Ray
- Proszę podać numer telefonu lub adres e-mail, napiszemy do pana gdy artykuł będzie dostępny - uśmiechnął się sztucznie kasjer.
Febrione
Na kartce były trzy słowa:
Dobranoc, krwawa księżniczko.
Nagle usłyszała za sobą ruch. Za późno.
Poczuła przeszywający ból w sercu.
Zobaczyła kołek, przeszywający ją na wylot.
Osoba za nią zachichotała cichutko.
- Kolejny potwór do kolekcji, hm?~
Febrione czuła jak uchodzi z niej życie.
Zatrważająco szybko. Było jej tak zimno!
Upadła bezwładnie na ziemię.
Wzrok miała coraz bardziej zamglony.
Zauważyła, jak ciało dziewczyny się rusza.
Schowała jelita do środka, a rana się zrosła.
Febrione zauważyła obrożę na jej szyi.
Morderca przekroczył Feb i podszedł doń.
To również okazała się dziewczyna.
Poważna, wyniosła i ubrana na czarno.
Przy pasie miała różne sztylety i noże.
- Wstawaj, łamago - zwróciła się do osoby, która jeszcze chwilę temu konała.
- T-Tak, moja pani... O-Oczywiście!
Przerażona różowowłosa wstała chwiejnie.
Nadal była blada po utracie mnóstwa krwi.
- Nie ociągaj się, potworze. Żyjesz tylko dlatego, że robisz mi za przynętę na wampiry, wilkołaki oraz kilka innych krwiożerczych ras - morderczyni spojrzała na Febrione - Tu widzę mamy całkiem ładny okaz wampira. Myślę, że wyłamię jej szczękę i zawieszę nad kominkiem. Takie kły jak te... - uśmiechnęła się szaleńczo.
Tymczasem Febrione opuszczały siły.
Cios był precyzyjny, prosto w serce.
Za krótka chwilę wyzionie ducha.
//Ta ciemnowłosa to ta łowczyni, ta różowowłosa to ta potworza przynęta.
Plus łowczyni ma przy pasie noże i sztylety.