Michaelpl03
Jeśli wykonał pchnięcie, to postarał się go uniknąć i wyprowadzić kontratak z prawej.
Jeśli wykonał cięcie, postarał się je sparować i wyprowadzić kontratak z lewej.
Konto usunięte
Zbiegł na dół, rozejrzał się.
Samotność za bardzo mu dokuczała, po chwili myślenia postanowił zaryzykować amunicję i być może... Wszystko! Wystrzelił w górę ze strzelby, mając nadzieję że ktoś usłyszy owy huk i znajdzie go, a nie będzie tak że to on będzie włóczył się po sferze. Z drugiej strony ten ktoś nie musiałby wcale mieć dobrych zamiarów... Ale strzał padł, i już, odwrotu w tej chwili nie było.
- A któż jest najsilniejszy teraz ?
Michał
Przeciwnik wykonał cięcie, co umożliwiło rycerzowi zręcznie się odsunąć na lewo. Aztek był na tą chwilę łatwym celem.
Bóbr
//Że uciekasz z powrotem na dół, czy spuszczasz się po murze?//
Andrex
Kula poleciała w kierunku nieba. Wbrew jego nadziejom, nikt się nie zjawił, aby przywitać lub zabić Williama. Na razie.
Bilous
- Są tutaj Aztekowie, Wikingowie, parę religijnych frakcji i masa innych stowarzyszeń. Ale najsilniejsi... znajdujemy się niedaleko od granicy jakiegoś Imperium socjalistycznego czy komunistycznego, ciągle zapominam. Jest ich tam cała masa, głównie Azjatów, ale z tego co wiem kiepsko się między sobą dogadują. Jest to główny powód, dla którego nie ufam obcym.
- Są może pozostałości Armii Czerwonej lub ZSSR ? Z nimi najłatwiej byłoby mi się dogadać .
Konto usunięte
// nieważne//
Stanął w pozycji obronnej i czekał na przeciwnika.
Michaelpl03
Wyprowadził kontratak, tnąc lewej ;_;
Bilous
- Ja tam nie wiem. Mówiłem, niezbyt orientuje się w historii najnowszej.
Bóbr
Rozległy się huki tak głośne, że na chwile ogłuszyły nieprzyzwyczajonego woja. W szeregi wrogów poleciały kule, a oni odpowiedzieli strzałami z balist.
Michael
Miecz przeciął skórę i dotkliwie zranił przeciwnika. Ten zdołał jeszcze odskoczyć, ale chwilę potem zachwiał się i upadł krwawiąc.
- Szkoda..może gdzieś tu krążą, postaram się ich wyłapać .
Michaelpl03
Nie chował miecza, choć pojedynek uznał za zakończony.
- Przyjmujesz porażkę z honorem?
Wziął mały łyk whisky, wprawdzie alkoholu za bardzo nie lubił, ale chciał posmakować czegoś dla odmiany. A później wystrzelił jeszcze raz ze strzelby w niebo w nadziei że tym razem ktoś odpowie.
Konto usunięte
Wojownik nie wiedział zbytnio co robić więc przyglądał się dziwnej bitwie.
Bilous
- Może. Tutaj nadzieja niekoniecznie musi być matką głupich. A tymczasem - usiadł na ziemi - Chciałbyś coś zjeść?
Michał
- Wygląda na to... że nie mam wyjścia - wycharczał próbując zatrzymać krwawienie dłonią
andrex
Nagle na niebie pojawiło się parę skrzydlatych stworzeń, które nie do końca przypominały ptaki. Zamiast rzucać cień na powierzchnię zdawały się same lśnić, niemal tak jasno, jak sztuczne słońce na nieboskłonie.
Bóbr
Pociski z balist zaczęły uderzać zarówno w ściany murów, jak i na pełen żołnierzy szczyt. Jeden z nich uszkodził posadzkę zaledwie dwa metry od Władysława.
Konto usunięte
Odsunal się. Był tu ktoś z jego epoki?
Michaelpl03
Zwrócił się do człowieka, który stał obok nich, o ile jeszcze tu był.
- Medyka!
Podał rękę pokonanemu, uprzednio chowając miecz.
- Chętnie, ostatnio jadłem tylko konserwę .
Zaczął machać rękami i mówić głośno w stronę stworzeń:
- Kim jesteście!?
Bobr
W tłoku nie widział nikogo z uzbrojeniem podobnym do jego, choć cześć żołnierzy miała coś na kształt mieczy. Mocny wiatr zawiał na szczycie muru.
Michał
Drugi człowiek musiał gdzieś się ulotnić podczas pojedynku. Pokonany wstał o własnych silach, wciąż średnio skutecznie tamując krwotok.
- Lepiej się stąd zabieraj. Niedługo może tu przyjść więcej wojowników chętnych do walki.
bilous
- To jakieś zwierzę? Bo ja mam zakonserwowane próżniowo mięso, trochę jagód i coś zwanego "sucharami". Dal mi jej jakiś marynarz w zamian za talię kart.
andrex
Stworzenia zeszły niżej i żołnierz zdołał dokładnie ujrzeć ich sylwetki. Z bliska nie przypominały ptaków, a bardziej ludzi ze skrzydłami. najwyraźniej były to te anioły, o których sporo słyszał podczas pobytu w tej sferze. Zaraz miał uzyskać pewność, gdyż istoty zbliżały się do niego zatrważająco szybko.
Michaelpl03
- Rozumiem... Żegnaj więc.
- Można by powiedzieć . To po prostu bardzo dobrze zamknięte jedzenie które długo się nie psuje .
Na wszelki wypadek wziął ze sobą strzelbę i dwa granaty. Zwrócił się w stronę stworzeń, już bardziej spokojnie i pokojowo, bowiem domyślał się, że stworzenia te są o wiele od niego silniejsze i starcie z nimi zakończyłoby się "jednostronnie". Zapytał szybko:
- Kim jesteście?
Później już spokojnie, rzucił strzelbę i granat (nie, nie odbezpieczony) uniósł ręce do góry i powiedział w stronę stworzeń:
- Od razu chciałbym zakomunikować, że nie mam i nie miałem złych zamiarów.
Michał
Uśmiechnął się krzywo
- Zabawne. Kiedy w świecie doczesnym pojawili się biali ludzie, nikt nie dostał możliwości ucieczki. Niemal wszyscy zginęli od mieczy, kul lub chorób.
Bilous
- Aha. Tutaj mamy różne sposoby przechowywania żywności. Magia potrafi być zaskakująco przydatna nawet poza polem bitwy.
andrex
Gdy stworzenia się zbliżyły żołnierz zdołał ujrzeć je dokładniej. Była ich piątka. Miały białe skrzydła o rozpiętości dobrych paru metrów, lśniące metalowe zbroje i umięśnione sylwetki. Jeśli to nie były anioły, to nic nimi nie było. Wylądowały blisko Wiliama, chcący czy nie chcący otaczając go kołem.
Michaelpl03
-Świecie doczesnym...? Jakich kul...?
Nic nie robił, gdyż wydawała mu się to najodpowiedniejsza z opcji, William nie potrafił latać, a tylko w powietrzu mógł ewentualnie uciec (i tak z małymi szansami).
Michał
- Różnych. Ale teraz to nieistotne. Jeśli nie chcesz znowu umrzeć, trzymaj się swoich, to moja rada - powiedział wojownik, po czym powoli poszedł w stronę osady.
andrex
Jeden z aniołów podszedł do niego. Był wysoki na ponad dwa metry, miał zbroje wykonaną z jakiegoś dziwnego metalu a przy pasie zatknięty miecz.
- Słyszeliśmy wystrzał. Jest tu ktoś jeszcze? - zapytał
- Nie, jestem sam... Po prostu chciałem spróbować innym sposobem znaleźć kontakt z kimś z tej sfery, a że zmęczyła mnie wędrówka...
- Magia..- zaśmiał się po czym lekko spoważniał -. Żartujesz sobie prawda ?
Michaelpl03
Nie odpowiedział, ruszył w przeciwną stronę.
Konto usunięte
Niezbyt wiedział co mógł zrobić. Czekał.
andrex
- A nie pomyślałeś przypadkiem, że ktoś może sobie akurat przelatywać?
Bilous
- Ależ skąd. Sam nie dysponuję żadnymi zdolnościami w tym zakresie, ale słyszałem, że są ludzie zdolni wywoływać tornada jedynie o tym myśląc.
Michał
Szedł więc z powrotem mijając te same drzewa. Na miejscu rany zaczął powstawać swędzący skrzep.
Michaelpl03
Starał się go nie drapać. Szedł, aż nie stanie się coś ciekawego.
Bóbr
- Chować się! Przygotowują atak magiczny! - rozległ się czyjś wrzask, najpewniej dowódcy. Żołnierze zaczęli się kłaść płazem na ziemi, lub przylegać do ściany wewnętrznej muru.
Konto usunięte
Tak jak inni położył się płazem na ziemii.
- Nie, nie pomyślałem. Żeście idealnie "przylecieli" po moim drugim wystrzale więc wątpiłem bardzo w przypadek.
Michał
Niewiele ciekawego się działo, po za tym, iż oddalał się od osady oraz że zaczęło się powoli ściemniać.
Bóbr
Potężny wiatr strząsnął z muru metalowe mury oraz paru nieostrożnych żołnierzy. Jednak jedna osoba stała niewzruszenie na wietrze - był to brodaty mężczyzna, który wcześniej wskazał Władysławowi pokoje. Miał na sobie pełen ekwipunek bitewny, jednak zamiast go użyć mamrotał coś pod nosem.
andrex
- Nieistotne. Mam rozumieć, że nie widziałeś niczego szczególnego, tylko szukałeś towarzystwa?
Zaśmiał się .
- Czyli trafiłem do prawie wspaniałego świata magii i przyjaźni .
- Tak, szukam najbliżej położonej osady ludzkiej od mojego aktualnego miejsca pobytu. Chciałem znaleźć kogoś, kogo mógłbym spytać o drogę. Ot, żadna filozofia.
Michaelpl03
Szedł, miał nadzieję ze znajdzie cokolwiek.
Bilous
- Przynajmniej połowicznie - uśmiechnął się pokazując zniszczone dziąsła - I tak profilaktycznie, nie masz jakiś religijnych zwyczajów, które powinienem mieć na uwadze? Bo ostatni gość był także dość uprzejmy, dopóki nie podałem mu wieprzowiny.
andrex
- A dokąd to chcesz dojść? W pobliżu znajdują się terytoria Wikingów i Hunów, a żadni z nich nie są szczególnie przyjaźni.
Michał
Napotkał jedynie parę nor zwierzęcych i - naturalnie - więcej drzew. Tymczasem słońce chowało się za horyzontem
Michaelpl03
Zatrzymał się przed jakimś drzewem i położył się przy nim spać.
Konto usunięte
Wstał i spróbował użyć magii powietrza na balistach.
Michał
Pomimo zmęczenia nie był w stanie zasnąć. Podłoże nie było zbyt wygodne, zbroja sytuacji nie ułatwiała, a w dodatku robiło się chłodno.
Bóbr
Nie powiodło się z dwóch powodów. Po pierwsze jego magia nie miała odpowiedniej siły czy też zasięgu do przewrócenia balist. Po drugie, gdy tylko wstał potężny wiatr przewrócił go i cisnął parę metrów dalej.
Konto usunięte
-Cholera... - Wrócił na mury i położył się płazem.
Uśmiechnął się lekko rozbawiony .
- Nie, ja mogę jeść co zechcę .
Bilous
- No to świetnie - odparł starzec, po czym wygrzebał z pobliskiego pudła jakiś słoik i począł się z nim mocować.
Michał
Po jakimś czasie udało mu się zasnąć... tylko po to, aby obudzić się za sprawą dochodzącego z lasu hałasu.
Bóbr
Na niebie zaczynały pojawiać błyskawice, jednak Czarnobrody się nie uląkł. Wykonał tylko parę gestów ręką, po czym wiatr ot tak ustał. Żołnierze poczęli zrywać się z podłogi i podbiegać do murów, na których zaczęły się pojawiać stalowe haki.