Właściciel
Przeważnie warcząc, czasem też niezrozumiale mrucząc i szczekając, Worgen kłócił się zawzięcie z Elfem, którego słów nie rozumiałaś.
Postanowiła interweniować, nim przeszliby do ewentualnych rękoczynów. Jeszcze tylko tego przy tej kłótni brakowało. Dlatego też jeśli stali naprzeciw sobie, Elfka magią starała się odsunąć ich od siebie na kilka metrów. Potem weszła między nich, ziewając.
- Może mi ktoś wytłumaczyć, o co ta cała kłótnia?
Jeśli nie stali obok siebie, po prostu to powiedziała, przerywając kłótnię.
Właściciel
- A czy ktoś prosił Cię o interwencję? - spytał Elf, patrząc na Ciebie niemalże tak samo gniewnie, jak na Worgena.
- Przeważnie żadna ze zwaśnionych stron nigdy nie prosi o interwencję - odpowiedziała dobitnie. Swoją drogą, postąpiła nieco wbrew swojej spokojnej naturze, ale wolała jednak, może faktycznie trochę chamsko się wtrącić. - Więc? Stało się coś? - dodała, opierając lewą dłoń na swoim biodrze, równocześnie wędrując spojrzeniem to z Elfa na Worgena, to na odwrót.
Właściciel
Mimo wcześniejszej, dość dynamicznej, wymiany zdań, teraz milczeli jak zaklęci, spoglądając w różne kierunki.
- Tajemnica jakaś? - ponagliła po dłuższej chwili oczekiwania na odpowiedź.
Właściciel
- Powiedzmy, że nie możesz tego jeszcze usłyszeć.
- Jeszcze? - uniosła jedną brew.
Właściciel
- Na wszystko przyjdzie czas.
- Skoro tak uważasz - odpowiedziała. - I jak rozumiem, kłótnia na chwilę obecną przerwana?
Właściciel
- Skoro się wtrąciłaś to raczej tak.
- To świetnie - stwierdziła cicho, po czym rozejrzała się za Hobbitem, którego nie dostrzegła, gdy wychodziła z namiotu.
Właściciel
To zapewne dlatego, że nadal spał we własnym, o czym mogło mówić jego nader donośne chrapanie, które usłyszałaś dopiero teraz, gdy wrzawa spowodowana sporem ucichła.
Ach, twardy sen. Elfka była pod niezłym wrażeniem tego, że Regis potrafił tak mocno spać i nawet zaczęła się zastanawiać, czy wszyscy Hobbici tak mają. Tym razem rozejrzała się po okolicy i niebie by ocenić, jak wczesna pora dnia jest.
Właściciel
Jest późno ranek, może nawet przedpołudnie, więc zapewne niedługo będziecie się zbierać.
Moderator
Jin(tsuu)
Patrzyła na ogrom majestatycznej budowli i czuła się przy tym strasznie mała. A jednak coś podpowiadało jej, że robi to co powinna. Kieruje kroki ku bramie. Stąpa luźno, bez skrępowania i strachu. Z zachowaniem absolutnego spokoju. Mimo tryskającego w środku niepokoju, obaw, nadziei i podziwu na zewnątrz jest po prostu lekko uśmiechniętą dziewczyną. Bariera opanowania akumuluje emocje by nie dopuścić do jakiegoś wybuchu. Taka już jest.
Czy napotka strażników? Możliwe, lecz jest na to przygotowana. Po prostu wtedy stanie, wypełniając ich polecenia. Pewnie zadadzą pytania. Po co tutaj przybyła. Taka jest ich praca.
Właściciel
Strażnicy? Z pewnością w tym wypadku to Magia była najlepszym strażnikiem, gdyż nie spotkałaś ich po drodze aż pod samą bramę.
Moderator
Jin
// Ona je ze wsi, ona nje wie :V //
Żadnej istoty w pobliżu. Nikogo, kto burzyłby spokój tej chwili niczym kamień wrzucony w gładkie lustro wody. Cisza. Uspokojenie. Nie, nie ma spokoju, bo samo to miejsce wydziela potężna energię. Niewidoczną gołym okiem, lecz wyczuwalną.
Dziewczyna skrzywiła się, kiedy poczuła dziwne mrowienie. Zupełnie jakby bombardowały ją rozpędzone cząstki szkła. Ale nie czuła bólu. Nie miała żadnych ran. Po prostu magia przez nią przenikała. A w tym nietypowym uczuciu było coś miłego, urzekającego. Wręcz wzmagającego rosnące w głowie chęci przekonania się co jest za bramą. Ale by się tego dowiedzieć trzeba przez nią przejść.
Właściciel
Przejście przez bramę mogłoby być problematyczne, gdyż otworzenie wielkich wrót to byłoby nie lada wyzwanie nawet dla potężnego Ogra lub Trolla, a co dopiero dla takiej wątłej dziewczyny jak Ty. Szczęśliwie, ktoś, lub coś, inny wyciągnął Cię z opresji, gdyż z głośnym chrobotem brama powoli się rozwierała. Co ciekawe, zupełnie sama.
Dlatego też Elfka zaczęła powoli się przygotowywać do dalszej podróży, nie zwracając już zbyt wielkiej uwagi na zwaśnionych przez kłótnię towarzyszy. Chyba za sobą nie przepadają... pomyślała, mając na uwadze powód dzisiejszej pobudki oraz reakcję Worgena na to, że Ayred został ich liderem.
Moderator
Jin
Samootwierająca się brama? Wygląda na to, że Gildia Magów jest - jak nazwa wskazuje - wręcz przesiąknięta magią, używaną nawet w takich czynnościach. Czy to źle? Jin nie może odpowiedzieć na to pytanie. Po prostu zdziwiona przekracza próg bramy rozglądając się ciekawie dookoła. Jest zalękniona. Nie zdradza jej opanowane ciało. Ale zdradzają oczy. Mieszanka zaintrygowania i strachu przebijająca się w źrenicach niczym pierwsze promienie słońca zza chmur.
Właściciel
Rafael:
Tego całego słońca to tu akurat brakowało, gdyż wszystko za bramą było pogrążone w gęstym mroku. Ale nie było już odwrotu, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że wielkie wrota zatrzasnęły się z niezwykłą szybkością za Tobą. Mniej więcej w tej samej chwili, gdy po plecach przeszły Ci ciarki, pomieszczenie zostało rozświetlone samoczynnie zapalającymi się pochodniami.
Kazute:
Nie minął kwadrans, a już byliście w drodze. Z racji na poranną kłótnię i brak śniadania panowała tutaj niezwykła, wręcz namacalna, cisza.
Nie chciała jej przerywać. Nie wiedziała za bardzo jak. I choć cisza powoli zaczęła się dawać jej we znaki, wpływając na dzisiejszy humor, już i tak niezbyt dobry przez kłótnię towarzyszy oraz nocną przygodę podczas warty, nie zamierzała przerywać jej pierwsza. Zamiast tego skupiona była na jeździe, od czasu do czasu rozglądając się dokładniej po okolicy.
Właściciel
O ile jazda przebiegała bezproblemowo i nic szczególnego się podczas niej nie wydarzało, to już rozglądanie się było ciekawsze, gdyż od czasu do czasu wydawało Ci się, że dostrzegałaś jakąś wysoką, ciemnoskóra sylwetkę z czerwonymi oczyma, dość znajomą sylwetkę Podróżnika. Choć czy to na pewno był on? Przecież umysł lubi płatać figle, nieprawdaż?
Moderator
Jin
Czeka na rozwój sytuacji starając się uspokoić kontrolowaniem oddechu.
Ogarnął ją niepokój właśnie przez to, że nie wiedziała, czy te widoczki były prawdziwe czy wytworem jej wyobraźni. Postanowiła powiedzieć o tym towarzyszom podróży przy najbliższym postoju. Podróżnik raczej zbyt szybko nie da jej spokoju, o ile to, co widziała było prawdą.
Właściciel
Rafael:
Kontrola oddechu wychodzi Ci świetnie, a pochodnie chyba nie mają służyć tylko i wyłącznie rozświetleniu panującego wokół mroku, ale też chyba pełniły rolę drogowskazu. Może warto pójść tym tropem i sprawdzić?
Kazute:
- Pytałaś o Podróżnika. - zagadnął Cię Elf, sprowadzając na siebie spojrzenia także i pozostałych. - W nocy nie była na to odpowiednia pora, lecz co Ty na to, aby usłyszeć ją teraz?
Kiwnęła głową w odpowiedzi.
- Oczywiście, że chcę. Zwłaszcza, że chyba mam zwidy i widzę go czasami podczas rozglądania się - odrzekła, przenosząc spojrzenie na Elfa.
Właściciel
- Och... To niedobrze. Nawet bardzo. - odpowiedział, mając zapewne na myśli owe zwidy, a nie chęć usłyszenia historii.
- Dlaczego? - zapytała krótko, aczkolwiek to jedno słowo zdecydowanie wystarczyło.
Właściciel
- Skoro masz te zwidy, to znaczy, że nie da Ci zbyt szybko spokoju.
- Mógłbyś mi to wyjaśnić bardziej? Przypominam, że nie znam żadnych legend o nim a moja wiedza ogranicza się jedynie do moich obserwacji i tego, co Podróżnik powiedział.
Właściciel
- Otóż jeśli po jednej jego wizycie zostaniesz przy życiu oraz będziesz miała takie oto omamy to możesz być pewna, że odwiedzi Cię jeszcze kilka razy, z reguły o tej samej porze, co za pierwszym. Rozumiesz? Mogę przejść dalej?
- Tak, mów dalej - odparła, niemal z niecierpliwością oczekując dalszej części opowieści.
Właściciel
- Pierwsze przekazy odnośnie podróżnika pojawiały się już kilkaset lat temu, ale traktowano je jako legendy. Aż do niedawna, kiedy rzeczywiście się pokazywał, a do tego coraz częściej. Podobno kiedyś był Marenem, ale dopuścił się wielu różnych zbrodni przeciw Pradawnym, między innymi ukradł coś o wielkiej mocy, ukrył i nie miał zamiaru oddać. W związku z tym zabrali mu pamięć, oszpecili i skazali na wieczną tułaczkę, dopóki nie odnajdzie tego, co ukradł. Ale to tylko legenda. Choć historia uczy nas, że w każdej jest ziarenko prawdy.
Zastanowiła się chwilę, łącząc w swoim umyśle nowe informacje ze zdobytymi wcześniej.
- Racja - odezwała się po chwili milczenia, spokojnym głosem. - Podróżnik sam mi mówił, że jeszcze nie ukończył jakiejś jego misji. Możliwe, że faktycznie szuka tego czegoś z potężną mocą...
Właściciel
- Poza tym to słyszałem jeszcze o nim kilka ciekawostek, ale nie wiem ile w nich prawdy. Podobno najczęściej odwiedza obozowiska i zależnie od tego, jak zostanie przy nich potraktowany, odwdzięcza się podróżnym: Zostawia w spokoju, wręcza prezenty lub morduje w taki sposób, że... Wolę nie mówić, jeśli oboje chcemy spać dzisiejszej nocy.
// O cholera, chyba moja postać będzie mieć w nocy niezłą rozrywkę, którą zapamięta na całe życie. :V //
Zamilkła na naprawdę dłuższą chwilę. Teraz dopiero w pełni zdała sobie sprawę, na co skazała siebie i swoich towarzyszy. Elfka spuściła wzrok, patrząc na grzywę swojego konia, ostrożnie dobierając swoje następne słowa, które wypowiedziała dość cicho.
- Teraz miejmy nadzieję, że to, co powiedziałeś, nie jest prawdą. Bo chyba pamiętasz, jak Ci dokładnie opowiedziałam całe moje spotkanie z nim?
Właściciel
///Nie licz na przygody seksualne tylko dlatego, że Podróżnik jest duży i czarny.//
- Ciężko byłoby zapomnieć. - westchnął. - Powiedziałaś mi wtedy o wszystkim?
//Dzięki Tobie zdałam sobie sprawę z dwuznaczności mojej poprzedniej wypowiedzi. //
Kiwnęła głową.
- Tak.
Właściciel
//Heh...//
- Powiedzmy, że Ci wierzę. - dodał i zamilknął. - Mroczna Puszcza już niedaleko, a przynajmniej kiedy wybierzemy nasz skrót.
- A czy ten skrót jest niebezpieczny? - zapytała. - O bezpieczeństwo Mrocznej Puszczy już się nie pytam, bo odpowiedź jest oczywista - rozejrzała się po okolicy, wypatrując również Kerry.
//Baj de łej, mam teorię co do Elfa. //
Właściciel
Ptak latał gdzieś na niebie, podczas gdy Elf zastanawiał się.
- Nie nazwałbym go ani bezpiecznym, ani niebezpiecznym. To coś bardziej pomiędzy.
//Jaką?//
//Elf jest Kapłanem Pustki. No, takim grający na dwa fronty. //
Wzruszyła ramionami.
- Dobre i takie zapewnienie.
Właściciel
//Nie miałem tego w planach, ale jeśli naprawdę chcesz...//
- Dokładnie. Walczyłaś może kiedyż z wielkimi pająkami?
//Nie, nie chcę. //
- Nie przypominam sobie.
Właściciel
- Czyli niedługo będziesz miała okazję.
Właściciel
- Przy odrobinie szczęścia nie wykonamy tej misji samotnie.