Kryjówka Łaków.

Avatar Bilolus1
I tak też Strażnij pojawił się ! i podążył za poradą Kaina.

Avatar Kuba1001
Właściciel
I kierowałeś się do owej kryjówki, od czasu do czasu słysząc jakieś dziwne dźwięki przypominające kroki, łamanie gałązek lub... kwiczenie?

Avatar Bilolus1
Nie spuszczał z tempa - wyprostowany kierując się dalej, wsłuchując się w owo kwiczenie - magią dźwięku całkowicie miał wygłuszyć dźwięki jakie on sam wydawał.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wygłuszenie dźwięków było w sumie słabym pomysłem, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że z pewnością Cię widzą. A ktoś dał temu ładny przykład poprzez rzucenie w Twoim kierunku włócznią z zarośli po lewej.

Avatar Bilolus1
Natychmiast teleportował się w tamtą stronę, rozglądając się za istotą która odważyła się w niego rzucić ową włócznią - natychmiast też zamachnął się swym młotem wokół.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Twój cios pogruchotał prawy bark wysokiego, odzianego jedynie w skóry, mężczyzny o rudych włosach, bokobrodach, wąsach i brodzie oraz niebieskich oczach. Wydał on z siebie krzyk. Choć nie, bardziej ryk, zwierzęcy, dziki, pierwotny. Niemniej, jego przyczyną był ogromny ból. Chwila wahania sprawiła, że zamiast chwycić za ząbkowany nóż u pasa, złapał się za ramię i powoli odtoczył, zaś Ty po chwili poczułeś dziwne uczucie, które było Ci obce: Niespodziewanie powędrowałeś na kilka metrów w górę, wykonałeś fikołka w powietrzu, i upadłeś plackiem na ziemię tak, że widziałeś przed sobą zad ogromnego dzika, który to zaraz zaczął nawracać, aby skierować szable wielkości jednoręcznych mieczy w Twoim kierunku.

Avatar Bilolus1
Cóż to na bogów..- teleportował się natychmiast chociaż wciąż był dość skonfundowany, najlepiej do pozycji stojącej - odrzucając swój młot i dobywając dwójki legendarnych mieczy, rozglądając się ponownie za owym dzikiem pochylając się nisko do ziemi aby tym razem przyjąć szarżę wprost na swoje ostrza -.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Dzik stał prosto przed Tobą i najwidoczniej nie był taki głupi, bo ani myślał o szarży zakończonej nabiciem się na miecze i śmiercią. W związku z tym jedynie podszedł do zranionego przez Ciebie człowieka, a ten wdrapał się na jego grzbiet i dzik pobiegł w leśną gęstwinę.

Avatar Bilolus1
Teleportował się więc w stronę swego młota podniósł go i zaczął serię szybki skoków - podążając za uciekającymi, starał się także podciąć dzika z pomocą magii bólu która nagle miała uderzyć go..wszędzie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Stwór zakwilił żałośnie i stanął na tylnych łapach, aby chwilę potem upaść na ziemię razem ze swym towarzyszem. Jego masywne ciało drgało co chwila w bólu, a ranny mężczyzna dobył krótkiego noża i wstał na nogi, gotów walczyć do końca jeśli będzie trzeba.

Avatar Bilolus1
Zatrzymaj się, łaku. Nie jestem tu aby cię zabić, na imię mi Znait, niektórzy znać mnie mogą jako Strażnika, chcę najpierw złożyć ci propozycję..zanim zaczniemy walkę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Fakt, że nie zaatakował, może sugerować, iż jest zainteresowany.

Avatar Bilolus1
Twój atak na mnie był głupstwem, jednak mogę wyleczyć twą ranę i zabrać cię na..podróż, podróż która uczyni cię obrzydliwie bogatym i potężnym. Na tyle potężnym aby bez problemu wryć się w historię..i stać się najpotężniejszym ze swej rasy. Czeka nas jednak wiele niebezpieczeństw..- jego głos miał mieć kuszący ton, wpijając się w umysł - druga część miała brzmieć błacho jakby owe niebezpieczeństwo miało być ledwie istniejące -.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Zaprzeczył zdecydowanym skinieniem głowy, widać, że akurat Łaka bogactwem i potęgą nie przekonasz, zwłaszcza jeśli takowy jest od dziecka bezwarunkowym sługą innej istoty, najczęściej Maga.

Avatar Bilolus1
Zastanowił się przez dłuższą chwilę po czym jego oczy zmieniły kolor na biały w krótkim mignięciu

- Zabije tego który trzyma cię w niewoli.- jego, teraz wężowy i jadowity miał się wpić w jego umysł -.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Widać, że tym go zaciekawiłeś i zastanowiłeś, a nawet doprowadziłeś do wewnętrznej walki, która była skutkiem przeciwstawienia się dwóch cech: Bezwarunkowej lojalności, w jakiej wychowano go od dziecka, oraz pragnienia wolności. Obecnie chyba żadna ze stron nie zyskiwała w tej bitwie przewagi.

Avatar Bilolus1
Pomyśl o wolności..o świecie na który ciebie czeka, o życiu które nigdy nie było ci dane..zabije go - rozerwę na kawałki i już nigdy nie będziesz musiał słuchać się..nikogo- kontynuował owym tonem, tylko ostatnie słowo zmieniając na silniejsze - pobrzmiewające echem -.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kiwał kilka razy głową w milczeniu, aby w końcu rzec:
- Zgadzam się. Zgadzam.

Avatar Bilolus1
Prowadź.- stwierdził jedynie wyczekując aż Łak wskaże mu drogę -.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Nie zostawię swojego przyjaciela. - odparł wprost, wskazując na dzika, który powoli dochodził do siebie.

Avatar Bilolus1
Używając magii bólu pozbawił dzika jakiegokolwiek poczucia owego - sprawiając że teraz ból przez który przeszedł wydawałby mu się czymś bardzo odległym

Ból który mu zadałem powinien zniknąć, chcę jednak wiedzieć gdzie mam się udać.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Dzik powoli wstał, a od kolejnej szarży na Ciebie powstrzymał go tylko mężczyzna, który coś mu tam niby wytłumaczył.
- Będziemy Ci przewodnikami. - wyjaśnił i zniknął w leśnej gęstwinie. - Tędy!

Avatar bulorwas
//A moja postać? Miala się tu dostać.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Za szybko dodałem post, wybacz ;-;//
Bulwa:
I tak, śmiertelnie poważna, kompania najemników zaczęła zbliżać się do celu swej podróży. Jednego z wielu, zapewne.

Avatar bulorwas
Gdy tylko dotarli zeskoczył z konia i czekając na resztę.
-Na pewno tu?

Avatar Bilolus1
I tak też ruszył, podążając za owym Łakiem

//spraw że sie zderzymy

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bilo:
//Osobiście wolałbym, że nie, ale zależy, co ma Bulwa do powiedzenia.//
Nie minęło dużo czasu, nim trafiliście na małą polankę pośród drzew, gdzie Łak przysiadł wraz ze swym towarzyszem, aby chwilę odpocząć. Śmiertelnicy, nie?
Bulwa:
- A znasz inną kryjówkę Łaków w okolicy? - burknął Mag.

Avatar bulorwas
//Zależy kim gra//
-Nie znam żadnej.
Odpowiedział prosto zabierając swoje rzeczy z konia.

Avatar Bilolus1
Spojrzał na niego z lekką wzgardą, oczywiście nie zauważalną - jego oczy w końcu były tylko dwójką światełek. Stał więc nad nim w ciszy wyczekując.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bulwa:
//Strażakiem.//
- No właśnie. - mruknął, Wy zaś jechaliście dalej, przez co zbieranie czegokolwiek i gdziekolwiek było raczej bezsensu.
Bilo:
No i w końcu się doczekałeś, ale nie wznowienia marszu, a pojawienia się jeszcze większej liczby wielkich dzików i rudowłosych wojowników, z czego wszyscy byli, w mniejszym lub większym stopniu, podobni do tych dwóch, którzy Ci towarzyszyli. Dziki, o dziwo, były uzbrojone, gdyż do ich szabel przymocowano metalowe ostrza, zaś każdy wojownik dysponował włócznią, mieczem lub toporkiem za pasem, nożem lub sztyletem i wielką tarczą.

Avatar bulorwas
Dla zabawy zaczął bawić się monetą. Wykonywał przeróżne sztuczki od unoszącej się monety, po zniknięca i pojawiania się monety w ręku.

Avatar Bilolus1
Spojrzał wokół siebie gotów w każdej chwili teleportować się lub uderzyć, tylko jego stary towarzysz miał usłyszeć słowa które zaraz wypowiedział.

Są to nasi przyjaciele, czy wrogowie ? Jeśli wrogowie, wszyscy zginą.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bulwa:
//To jak z tą interakcją?//
Sztuczki zostały dość szybko przerwane, a to w dość brutalny sposób, ponieważ Twój koń nagle zatrzymał się, a to przez znak tego tajemniczego najemnika z bajerancką bronią, który kazał Wam wszystkim się zatrzymać.
Bilo:
Nim odpowiedział, jego gardło przeszyła celnie rzucona włócznia, po chwili towarzyszący mu dzik otrzymał kilka podobnych trafień w bok, a gdy przewrócił się, kolejny rzut zakończył jego życie, wbijając się w odsłonięty brzuch. Wszystko to działo się przy akompaniamencie jednego tylko słowa, wypowiadanego przez wszystkich obecnych: "Zdrajcy! Zdrajcy! Zdrajcy!"

Avatar bulorwas
//Dajeta mi go do fabuły. //
Jeśli jeszcze nie był na ziemi to zeskoczył z konia. Podniósł mały kamyczek z ziemi chcą rzucić nim w najemnika, ale w ostatniej chwili się powstrzymał i schował go do kieszeni.

Avatar Bilolus1
W ułamku sekundy dobył dwójki swoich mieczy i zaczął teleportować się, najpierw do tych nieszczęśników którzy znaleźli się z tyłu - powoli przebijając każde żywe stworzenie swym mieczem..aż zatrzymał się na ostatnim z ludzi - oczywiście jeśli żaden nie okazał się wcześniej wyzwaniem zdolnym go zatrzymać.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bulwa:
- Broń. - rzucił najemnik szeptem, kładąc po kryjomu dłonie na mieczu i sztylecie, podobnie uczynił Nag, chwytając swoją broń, Mag zaś zaczął ledwo słyszalną inkantację. Tak, bez dwóch zdań coś się szykuje.
Bilo:
A to Ci dopiero niespodzianka, gdyż zarżnąłeś ledwie dwóch, gdy trafiłeś na jednego, który dorównywał Ci umiejętnością, a gdy dołączyli do niego najbliżsi kompani w liczbie czterech, przestało robić się zabawnie. Ich włócznie, topory i miecze dały nawet radę kilka razy zadrasnąć Twój pancerz, a niewielu do tej pory miało okazję to uczynić.

Avatar Bilolus1
Natychmiast zmienił swój styl - wcześniej zadając proste uderzenia tym razem walczył niczym Mroczny Elf, wykonując krótkie, szybkie i jak najbardziej bolesne ciosy - skorzystał też z okazji i teleportował się, próbując ciąć po plecach tego z którym walczył, dalej natychmiast obracając się aby uderzyć na kolejnego.

Avatar bulorwas
Zdjął łuk z pleców, naszykowal strzałę i lekko napiął tcięciwę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bilo:
Zmiana taktyki przyniosła efekt, jakim było zabicie dwóch z walczących z Tobą Łaków, pozostali dwaj zwarli szyki, zostawiając trzeciego, lekko rannego, aby chronił ich plecy przed Waszym natarciem.
Bulwa:
Nim wypatrzyłeś cokolwiek, w co możesz ową strzałę wpakować, tuż nad Twoją głową śmignęła rzucona z zarośli włócznia. Gdybyś był człowiekiem, zapewne teraz leżałbyś martwy, ale bycie Hobbitem ma jakieś plusy. Po chwili, nieco około kilka sekund po włóczni, z krzaków wyleciał wielki dzik, nacierając wprost na Ciebie ze swymi wielkimi szablami ustawionymi tak, żeby rozpłatać wszystko żywe, co wejdzie mu w drogę.

Avatar bulorwas
Przycelował i strzelił dzikowi w łeb. Przygotował sztylet do walki.

Avatar Bilolus1
Teleportował się zatem w tył, złapał za swój młot i wygiął się w tył po czym doskoczył do przodu - ciskając broń w sam środek szyku - zaraz też teleportował się bliżej i zakręcił młynki brutalnie tnąc po swych wrogach, starając się jakoś oszczędzić owego jednego, rannego.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bilo:
//Masz na myśli tego, z którym się dogadałeś wcześniej?//
Bulwa:
Nawet jeśli trafienie zrobiło na nim jakieś wrażenie, to bynajmniej nie dał tego po sobie poznać, szarżując nadal, oczywiście teraz w Twoim kierunku.

Avatar bulorwas
Zeskoczył z konia na dzika starając się dźgnąć go w kark (w sensie dzika, nie konia.) sztyletem.

Avatar Bilolus1
//Tego jednego którego cofnęli w tył

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bilo:
Udało się prawie doskonale. Prawie, bo poza rannym, został jeszcze jeden z wojowników, zdaje się, że ten najlepszy.
Bulwa:
//Nie, że coś, ale jesteś już na ziemi, bo z konia zeskoczyłeś wcześniej.//

Avatar Bilolus1
Spojrzawszy na niego ścisnął jego serce w okrutnym bólu używając swej magii, tak jakby nagle sam Strażnik owinął swą stalową dłoń wokół niego, a gdy zapewne przeżywał potężne katusze ten tylko do niego podszedł i zakręciwszy się w miejscu spróbował odrąbać mu głowę.

Avatar bulorwas
Kuba1001 pisze:

//Nie, że coś, ale jesteś już na ziemi, bo z konia zeskoczyłeś wcześniej.//

No to z ziemi wskakuje na dzika. Z koniem się udało to czemu miałoby się nie udać z mniejszym dzikiem? Oczywiście dźga go sztyletem.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bilo:
W momencie, gdy jego oddzielona od reszty ciała głowa spadła na ziemię, drugi Łak był już dość daleko, salwując się ucieczką, której tępo było dość spore, biorąc pod uwagę, że był ranny.
Bulwa:
Ano taki, że to nie był udomowiony prosiaczek, ale wielki odyniec i zapewne też Łak, nie nawykł więc do intruzów na swoim grzbiecie, a zamanifestował to dość otwarcie, od razu Cię zrzucając, a po drodze wyprowadzając też kopniak z tylnych racic, który szczęśliwie ominął Twoją głowę.

Avatar bulorwas
//Dźgnięcie się nie powiodło nie?//
To teraz strategia godna mistrza.

Schował łuk i przygotował miecz do pary ze sztyletem. Stanął w pozycji obronnej. Poczekał aż dzik na niego zaszarżuje, a gdy ten to zrobił, Niziołek zrobił wślizg pod jego brzuchem starając się podciąć ścięgna dzika.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Nie.//
Dzik miał inne priorytety na chwilę obecną, gdyż o włos uniknął magicznej kuli i rzucił się w stronę Maga, lecz zamiast niego, rozpłatał swoimi szablami tylko konia. Jednocześnie odsłonił się na atak Naga, który to wykorzystał, wbijając mu miecz w bok.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku