niemamnietu
Hedus
Cicho tu trochę. No ale to szpital, czego się spodziewać?
Hedus
No jest po prostu niezręczna cisza
niemamnietu
Hedus
WELP, nic z tym nie zrobi, musi czekać na wolną salę.
Hedus
Nagle szyba w oknie się rozbiła i w ścianie obok ciebie mogłeś zobaczyć wbity sztylet
niemamnietu
Hedus
- Dobra, to jest dziwne. Pomocy!
Hedus
- O co chodzi? -odezwała się ta nowa
niemamnietu
Hedus
Wyjął sztylet ze ściany.
- O to. - pokazał jej broń
Hedus
Nagle w oczach tej dziewczyny było widać strach.
- Niemożliwe. Przecież on nie miał szans tego przeżyć.
niemamnietu
Hedus
- Czego? I co ważniejsze: kto? - schował sztylet pod materac, to zawsze coś na obronę, a skoro ktoś w niego rzuca czymś takim to fajnie by było się móc bronić
Hedus
- Nie wiem jak Kruk przeżył ten wybuch, ale teraz oboje mamy kłopoty. Jeśli nie dotrwamy do naszych operacji to jesteśmy martwi.
niemamnietu
Hedus
- Ooo, super... Umiesz walczyć sztyletem? Jakoś lepiej od bezradnego machania nim? Bo ja nie, więc może tobie posłuży on lepiej.
Hedus
- Niestety nie. Za to mam strzelbę.
niemamnietu
Hedus
- Dobra, zostaw ją sobie, ja jakoś dam sobie radę sztyletem. Powinienem być za niedługo na sali, więc mam większe szanse. - wyjmuje sztylet spod materaca i wkłada go pod kołdrę, żeby mieć do niego szybszy dostęp - Mogę spytać o imię?
Hedus
- Jestem Shelly Shotgun. Mieszkałam długo w Hiszpanii zanim wyjechałam do Ameryki i zmieniłam imię. A ty jak się nazywasz?
niemamnietu
Hedus
- Jestem Szymon Liebert, ale możesz mi mówić Hed. Jestem tu od niedawna i już zdążyłem być aresztowanym, szukać konia na zlecenie policjantki, być ściganym przez Shreka i być ściganym przez niedźwiedzia polarnego na motocyklu. Właściwie to wszystko wydarzyło się dzisiaj. A wszystko przez portal, który pojawił się na mojej drodze. - co
Hedus
- No to nieźle. Mam nadzieję, że Kruk się nie przegrupował z resztą bandy, ale za to liczę, że nasza ekipa już tutaj zmierza.
niemamnietu
Hedus
- Dobra, nie ogarniam. Weź wytłumacz w jakiej konkretnie jesteśmy sytuacji.
Hedus
- Ja i moja ekipa chcieliśmy powstrzymać Kruka i resztę jego ekipy przed kradzieżą klejnotów z kopalni. Kiedy wszyscy się wycofali, ja oraz Kruk mieliśmy Wielkie Starcie. Kruk trafił sztyletem w beczkę z materiałami wybuchowymi i doszło do eksplozji. Przeżyłam, ale ledwo. Teraz pewnie chce się zemścić.
niemamnietu
Hedus
- Hej, byłem tam. Miałem nawet przez chwilę jeden kawałek.
Hedus
- Chodzi tu o zupełnie inną kopalnię. Nie mam pojęcia gdzie byłeś, ale miałeś szczęście, że nie wpadłeś w naszą potyczkę, bo byś był martwy.
niemamnietu
Hedus
- Trochę czasu minęło, mogliśmy się wyminąć. Zresztą nieważne, masz jakiś plan na przetrwanie czy coś?
Hedus
- Dotrwać do operacji, albo przybycia mojej ekipy to nasz cel. A jak dotrwamy do tego momentu to nie wiem.
niemamnietu
Hedus
- Ile masz amunicji do strzelby?
Hedus
- Praktycznie nieograniczone zasoby.
niemamnietu
Hedus
- Czyli to nie będzie problemem. - zamilkł na chwilę. Coś mu tu nie pasuje... - Czy to nie dziwne, że mimo, że zawołałem o pomoc to nikt nie przyszedł?
Hedus
- Nie sugerujesz mi, że Kruk ma większą bandę, niż nam się wydaje?
niemamnietu
Hedus
- Ja sam nie wiem co o tym myśleć, po prostu trochę ruch w tym szpitalu nagle stanął. Jakby nikogo tu nie było. Przydałoby się zrobić zwiad.
Hedus
- Problem jest taki, że ledwo chodzę po tym wydarzeniu.
niemamnietu
Hedus
- A ja mam złamaną nogę, więc też odpadam. - patrzy za jakimś wózkiem, to w końcu szpital jest
Hedus
Nie widzisz żadnego wózka.
niemamnietu
Hedus
A kule?
- Może być ciężko, nie widzę nic czym mógłbym się przemieszczać.
Hedus
Kul też ni ma.
- Wracając tu nie widziałam niczego, co by tobie pomogło.
niemamnietu
Hedus
- No to podsumujmy naszą sytuację:
Mamy sztylet i strzelbę, nie możemy się ruszyć z miejsca i prawdopodobnie się nie ruszymy. Brzmi jak pokraczny tower defence.
Hedus
- Wiem, że mamy kiepską sytuację, ale musimy to jakoś przetrwać.
niemamnietu
Hedus
- Mówiłaś, że twoja ekipa może przyjść nam z pomocą. Jakie są na to szanse?
Hedus
- Bardzo duże. Jednak bieg na piechotę trochę zajmuje.
niemamnietu
Hedus
- Właśnie uświadomiłem sobie jedną rzecz. Jestem podpięty do kroplówki! Mogę jej użyć, żeby podeprzeć się i rozejrzeć się.
Hedus
Na sali jesteście jedynymi pacjentami. W rogu jest telewizor, za który nie trzeba płacić jak w Polsce.
niemamnietu
Hedus
- Dobra, robię to. - bierze kroplówkę i używając jej jak prowizorycznej kuli próbuje wyjść z sali
Hedus
Jakoś dajesz radę. Powoli, ale skutecznie to robisz.
niemamnietu
Hedus
Idzie tak i kiedy dotrze to patrzy co się dzieje.
Hedus
Dotarłeś na korytarz. W skrócie: pustka.
niemamnietu
Hedus
Próbuje sobie przypomnieć czy, kiedy tędy przejeżdżał był tu jakieś osoby.
Hedus
No było wielu lekarzy tu i tam.
niemamnietu
Hedus
No to słabo. Idzie dalej, ogarniając czy są tu jakieś rzeczy, które mógłby od tak zabrać.
Hedus
Pustki. Tak jakby rzeczywiście oprócz ciebie i Shelly nikogo nie było.
niemamnietu
Hedus
Idzie tak dalej, próbując dojść do jakiejś innej sali.
Hedus
Idziesz już jakiś czas i docierasz do kolejnej sali.
Hedus
Zgadza się. Są tylko łóżka szpitalne, szafki pacjentów i biurko lekarskie.