Kryjówka Łaków.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Zaraz.//

Avatar Kuba1001
Właściciel
Taczka:
Po długiej, bo pieszej, wędrówce, dotarłaś wraz z dziwnym stworkiem i jego opiekunem do wioski, bo chyba tak to można było najlepiej nazwać, w końcu to istne skupisko chat, szałasów i innych budynków wokół wielkiego dębu, a do tego otoczonych wałem ziemnym, palisadą i fosą... Gdzie jak gdzie, ale tu na pewno żaden przebrzydły Goblin się nie zapuści.

Avatar Taczkajestfajna
-Czym będę się zajmować? - Zapytała cicho.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Dowiesz się tego od naszego pana. - odparł Łak, wskazując na dąb. - Idź tam. Pamiętaj, żeby się ukłonić i nie odzywać się jako pierwsza, chyba że Ci na to pozwoli... Cały czas słuchaj jego poleceń i okazuj szacunek. Zrozumiałaś?

Avatar Taczkajestfajna
-T-tak... - Niepewnym krokiem poszła do wskazanego miejsca.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Drzewo wydawało Ci się dziwnie. Nie tylko z racji swych rozmiarów, którymi przewyższało każde, jakie w życiu widziałaś, ale i najwidoczniej służyło za dom Maga, ponieważ miało drzwi i coś na kształt okien. W jego koronie dostrzegłaś liczne stworki podobne do tego, który dostarczył Ci wcześniej wiadomość w Kasuss.

Avatar Taczkajestfajna
Zapukała do drzwi i czekała aż ktoś otworzy, jeśli nikt tego nie zrobił, to sama powoli otworzyła je.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Najwidoczniej Mag nie miał zamiaru się fatygować oraz nie miał w środku żadnego sługi, który zrobiłby to za niego, więc sama musiałaś pchnąć drzwi. Weszłaś do, o dziwo, przestronnego pnia, rzecz jasna wydrążonego, który sprawiał o wrażenie o wiele większego niż na zewnątrz, gdyż poza schodami w górę znalazłaś tu nieco mebli i kolejne drzwi.

Avatar Taczkajestfajna
No i gdzie teraz? - Pomyślała i poszła schodami na górę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Schody kończyły się drzwiami, niestety zamkniętymi, a więc powinnaś coś wykombinować, aby je otworzyć, lub zwyczajnie wrócić na dół i zajrzeć do tamtego pokoju za drzwiami.

Avatar Taczkajestfajna
Poszła do pokoju, który był na dole.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Znalazłaś tam elegancki salon, bardzo jasny dzięki oknom z drewnianymi okiennicami, przez które wpadało światło. Poza stolikiem, krzesłami i fotelem nie zastałaś tam nic ani nikogo innego, jeśli nie liczyć myśliwskich trofeów na ścianach oraz futer na podłodze.

Avatar Taczkajestfajna
Rozejrzała się po tym pokoju, bo nic innego nie mogła zrobić. A może znalazłaby klucz do drzwi na górze?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nie znalazłaś, ale chyba okazało się to zbędne, bo usłyszałaś kroki z owego pokoju, a więc ktoś postanowił pofatygować się na dół, do Ciebie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Po chwili do pomieszczenia wszedł mężczyzna w srebrnej szacie z naciągniętym na głowę kapturem, o wyjątkowo bladej skórze, która wskazuje, że jest on najpewniej Styricem, przedstawicielem długowiecznej rasy o wielkim potencjalne magicznym. Przyjrzał Ci się badawczo, ale poza tym nie zrobił nic innego, zapewne sądząc, że to Ty postanowisz przedstawić się i przywitać go jako pierwsza.

Avatar Taczkajestfajna
-Dz-dzień dobry, proszę Pana... - Ukłoniła się. - Nazywam się Mia.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Dość młoda, ale powinnaś nadać się na służbę tutaj. Na czym się znasz? - zapytał, zajmując miejsce na jednym z foteli, oczekując tam Twojej odpowiedzi.

Avatar Taczkajestfajna
-Um... Chyba dosyć dobrze sprzątam...

Avatar Kuba1001
Właściciel
Pokiwał głową, choć nie z uznaniem, bardziej aby potwierdzić, że rozumie i zachęcić Cię do dalszego mówienia.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Nadawałabyś się na służkę. Co robiłaś przed trafieniem tutaj?

Avatar Taczkajestfajna
-Byłam niewolnicą.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- I co robiłaś w tej niewoli? - zapytał, uściślając, abyś dała mu taką odpowiedź, jakiej oczekiwał, bo najwidoczniej nie chciał prowadzić tej rozmowy zbyt długo.

Avatar Taczkajestfajna
-No... sprzątałam i pomagałam.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Tak, nadasz się. Zaczniesz jeszcze od dziś, masz utrzymywać tu czystość. Wejść wolno Ci tylko do tych pomieszczeń, które są otwarte, rozumiesz?

Avatar Taczkajestfajna
-D-dobrze... To powinnam już zacząć sprzątać?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Wieczorem, teraz możesz przejść się po okolicy, jeśli wcześniej tego nie zrobiłaś.

Avatar Taczkajestfajna
Wybiegła więc z tego drzewa, żeby się rozejrzeć.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Tak jak wcześniej zauważyłaś, w promieniu około dziesięciu metrów od dębu nie było nic, aby nie naruszać przestrzeni życiowej Maga. Dalej rozłożone były szałasy i chaty, choć w części tych ostatnich prawie na pewno przechowywano też broń, narzędzia, jedzenie i tak dalej, a większość Łaków mieszkała w o wiele liczniejszych szałasach. Najwidoczniej kiedyś musiała odbywać się tu jakaś bitwa lub coś w tym guście, gdyż cały teren otaczała palisada, wał ziemny i pełna wody fosa, a gdzieniegdzie dalej dostrzegłaś też starannie zamaskowane wilcze doły.

Avatar Taczkajestfajna
Dalej się rozglądała, bo była zbyt nieśmiała, żeby zacząć rozmowę z kimkolwiek.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Inni również byli zbyt zajęci swoimi sprawami, aby porozmawiać z Tobą.

Avatar Taczkajestfajna
Usiadła gdzieś, żeby chwilę odpocząć i pomyśleć, oglądała przy tym innych, jeśli ci przechodzili koło niej.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Udało Ci się znaleźć takie miejsce, w którym mogłaś siedzieć do woli i nikomu nie przeszkadzać. Jak zauważyłaś, mijający Cię mężczyźni byli bardzo podobni do tego, którego spotkałaś w Kasuss, kobiet nie widziałaś praktycznie w ogóle, a wojownikom towarzyszyły czasem wielkie dziki, choć raz byłaś świadkiem, jak takowy przemienia się w człowieka, więc i pewnie one były Łakami.

Avatar Taczkajestfajna
Oglądała, co inni robią na dworze oprócz chodzenia w różne strony.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Najwidoczniej wioska była samowystarczalna, zauważyłaś pośród Łaków nie tylko wojowników, których było najwięcej i najpewniej to właśnie była ich główna funkcja, nawet mimo zajmowania się czymś innym, to mieli też inne zajęcia: Dostrzegłaś wielu rzemieślników szyjących ubrania, wyrabiających broń, narzędzia i ozdoby, a także myśliwych, bartników, rybaków, drwali i tak dalej.

Avatar Taczkajestfajna
Poszła poszukać miejsca, gdzie mogłaby coś zjeść.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Całe jedzenie, a przynajmniej to gotowe, trafiało do jednego budynku, być może pełniącego funkcję podobną do spichlerza, gdzie na straży stał jeden z wartowników, choć widać, że nie przykładał się do pracy, skoro nikt i tak by się tu nie zakradł.

Avatar Taczkajestfajna
-P-przepraszam... - Powiedziała cicho do wartownika. - Czy mogłabym dostać coś do jedzenia?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Trzy posiłki dziennie, dla wszystkich. - powiedział, ale po chwili najwidoczniej zrobiło mu się Ciebie żal, więc westchnął i wszedł do magazynu, wracając z kilkoma paskami suszonego mięsa, odrobiną miodu, kawałkiem chleba i kilkoma jabłkami, które Ci wręczył.

Avatar Taczkajestfajna
-Dziękuję. - Uśmiechnęła się, usiadła niedaleko wartownika i zaczęła jeść.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Można by powiedzieć, że nic wielkiego, jedzenie jak jedzenie, ale musisz przyznać, że dawno nie jadłaś tak słodkich i soczystych jabłek, a miód... Cóż, nie pamiętałaś, abyś kiedykolwiek miała go w ogóle okazję skosztować, ale ten był wyjątkowo smaczny, słodki i lepki. Jedynie mięso i chleb były czymś, co nie wyróżniało się od tego, co jadłaś wcześniej.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Pozycja słońca na niebie, które prześwitywało przez gęste korony rozłożystego dębu i innych drzew zgromadzonych wokół niego, pozwalała sądzić, że jest wczesne popołudnie.

Avatar Taczkajestfajna
-Dziękuję jeszcze raz. - Powiedziała do wartownika i wróciła do drzewa.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Skinął głową, a gdy odeszłaś, wrócił do swoich obowiązków, a i Ciebie nikt nie zaczepiał. Dopiero jeden z Łaków podszedł do Ciebie i wyjaśnił, że masz iść z powrotem do chaty Maga w drzewie, odchodząc niemalże od razu, bez jakichkolwiek wyjaśnień, które pewnie uznał za zbędne.

Avatar Taczkajestfajna
Poszła więc powolnym krokiem do chaty maga.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Znalazłaś go na fotelu w głównej izbie , gdy głaskał jednego z dziwnych stworów, jakich było tu pełno. Jednakże na chwilę po Twoim przyjściu wszystkie ze świstem wyleciały przez naturalne okna w monstrualnym pniu wielkiego dębu.
- Jak dobrze znałaś swojego niedawnego pana? - zagadnął bez żadnych ogródek, gdy tylko skrzydlaci posłańcy opuścili wnętrze drzewa.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku