Właściciel
//Tak.//
Świeże nocne powietrze, świece świecące się w latarniach i strażnicy chodzący parami po ulicach miasta.
Poszedł szukać stajni, gdzie można kupić konia.
Właściciel
Stajnia była. Zdążyłeś na chwilę przed tym jak właściciel - Elf już ją zamykał.
Właściciel
- Raczej dobry wieczór. Niech pan się streszcza, zaraz zamykam.
-Chce kupić konia. Do podróży.
Właściciel
- Jakieś specjalne życzenia? Ogier? Klacz? Maść? - zapytał lekko zdenerwowany.
-Klacz, co do maści nie mam żadnych specjalnych wymagań.
Właściciel
- Ma pan szczęście. Mam taką jedną. Przyprowadzić tutaj czy odbierze pan potem?
-Mogę odebrać jutro z rana. Ile pan chce za klacz?
Właściciel
- 150 sztuk złota. Jak ma być dodatkowo nakarmiona, napojona, osiodłana i ogółem gotowa do drogi to niech pan dopłaci 50 sztuk.
Wyciągnął 200 sztuk złota.
-A więc się dogadaliśmy. Jak klacz ma na imię?
Właściciel
Elf zabrał zapłatę po czym powiedział:
- Dostałem ją dwa dni temu. Nie ma jeszcze imienia więc może sobie pan je wymyślić.
-To zaczeka... dobrej nocy.
Wrócił do boksu, następnie zasnął.
Właściciel
Obudziłeś się rano. W karczmie jak zwykle gwar, a większość sklepów już stoi otworem. Miasto pełne jest ludzi, wozów i strażników poruszających się po ulicach.
Sprawdził powierzchownie, jak wygląda.
Właściciel
2/10
A na serio to całkiem nieźle.
Wszedł do karczmy, poszukał wzrokiem elfkę.
Właściciel
Była tam. Siedziała przy tym samym stoliku co wcześniej.
Podszedł do niej, a następnie usiadł naprzeciwko niej.
-I jak się spało?
Właściciel
- Tak. Kiedy jedziemy do Hammer? - zapytała patrząc na Ciebie zielonymi niczym las oczyma.
-Teraz.
Następnie dodał.
-Mam dla ciebie małą niespodziankę, ale o tym trochę później.
Właściciel
- Niespodzianka? - zapytała zaciekawiona nadal nie spuszczając z Ciebie wzroku.
Właściciel
- Później? To co chcesz robić teraz?
-Wymeldować się i przygotować do drogi.
Właściciel
Kiwnęła głową czekając aż to zrobisz.
A więc Xavier wymeldował siebie i swoją towarzyszkę i przyszykował rzeczy na podróż.
-Gotowa?
Właściciel
- Oczywiście. - potwierdziła kiwając głową.
-Zaczekaj przed karczmą. Dobrze?
Przyszykował swojego konia do drogi, przy okazji sprawdzając, czy paczka znajduje się w swoim miejscu. Następnie omijając karczmę( tak żeby elfka nie widziała Xavier'a) poszedł odebrać konia dla niej.
Właściciel
Stajnia była otwarta, a Elf już czekał z klaczą gotową do drogi.
Podszedł do niego.
-Dziękuje
Zabrał konia i wrócił do karczmy, tą samą drogą, jaką szedł.
Właściciel
Elfka była tam gdzie ja zostawiłeś i najwyraźniej nic nie podejrzewała.
Wsiadł na swojego konia i poprowadził drugiego obok.
Zatrzymał się dopiero obok elfki.
Pokazał jej zwierze.
-Podczas podróży liczy się również czas, a to... taki mały prezent ode mnie.
Właściciel
- Jest... Jest wspaniały. - powiedziała zachwycając się koniem. - Naprawdę jest dla mnie?
-Tak, jest twój. Nie ma jeszcze imienia, więc może?
Wyraźnie sugerował nadanie jej imienia, żeby elfka mogła oswoić się ze zwierzęciem.
Właściciel
Wsiadła na konia i pojechała w stronę bramy.
Wyrównał krok konia i jechał obok niej.
Właściciel
Strażnicy przy bramie przepuścili Was i skierowaliście się do Hammer.
Piki z namiotem schowanym w plecaku wkroczył do miasta, śpiewając wesołą piosenkę.
Właściciel
Pod bramą zatrzymało Cię dwóch strażników.
- Imię, nazwisko, kraj pochodzenia i cel przybycia do miasta. - zapytał jeden z nich Ciebie.
- Jestem Piki Riki, elf, kraj pochodzenia... Hmm, pomyślę, ale pamięć szwankuje... Hmm... Już wiem! Pochodzę z północnych terenów Verden.
(tutaj popił wody)
- Pytacie o cel przybycia do miasta?
(znów popił wody, zakaszlnął)
- No ten, do wojska chciałbym, orków bić i innych złych. Ale nie takiego paladyńskiego, bo tam kozaki a ja za słaby w ich szeregi. Do zwykłego, miotać kamieńcami i tego no.. z łuku wystrzeliwać.
- To jak, da się? Gdzie mam iść? - spytał już bardziej z powagą.
Właściciel
Przepuścili Cię.
- Koszary to tam. - powiedział strażnik wskazując na drewniany budynek w centrum miasta.
Niczym gepard pobiegł w stronę koszar.
Właściciel
Udało Ci się to niczym gepardowi.
- Dzień doberek - powiedział żwawo do ludzi.
- Gdzie tu mogę zapisać się w szeregi wojska? - spytał.
Właściciel
Słowa te były skierowane do żołnierzy, a Ci niemrawo wskazali na budynek koszar. Pewnie miałeś wejść do środka.
A więc wszedł, żwawym krokiem.