Siedziba Gildii Magów

Avatar Abomination
- Myślę, że jestem gotowy. Poproszę o tę mapę i mogę ruszać. - Odparł krótko, gotów do działania.

Avatar Kazute
Jak miło. Nawet bardzo miło. W obecnej sytuacji Limanniel to spełnienie marzeń, gdyż nikt nie będzie rozpoczynał z nią rozmowy, ciekawy tego, jakie przygody miała okazję przeżyć. Przygotowała sobie kąpiel, rozcieńczając ulubione mydło o zapachu wiśni. Gdy już wszystko było gotowe rozebrała się i wskoczyła do wanny, oddając się dłuższej chwili relaksu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bóbr:
- Wyposaż się w prowiant i wszystko inne, co uznasz za potrzebne w drodze, a potem wróć do mnie, wręczę Ci mapę i nieco złota, bez którego lepiej się nigdzie nie wyprawiać.
Kazute:
Rzecz jasna nikt Ci nie przeszkadzał i odpoczywałaś tak blisko godzinę, dopóki temperatura wody nie dała o sobie znać, co jest raczej prostym przekazem: Wypadałoby już wyjść. Oczywiście, zawsze możesz relaksować się dalej, zwyczajnie dolewając więcej ciepłej wody i mydła.
Rafael:
- Nic dziwnego, to miejsce przytłacza, zwłaszcza przez pierwszych kilka lat, dopóki adepci nie zapoznają się z rozkładem pomieszczeń.
- I nie przyzwyczają się do sztuczek i iluzji Mistrzów, którzy płatają im figle. - wtrącił Hobgoblin.
- Jeśli zaczekasz tu kilka minut, to po posiłku chętnie wskażę Ci drogę. - kontynuował Khizar, prostując i zginając palce metalowej dłoni. - Oczywiście, życzę Ci jak najlepiej, zwłaszcza jeśli trafią Ci się jakieś testy.
- Nie trafiają się zawsze, uzdolnionych sukinkotów biorą od razu. - wyjaśnił Krasnolud.

Avatar Rafael_Rexwent
Moderator
Jin
- Dziękuję, chętnie poczekam. - Uśmiechnęła się radośnie, bo przecież lepiej z czyjąś pomocą trafić bezpośrednio w dobre miejsce niż kluczyć na chybił trafił po całym budynku wzbudzając niepotrzebne podejrzenia. Jednakże słowa Krasnoluda uzmysłowiły dziewczynie, że raczej nie ma co liczyć na wspomnianą taryfę ulgową. Kropelki na palcach nie zrobią pewnie na nikim wrażenia więc pozostaje nadzieja na litościwy werdykt i względnie prosty test. No właśnie... Test... Ciekawe na czym on będzie polegał? Znaczy się, patrząc na samo miejsce gdzie Jin obecnie się znajduje, to przypuszczała, że chodzi o coś związanego z magią. No bo cóż innego? Dojenie krowy? Przecież Magowie nie hodują zwierząt.

Avatar Kazute
W ciągu tej godziny zdążyła wypocząć i pozbyć się wszystkich brudów przylegających do jej ciała. Także wyszła z wody, ubrała się, a następnie posprzątała po sobie, jak nakazywała kultura osobista. W końcu z tej łaźni korzystało setki innych osób, nie tylko ona. Nagle Elfka poczuła burczenie w brzuchu, oznaczające tylko jedno: jest głodna. Dlatego też czysta i zrealizowana udała się do stołówki. Ciekawe, co dobrego dziś serwują?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Rafael:
Nie muszą, Cesarz zapewnił im wszystko, co potrzebne do budowy i zaopatrzenia siedziby, w tym pożywienie, jakie produkują okoliczni chłopi. Niemniej, po jakimś czasie wszyscy skończyli posiłek, a gdy kurduple rozeszły się w swoje strony, Khizar również wstał i skierował się do wyjścia ze stołówki. Chyba wypada iść za nim, prawda?
Kazute:
To co zawsze, czyli wszystko. Dobrze zaopatrzone spiżarnie Gildii, zawsze pełne smacznego i świeżego jedzenia, gwarantowały szeroki wybór i mogły zadowolić każdego, co było ważne, skoro w siedzibie Gildii mieszkali i szkolili się przedstawiciele różnych ras ze wszystkich kontynentów.

Avatar Rafael_Rexwent
Moderator
Jin
Według zawartej wcześniej niepisanej umowy słownej Jin miała udać się za Khizarem, którego zobowiązanie tyczyło się pokazania jej drogi. Nie było powodów aby postąpić inaczej niż w zgodzie z wcześniejszymi ustaleniami więc dziewczyna posłusznie podreptała lekko za mężczyzną.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Szliście wielkim i przepastnym korytarzem, tylko czasem mijając innych Magów, przedstawicieli wielu ras ze wszystkich kontynentów, z których część kiwała Khizarowi głową z szacunkiem.
- Powiedzmy, że to tutaj... Jeśli się uda, ktoś inny poprowadzi Cię dalej. - wyjaśnił żelaznoręki mężczyzna, odchodząc w swoją stronę. - Powodzenia, Jin! - dodał jeszcze na odchodnym.

Avatar Kazute
Wybrała cielęcinę w sosie grzybowym na główne danie, sok wieloowocowy do popicia oraz ciasto orzechowe na deser. Gdy odebrała tacę z jedzeniem rozejrzała się po sali szukając jakiejś znajomej twarzy.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Niestety, stołówka była dziś wyjątkowo pusta, a pośród tych kilku nielicznych osób, jakie dostrzegłaś, żadna z nich nie była Ci znana lepiej, niż z widzenia lub słyszenia.

Avatar Kazute
W takim razie samotnie przystąpiła do posiłku.

Avatar Rafael_Rexwent
Moderator
Jin
- Dziękuję. - Pożegnała odchodzącego Khizara po czym rozejrzała się wokół. Do tego, że jest w nieznanym miejscu zdążyła się już przyzwyczaić. A przynajmniej tak jej się zdawało. Jednakże była ciekawa dokąd doprowadził ją Khizar oraz czy jest w pobliżu ktoś lub coś mogącego względnie prosto wskazać jej odpowiednią dalszą trasę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kazute:
Brak towarzyszy do rozmowy sprawił, że nie miałaś jak zająć się czymkolwiek innym, niż posiłkiem, więc szybko się z nim uporałaś. Teraz, gdy jesteś już czysta i syta, możesz zająć się innymi sprawami, równie ważnymi, jeśli nie ważniejszymi.
Rafael:
Najlepiej byłoby wejść drzwiami, pod którymi zostawił Cię Mag, ale na upartego możesz szukać też innych opcji, w końcu taka dociekliwość to podobno jedna z pożądanych cech u potencjalnych adeptów Gildii.

Avatar Kazute
Udała się więc do gabinetu pani McTurns. Gdy już doszła na miejsce, zapukała w drzwi.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Tak jak wcześniej, usłyszałaś komendę, która zapraszała Cię do wejścia do środka.

Avatar Kazute
Weszła więc, a gdy zamknęła za sobą drzwi, odchrząknęła i powiedziała:
- Witaj, Elisabeth. Przynoszę wieści odnośnie rzekomego powrotu Kapłanów Pustki.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kobieta natychmiast odłożyła wszystko, czym się zajmowała, i zasiadał na miękkim fotelu przy kominku, wskazując Tobie taki sam, tuż obok.
- Więc? - zagadnęła krótko, czekając aż zaczniesz swoją opowieść.

Avatar Kazute
Usiadła we wskazanym miejscu i zaczęła opowiadać ze szczegółami. Nie pominęła ani Drowa im towarzyszącego, ani napotkanego Worgena i jego wojsk, ani Podróżnika. Miała cichą nadzieję, że może bardziej doświadczona od niej członkini rady będzie o nim wiedziała coś, czego o nim nie wie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Słuchała Cię z uwagą i skupieniem, gdy wspomniałaś o Podróżniku przez jej twarz przeszedł dziwny grymas, jakby strachu czy niedowierzania, ale później wróciła do siebie i nie okazywała żadnych emocji do końca wywodu.
- Doskonale się spisaliście. Wszyscy, ale głównie Ty, moja droga. Nie zapomnę wspomnieć o tym w raporcie wobec Rady Gildii.

Avatar Kazute
- Dziękuję, Elisabeth, to dla mnie zaszczyt i szczególne wyróżnienie - odpowiedziała z delikatnym uśmiechem wywołanym przez usłyszaną pochwałę. Po chwili dodała. - Mam do Ciebie pytanie jako do bardziej doświadczonej niż ja osoby. Czy wiesz coś więcej na temat mistycznego Podróżnika?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- To tajemna wiedza. - wyznała w końcu i westchnęła. - Nie powinnaś jej szukać. A już zwłaszcza nie w naszej gildyjnej bibliotece, pośród najstarszych ksiąg, nieopodal biografii pierwszych Wielkich Mistrzów Gildii. - powiedziała z uśmiechem na ustach, dając Ci co prawda ostrzeżenie i zakaz, bo zapewne tak przedstawi to w raporcie, a w rzeczywistości wskazówkę, gdzie masz zdobyć wiedzę na własną rękę.
- Ale ja oczywiście o niczym nie wiem, zrozumiano?

Avatar Kazute
- Oczywiście. Oficjalnie nie było ani tego pytania ani odpowiedzi. Dziękuję za pomoc, z pewnością oszczędziła mi pani wiele godzin szukania w naszej skarbnicy wiedzy - odpowiedziała odrobinę bardziej rozpromieniona.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- To, co mi przekazałaś, jest bardzo ważne. - powiedziała z powagą, a uśmiech zniknął z jej twarzy. - Muszę iść i pozmawiać z Mistrzami jak najszybciej. - dodała, wstając z fotela, co było dla Ciebie znakiem, że i Ty powinnaś się już zbierać.

Avatar Kazute
Ona również spoważniała, wstając też z fotela.
- W takim razie żegnam. Gdyby pani mnie znów potrzebowała, zawsze może się do mnie pani zwrócić - z tymi słowami opuściła pomieszczenie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nikt Cię nie zatrzymywał, więc bez trudności znalazłaś się na korytarzu. Niby możesz stać tu dalej, ale ani to ciekawe, ani pożyteczne, więc gdzie pójdziesz teraz?

Avatar Kazute
Do swojego pokoju oczywiście. Gdy już się tam znalazła, otworzyła okno, by jej orzeł mógł wlecieć do pokoju. Chciała pobyć trochę ze swoim zwierzęcym przyjacielem, by nie czuł się przez nią zapomniany.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Znając życie, ptak i tak będzie miał Ci coś do zarzucenia, ale to dopiero, gdy wróci, ponieważ teraz, choć na pewno dostrzegł otwarte okno, to dalej beztrosko krąży po niebie, zupełnie na to nie zważając.

Avatar Kazute
Chyba już się wystarczająco nalatał. Gwizdnęła, by go przywołać, przy okazji oceniając porę dnia.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Popołudnie, ale do wieczora jeszcze daleko. Ptak zatoczył jeszcze kilka nieśpiesznych kół i dopiero wtedy zareagował na Twoje przywołanie, kierując się do pokoju. Po chwili usiadł na parapecie i patrzył się na Ciebie w ten charakterystyczny sposób, jakby chciał coś powiedzieć... W sumie by mógł, ale milczał.

Avatar Kazute
- Znam już te Twoje spojrzenie. Masz mi coś do powiedzenia?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Jestem wolnym ptakiem i chcę takim pozostać. - odparł orzeł. - Może jednak to uszanujesz i pozwolisz mi wracać tu, kiedy to ja będę mieć na to ochotę?

Avatar Kazute
- Co cię ugryzło? Nigdy wcześniej tak się nie zachowywałeś.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Powiedzmy, że mam ciekawsze rzeczy do robienia na zewnątrz.

Avatar Kazute
- Hm? Mogę spytać jakież to rzeczy?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Nie jestem uprzedzony do swoich samic tak jak Ty do wszystkich samców wokół Ciebie. - odparł nieco opryskliwie ptak po kilkunastu sekundach zawahania. - Poza tym jestem wolnym ptakiem, zawsze byłem. I chcę takim pozostać.

Avatar Kazute
Poczuła się urażona do tego stopnia, że musiała wziąć głęboki oddech, by się uspokoić.
- Kerra, nie przeżyłeś tego co ja, więc nigdy nie zrozumiesz, dlaczego nie chcę się z kimś związać. Ludzie i inne istoty nie przechodzą rui, nie mają naturalnej potrzeby rozmnażania się jak wy, zwierzęta - wytłumaczyła w miarę spokojnie. - Poza tym ja wcale nie traktuję Cię jak moją własność, bardziej jak towarzysza, przyjaciela.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Więc zaakceptuj to, że muszę podążać własnymi ścieżkami. - mruknął i dodałby by coś jeszcze gdyby nie dźwięk pukania do drzwi, które mu przerwało, a później powtórzyło się jeszcze kilka razy, jakby ktoś naprawdę usilnie pragnął się do Ciebie dostać.

Avatar Kazute
W pierwszej chwili, gdy usłyszała pukanie wystraszyła się nieco. Po chwili się uspokoiła i zawołała:
- Proszę wejść.

Avatar Kuba1001
Właściciel
W progu stanął mężczyzna. No, może nie do końca, bardziej nastolatek, który był najpewniej dopiero młodzikiem lub adeptem, zaledwie poznającym arkana sztuk tajemnych i władający Magią w ułamku Twoich możliwości. Cóż, tacy jak on często robili za chłopców na posyłki.
- Mój pan, Gorthrog, chciałby się z Tobą widzieć. - powiedział z miejsca, a Tobie to imię coś mówiło, choć nie miałaś pojęcia co dokładnie. - Oraz prosił, aby przekazać Ci to. - dodał jeszcze, kładąc na najbliższym meblu okazałe tomiszcze, liczące przynajmniej kilka tysięcy stron, oprawione w czarną skórę, o pożółkłych od upływu dekad lub nawet wieków stronach.

Avatar Kazute
// Kiedy zwlekasz z pójściem do biblioteki, więc potrzebne książki przychodzą do ciebie same. //

Podeszła bliżej i spojrzała na księgę z zamiarem przeczytania jej tytułu. Po tym przeniosła wzrok z powrotem na chłopaka, nieco zaskoczona tym, że zwrócił się do niej na "ty".
- Dziękuję. W jakiej sprawie Twój mistrz mnie wzywa?

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Nie wszystkie książki, i tak radzę tam zajść.//
Tytułu nie było, przynajmniej teraz. Kiedyś był pewnie w komplecie, jednakże upływ czasu sprawił, że litery całkowicie się zatarły, zostało tylko kilka, stojących smętnie w różnych miejscach okładki, po których nijak mogłaś domyślić się zawartości księgi.
Chłopak wzruszył ramionami, najwidoczniej nie wiedząc. Pewnie dostał tylko polecenie, aby Cię przyprowadzić i nie pytał swojego mistrza, jaki ma w tym cel.

Avatar Kazute
- Prowadź więc o swego mistrza - zwróciła się do nastolatka, po czym rzuciła przez ramię. - A ty Kerra... korzystaj ze swojej wolności, skoro chcesz.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Żadnemu z nich nie było trzeba dwa razy powtarzać: Ptak momentalnie odleciał, wyskakując przez otwarte okno, a młodzik ruszył krętymi korytarzami siedziby Gildii, zatrzymując się przed surowymi drzwiami z jakiegoś kamienia czy innego minerału, strzeżonego przez dwa posągi czy inne totemy, przedstawiające kolejno jednookiego Orka oraz ułożone na sobie głowy Warga, Wielkiego Wku*wa i wilka.
- To tutaj. - powiedział adept, uprzedzając Twoje pytanie i odszedł, zapewne aby nie przeszkadzać w rozmowie.

Avatar Kazute
Nie pozostało jej nic innego niż tylko zapukać w drzwi. Z wrażenia zrobiła to dosyć powoli.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Wchodź, ku*wa, przecież i tak ich nie zamykam! - usłyszałaś zza drzwi gardłowy i twardy głos, na pewno należący do Gorthoga, Maga z którym miałaś się spotkać, a był on zapewne Orkiem.

Avatar Kazute
Nie jestem ku*wą... pomyślała lekko zażenowana i weszła do środka.

Avatar Kuba1001
Właściciel
U Orków, Krasnoludów i wielu ludzi, niezależnie czy przez własną kulturę czy właśnie jej brak, słowo to zwykle stanowiło formę przecinka lub dopełnienia w zdaniu. Niemniej, weszłaś do środka, czyli sporych rozmiarów komnaty, gdzie już na pierwszy rzut oka widać było, kto tam mieszka: Na ścianach wisiały skóry i łby wielu zwierząt i potworów, a także różnoraka broń, która również stała niedbale oparta o ścianę czy położona na jakimś meblu.Podłogę zaściełały kości z poprzednich posiłków Orka oraz własnoręcznie zapisane notatki, na niemalże wszystkim, na czym się dało. Dopełniały tego nieco bardziej swojskie fotele przy kominku, w którym raźno buchał ogień, oraz wiele szaf i półek pełnych ksiąg, zwojów czy woluminów. Ork, Gorthog, siedział właśnie na jednym z foteli, obgryzając barani udziec. Choć odziany był w szaty członka Gildii Magów i był członkiem Rady, ekspertem od Szamanizmu, zaklętej broni i Magii czysto bojowej, jak Elektryczność czy Ogień, to dalej był wysoką na dwa metry górą przysadzistych mięśni, z charakterystycznymi kłami wystającymi z górnej szczęki oraz licznymi bliznami i szramami na twarzy, z których jedna przechodziła przez lewe oko, choć nie zdawało się ono ślepe.
Poza Wami był tu też ktoś jeszcze, a mianowicie Warg, wielkie bydlę wielkości konia, o szarym futrze, żółtych oczach i wielkich białych kłach. Gdy tylko Cię zobaczył, podniósł się ze swojego miejsca przy kominku i zawarczał groźnie.
- Ochłap, ku*wa! - warknął Ork, uderzając zwierzę na odlew masywną łapą. - Ile razy mam Ci ku*wa powtarzać, że jak znowu zeżresz mi gościa, to nas stąd wypie**olą?!
Nim zastanowiłaś się, czy naprawdę był taki przypadek, o jakim mówił Ork, ten rzucił niedojedzony udziec w drugi kąt pokoju, a Warg pobiegł za nim, spokojnie jedząc mięso i krusząc kość.
- Pilnuj mi no tam, czy nikt aby nie podsłuchuje. - zwrócił się Gorthog do młodzika, a ten wyszedł bez słowa, zamykając za sobą drzwi. Tobie zaś Ork wskazał fotel naprzeciwko siebie, wycierając przy okazji ubrudzone tłuszczem dłonie w swoją szatę.

Avatar Kazute
Zarówno Warg jak i słowa Gorthoga sprawiły, że nieco pobladła na twarzy. Szybko się jednak opamiętała, ponieważ całkiem niedawno spotkała się oko w oko z kreaturami o wiele groźniejszymi oraz straszniejszymi niż Wargi. Walka z demonami zapadnie jej w pamięć do końca życia. Nie mówiąc słowa, zasiadła we wskazanym miejscu, by chwilę potem się odezwać.
- Czym zawdzięczam sobie zaproszenie do samego Gorthoga, członka Rady? - zapytała uprzejmie, choć spodziewała się, że rozmówca ze względu na cechy rasy nie będzie zbyt... kulturalny.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- To, że ku*wa siedzę na jakimś jebitnym stołku razem z kilkoma innymi Magami i Wielkim Mistrzem nie znaczy, że spotkanie ze mną ma być zaszczytem. - mruknął. - Nie dla zaszczytów zostawiłem swój klan i porzuciłem topór, żeby zająć się księgami, jasne?

Avatar Kazute
Teraz to się przestraszyła. Skinęła głową na potwierdzenie jego słów.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku