Michaelpl03
Rozejrzał się. Był zaspany, więc nie chciało mu się wstać :V
Bóbr
//Już poprawiłem :L//
Michał
Jak przystało na noc w lesie, dookoła było ciemno jak w jakimś horrorze. Jednak w oddali dało się dostrzec jakieś światła, prawdopodobnie pochodzące od ognia.
Michaelpl03
Jednak wstał. Przez chwilę wpatrywał się w światła stojąc.
Konto usunięte
Podbiegl do murów i rozcial linę z hakiem.
Michał
Po dłuższym przyjrzeniu się Carl zdołał wydedukować, iż światła pochodziły z pochodni. Ktoś przemierzał las, sporo przy tym hałasując i nie próbując nawet ukryć swojej obecności.
Bóbr
Akurat zdążył zobaczyć, jak wrogi żołnierz ubrany w lekki pancerz próbuje wspiąć się na mur, a gdy lina została odcięta spadł na dół. Wielu jego towarzyszy próbowało tego samego, z równie marnymi skutkami. Tymczasem w dole wrogowie przeładowywali balisty.
Michaelpl03
O skradaniu się nie pomyślał.
- Halo?
Usłyszał jakieś krzyki, po czym światła zaczęły się przybliżać. Carl mógł już rozróżnić kilka ludzkich sylwetek.
Michaelpl03
"Ocknął się". Czym prędzej wyciągnął miecz z pochwy.
- Kto idzie?!
Podeszło do niego paru mężczyzn o ciemnej karnacji i dość osobliwych strojach, które chyba pełniły funkcję pancerzy. Jeden z nich odezwał się do rycerza:
- Ty pierwszy. Kim do cholery jesteś i co robisz w tej okolicy?
- Pomóc .- spytał patrząc na starca który mocował się ze słoikiem -. Skąd tu w ogóle jedzenie z wcale nie tak dawnych czasów ? Dostarczają je ci którzy umierają ?
Michaelpl03
- Jestem Carl, więcej wiedzieć ci raczej nie trzeba. A w okolicy nie robię nic poza szukaniem miejsca, gdzie nie trzeba pojedynkować z pierwszą napotkaną osobą i można w spokoju zjeść posiłek.
Bilous
- A i owszem - podał Rosjaninowi słoik - Gdy ludzie umierają, zabierają ze sobą przedmioty, z którymi się w jakiś sposób identyfikują. Polegli w boju jak ty zabierają broń, a reszta przedmioty codziennego użytku, oraz właśnie żywność.
Michael
- To źle szukasz. Nie widziałeś w pobliżu osady Azteków?
Bóbr
Wspólnie udało im się strącić wszystkich napastników. Wrogowie zorientowali się najwyraźniej, że taka forma ataku jest nieskuteczna i z jakiegoś powodu zaczęli gromadzić się u podstawy muru.
Złapał za wieczko słoika i spróbował je otworzyć, po czym gdy mu się udało podał słoik starcu .
- Ciekawymi to się losami życie toczy . Raz walczysz w płonącym mieście z czołgiem a za drugim jesz coś z nieznajomym w jaskini .
Michaelpl03
Zignorował pytanie.
- Kim jesteście?
Bilous
Udało mu się otworzyć słoik bez większych trudności. Gospodarz wyjął z niego mięso i położył na płaskim kamieniu, który najwyraźniej pełnił funkcję patelni.
- Brakuje wprawdzie przypraw, ale mam za to to - wygrzebał spośród gratów sporych rozmiarów główkę sałaty - Z tego co wiem nadaje się do jedzenia. Rosło sobie całkiem niedaleko stąd, to pomyślałem, ze wezmę.
Michael
- Zwykłymi ludźmi, szukającymi zemsty. Widziałeś kogokolwiek w okolicy?
Michaelpl03
- A co wam ci cali Aztecośtam zrobili?
- To sałata, w moich czasach dorzucało się jej liście do wielu potraw czy nawet prostych kanapek -. stwierdził -.
Konto usunięte
Poczekał na to co zrobią napastnicy.
Michał
- Czego nie zrobili... Podbijali, mordowali, składali ofiary z ludzi w setkach. A to tylko w doczesnym świecie.
Bóbr
Ciężko było dostrzec szczegóły z takiej wysokości, lecz wyglądało na to, iż wrogowie znoszą pod mury jakieś skrzynie.
- Próbują wysadzić dziurę w murze - stwierdził brodacz - Część z nas musi iść na dól i przygotować się do odparcia uderzenia.
- Słyszałem chyba coś o tym - mruknął, po czym wyciągnął przytępiony nieco nóż i zaczął odcinać liście sałaty.
Michaelpl03
- Nie wiem, gdzie są. Widziałeś gdzieś osadę Europejczyków?
- Gdybyśmy widzieli jakąś, to ją także próbowalibyśmy spalić. Od Azteków gorsi są tylko Hiszpanie.
Michaelpl03
- Hiszpanie? A oni co wam zbroili?
On wyjął swój seitengewehr który zapewne był o wiele ostrzejszy i podał go starcu .
- Tym będzie łatwiej .- stwierdził -.
Konto usunięte
Dołączył się do części która miała zejść na dół.
Michał
- Czy słowo "ludobójstwo" mówi ci coś?
Bilous
- Gdzie tam łatwiej - położył odkrojone liście obok "patelni", na której mięso nabierało powoli ciemniejszą barwę - Niektórych rzeczy nie trzeba komplikować. Zaraz powinno być gotowe.
Bobr
Zebrało się kilkunastu żołnierzy, którzy zaczęli schodzić z powrotem po schodach.
- Tak to już z ludźmi z moich czasów jest że wszystko lubimy komplikować .- uśmiechnął się z lekka -.
Konto usunięte
Czekał na dalszy rozwój wypadków.
Bilous
- O tym już się przekonałem - wyciągnął spomiędzy gratów dwa gliniane talerze, po czym po namyśle wyciągnął także stalowy widelec - Chyba używacie tego do jedzenia.
Bóbr
//Mam rozumieć, że idziesz wraz z nimi?//
- Taak, ale i tak przyzwyczaiłem się na wojnie do jedzenia rękoma .
Bilous
- Jak chcesz - rzucił Wasilijowi widelec, po czym nożem przerzucił kawałki mięsa, które pachniały już naprawdę smakowicie na talerze, obłożył je sałatą i położył na ziemi - Brakuje mi tylko stołu, ale raczej bez tego można sobie poradzić.
Bobr
Zeszli na niższy poziom, gdzie nie było już niemal nikogo.
- Dobra, jak to rozgrywamy? - zapytał jeden z żołnierzy - Nie mamy szansy zatrzymać wybuchu, więc możemy co najwyżej się na nich zasadzić.
Zabrał się do jedzenia, złapał za liście i zaczął je jeść wraz z mięsem jak kanapkę .
- Mógłbym spróbować jakiś zrobić, jakbym tylko miał siekierę .
- Szkoda zachodu - odparł starzec, po czym dużymi kęsami zaczął jeść mięso, jak i chwilę potem sałatę. Niedużo czasu trzeba było, aby obaj zjedli ów posiłek.
- Przydałoby się żebym jakoś ci się odwdzięczył .- stwierdził -. Nie potrzebujesz może z czymś pomocy ?
Bilous
- Radzę sobie całkiem nieźle - Wzruszył ramionami - Zresztą nie sądzę, żebyś znał się na zakładaniu pułapek
Stick
Jintao stał na skraju urwiska. Przed nim rozpościerał się rozległy, górski, lekko zalesiony krajobraz.
- Czasami jakieś na Niemców się robiło.. ale poza tym to nic .
Szedł z wyciągniętym mieczem rozglądając się - Ładnie tu -.
Bilous
- Jeśli wasze pułapki mają taki sam poziom złożoności, co reszta przyrządów, to lepiej nie. Ale mam prośbę: Jeśli ktoś się zapyta, nie mów im, że tu sobie żyję. Cenię sobie spokój ponad wszystko.
Stick
Nikt mu nie odpowiedział. Mógł wejść prosto w rosnący niedaleko las, lub iść wzdłuż urwiska.
Wszedł do lasu rozglądając się - Halo? - powiedział dość głośno. Nadal trzymał broń.
- Oczywiście, nikt się o tobie nie dowie .- stwierdził -.
Stick
Wciąż nikt nie odpowiadał. Jednak idąc przez las zauważył, że na niektórych drzewach znajdują się jakieś zadrapania.
Bilous
- To dobrze. Słońce jest chyba jeszcze wysoko. Jeśli teraz wyruszysz, być może znajdziesz jakieś lepsze schronienie przed mrokiem i zimnem.
Przyjrzał się im dokładnie.
Na każdym drzewie były one podłużne, każde z nich nieco wyżej od poprzedniego. Mogły być to ślady pazurów, albo ostrzy. Ciężko było stwierdzić.
- Dziękuję więc za gościnę .- podniósł się i ruszył do wyjścia -. Do zobaczenia !
Po czym wyszedł i rozejrzał się .
Stick
Nie zdawały się prowadzić w żadne konkretne miejsce, jakby były wyryte na losowych drzewach.
Bilous
Na zewnątrz niewiele się zmieniło, poza tym, że światło padało pod nieco innym kątem.