Począł szukać dowódcy, aby spytać o robote.

// Nie. .-.

Michał:
Po co go szukać? Był tam gdzie zawsze.
Majkel:
//Dałem Ci szansę.//
Dzik parsknął kilka razy ryjąc racicami o ziemię, aż w końcu rzucił się w Twoim kierunku starając się przebić Cię kłami.

// Pamiętaj, w Vaergonii zapłaciłem za ciebie .-.
Spróbował odskoczyć w lewo i przeciąż dzika mieczem od swojej prawej.

Majkel:
Udało Ci się uniknąć kłów dzika, ale Twoje ostrze... Najzwyczajniej ześlizgnęło się po skórze potwora.

// Lolwut. Je**ny magiczny dzik za**bistości? .-.
- Ku*wa.
Zaczął uciekać .-.

Więc do niego podszedł.
-Jest coś co mogę zrobić?

Michael

Zapewne użycie wulgaryzmu nie zmieniło twojej sytuacji. Ucieczka przed zwierzęciem tylko podsyciła dzika, wziął rozpęd i zaczął gnać w twoją stronę siedząc Ci na tyłku.

// Lel, dzik siedzi mi na tyłku .-.
Wlazł na drzewo, a przynajmniej spróbował ;-;

Michał:
- Wymyśl sobie jakieś kreatywne zajęcie. Na przykład idź na zwiady.
Majkel:
//Nie. Łak.//
Udało Ci się wyjść na niewysokie drzewko. Dzik był na dole i nie zamierzał rezygnować uderzając w pień raz po raz.

// Ohoy, miałę rację .-.
Hue, gdzieś już to kiedyś widziałem. Patrzył na dzika. Nie był zadowolony.
- A kysz! Won!

Majkel:
Nie był to potulny kot domowy więc nie zareagował na to. Nadal uderza w drzewo, a te zaczyna się już chwiać.

// Silne cholerstwo .-.
Korzystając z faktu, że drzewo było niskie, spróbował siepnąć go mieczem.

Majkel:
//Gdybyś był na tyle nisko dzik zerwałby Cię z drzewa kłami i zabił na miejscu ._.//

// Są dłuższe od miecza? O luj .-.
Pomyślał, że mógłby wezwać pomoc, ale wizja przywołania do siebie całej hordy takich dzików go odstraszyła. Spojrzał po drzewie, czy nie ma jakichś większych gałęzi.

Majkel:
Kilka większych na górze i na dole.

Jeśli jakiś znajdował się nad dzikiem, zaczął ciąć go mieczem. Modlił się, żeby przy upadku nie strącił go z drzewa.

Majkel:
Gałąź spadła na głowę bestia lecz ta niewiele sobie z tego zrobiła.

To cholerstwo jest niezniszczalne!
Rozejrzał się za drzewem, na które mógł przeskoczyć.
//Kursywa to myśli, tak btw ;-;

Majkel:
Było jedno. Dość daleko. Jeśli Ci się nie uda masz małe szanse na przeżycie.

Ale jeśli tego nie zrobi, ma zerowe. Spróbował.

Majkel:
I... Udało się! Jesteś na drugim drzewie, a dzik najwyraźniej nie zauważył Twojego manewru.

Spocił się ze strachu. Schował się za pniem (ciągle na nim wisząc) tak, żeby dzik go nie widział.

Więc poszedł na patrol, dokładnie to rozejrzeć się na granicach terenów Łaków.

Majklel:
Dzik zdał sobie sprawę z tego, że został oszukany ruszył w kierunku drzewa, na którym siedziałeś. Uderzał w nie raz po raz z furią większą niż wcześniej, a potem ryknął przeciągle i wznowił atak.
Michał:
Nic ciekawego. A zmieniło się to kiedy usłyszałeś przeciągły ryk.

// Tak! Niech on mi pomoże!
Cholera... Jeszcze mi tu zwoła swoich kolegów...
Wyczerpały mu się pomysły, jednak ciągle myślał, jak przechytrzyć potwora.

Majkel:
O dziwo na nic nie wpadłeś poza tym, że zaraz możesz zginąć.

Skierował się w stronę ryku wyciągając sztylet i miecz, miał zamiar zatrzymać się trochę przed miejscem od którego dochodził owy dźwięk by podejrzeć z krzaków co go wydaje.

Rozejrzał się za kolejnym drzewem, na które mógł skoczyć .-.

Michał:
Dźwięk wydawał Łak w postaci dzika, który naku*wiał łbem o drzewo.

Wychylił się bardziej i rozejrzał po drzewie.

Majkel:
Nie było takiego.
Michał:
Na drzewie był jakiś facet.

"Facet" go nie zauważył, bardziej był skupiony na dziku .-.

Schował miecz zostawiając w rękach sztylet i wyszedł z krzaków kierując się w stronę dzika.
-Coś się stało?

Że co? On do niego gada?!
Schował się za drzewem tak, żeby go nie widział .-.

Majkel:
Jesteś niewidoczny niczym ninja. Przynajmniej na razie.
Michał:
Łak wskazał na koronę drzewa i znów walnął w nie łbem.

-Wróg?
Spojrzał w górę.

Michał:
Dzik nie był pewien, ale najwidoczniej najpierw wolał atakować, a potem się zastanowić.

Uświadomił sobie, (bardzo szybko zresztą), że to może być Łak.

Mjakel:
Twoje jakże trafne rozmyślania przerwała gałąź. Nie wytrzymała i spadła razem z Tobą w dół. Miałeś szczęście lądować na kępie mchu. A nieszczęściem było to, że wylądowałeś tuż przed Łakiem i tym facetem, który z nim gadał.
//Czekamy na Michała.//

// Moje prośby zostały wysłuchane :>

-Czego tu szukasz?
Skierował nóż w jego stronę nie pozwalając mu wstać.

// Dźgnij :>
- Niczego! Tylko przechodzę! Myślałem, że to zwykły dzik!
Na jego twarzy widać było strach.

-Zabijamy, puszczamy czy zawracamy dupę dowódcy?

Michał:
Dzik z pewnością chce go zabić, a patrzy na Ciebie wzrokiem "To on zaczął."

-Ech...lepiej nie zawracać dowódcą dupy, czyń honory.
Odsunął się trochę.

//Michał taki morderca :V
Majkel ma jeszcze czas, żeby Kuca przekonać. A jeśli nie to wprowadzę do życia mój mroczny plan.//

-Ech, zaprowadźmy go do dowódcy, nie chcę zabijać niewinnych.
Westchnął.
//Zrobiłem to tylko dlatego, że Twoja postać jest nowa.//

// Ty łajzo.
- Dowódcy...?

//Więc mam ją zabić?Ok. :V//