Kuba1001 pisze:
Rafael:
- Przecież to nasi go ubili! - obruszył się strażnik. - Myślisz, że jak zrobisz trochę dymu to od razu masz prawo zabrać złoto za Wilkołaka?
Purpurowa Wilczyca
- To, że stałam z boku i nie robiłam niczego fizycznie nie oznacza, że nie wymęczyłam Wilkołaka magicznie. Nawet jeśli to wasz kompan zadał ostateczny cios to przed przybyciem jakiejkolwiek pomocy poważnie osłabiłam tego potwora, więc tak właściwie można rzec, że przerwaliście mi pracę. - Przez cały czas Wilczyca wodziła oczami ze znudzoną miną jakby musiała tłumaczyć rzecz tak oczywistą jak fakt, że w dzień słońce świeci (chyba, że są chmury), a w nocy - nie.
- Więc tak, mam prawo zabrać złoto za Wilkołaka ponieważ walczyłam z nim na długo zanim przybyliście i nie jestem podrzędną szmatą by oddać wam wynagrodzenie za moją pracę. - Wilczyca co prawda nie wykrzyczała tego w twarz strażnika ale lodowaty ton głosu i śmiertelnie poważna twarz zdradzała jej intencje. Najemnik ma pełne prawo odebrać nagrodę za wykonane zlecenie. Nie zmienia tego fakt, że na zbity ryj przybiega dwóch dekli od czyszczenia ulic i zadaje ostateczny cios praktycznie bezbronnemu już Wilkołakowi.
// Owszem, wersja Purpurowej do końca prawdziwa nie jest. Ale strażnicy jak sam pisałeś są prości i do tego przybiegli dopiero przed chwilą czyli nie mogli widzieć całej akcji. //