Wszedł do groty gotowy by strzelić.
Właściciel
Nie była taka mała, jak Ci się wydawało, musisz iść przynajmniej kilka metrów dalej, aby spotkać się z jakimś bandytą.
Puścił ślepą strzałę w korytarz by w razie czego ujawnić przeciwnika. Natychmiastowo nałożył kolejną.
Właściciel
Jeśli za przeciwnika uważasz ścianę jaskini to trafiłeś go bezbłędnie.
Właściciel
Korytarz prowadzący do groty, nic niezwykłego. Aby znaleźć się w samej grocie musisz przejść jeszcze kilka metrów wgłąb.
Nałożył kolejną strzałę i wszedł do środka gotowy do uniku.
Właściciel
Zastałeś tam najpewniej całą bandę w postaci około tuzina bandytów, samych ludzi i dwóch Goblinów, z czego każdy był uzbrojony i jako-tako opancerzony, a do tego trzech z nich miało łuki, z czego skorzystali, wypuszczając swoje strzały w kierunku małego intruza.
Gdy puścili cięciwy, jak najszybciej odskoczył w bok i gdy wylądował, oddał strzał w najbliższego bandziora.
-TERAZ KU*WA WCHODZIĆ!!!! BEZ JE**NEGO OGNIA!
Krzyknął do swoich współpracowników.
Właściciel
Jedna ze strzał trafiła Cię, zostawiając ranę, acz na szczęście płytką i niegroźną. Oczywiście, nie pozostałeś dłużnym, swoją strzałę umieszczając w gardzieli jednego z Goblinów-łuczników.
- Co powiedział? - spytał Nag, którego słyszałeś tutaj dzięki dość dobre akustyce jaskini.
- Coś o ogniu. - odmruknął mu Enteri.
- Mówi i ma. - dodał Magnus, a później zauważyłeś pełznące w Twoim kierunku jęzory płomieni.
Przyparł do ściany czy schowal się za czymś.
-KU*WYYYYYY!
Właściciel
Musiałbyś wbiec do wnętrza jaskini pełnej bandytów, aby znaleźć osłonę, bo tutaj nie ma nic, co spełniłoby tę funkcję.
Przywarł przodem ciała do najdalszego punktu.
-COFNIJ TO DEBILU! SPALISZ MNIE!!!!
Właściciel
Jakby na Twoje zawołanie płomienie zatrzymały się, lecz nim zacząłeś rozwijać wizję zaklinacza ognia zobaczyłeś Magnusa, który wkroczył wraz z ogniem do jaskini i obecnie trzymał go na wodzy, a także zrobił małe przejście, przez które możesz wyjść na zewnątrz, z dala od ognia i bandytów.
-Dzięki. Prawie zapłonąłem ze stresu.
Rzucił na odczepnego i wyszedł przez to przejście
Właściciel
- Było gorąco, nie? - spytał Magnus i stuknął kosturem, znów wprowadzając płomienie w ruch. Gdy byliście na zewnątrz do Waszych uszu dotarł wrzask bandytów, a do nozdrzy zapach smażonego mięsa.
-Uwielbiam zapach Magii ognia o poranku.
Odrzekł zaciągając się.
Właściciel
- Jak jesteś głodny to się nie krępuj, żaden z nas nie gustuje w ludzinie. - odparł Enteri.
-Czasami twoje spojrzenie mówi coś innego.
Odgryzł się.
-To teraz tylko wejść, zabrać miecz i spi***alamy, nie?
Upewnił się.
Właściciel
- Jeśli nie jesteś głodny to tak.
-Bułę opie**olę gdy będziemy wracać.
Powiedział idąc w stronę jaskini.
-Idziecie czy nie?
Właściciel
Fakt, że w jaskini wciąż grasowały płomienie był dość wymowną odpowiedzią.
-Ku*wa. Nikt nie zna tu magii wody?
Właściciel
- Po co? Mogę ugasić je samą siłą woli. - odparł Magnus. - Ale niech jeszcze podsmażą się kilka minut, mamy czas, a ja wolę mieć pewność.
-Twierdzisz, że nie damy rady dobić kilku zwęglonych, odwodnionych bandytów?
Właściciel
- Twierdzę, że nie ma po co ich dobijać, skoro można zabić wszystkich.
Podnióśł palec chcąc się jakoś odgryźć, ale nie widząc sensu usiadł na ziemi.
-Ile wziąłbyś za nauczenie mnie czegoś z tej dziedziny? Chodzi mi o magię.
Właściciel
- Za sto sztuk złota udzielę Ci takiej lekcji, którą długo popamiętasz, a spokojnie będziesz mógł przechwalać się znajomością Magii Ognia na poziomie zaawansowanym.
-Najpierw powiedz mi czy w ogóle się do tego nadaję. Ile mam tych malrirów we krwi czy jak to się nazywa.
Właściciel
- A skąd mam niby to wiedzieć? Myślisz, że jak jest się Magiem, to automatycznie wyczuwa się magiczny potencjał w innych?
-Nie ma żadnego sposobu na sprawdzenie tego?
Właściciel
- Są, ale na to potrzeba czasu.
-Dobra to zrobimy tak. Jeśli okaże się, że nie mam talentu, oddasz mi 50 sztuk złota. Pasuje?
Zaproponowął Nizioł.
Właściciel
- Nie. - odparł kochający złoto bardziej niż potęgę i wiedzę Mag.
-To 75 sztuk złota za naukę.
Właściciel
//Szczureq.
I te siedemdziesiąt pięć chcesz mu dać, tak?//
//Tak, moja postać jest najemnikiem, tez lubi złoto.
-Dobra.
Powiedział Hobbit
Właściciel
Targ został dobity, ale na lekcję przyjdzie pora w swoim czasie, teraz wypada ruszyć po miecz, bo Magnus zgasił płomienie, a Nag i Artemis ruszyli w kierunku jaskini.
Właściciel
Cóż, Magnus się do tego nie palił (mrug), więc został na zewnątrz, a Ty wraz z resztą trafiłeś do jaskini, a ściślej mówiąc to do tego, co z niej zostało, gdyż płomienie spopieliły nie tylko bandytów, ale prawie wszystko inne. Oby nie artefakt.
-Cuchnie tu.
Skwitował krótko oglądając zgliszcza. Starał się wychwycić rzeczy które przetrwały inferno.
Właściciel
Właściwie to była tylko jedna, która wpadła w łapska najemnika Enteriego, a ściślej mówiąc sejmitar o mlecznobiałym ostrzu, które dodatkowo generowało silną aurę i bijący zeń blask, oba w kolorze ciemnobłękitnym. No i jeszcze rękojeść, zdobiona w wizerunki gór i potworów, zarówno znanych, jak Yeti czy Smoki, jak i takich, które widziałeś po raz pierwszy (i oby jedyny) w całym swoim życiu.
-To to?
Zapytał najemniora.
Właściciel
- Nieee, zwykły śmieć. - powiedział, wzruszając ramionami. - Szukaj dalej.
Nag, dobrze wyczuwając sssarkazm postanowił chwycić ostrze, ale gwałtownie cofnął dłoń.
- Zimne. - powiedział i zasyczał, odsuwając się o kilka metrów.
- Amatorzy. - westchnął Pan Ognia, sięgając po miecz, podnosząc go i zawijając w jakieś szmaty, być może w celu zniwelowania aury chłodu, ale poza tym mógł chcieć w ten sposób ukryć przed postronnymi czym tak naprawdę dysponujecie.
-Ten miecz ma jakieś imię? Większość nosi jakieś miano.
Zapytał kompanów.
Właściciel
- Nic mi o tym nie wiadomo, miałem za mało czasu na lekturę. - odrzekł Magnus, wskazując na książkę. - Ale to bardzo możliwe.
-To szkolenie mnie na maga zaczniemy już teraz czy po dostarczeniu miecza?
Zapytał Wsiadając na wóz.
Właściciel
- Później. - odparł, a Wy wróciliście prostą drogą do miasta.
//Zmiana tematu, zacznę.//