Właściciel
Pokiwała głową i usiadła, opierając plecy oraz głowę o ścianę, oddychając nieco spokojniej.
-Także pamiętaj, najgorsze już za tobą...- Powiedział wstając, a następnie ruszył w kierunku wampira.
Właściciel
Stał on samotnie, przyglądając się krzątanie więźniów, bowiem Ork odszedł niedawno, zapewne przygotować się na drogę.
-Jeżeli chcesz zarobić darmowe punkty przyjaźni, to możesz się przedstawić tej dziewczynie, którą kazałeś mi zabrać.- Powiedział podchodząc do niego.
Właściciel
- Obawiam się, że będzie mnie pamiętać. - odrzekł enigmatycznie, wzruszając lekko ramionami.
-A to dlaczego, miałeś już z nią kiedyś do czynienia?
Właściciel
- Dość dawno temu, tak samo jak z jej ojcem. - przyznał. - Dawno, dawno temu.
-Cóż, zatem z ojcem już się raczej nie spotkasz, chyba że więźniowie go wyprowadzą na dziedziniec i jeszcze pośmiertnie go upokorzą.
Właściciel
- On nie jest mi już do niczego potrzebny, dziewczyna wystarczy aż nadto.
-Aż nadto do czego? Będzie jakąś kartą przetargową?
Właściciel
- Powiedzmy, że jej ojciec zaciągnął stare długi, a ona wie, gdzie może je spłacić. Wbrew pozorom, facet nie był tylko naczelnikiem więzienia, wcześniej też imał się różnych zajęć, a wszystkie były zyskowne. Pozostawił po sobie niemałą fortunę. Oczywiście, Ty też dostaniesz swoją działkę, tak jak mój zielonoskóry kompan, musi mieć w końcu za co otworzyć swoja karczmę, nieprawdaż?
-W końcu na tym mu najbardziej zależy, wypada chyba zgromadzić jakieś zapasy na podróż, bo wędrówka trochę zajmie, nie?
Właściciel
- O ile więźniowie wszystkiego nie wykradli, to kupcy z karawany byli o tyle mili, że nas zaopatrzyli.
-Zrozumiano... To jak długo jeszcze tu będziemy? Zaczynam mieć po dziurki w nosie tego śniegu i zimna.
Właściciel
- Przy odrobinie szczęścia ruszymy stąd jeszcze dziś.
-No i to mi się podoba, tylko co robić do tego czasu?
Właściciel
- Jesteś kreatywny, ufam że znajdziesz sobie zajęcie.
-Walczyłem już na ringu i ćwiczyłem na siłowni, a za wiele to tutaj do roboty nie ma...
Właściciel
- Zajmuj czas medytacją, tak jak ja.
-Patrząc na to jak wyschłeś, to nie twierdzę, że też mi wtedy będzie za dobrze.- Powiedział zaśmiawszy się krótko. Może przynajmniej spiżarni do cna nie oje**li, to znajdzie się jakiś alkohol.
Właściciel
- Jeśli jest jakiś wytrawniejszy, to nie pogardzę.
-Takie to pewnie naczelnik krył w jakiejś swojej piwniczce, ale zobaczę czy coś tam się rzeczywiście znajdzie.- Powiedział, a następnie ruszył ku kwaterze naczelnika.
Właściciel
Była on intensywnie szabrowana i niszczona przez więźniów, to pierwsze z chęci zysku, a drugie z pragnienia zemsty, o ile nie mieli możliwości, żeby go własnoręcznie torturować i zabić, to chociaż zyskali taką namiastkę poprzez niszczenie jego katery. No i warto wspomnieć, że wiele kierowanych ku Tobie spojrzeń, było spojrzeniami wrogimi, w końcu nie kto inny jak Ty, odebrałeś im możliwość zasłużonej, w ich mniemaniu, zemsty.
-Co się tak ku*wa patrzycie, chcecie jak on skończyć czy może jeszcze gorzej?- Spytał patrząc po nich wiedząc, że to on ma tutaj przewagę, a nie oni. Tak samo wypada rozejrzeć się za trupem naczelnika, może go jeszcze do końca nie ogołocili.
Właściciel
Trupa nie widziałeś nigdzie w pobliżu, zaś w odpowiedzi na Twoje pytanie, każdy odwrócił lub spuścił wzrok, zapewne chcąc uniknąć konfrontacji. I słusznie.
No to pozostaje udać się do sali, w której ostatnio widział naczelnika, może tam coś z siebie upuścił lub też tam coś ukrywa.
Właściciel
Wszystko było już konkretnie zdemolowane przez więźniów, choć tylko z wierzchu i pobieżnie, zaś trupa nie było.
No to pora ocenić co jeszcze tam zostało.
Właściciel
Na pierwszy rzut oka właściwie nic ciekawego, ale widać, że więźniowie nie przeszukiwali tego miejsca dokładnie.
//Liczyłem na jakieś konkrety ._.//
No to cóż, pozostaje poprzesuwać jakieś resztki mebli i zobaczyć czy coś też się pod nimi nie kryje czy też pod podłogą.
Właściciel
//Trzeba było wcześniej mówić ._.//
I tym sposobem odkryłeś klapę pod łóżkiem oraz drugie dno w jednej z szafek, gdzie to znalazłeś kilka butelek wytrawnych trunków oraz nieco kieliszków i szklanek.
//W obu tyle znalazł czy tylko w tym drugim dnie?//
No to te drugie dno postanowił znowu jakoś ukryć, a samemu następnie otworzył klapę pod łóżkiem, pierw je przesuwając, o ile zaszła taka potrzeba.
Właściciel
Właściwie aby ją otworzyć to trzeba pociągnąć za coś na kształt kółka. A, no i mieć klucz, który włoży się do zamka.
Cóż, zatem trzeba z powrotem zabrać się za szukanie ciała naczelnika, bo tylko on mógłby mieć klucz dokądkolwiek.
Właściciel
Żeby te ciało przeoczyć, to chyba trzeba by się o nie było potknąć w progu. Niemniej, znalazłeś je i rzeczywiście, zdobyłeś jakiś klucz.Pytanie tylko, czy to ten?
O ile nie znalazł innych to może rzeczywiście prowadzi on do tej klapy, czego też spróbował.
Właściciel
Szczęk zamka jak najbardziej potwierdził Twe przypuszczenia.
No to teraz wypada otworzyć ostrożnie klapę stając bokiem do niej, nie wiadomo czy tam jeszcze coś lub ktoś żywy się nie ukrywa.
Właściciel
Z pewnością na dole było ciemno i zimno, jednakże nie możesz ustalić stąd nic więcej, musisz zejść na dół. I przy okazji załatwić sobie jakiś ogień lub pochodnię.
O ile nie da rady oświetlić tego miejsca swoją własną mocą, czego też pierw spróbował.
Właściciel
Udało się, dzięki czemu zauważyłeś drabinę prowadzącą głęboko w dół.
Dosyć dziwne, może to jakiś tunel prowadzący daleko poza to miejsce, może też jakiś schron... Warto nie miej jednak iść nim dalej.
Właściciel
Z nudów zacząłeś liczyć stopnie i skończyłeś na stu dwunastu, z racji tego, że tu, na dole, zrobiło się zimno jak cholera, ogólna wilgoć też nie polepsza sprawy.
Dobrze, że przynajmniej miał swój pancerz to ten chociaż odrobinkę z tym pomagał, ale teraz wypada chyba schodzić dalej lub też iść dalej.
Właściciel
Idąc i idąc nie natrafiłeś co prawda na dno, ale znalazł się już wąski tunel, który był umieszczony przed drabiną, mniej więcej taki, na szerokość i wysokość człowieka poruszającego się na czworaka.
-Ja pie**olę...- Powiedział do siebie, ale skoro schodził tak długo to raczej nie ma sensu pchać się jeszcze dalej, przez przypadek jeszcze znajdzie się po drugiej półkuli świata, wypada wracać na ziemię, może później zbada się ten dziwny tunel.
Właściciel
Echo twych słów poniosło się po tunelu, zaś Ty po długiej drodze wróciłeś z powrotem do pokoju byłego naczelnika.
-Pewnie do tego czasu już zdążył wyschnąć...- Powiedział do siebie, a następnie zabrał kieliszki oraz lepszy trunek, by stamtąd już udać się z powrotem do swojego wampirzego towarzysza.