proszę wrócić tutaj, gdy już przygotuje pan swoją listę w fizycznym formacie.
- Tak jest. - Odparł i ruszył prawdopodobnie do biblioteki by przepisać listę na papier.
Wkrótce dotarł prawdopodobnie do biblioteki, gdzie prawdopodobnie mógłby bez problemu wykonać to zadanie.
A więc przystąpił do wykonywania go. Gdy tylko skończył, ruszył oddać listę Tesli.
Ten wziął listę, szybko ją przejrzał i położył na biurku.
- Dobra robota. Jak już mówiłem, jeszcze dziś pójdę z tym do autorytetów. Jeśli nie masz co robić, może spróbujesz zapoznać się ze współpracownikami?
- Cóż, istnieje taka możliwość. Gdzie ich znajdę? - Zapytał.
- Teraz zapewne siedzą w swoich gabinetach, ewentualnie w którejś z pracowni. Raczej nie obrażą cię, jeśli któregoś odwiedzisz, zwłaszcza, że ostatnimi czasy niewiele pożytecznego robimy. Zorientowałeś się już w strukturze korytarzy?
- Jeszcze nie. - Pokręcił głową w odpowiedzi.
- To dosyć ciężkie do wytłumaczenia. Układ korytarzy jest strasznie nieregularny i od czasu do czasu się zmienia. W założeniu ma on reprezentować rozwój poszczególnych cywilizacji na przestrzeni dziejów. Większość biur znajdziesz zaraz obok Biura Teraźniejszości, z wyjątkiem tych należących do Archimedesa i Liu Xina.
- Archimedesa? Widzę, że macie tutaj całkiem niezłą obsadę. Spotkam tutaj Einsteina i Plancka? - Zażartował.
- Niestety ich tutaj nie spotkasz. Być może wciąż czekają na osąd - takie opóźnienia się czasami zdarzają - Albo trafili gdzieś poza zasięgiem naszej siatki szpiegowskiej.
- No cóż, pozostaje mi się zatem rozejrzeć. - Odparł.
- Więc się rozglądaj - odrzekł rozmówca, po czym wrócił do robienia notatek
Nie dojrzał zbyt wiele. No chyba, że miał zamiar poszukać w innych częściach Archiwum.
Przechadzając się po korytarzach zorientował się, że niektóre drzwi są oznaczone imieniem i nazwiskiem. Niektóre z nich miały dopisane także jakiś przydomek, jak "Trębacz" czy "Alfa". Ian rozpoznawał niektóre z nazwisk, należały one bowiem do dosyć znanych naukowców i badaczy.