-Chodziło mi bardziej o ogień Durina, ale masz rację padawanie.

-A co ten ogień?

-To cenny gatunek klejnotu pochodzący z Tatooine. Może on być wykorzystany w mieczu świetlnym, nadając jego ostrzu charakterystyczny srebrzysty kolor. Używa go chociażby mistrz Nejaa Halcyon.

-Łał. A co mamy przygotować na następne zajęcia?

-Macie przygotować otwarte umysły, zdrowy rozsądek- popatrzyła się na parę, co się kłóciła o miecz- i poznajcie treść holokronów o planetach z silną Ciemną Stroną. To wszystko. I błagam, nie rozsadźcie nowych blaszaków. Bardzo są nam potrzebne.

Kilku padawanów na wieść o nie wysadzeniu zrobiło udawane zmartwienie.
-Łe, naprawdę? Nic nie wysadzić?

Wzniosła oczy do niba.
-Tak. I nic nie grzebać.

-Dobrze.

-No, koniec zajęć. I pamiętajcie, Moc nas spaja i otacza.
Kiedy odprawiła Padawanów poszła do mistrza Yody.
-Tak, słucham mistrzu

-Zakłócenia w mocy, w senacie wyczuwam. Ciemna strona pachnie tam.

-Tak, też ją wyczuwam. Myśli mistrz, że jest jeszcze jeden adept Ciemnej Strony tuż pod naszym nosem chwila-skoncentrowała się na chwilę-Nie, nie jedno. Dwa. Jedno bardzo podobne do Mocy jednego z naszych Jedi, ale nie identyczne. Różni się szczegółami, jak bracia-bliźniacy...

-Chodzi o senatorów, nie da, się który to wyczuć, ale da się ciemną stronę czuć.

-Bardzo podobna energia pochodzi z jednego z mieczów Landa, ale to nie może być. Tamten miecz został zrobiony jeszcze przed zimną wojną i należał do jego przodka. Ale faktycznie, za bardzo rozmazane.

-Proszę cię dlatego, byś ty dowiedziała się to kto.

-Oczywiście- kłania się nisko i idzie przed Świątynie.
-Do Senatu.

Przed świątynią stała taksówka.

Wsiada do niej.
-Do Senatu.

-Dobrze.
Taksówka ostro wystartowała i ruszyła, i po chwili staliście w korku.

-Pf... Coruscant i te ich słynne korki.

Stoicie dobre pół godziny, obok was przelatuje kanonierka która poleciała w stronę wojskowego hangaru.

W tak zwanym międzyczasie zastanawia się, kto to może być.

Po jakimś czasie lecicie i znowu korek.
-Pani wybaczy, ale...
Taksówka zaczęła wyprzedzać wszystkie pojazdy, już po chwili byliście obok senatu i wylądowaliście.
-Uwaga, to teren senatu. Proszę go opuścić albo użyjemy broni.

-Jestem Jedi Shmi Portin i jestem tu z misją, by zdemaskować szpiea Separatystów.

Kilku strażników senackich spojrzało na siebie.
-Podaj identyfikaaaa!
Dwóch z nich zaczęło do siebie strzelać, ci którzy wywołali strzelaninę padło. Podszedł do nich kapitan i zdjął im hełmy.
-To droidy!

-Więcej mi nie trzeba powtarzać- wlączyła miecz świetlny.
-No to teraz jestem wkurzona.

-Przepraszamy najmocniej, to były droidy, mam nadzieję że w końcu ktoś zrobi pożądek w Senacie.

-Nie szkodzi. Jak znam życie pozostałości zamachu.

-Proszę tędy.

-Dobrze...

Przy świątyni wylądowała taksówka ze Shmi i Jar Jarem.

-Dobra Jar-Jar, teraz spokojnie za mną.

Jar Jar idzie.
-U wielka pomnika!

-Tak, to są najwięksi mistrzowie Jedi w historii. Czerpiemuy z nich inspirację do dążenia zgodnie z ścieżką Mocy.

Wchodzicie do holu. Jar Jar rozgląda się w koło.

-Za chwilę spotkasz się z Radą.
-"Dlaczego mam wrażenie, że tą chodzącą katastrofę na nogach będę uczyła".

-Misa go zna!
Jar Jar podbiegł do popiersia Dooku.
-To człowiek zły bardzo.

-Ale też był mistrzem. No, chodźmy.

Byliście już przed drzwiami rady.

-No, to teraz twoja kolej. Teraz się okaże.

Jar Jar otworzył szeroko drzwi i wszedł.
-Misa witać rada Jedi!
Drzwi się zamknęły.

Czeka na niego przed drzwiami.

Shmi:
Jar Jar wyszedł.
-Rada prosić twoja.
Kasen i Lando:
Lądujecie przed świątynią Jedi.

Shmi
Wchodzi
-Słucham mistrzowie...
Lando
-No, to teraz ja zdam raporty, a ty idź do mistrza.
Kasen
-Oczywiście.

Shmi:
-U Jar Jara, moc znaleźliśmy, przyznał się, że kilka razy przypadkiem piorunów mocy użył, aby na ciemną stronę, zszedł nie, szkoleniem jego ty zajmiesz się.
Lando:
Więc wszedłeś do świątyni, pod pokojem rady spotykasz Jar Jara.
Kasen:
Twój mistrz był w sali treningowej.

Shmi
-Oczywiście mistrzu Yoda.
Lando
-Jar-Jar, co ty znowu narobiłeś, że wezwano Cię do Świątyni?
Shmi wyszła z Sali rady.
-Za mną Padawanie Jar-Jar.
Lando
-Padawan jaki? Co? Że jak? Mniejsza.-wchodzi do sali rady.
-Chcę złożyç raport z moich misji...
Kasen
-Mistrzu...

Shmi:
-Misa zostać Jedi?
Lando:
-Z Malastare tak?
Kasen:
-Tak?

Shmi
-Jeszcze nie... Ale w przyszłości, kto wie.
Lando
-I także chciałbym coś oddać-odpiął od swojego pasa zdobyte miecze świetlne i położył je przed sobą.
-Tak jak obiecałem...
Kasen
-Misja na Malastare zakończyła się pełnym sukcesem przy znikomych stratach. Dostawy paliea zostały utrzymane, a także znaleźliśmy pewne istoty.

Lando:
-Będą bezpieczne w bibliotece.
Shmi:
-Co moja musieć robić?
Kasen:
-Istoty? Jakie?

Shmi
-Przede wszystkim pójdziemy do Biblioteki holokronów.
Kasen
-Istoty nazywane bestiami Zillo. Ich łuski były odporne na wszystkie rodzaje ataków, za wyjątkiem wiązek jonowych i trujących opató. Zostały ogłuszone i przetransportowane na Tatooine.
Lando
-Bomba okazała się wielkim sukcesem (skraca historię) i dlatego tutaj jestem.

Shmi:
-Aha, misa spróbuje nic nie zniszczyć.
Lando:
-Zdala od miasta, dobrze że jest.
Kasen:
-Niezwykłe, mam nadzieję że zdala od miast?