Twoi ludzie oddali jedną salwę a przynajmniej pięciu mutantów spadło z murów . Jednak podnieśli się.. twojemu bełt wbił się przez hełm w głowę.. spadł nieżywy .
- Musim uciekać z murów ! Zara tu wejdo !
Jak na zawołanie pierwszy mutant pojawił się na murze zabijając jednego strzelca . Wplątał się w walkę z Thorgrimem który powoli badał przeciwnika .
- Lejem smołę !- ciecz została wylana na głowy dwóch pod bramą.. i podpalona . Ogień buchnął a rycerze wręcz zaczęli się topić, byli już martwi .
Walka zaczynała iść wam dobrze, kolejna salwa skasowała trzech rycerzy gdy.. z lasu wyszedł jakby różniący się od reszty wojownik..
Spojrzał na bramę i cisnął w nią czerwoną błyskawice która rozerwała ją na strzępy . Kilku wojowników zaprzestało wchodzenia na mury i wbiegło przez bramę przy której smoła już się tak intensywnie nie paliła .