Kryjówka Łaków.

Avatar Bilolus1
Teleportował się tuż za jego plecy, zaczepiając swe miecze przy pasie - tym razem nawet nie miał zamiaru użyć broni - złapał go za kark wpijając w jego szyje swe stalowe rękawice, gotów rozszarpać gardło mężczyzny jeśli się nie zatrzyma

Powiedz mi, dlaczego go zabiliście ? Był mi potrzebny..a ja bardzo nie lubię kiedy umierają ci dla których mam jakieś cele..

Avatar bulorwas
Szukał wroga z którym mógłby zawalczyć, cąły czas w pozycji obronnej.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bilo:
- Łaki nie tolerują zdrajców. - odrzekł z prostotą, oczywiście usiłując się przy okazji wyrwać.
Bulwa:
Z pobliskich krzaków wyleciał jakiś oszczep, więc może jego właściciel nadal tam jest?

Avatar bulorwas
Wyjął łuk i strzelił w krzak cały czas trzymając sztylet w jednym reku. Miecz schował.

Avatar Bilolus1
Odpowiedz mi zatem na jedno pytanie.- stwierdził zacieśniając uścisk - z delikatna przecinając jego skórę ostrymi końcówkami jego rękawica -. Piękna dama, odziana w szatę z ognia mknie na rumaku przez świat, miasta nigdy nie chcą jej wpuścić, nienawidzi ona fortów, chłopki płaczą gdy porywa ona ich mężów, najbogatsi witają ją z uśmiechem..bo wiedzą że przyniesie im ona wiele sukcesu..jak brzmij imię tejże damy ?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bulwa:
//Jak Ty niby chcesz trzymać sztylet w jednej dłoni i jednocześnie strzelić w cokolwiek z łuku?//
Bilo:
- Woj... Wojna? - spytał, ani nie będąc pewnym odpowiedzi, ani sensu tej zagadki.

Avatar bulorwas
//Ręką w której trzymasz strzałę i naciągasz cięciwę trzymasz też sztylet.

Avatar Bilolus1
Dobrze. stwierdził zwalniając uścisk z jego szyi..przenosząc go na jego prawą ręką (którą jak strzelam wałczył) po czym wykręcił ją tak jak tylko się dało..na koniec pociągając ku sobie - chciał pozbawić swego przeciwnika jakiejkolwiek szansy na dobycie broni przeciw niemu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bulwa:
//Nie mogłeś tak od razu?//
Bilo:
Cóż, dobycie broni ręką, która nadaje się co najmniej do amputacji, jest raczej niemożliwe, więc osiągnąłeś swój efekt, przy okazji doprowadzając go do niewyobrażalnego bólu.

Avatar bulorwas
//Wiesz już o co chodzi, więc nie ma co się rozżalać. Dawaj odpis.

Avatar Bilolus1
Złapawszy go zatem za kark teleportował się do Argentu, najpierw do swej drużyny.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bulwa:
Wypuściłeś więc strzałę, która przeleciała przez krzaczyska na wylot.
Bilo:
//Zmiana tematu. Zaczynasz.//

Avatar bulorwas
Rozejrzał się za jakimś wrogiem nakładając kolejną strzałę i chowając sztylet.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Takowych jak na razie brak.
- Widać, że nas tu nie chcą. - mruknął Nag, wycierając ostrze swej broni z krwi monstrualnego dzika.

Avatar bulorwas
-Kiedyś mnie gorzej powitano.
Powiedział odkładając całą swoją broń na jej miejsce. Przeszukał trupy.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Kiedyś opowiesz. - burknął i schował broń na miejsce.
Dzik, o dziwo, nie miał przy sobie nic wartościowego ani też nic w ogóle.

Avatar bulorwas
Wziął łuk do jednej ręki, a do drugiej strzałę. Poczekał aż reszta się zbierze?
-Idziemy dalej.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Na to wychodzi. - odrzekł najemnik i poprowadził grupę dalej, zostawiając martwego dzika i konia na drodze.

Avatar bulorwas
Szedł obok najemnika w stałej gotowości do wystrzelenia owej strzały.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Takowa się nie nadarzała, ale zapewne zmieni się to za chwilę, gdyż już widzicie wielki i rozłożysty dąb, czyli cel Waszej wyprawy.

Avatar bulorwas
-Co dalej?
Zapytał.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Jesteś najlepiej przystosowany do zwiadu, więc pójdziesz pierwszy. Będziemy Cię... Hmmm... Ubezpieczać. - odparł zamiast niego Mag.

Avatar bulorwas
-Wiedziałem...
Westchnął cicho i zaczął się skradać Cały czas gotowy do ataku.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Jak na razie nic się nie stało, choć jesteś obecnie więcej niż odsłonięty.

Avatar bulorwas
Znalazł jaką bezpieczną skałę by móc się za nią skryć. Wypatrywał wrogów.

Avatar Kuba1001
Właściciel
O ile wrogów brakuje, to skały również, tak jak czegokolwiek innego: Wokół dębu starannie wykarczowano niemalże wszystko, pozostawiając tylko trawę, a co ciekawe, także równiusieńko przyciętą.

Avatar bulorwas
Wrócił do swoich.
-Czysto.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- A liczyłem na jakieś... wrażenia. - mruknął Magnus i ruszył jako pierwszy w kierunku dębu, reszta zaś ruszyła za nim.

Avatar bulorwas
-Wrażeń lepiej szukać w łóżku z kobietą niż u Hobbita zwiadowcy przy wielkim drzewie.
Odszczekł cicho idąc na nimi.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nim uraczył Cię jakąś soczystą ripostą, zarośli powoli zaczęły wychodzić dziki podobne do tego, jak ten spotkany wcześniej, lecz wyposażone w ostrza na szablach i kolczugi lub skórzane zbroje z płytkami żelaza. Jakby tego było mało, pojawili się także rudowłosi i zielonoocy mężczyźni w sile wieku, którzy otwarcie manifestowali swoją siłę fizyczną, a zbrojni byli w miecze długie lub dwuręczne, tarcze, włócznie, oszczepy i topory. Taaak, nie wygląda to zbyt dobrze.

Avatar bulorwas
Jako że miał przygotowany łuk i strzałę to wystrzelił jedną prosto w serce (lub głowę jeżeli owe było zakryte czymś przez co strzała by się nie przebiła) po czym przewiesił łuk przez plecy i wziął do prawej ręki miecz, zaś do lewej sztylet

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Serce lub głowę? No fajnie, ale czyją? Dzika czy faceta?//

Avatar Kuba1001
Właściciel
Posiadający tarczę mężczyzna zdołał się nią zasłonić, więc Twoja strzała nic mu nie zrobiła.
- Może rozwiążemy to dyplomatycznie? - spytał Nag, kiedy najemnik i Mag szykowali się już do ataku i, o dziwo, przyznali mu rację.

Avatar bulorwas
Opuścił łuk będąc dalej w gotowość mimo wszystko.
-Macie szczęście, bo jak walnę z młota to się ziemia trzęsie!

Avatar Kuba1001
Właściciel
O ile Twoi kompani próbowali zachować kamienną twarz i nawet im się to udało to już pozostali ryknęli basowym śmiechem, choć widać po nich, że ani na chwilę nie odsłonili się lub nie okazali, że nie są gotowi do podjęcia walki.

Avatar bulorwas
-Gadamy czy walczymy? Wybór należy do was.
Rzekł do oponentów cichy wódz drużyny.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Nie chcemy walki, ale porozmawiać z Waszym panem. - odrzekł najemnik, prawdziwy przywódca grupy.
- Zgładziliście wielu naszych braci. - zaoponował jeden z Łaków.
- W obronie własnej. - dodał Magnus, co chyba wystarczyło, bo szereg dzików i wojowników zaczął się powoli rozstępować, zapewne przez Maga, który właśnie się do Was kierował.
- Poszło gładko. - mruknął Nag, wbrew swoim słowom zaciskając nerwowo dłoń na rękojeści swego miecza.

Avatar bulorwas
-Witam serdecznie Pana Maga. My tu w sprawie pewnego przedmiotu... Może napijemy się herbaty, posłuchamy czegoś miłego dla ucha, zjemy coś smacznego i dopiero wtedy rozpoczniemy negocjacje? My, Niziołki jesteśmy pokojową rasą i zamiast wyciągać szable, wolimy omówić temat na spokojnie. To jak będzie Wielki Czarodzieju?
Zapytał grzecznie zakładając łuk na plecy. Udawanie miłego, śmiesznego i głupawego osobnika szło mu bardzo dobrze.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Mój czas jest cenniejszy niż życia Was wszystkich razem wzięte, więc radzę się streszczać. - odparł Mag beznamiętnym głosem.
Tymczasem mogłeś go dostrzec pośród tłumu swych podwładnych, z pewnością to człowiek, choć niewiele więcej można stwierdzić przez sięgający ziemi, ciężki płaszcz z kapturem w srebrnej barwie.

Avatar bulorwas
-Otóż nasz pracodawca, Czarodziej tak potężny, że wymówienie jego imienia w zwykłej rozmowie byłoby obrazą przysłał nas po pewien artefakt. Winieneś o tym ciut wiedzieć.
Powiedział miło kładąc ręce za plecami. Uderzył pięściami w siebie by drużyna wiedziała, że ma przygotować się do walki. Gwizdnął.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Nie mogliście powiedzieć tak od razu? Wtedy obyłoby się bez zbędnych ofiar. - odrzekł i pstryknął palcami, a jeden z Łaków posłusznie ukłonił się i odszedł gdzieś, zapewne po ten Wasz nieszczęsny artefakt.

Avatar bulorwas
-Nie bez zbędnych, ale bez ŻADNYCH. Znałem już kiedyś człowieka który tak żonglował słowami.
Rzekł przypominając sobie brata dziewczyny którą wtedy zbrzuchacił.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Zbędnych, żadnych... Co za różnica? Oni stworzeni są, aby zginąć w mojej sprawie. - powiedział z dozą pogardy głosie, mając oczywiście na myśli Łaków.

Avatar bulorwas
-Oni są stworzeni po to by żyć, kochać i nienawidzić.
Powiedział.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Oni są stworzeni, aby żyć tak, jak im każę. Lub umierać tak, jak im każę. Nie mam racji? - spytał zgromadzonych wokół, a Ci oczywiście przytaknęli, choć niezbyt chętnie.

Avatar bulorwas
-"Istoty niezdolne by walczyć o wolność nie są jej godne."- Reden Van Serrake.
Zacytował.
-Wykonamy zadanie i już nas nie ma.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Mądre słowa. - odrzekł i może nawet dodałby coś jeszcze, ale powstrzymał się na widok Łaka, który wrócił ze starą, pożółkłą i oprawioną w skórę księgą, którą to Wam wręczył.

Avatar bulorwas
-To miał być jakiś miecz, ale księga też się przyda.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Księga przyda Wam się bardziej niż miecz, ale jeśli go chcecie, to musicie odebrać go tym, którzy obecnie go posiadają.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku