-To jedyne czego mi potrzeba, zwłaszcza, że wspomogę was jakoś specjalnie.
Właściciel
- Czyli...? - spytał, unosząc brew.
-Nie przeszukali mnie tu w żaden magiczny sposób, a to właśnie posiadam. W dodatku zawsze mogę do odwrócenia uwagi wysłać swoich ludzi, by ci narobili rabanu pod bramą.
Właściciel
- Nie żal Ci, że ich zastrzelą pod bramą?
-Jakbym się o to bał, to bym ich nie posyłał. To nie są zwyczajni wojownicy, a golemy. Tak więc naszym największym zmartwieniem będzie skombinowanie tego dymu, który utrudni im chociaż strzelanie.
Właściciel
- A co? Na Magii się nie znasz?
-Znam się, ale co to ma do rzeczy? Dymu nie wykonam, nie umiem tego.
Właściciel
- Jak Ci skombinuję podpałkę, to dasz radę ją podpalić, żeby zrobić ten dym?
-Cóż, nieco poduczyłem się jakiś czas temu magii ognia, więc nie będzie to kłopot. Bardziej znam się jednak na innym rodzaju magii.
-Ciężko określić jaka to magia, ale z jej pomocą mogę gołą ręką mogę komuś zrobić dziurę w pancerzy płytowym, oczywiście uderzając w niego, a to tylko taki przykład.
Właściciel
- A możesz jakoś popsuć broń łucznikom czy kusznikom?
-Nie z daleka, a nawet gdybym umiał to nie wszystkim na raz. Macie w ogóle jakieś prowizoryczne uzbrojenie?
Właściciel
- Prowizoryczne... Dobrze powiedziane. Głównie proste młoty, noże i toporki, ale ukryliśmy trochę mieczy, włóczni, tarcz i innej broni na czarną godzinę.
-To się zdecydowanie przyda, zawsze można jako tarcz użyć tych naszych wygodnych łóżek. Postaram się też zebrać sporą ilość strażników przed główną bramą, gdzie ci moi wojownicy odwrócą ich uwagę. Mają tutaj w garnizonie strażników jakichś magów?
Właściciel
- Żadnych Magów pośród straży, żadnych Magów pośród więźniów. - powiedział, a po chwili się poprawił: - Jeden Mag pośród więźniów.
-No to mamy tę magiczną przewagę, że nie pozbędą się w żaden sposób moich golemów. Jeżeli uda im się wejść do środka i przez jakiś czas odwracać uwagę, chociaż części strażników, to ułatwi nam to dostęp do ich zbrojowni, a stamtąd możemy już łatwo przejąć inicjatywę w tej walce.
Właściciel
- To brzmi prawie jak plan.
-Na papierze wiele rzeczy brzmi nieźle, zobaczymy co będzie w praktyce. Straż jakoś konkretnie blisko kroczy pośród więźniów czy przeważnie tylko obserwuje wszystko z wysokości?
Właściciel
- Strzelcy z murów, reszta siedzi u siebie, a jak wychodzi to grupkami po dziesięciu minimum.
-Macie jakąkolwiek sposobność dostania się na mury czy będzie to tylko moje zadanie? Jak ich zadymimy to będzie mi łatwiej się tam dostać i zdobyć jakąś broń dystansową dla was. Co do grupek to poradzicie sobie chyba z nimi chociaż przez kilka chwil? No i gdzie ta zbrojownia, to w końcu nasz główny cel.
Właściciel
- Poradzimy sobie ze strażą na dziedzińcu, a na mury można dostać się po drabinach. A zbrojownia to ten przysadzisty budynek na końcu dziedzińca, tam, gdzie stoją Ci dwaj goście w zbrojach płytowych, hełmach, z halabardami i mieczami u pasa.
-Mógłbym dostać się tam nawet teraz, gdyby nie to, że strzelcy zaraz się na mnie skupią... No to ja skontaktuje się ze swoim pracodawcą, a ty załatw jakąś sporą ilość podpałki, by narobić dymu na murach.
No to udał się w jakieś osobne miejsce, gdzie spokojnie usiadł i spróbował skontaktować się z wampirem.
Właściciel
Dziedziniec był w sporej mierze pusty, więc spokojnie sobie przysiadłeś i nawiązałeś kontakt.
-Dobra, nawiązałem już przyjaźń z szefem jakiegoś więziennego gangu, więc niedługo zaczniemy się szykować do wzniesienia buntu w środku. Może w końcu powiesz kogo ja mam tutaj znaleźć, to chyba najwyższa pora?- Rozmawiał tak z wampirem telepatycznie.
Właściciel
Zaszła drobna zmiana planów. Musisz wydostać dwie osoby. Pierwszą jest spory, wytatuowany Ork, ciężko przegapić. To mój stary znajomy i Twój pierwotny cel. Jak rozumiem, już go znalazłeś?
-Zgaduję, że to właśnie i z nim cały czas rozmawiałem, dowodzi tutaj właśnie tym gangiem. No, a co z drugą osobą?
Właściciel
Skoro tak, to później pójdzie Ci z górki. Chodzi o córkę szefa tego więzienia, czy innego zarządcy. Ma tu niedługo przybyć. Ja potrzebuję od niej danych, a Wy możecie użyć jej jako karty przetargowej.
-Zwykłem ratować damy w opałach, niż je porywać, ale chyba nie może być to aż takie trudne. Przygotować tutaj zamęt na jej przyjście czy zrobić to nieco później czy wcześniej? No i pytanie czy dacie radę urządzić z moimi wojakami zamieszki pod bramą, by odciągnąć część strażników.
Właściciel
Najlepiej zgrać moment rozpoczęcia buntu i jej przybycia. A co do dywersji... Cóż, nie robię tego pierwszy raz.
-To lepiej, by miała być jakaś huczna parada na cześć jej przybycia, wtedy może nie będą na coś takiego gotowi. Do czego w ogóle ci potrzebny ten ork oraz ta kobieta?
Właściciel
Nie lubię się powtarzać, ale dobrze: Ork to mój stary znajomy, a od kobiety potrzeba mi danych. A Wam przyda się jako karta przetargowa.
-Nie chodziło mi tutaj o powtarzanie się, orka jeszcze zrozumiem, że chcesz wyciągnąć przez wzgląd na znajomości, ale jakie taka kobieta może mieć dane? Co jej ojciec lubi pić?
Właściciel
Bardziej coś odnośnie mojego nowego celu.
-Jasne... No to liczę, że przedostaniecie się chociaż przez bramę, gdy nadejdzie pora buntu. Jak was w ogóle odetną to możemy mieć trudniejszą sytuację.
Właściciel
Damy radę, spokojnie. Coś jeszcze?
-Zasadniczo to tyle, skoro mam już całą wiedzę jakiej mi potrzeba to mogę powoli zacząć wcielać w życie ten plan z uprowadzeniem córki i wyprowadzeniem twojego kumpla.
Właściciel
Wampir nic nie odpowiedział i zakończył połączenie. Najwidoczniej życzenie powodzenia nie było w jego stylu.
-Ach, no to teraz do roboty...- Powiedział do siebie wstając z miejsca i rozglądając się za swoim orczym współwięźniem.
Właściciel
Nie było go w zasięgu wzroku.
No to przeszedł się po spacerniaku, może prędzej czy później na niego trafi lub on sam go znajdzie.
Właściciel
Zauważyłeś go, jak idzie w Twoim kierunku w obstawie trzech ludzi, innego Orka i Elfa.
-No i co, wszystko gotowe?- Powiedział, gdy już był na tyle blisko rozpoczynając, by rozpocząć z nim rozmowę. Mamy też małe zmiany planów.
Właściciel
- To mów najpierw o zmianach.
-Pierw z buntem musimy się wstrzymać do czasu, aż nie przyjedzie tutaj córka naczelnika. Ją muszę stąd wydostać, wiadomo, że siłą. No i druga sprawa, to ty jesteś tym kogo mam stąd wydostać, najwidoczniej jesteś zaprzyjaźniony z moim pracodawcą.
-No to widzisz jaki ten świat mały. No to w jakim stopniu jesteśmy gotowi do tego przyjęcia jak przyjedzie tutaj ta kobieta?
Właściciel
- Wszyscy moi chłopcy są gotowi, dwóch szefów innych gangów też nam pomoże, mamy więc jakieś trzy czwarte więźniów na swoje rozkazy.