-Reszta pewnie też się przyłączy jak zobaczy co wyprawiamy. No to teraz tylko czekać, aż będziemy mogli uprowadzić tę kobietę. Ogólnie to uważaj na siebie, w końcu mam cię stąd wyciągnąć.
Właściciel
- Pffy, jeszcze Was wszystkich przeżyję.
Zaśmiał się gromko.
-Jeżeli dasz radę to możesz mi jeszcze załatwić tarczę czy dwie, przydadzą się jak wejdę na mury bić się z ich strzelcami.
Właściciel
- To się załatwi, spokojnie. Broń wydam swoich najbardziej zaufanym, reszta weźmie od trupów strażników albo ze zbrojowni.
-Mam nadzieję, że mój pracodawca powie mi o tym jak tutaj będą przyjeżdżać... Mnie ciekawi też co zrobią wszyscy jak już przejmiemy to miejsce.
Właściciel
- Ja się zmyję z Wami, a reszta... Cóż, o ile wiem to za jakieś dwa, trzy dni przybędzie tu karawana Gildii Kupców. Jeśli utrzymają się tu do tego czasu, to powinni się z nimi wyrwać.
-Rozumiem... No to co jeszcze przyszykowałeś, by zrobić dym na murach? Najlepiej jakbyśmy mieli może jakie pochodnie, to bym jedną zapalił czy kilka, a potem reszta o siebie.
Właściciel
- Mamy pochodnie, ale poza nimi jest tu od cholery węgla i drewna. W końcu trzeba czymś palić, nie?
-No to możemy narobić całkiem sporo dymu, niestety będzie to i nam przeszkadzać, gdy przejmiemy ich broń dystansową. Najlepiej jakoś pod murami tego sporo zrobić, to wtedy będziemy całkiem od nich odgrodzeni, a ja w miarę spokojnie będę mógł oczyszczać mury. No i lepiej, żeby też tego dnia nie było jakiegoś mocnego wiatru.
Właściciel
- Tylko jak ułożymy podpałkę pod murami nie wzbudzając zaskoczenia straży?
-Liczmy, że do tego czasu już będzie sporo zamieszania w związku z przybyciem tej kobiety. No i rzecz jasna naszym buntem.
Właściciel
- Ta, prędzej będą zajęci buntującymi się więźniami, niż kilkoma ludźmi podkładającymi pod mury drewno i węgiel.
-Raczej im ich nie wysadzimy, a będąc pod murami nie będą mieli szans nas ostrzelać, co najwyżej z innej części muru, a pod każdym będzie część z nas.
Właściciel
- Z chwili na chwilę to brzmi coraz lepiej.
-Jeśli szybko się z tym uwiniemy i rzeczywiście nie będzie wiatru to nie będą mogli nas w żaden sposób już ostrzelać, a ja będę miał w miarę łatwą sytuację na górze. Spróbuję wam pozrzucać łuki, bo te nie zniszczą się przy upadku jak na przykład kusze.
Właściciel
- No i dobra. Mam kilku chłopaków, co mają w miarę dobre relacje ze strażnikami. Spróbują ich podpytać kiedy ta kobieta przyjedzie i w ogóle.
-Doskonale... To do tego czasu chcę coś tu porobić... Macie tu jakieś rozrywki?
Właściciel
- Karty, siłownia, Ring stołówka i w sumie nic więcej. Niektórzy też malują i czytają, ale Ty mi na takiego nie wyglądasz.
-Chyba przemówi do mnie to drugie i co najwyżej trzecie. Wypada nieco wrócić do formy, bo jak tak cały czas podróżowałem to w zasadzie nic nie byłem w stanie zrobić.
-Najpewniej dzisiaj jeszcze powyciskam nieco na siłowni, a jutro pójdę na ring. Rzecz jasna o ile to jutro się wszystko nie zacznie, wolę nie porywać kobiet z poobijaną mordą.
-Dbam o wizerunek, jak mam być mordercą i porywaczem to chociaż bez twarzy jakby użądliła mnie w nią spora liczba os.
Właściciel
- Nie pierdziel, kilka szram więcej by Ci się przydało.
-Ból z nimi związany już nie byłby taki przydatny, a od walk na ringu raczej ich nie dostanę, chyba że ktoś w gniewie wyjmie nóż.
Właściciel
- Im noże nie są potrzebne. - mruknął. - Zresztą, chyba sam się przekonasz.
-No chyba nie powiesz mi, że mogą mi pięściami zrobić rany cięte, co?
Właściciel
- A ja kiedyś Ci powiedziałem, że tam się tylko na pięści walczy?
-Gdybym nie używał pięści, to bym jeszcze kogoś zabił, a już jest spore ryzyko przy tym jak walczę tylko nimi.
-No to zobaczysz to najwcześniej jutro, dziś zobaczę co tam mamy na siłowni.
Właściciel
- Jak tak, to chodź, zaprowadzę. - rzekł i jak powiedział, tak zrobił.
Udał się za nim, musiał się jakoś rozgrzać w tym zimnie.
Właściciel
Siłownie w innych więzieniach były na ogół położone na dziedzińcach, tu było to problematyczne, gdyż nie każdemu chciało się ćwiczyć przy minus trzydziestu stopniach, śniegu po kostki i wietrze, który mógłby twarz z czaszki zdmuchnąć. Tak więc siłownię umiejscowiono w małym, acz przytulnym budynku niedaleko wejścia do części mieszkalnej dla więźniów. Całość podzielono na trzy części. W jednej można było spokojnie pobiegać, druga pozwalała na pogranie w jakieś gry zespołowe, a trzecia była już klasyczna, z hantlami, sztangami i ciężarkami do wyciskania. Oczywiście nawet to mogło posłużyć więźniom za broń, więc była tu również wysoko stróżówka, z okien której wystawały naładowane kusze strażników.
No to najpierw zacznijmy od wyciskania ciężarów, najlepiej od swojej wagi, a następnie można piąć się wyżej. Rzecz jasna wyciskał tak na ławce.
Właściciel
I jakoś to szło, strażnicy niezbyt byli tym podekscytowani, kilku innych więźniów również. Ork usiadł niedaleko i, jakby od niechcenia, już na początek wziął ciężarki po pięćdziesiąt kilo.
To dopiero rozgrzewka, nie weźmie przecież krotności swojej wagi tak od razu, o ile w ogóle. O ile szło mu to całkiem lekko to tak dodawał więcej kilogramów.
Właściciel
Cóż, nadal idzie w miarę dobrze, tężyzna robi swoje.
Pora postawić sobie jakiś limit, do którego starał się dojść bez używania swojej mocy.
Właściciel
Cóż, niech więc sobie go postawi.
Zaczął, więc dokładać kilogramów do czasu, aż nie miał siły na dalsze podnoszenie ciężarów, a później odetchnął sobie nieco od tego treningu i poszedł pobiegać.
Właściciel
Biegałeś jako jedyny, bo i w całej siłowni się przerzedziło, zostałeś sam z Orkiem.
- No, dobra! - krzyknął nagle. - Chodź coś zjeść. - powiedział i ruszył ku wyjściu.
-A jak was tutaj pasą?- Powiedział idąc zaraz za Orkiem starając się z nim wyrównać. Zgaduję, że dają jakąś paskudną papkę.
Właściciel
- Na ogół i dla większości. - potwierdził Ork.
-Brzmi wyśmienicie...- Powiedział oddychając ciężko.
Właściciel
- Ale jak znasz kucharza, a on jest Ci coś winien to możesz znacznie lepiej podjeść.
-Zgaduję, że i tak dań jak w rodzinie szlacheckiej to się nie zje? Z resztą, byle co mogę zjeść dla zapchania żołądka.
Właściciel
- Jesteś ze mną, więc nie dość, że dostaniesz coś ciepłego, to jeszcze coś co smakuje lepiej niż te wióry, jakie podają innym.
-Mogę tylko podziękować za taką pomoc. Możliwie postaram się to jakoś zrekompensować czy to jeszcze tutaj czy jak stąd wyjdziemy.
Właściciel
- Tutaj to nie za bardzo masz jak, ale później to jak najbardziej.