Filizaneczkaherbaty
Alice
- Zajęcie ciężkie jak jasna cholera, cofanie się w czasie przy wykorzystaniu mocy odśrodkowych, to nie chny. Ale nie jestem zmęczona, w końcu leżenie w grobie przez tyle czasu służy jak solidny sen na kilka lat.
Marek
- Mnie też około roku nie było, a wróciłem do życia kilka tygodni temu w obecnej formie. Teraz nie mam czegokolwiek. Nie mam uczuć, pracy, przyjaciół oraz DETERMINACJI. Bez tego nie mam niczego.
Bierze łyk herbaty
Właściciel
//czy będzie sanoadminiwanie jeżeli opiszę co się dzieje w Tardisie?
Filizaneczkaherbaty
Alice
Westchnęła cichutko.
- Masz uczucia. Nie masz pracy, bo się uczysz i to jest twoją pracą. A przyjaciół zdobędziesz, nowa szkoła, już znasz kilka osób. Masz wszystko. – powiedziała przewracając się na ziemię tak, by leżeć na plecach. Wpatrywała się w niebo.
Herbatka była pyszna, czekoladowa z nutką cytryny.
Moderator
tanja
Popatrzyła na alicję i wypiła łyk herbaty
-dobrze że wróciłaś. Mało kto został z dawnych czasów. Mało kto...
Filizaneczkaherbaty
Alice
- Wiem, wiem. Ważne że wasza dwójka, Febra i mama przetrwały. – powiedziała Alice spokojnym i ciepłym jak zawsze tonem.
Marek
Do Tanji
- Racja. Isaac nie żyje, bo nie zasługiwał na to.
Do Alice
- Jeżeli miałbym faktycznie uczucia to mocno ograniczone. Za życia miałem pracę jako tajny agent, ale szef mnie zwolnił po wypadku John'a. Przyjaciele moi nie żyją, rodzice też.
Właściciel
Ray
Ziemia zaczęła się gwałtownie trząść.
- trzymajcie się kochani! - roześmiał się.
Glitch
Złapała się barierki mocniej. Zaczęła krzyczeć.
Moderator
Tanja
Wypiła ostatni łyk herbaty, postawiła filiżankę na ziemi i podniosła głowę i popatrzyła w chmurki
- czy tylko mi ta chmura przypomina kota?- pokazała palcem na chmurę o kształcie kota
Marek
- Nie, nie tylko tobie.
Filizaneczkaherbaty
[Cheshire]
- Zabawne, Tatiano. – mruknął kot, uśmiechając się. Jego nieco przerażający uśmiech sięgał od ucha do ucha.
Alice
Leżała rozmyślając.
- Być może tak i jest, Marek, ale to nie oznacza, że nie możesz od nowa zacząć, nie? Chodzi o to, że przykładowo taka ja dedłam se, podniosłam się z grobu, i mam zamiar żyć. Masz blizny? – spytała Marka szybko.
Filizaneczkaherbaty
Febrione
- Ej..., Glitchhhh, spokojniej. – lekko dotknęła ją w ramię z uśmiechem.
Marek
Pokazał jej ogrom blizn na rękach.
Właściciel
Glitch
Uspokoiła się nieco.
Ray
W końcu wszystko ustało. Ray pogłaskał panel sterowania. - dobra robota
Filizaneczkaherbaty
Alice
- Od czego są? – spytała, podnosząc się do siadu. Delikatnie wzięła rękę Kociarza i ją obejrzała.
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Zabrała dłoń z ramienia Glitch. Spojrzała na Ray'a nieco zdziwona.
- Ile godzin do tyłu?
Marek
- Śmiercią w wszechświecie 🅱etonu, wybuchem aparatury, która przywróciła mnie do życia oraz walkami jakie stoczyłem za obecnego "życia"
Filizaneczkaherbaty
Alice
- Czyli nie jest tak źle. Nie golisz żył ^^ – powiedziała Alice pogodnie.
- Mi się tam nie podoba leżeć przy trupiszu. Idziecie do krainy? – spytała Tanję i Marka.
Marek
Przytaknął i dopijał herbatę
Właściciel
Ray
- kilka. Tardis ustaliła ile dokładnie. Czesto daje jej wolną wolę - uśmiechnął się.
Glitch
Wyjrzała na zewnątrz.
Moderator
Tanja
-chętnie- powiedziała patrząc w chmury, jej łabędzia szyja była pięknie widoczna.
Filizaneczkaherbaty
Alice
O kręciła wskazówki zegarka o kilka Godzin wprzód, po czym cofnęła o 29 sekund i 42 minuty.
Okazali się w Krainie, lądując na szachownicy, która była tutaj jak ziemia, czy trawa.
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Wyszła na zewnątrz.
Właściciel
Ray
Również wyjrzał na zewnątrz, nieco ściśnięty prze Febronie i Glitch.
Marek
Wypił herbatę
- Herbata była dobra, lecz nie mogę wyrazić mego zadowolenia uczuciami.
Wszyscy widzicie, jak przez szkolną bramę wchodzi grupka trzech uczniów, na oko nie więcej niż 16 lat. A wchodzą bardzo chwiejnym krokiem i z uśmioechami na twarzach. Ich nosy były niemożebnie czerwone. Po paru chwilach w nosie poczuliście ostry zapach alkoholu.
- No tego to ja jeszcze nie widziałem - powiedział Stonks. W ogóle to kiedy on się tu zjawił?
Filizaneczkaherbaty
Alice
- Ale za to możesz opanować emo teksty i już będzie w porządku.
Febrione
Odsunęła się tak, by nikogo nie ściskać czy coś.
Marek
- Abym mógł wyrażać emocje potrzebowałbym mej duszy. Jest tylko umysł oraz ciało.
Filizaneczkaherbaty
Alice
- Jak chcesz. – odpowiedziała, ciągle tym samym tonem.
Moderator
//robimy nowy temat ,,kraina czarów" czy otwieramy stary?
niemamnietu
//Jeśli zmieniła się ona stanowczo to byłbym za zrobieniem nowego.//
Nagle pijani uczniowie zaczynają śpiewać na cały głos:
Siekiera, motyka, bimber, szklanka
W nocy nalot, w dzień łapanka.
Siekiera, motyka, gaz i prąd
Kiedy oni pójdą stąd?
Kolejka, tramwaj, riksza, buda,
Każdy zwiewa gdzie się uda,
Bo po co nam siedzieć w Cytadeli
Albo w jakiej innej celi.
Już nie mamy gdzie się skryć,
Hycle nam nie dają żyć,
Po ulicach chodzą wciąż
Patrzą, kogo jeszcze wziąć.
Ich kultura nie zabrania
Robić takie polowania
Siekiera, motyka, bimber, gaz
A żeby ich piorun trzasł.
Siekiera, motyka, piłka, deska
Już ulica Skaryszewska
Siekiera, motyka, piłka, gwóźdź
Masz 'górala' i mnie puść.
Siekiera, motyka, bimber, alasz
Przegra wojnę głupi malarz
Siekiera, motyka, gaz i prąd
Już niedługo pójdą stąd.
Jeden dodał:
Siekiera, motyka, baba goła
Marek Kociarz to pierdoła.
Siekiera, motyka, małpi wuj
Kociarz Marek to jest c h u j
Wszyscy się zaśmiali. Bóg wie, skąd on o tobie wie, Marek. Uprzykrzyłeś mu jakoś życie w przeszłości? No i ten, co to dodał, upadł na chodnik i zwymiotował.
Właściciel
Ray
Wyszedł na zewnątrz aby sprawdzić czy trup zniknął.
Glitch
- udało nam się? Faktycznie jesteśmy w przeszłości? - spojrzała pytająco na Raya.
//Udało im się? Są w przeszłości?
Forseti
Wychodzi na dwór i rozgląda się
Forseti
Nic szczególnego. Plac jak plac. Pełen betonu, pare drzewek i krzewów. Jacyś uczniowie grają w piłkę nożną. A, no i jeszcze trzej uczniowie leżą na betonie we własnych wymiocinach. Wspaniała sielanka godzin popołudniowych.
//w sumie w końcu nie wiem co z tym trupę bo ciągle go słownie r*chają, a nic z nim nie robią xD//
A, no i jeszcze tu jakiś truposz leży.
Forseti
Wyjmuje czaskę z torby i wskrzesza go jako posłuszne zombie
Truposz powoli wstaje i oddaje ci... pokłon? No chyba tak to można nazwać, bo lekko się schylił w twoją stronę. Ewentualnie po prostu coś mu w kręgosłupie strzeliło.
Forseti
-Idziemy! -Kieruje się do szkoły
//Parter?
//yes//
Wszedłeś do środka.
niemamnietu
Zder
Wychodzi ze szkoły z Emmą.
Emma
Idzie z Zderem w kierunku bramy prowadzącej na teren poza szkołą
niemamnietu
Zder
- Yiiif! Dawno nie byłem w żadnym sklepie. Jak kiedyś poszedłem do sklepu w wieku 5-iu lat to wygonili mnie i zabronili wracać.
niemamnietu
'zder
- Coś tam marudzili o kradzieży mleka smakowego, ale nie wiem o co im chodziło. Ja tylko pożyczyłem trochę mullermilcha.
Emma
- To się nazywa kradzież. Musisz się powstrzymywać od tego typu zachowań.
niemamnietu
Zder
- Tak, oczywiście. Chyba. Rozumiem. Jak najbardziej.