Właściciel
Na placu go nie było, jeśli o to chodzi.
To może był tam ktoś kogo znał, a mógł go widzieć.
Właściciel
Kilku więźniów, których widziałeś kilka razy w ciągu swej krótkiej odsiadki, a przede wszystkim Ork.
No to wypada i ruszyć do orka.
-Widziałeś może wampira, zabrał się gdzieś, a ja mu miałem alkohol przynieść... Co prawda nieco to zajęło przez jakieś dziwne przejście.
Właściciel
- Alkohol? - spytał, widząc flaszki w Twoich rękach. Widać, że teraz inne sprawy zeszły na inny plan. - Ku*wa, jak ja dawno gorzały w mordzie nie miałem...
Spojrzał w ogóle na to jaki alkohol przytachał.
-Cóż, zawsze można nieco wypić czekając na niego, no ale wypada też mu coś zostawić.- Powiedział i przysiadł czy też przystanął obok niego i odkręcił jedną z butelek.
Właściciel
Już sam zapach pozwolił określić, że jest to jakiś wytrawny trunek, do którego potrzeba kieliszków. Oczywiście Ork miał to gdzieś i odkorkował butelkę czerwonego wina, aby później pociągnąć z gwinta.
Zatem nalał sobie część z tego do lampki czy też do kieliszka i upił łyk czy dwa, może wampir wróci zanim obaj wszystko wypiją.
Właściciel
Ty opróżniłeś swoją butelkę, Ork dwie, gdy tamten wreszcie wrócił, od razu kierując swój badawczy wzrok to na Was, to na flaszki.
-No nie gap się tak tylko się napij, jeszcze zostało ich trochę...- Powiedział wystawiając jedną z nich w jego kierunku.
Właściciel
Widać, że chciał zaprotestować, ale ostatecznie wzruszył ramionami i zrezygnował, chwytając za flaszkę i pociągając kilka łyków.
-Przy okazji, w ogóle ten ich naczelnik ma u siebie jakąś zakluczoną piwnicę, która ciągnie się przez długi czas, tak samo ma tam równie długą drabinę prowadzącą w dół...
Właściciel
- I odkryłeś tam coś szczególnego? - spytał Sem, gdy Ork miał Twoje słowa w dupie, zbyt skupiony na alkoholu.
-W sumie to poza tym, że ciągnie się ta drabina jak włosy tej słynnej królewny z wieży to jedynie tunel, do którego musiałbym wejść na czworaka, a tego już nie zamierzałem robić, nie wiem co jest dalej.
Właściciel
- Więźniowie opowiadali sobie czasem różne historie. - rzucił niespodziewanie Ork, odrywając usta od flaszki. - Mówili o lochach tak wielkich, że zmieściliby się tu mieszkańcy małego państwa. Ale nikt nie wiedział gdzie one są i czy w ogóle są. - powiedział i wrócił do picia.
-Raczej dziwnym byłoby to jakby naczelnik chował ten loch pod własnym łóżkiem, chyba że to jakaś piwnica gw*****, nie wiem...
Właściciel
- Ja to bym się zdziwił, gdyby to było jedyne wejście i wyjście. - rzucił Wampir znad swego kieliszka.
-Cóż, innych tam nie widziałem, jedynie te dziwne zejście i drobny korytarz. Zależy czy chcemy dokładnie zbadać tamto miejsce.
Właściciel
- Chcemy? - spytał Ork.
- Nie wydaje mi się. - odparł Wampir po dłuższym namyśle.
-No to wypada przygotować się do drogi, bo ja tym bardziej nie chcę tutaj zostawać.
Właściciel
- A Ty nie masz czegoś do zabrania lub spakowania?
-No, w tym więzieniu miałem mnóstwo swojej własności.
Właściciel
- Bardziej chodziło o czyjąś własność, którą sobie przywłaszczyłeś.
Ten zaś złapał się za podbródek i nieco pogładził po nim.
-Zdaje mi się, że o czymś zapomniałem... Sęk w tym, że nie wiem o czym.
Właściciel
- Żaden z nas nie jest Magiem Umysłu, więc jeśli sam sobie nie przypomnisz, to nikt tego za Ciebie nie zrobi, niestety.
-No jednak mówisz, o tym w taki sposób jakbyś coś wiedział...- Powiedział i starał się jakoś wtrącić się w zadumę, by może przypomnieć sobie o co chodzi.
Właściciel
- Naprawdę nic sobie nie przypominam... Ale nie jesteś mnie w stanie ukierunkować jakąś podpowiedzią? Jakąkolwiek?
-Nie wiem, wystarczy byśmy o tej dziewczynie nie zapomnieli i to chyba będzie tyle.
Właściciel
Pokiwali głowami, dopili drinki i ruszyli każdy w swoją stronę, zapewne aby dopiąć na ostatni guzik przygotowania przed wyprawą.
No to skoro on za wiele zrobić nie musiał, to jedynie zjednoczył się ze swoimi wojownikami.
Właściciel
I tak po chwili byliście gotowi, gdy pod bramą ustawiły się wozy z zapasami w liczbie pięciu oraz dwie karety, zaczynająca i otwierająca Wasz pochód.
Jak na ich małą grupę wyjściową to nawet spora rzecz, no chyba że jeszcze kolejni chcieli do tej grupki dołączyć.
Właściciel
Wcale nie tak wiele, większość wypchana była po brzegi prowiantem i skórami, żebyście jakoś przeżyli drogę.
No to teraz wypada zabrać się w tą drogę.
Właściciel
I tak też ruszyliście.
//Jak przerzucę, to chyba dopiero na Twoją rezydencję, ale trochę się zejdzie, nim tak się stanie.//
Właściciel
//Znaczy wiesz, jak chcesz mieć jakąś interakcję z Nordami, zwierzętami, Orkami lub czymkolwiek innym to śmiało, ja mogę Ci to do rozgrywki wprowadzić.//
//Aaa tam, są inne postacie :v//
Właściciel
//No to widzimy się w rezydencji.//