niemamnietu
Hedus
Sprawdził na telefonie baterię i godzinę w takim razie.
Hedus
Baterii jest jeszcze 50%, a godzina jest 22:40 czasu brytyjskiego
niemamnietu
Hedus
- Dobra, jeszcze pociągniemy... - wraca po akacza i próbuje wybić szybę do końca, żeby móc przejść.
Hedus
No tak, ale się pokaleczysz.
niemamnietu
Hedus
Wcale nie mam rozwalonej twarzy, nie, w ogóle. Przerzuca na drugą stroną akacza i wychodzi.
Hedus
Wywaliłeś kałasznikowa, ale nie przejdziesz, bo BARDZO boli cię lewa noga.
niemamnietu
Hedus
- No co jest...? - spojrzał na nogę
//Zwaliłem sprawę, prawda?//
Hedus
Masz złamaną nogę
//Tak trochę bardzo\\
niemamnietu
Hedus
No musi wyjść, żeby mogli go zauważyć, bo jeszcze bagietowóz przegapią i co wtedy? Próbuje przejść nogami przodem i popychać się tak rękami.
Hedus
Samo ruszanie złamaną nogą sprawia tobie ogromny ból.
niemamnietu
Hedus
Powoli, Hed, powoli. Na pewno ci się uda.
Próbuje małymi poruszeniami przedostać się za okno.
Hedus
Boli jak cholera, ale dajesz jakoś radę. Nagle słyszysz oddalone sapanie.
niemamnietu
Hedus
Kałach w dłoń, szybko! I stara się zobaczyć co tak sapie.
Hedus
Kałacha wywaliłeś przez okno. A sapie ten misiek co was zabić chciał.
niemamnietu
//Czej, on jest za oknem, prawda?//
//Tak. Kałacha wywaliłeś\\
niemamnietu
//No za oknem, więc powinien go tu mieć przecież. Po to to robił.//
//Kałach jest poza autem, więc go nie masz jak dosięgnąć.\\
niemamnietu
//Ja też jestem poza autem.//
//Nie. Ty jesteś jeszcze w aucie. Nie napisałem przecież, że już wylazłeś z auta\\
niemamnietu
//kkk//
Hedus
Szybki skok na zewnątrz i szukanie kałacha intensywnie.
Hedus
Leżysz na masce samochodu. Ręce są pokaleczone, a noga boli jak cholera. A kałach wisi na gałęzi drzewa.
niemamnietu
Hedus
ŻART. TO JEST ŻART. Życie sobie z niego żartuje. No dobra, trzeba sobie jakoś dać radę i bez tego. Obserwuje otoczenie. Gdzie niedźwiedź i gdzie droga.
Hedus
Droga jest bardzo daleko. A niedźwiedzia nie widzisz. Ale dźwięk się zbliża.
Hedus
Nagle zza drzew wychodzi znana tobie dwójka górników. Jeden z nich trzymał megafon.
- No witaj panocku. Widać, że się rozbiliście.
niemamnietu
Hedus
- Tak jakby. Co tu robicie?
Hedus
- A my se tak łazimy.
niemamnietu
Hedus
- A ja czekam na karetkę.
Hedus
- Widzieliśmy jakąś. I do tego policję i straż pożarną. A wasza przyjaciółka żyje?
niemamnietu
Hedus
- Tak, ma tylko złamaną rękę. Długo im się zejdzie zanim przyjadą?
Hedus
- Zaraz będą. Wyjaśnij co się stało panocku.
niemamnietu
Hedus
- Niedźwiedź polarny i nieudany atak granatami błyskowymi. Tak w skrócie.
Hedus
- Ale taki normalny niedźwiedź, czy ten z uszanką?
niemamnietu
Hedus
- Czyli wy też go spotkaliście? Jakim cudem nic wam nie jest?
Hedus
- Jeżeli z uszanką to nasz misiek. Pewnie znowu uciekł i się schlał.
niemamnietu
Hedus
- Wy go nauczyliście strzelać z karabinu? I jeździć na motorze? Czy sam się nauczył?
Hedus
- Żartujesz sobie z tym, prawda panocku?
niemamnietu
Hedus
- Czy wyglądam, jakbym żartował?
Hedus
Vladimir popatrzył się na Saszę
- Ty go osatnio pilnowałeś?
- Tak, a co?
- Uczyłeś go jeździć na motorze i strzelać z karabinu?
- Trochę.
niemamnietu
Hedus
- Jest bardzo pilnym uczniem, że tak powiem.
Hedus
- Sasza, biegnij go szukać, nim narobi więcej bimbru.
No i Sasza pobiegł
- Ja wyjdę na ulicę i będę czekać na służby.
niemamnietu
Hedus
No to jemu pozostaje tylko czekać co robi.
Hedus
To się zgadza, bo Vladimir już poszedł.
niemamnietu
Hedus
Sprawdza na telefonie baterię i godzinę.
Hedus
Telefon został w aucie.
niemamnietu
Hedus
No to pozostaje czekać.
Hedus
Słyszysz oddalone syreny