Właściciel
Tymczasem wieśniacy zaczęli się już zbierać, oczywiście z narzędziami w dłoniach.
-No dobra, ruchy, ruchy.- Skrzyżował ręce na piersi czekając na resztę.
Właściciel
Twoi to nawet z Ogierów nie zsiedli, a wieśniacy byli gotowi do drogi.
-No to ruszamy, panowie.- Rzekł, po czym kazał iść wieśniakom za nim, po czym samemu dosiadł swojego ogara i poprowadził całą tę grupę. No, obyło się w miarę bez użycia siły... W miarę.- Rzekł do swojej towarzyszki.
Właściciel
- Po Twoim pokazie raczej nie spróbują się zbuntować.
-Chciałabyś mieć kiedyś szansę od tak zadecydować nad czyimś życiem? Powiem ci szczerze, niesamowite to uczucie.
Właściciel
- A jak kogoś życia pozbawiasz, to jeszcze lepsze?
-A to już zależy od osoby, której się je pozbawi. Czasem to przyjemność, a czasem obowiązek.- Dodał jeszcze nieco się śmiejąc.
Właściciel
Ona Twego specyficznego poczucia humoru nie załapała, więc jedynie Twój śmiech odbijał się po głuszy, gdy wracaliście do wieży.
Nadejdzie czas, gdy zrozumie te ponure poczucie humoru. Jak już dojechali do obozu to zszedł z ogara i pomógł zejść kobiecie.
-Dobra panowie, no to teraz rach, ciach trzeba narąbać drewna na budowę bramy.
Właściciel
Chłopi, pod nadzorem Nadludzi, przystąpili do pracy.
-No to sobie teraz pogadam z Krwiopijcą...- Udał się do wieży i zaraz powiedział. Krwiopijco, wróciłem.- Powiedział głośniej.
Właściciel
- Wasz powrót słychać było z odległości kilkudziesięciu metrów. - odparł Wampir, a z racji tego, że jest noc, Ty zobaczyłeś go w całej okazałości. Był wysoki na prawie trzy metry, co wyjaśniało rozmiar trumny. Jednak tak szeroki już nie był, bo odznaczyły się na jego ciele lata znacznie chudsze, o mniejszej możliwości opicia się krwią, lub po transie hibernacyjnym, w które część Wampirów potrafiła wpaść, i przeczekać tak lata. Miał też bladą skórę i krwistoczerwone oczy, ale włosy wypadły mu już dawno. Dłonie zdobiły długie paznokcie, a teraz właściwie już szpony.
-No to tym bardziej lepiej. Rozpoczynamy już rozbudowę obozu. Poza tym mi się tam dojść do porozumienia z wieśniakami i teraz będą dla mnie uczciwie zarabiać, a przynajmniej ta wioska, resztę jeszcze odwiedzimy.
Właściciel
- To dobrze. - stwierdził krótko.
-Nie udało nam się jednak teraz załatwić kobiet do pobrania z nich krwi, ale to się pewnie niedługo zmieni, przez jakiś dzień lub dwa pobędziesz na głodzie.
Właściciel
Skinął jedynie głową, choć nie było mu to na rękę.
-Możesz najwyżej wziąć z tych chłopów, ale tak by ich nie załatwić. Wolę ich odstawić przynajmniej żywych.
Właściciel
- Jeśli czekałem ponad trzy wieki, to kilka dni w jedną czy drugą stronę nie zrobi mi różnicy.
-Jak sobie chcesz... Słyszałem, że wampiry to w ogóle jakoś szczególnie lubują się w krwi z nie chędożących się kobiet.
Właściciel
- A Wy lubicie jeść mięso ze świadomością, że ktoś wcześniej je przeleciał?
-Nikomu nie każę pić krwi z pi**y, tak samo ja nie jadłbym mięsa z właśnie takiej okolicy.
Właściciel
- Więc poniekąd się rozumiemy.
-Na tej wsi to pewnie i tak nie można być zbyt wybrednym, bo co niby wieśniacy mogą robić poza grzmoceniem się na potęgę.
Właściciel
- Niby tak, ale najważniejsze, że to krew ludzi, a nie zwierząt. Choć i ta uważana jest za podłą. Najlepszą mają Elfy i Drowy.
-A to już w ogóle towar deficytowy z całej okolicy...
Właściciel
- Spokojnie, obędę się bez nich.
-Doskonale. Ja zatem wracam do nadzorowania tych ludzi, a potem się zobaczy jak to będzie.- Skinął głową do wampira, po czym opuścił wieżę, by nadzorować pracę chłopów.
Właściciel
Pracowali bez zarzutów, ale też bez entuzjazmu.
-Pracujcie dobrze, a najlepsi z was będą mieli szansę zostać pierwszymi rekrutami w naszej bandzie! Nie dość, że będziecie mieli czym się pochwalić to nawet sporo zarobicie na łupieniu oraz zbieraniu myta po wioskach!
Właściciel
Pracowali nadal, tylko kilku przekonałeś tą wizją przyszłości.
Nie miej jednak jakoś to podziałało. Co jakiś czas pomógł im nieco swoją siłą fizyczną.
Właściciel
Dzięki temu mieliście już materiały na bramę i wieże. Inną kwestią jest to, czy stawiać je teraz, czy przeczekać noc.
-Ogłasza się przerwę, zaczynamy dopiero z samego rana...- Powiedział, po czym poczekał aż zaczną przygotowywać ogniska.
Właściciel
No właśnie nie zaczęli, bo stali w miejscu, a niektórzy ruszyli w kierunku wsi, myśląc, że koniec pracy równa się końcowi pobyt tu.
-Ej, ku*wa! Stać, stać! Zostajecie tutaj na noc, a odprowadzimy was dopiero po wykonaniu tej bramy oraz wieży, wtedy będziecie mogli wrócić sobie do swoich domów.
Właściciel
- I co? - zapytał jeden. - Mamy spać obok Wampira?
-Wampir preferuje krew dziewic. W dodatku on zostaje u siebie w wieży, więc to już wasz problem czy chcecie spać w środku czy przy ognisku.
Właściciel
Chłop mruknął coś pod nosem, ale wrócił, tak jak jego towarzysze. Natomiast pozostali zaczęli rozpalać ogniska.
-No i prawidłowo.- Powiedział czekając aż je rozpalą, by sobie klapnąć przy nim.
Właściciel
Klapnąłeś, oni odeszli, a do Ciebie dołączyli Nadludzie.
-No to jak tam oceniacie obecną sytuację?- Obejrzał się po swoich ludziach.
Właściciel
- Ciemno. - mruknął jeden.
- Zimno.
- Głodno.
- Do domu daleko. - zakończył ostatni.
Reszta milczała i wtedy zauważyłeś brak Thralla.
-No już nie narzekajcie na jakieś zimno czy ciemność. Nocą jasno nie jest... W dodatku to dopiero będzie nasz dom... Widział ktoś Thralla?- Spytał patrząc po swoich mordach.
Właściciel
Jedna z mord wskazała Ci właśnie na miejsce, gdzie zostały Ogary.
No to postanowił sprawdzić co Thrall tam robi skoro nie jest przy ognisku.
Właściciel
Zajęty był rozmową z kobietą. Może wydawać Ci się to dziwne, ale chyba owa rozmowa sprawia przyjemność zarówno jemu, jak i jej.
Postanowił zatem do nich podejść i nieco zakasłał dając o swojej obecności Thrallowi.
-Co się tu wyprawia?
Właściciel
- Pamiętasz może z kim trzymałem, zanim do Was dołączyłem? - odparł pytaniem na pytanie Thrall.
-Jasne, nie mów mi, żeście z tego samego posterunku.