Zakazany Las Psychopatów

Avatar kosmiczny_kamien
No to zaczęli iść tą jednocześnie milusią i przerażającą ścieżynką.
Tayomi przyglądał się trupom z obrzydzeniem.
Skąd ci wszyscy ludzie się tu w ogóle wzięli? Jakiś maraton grzybobrania czy co?

Avatar LittleBoy
— Czemu szkoły zawsze są obok takich miejsc? Minister Edukacji aż tak nienawidzi młodzieży? — nieznacznie zadrżał.

Avatar
niemamnietu
Płatki róż zaczęły zapadać się pod waszymi stopami.

//Oj, wolicie nie wiedzieć ile błędów popełniliście od samego pierwszego pójścia do sekretariatu.//

Avatar LittleBoy
//wybraliśmy przecież lewą drogę, bez płatków róż
i chętnie posłuchamy o naszych błędach, pośmiejemy się razem

Avatar
niemamnietu
Płatki zaczęły odpadać coraz większymi (hehe) płatami.

Avatar kosmiczny_kamien
//Wybrałyśmy tą z różami :v//
Szybka akcja, niech refleks zadziała
Ścisnął dłoń Augusta i zmienił ich stan po czym zresublimował ich obok ścieżki
- A więc róże jednak kłamią, a ja im głupi zaufałem
//Następnym razem jak da nam broń to robimy strzelaninę bez gadania elo//

Avatar
niemamnietu
niemamnietu pisze:
Na lewej było trupów mniej, ale więcej kolczastych krzaków i innego badziewia. Na prawej trupów było więcej, ale była usłana płatkami róż. Dosłownie.


kosmiczny_kamien pisze:
- Zapomnijmy o tym - Przyjrzał się ścieżkom - Czyli co? Na prawo?


//Nie pokazaliście sekretarce szafy, nie wzięliście rewolweru, nie zagadaliście z typem w płaszczu i totalnie olaliście wszelkie znaki na temat wyjścia.//

Avatar LittleBoy
//AHA, PROSZĘ MNIE COFNĄĆ DO PRZEDSZKOLA, ŻEBYM SIĘ NAUCZYŁA CZYTAĆ ;_;//
— Mały Książę niczego cię nie nauczył? Róże to ku*wy — no świetny moment sobie wybrałeś na żart, Augustcie.

Avatar kosmiczny_kamien
- A więc wracamy się - Zaczął iść w stronę, z której przybyli ale szedł obok ścieżki
//A więc czeka nas śmierć
This is so sad, Alexa play Despacito//

Avatar
niemamnietu
A tymczasem ścieżka całkiem się już zapadła. Gdzieś tak na 5 metrów w obie strony nic tylko czarna otchłań.

Avatar LittleBoy
//przypomniała mi się pasta "ale przeżył?"//
August podniósł ich mOcĄ uMySŁu i postawił na drugiej z ścieżek.
— Chyba ta jest bezpieczniejsza — westchnął.

Avatar kosmiczny_kamien
Pacnął się w głowę
- No tak, mniej trupów - Jest zestresowany i trzyma emocje w sobie, no może mu się pomylić właścicielce też proszę mi wybaczyć jestem trochę upośledzona

Avatar LittleBoy
— Ja też nie byłem czujny, nie zwalaj na siebie winy — złapał go za rękę i ruszył drogą, zachęcając co jakiś czas o cierń czy korzeń na drodze. obie jesteśmy idiotkami, nie przejmuj się

Avatar
niemamnietu
//uŻyJ mOcY, aUgGiE//

Avatar
niemamnietu
Idziecie i w końcu waszym oczom ukazuje się... dokładnie to samo miejsce z drzewem, kamieniem i stryczkiem wioska. A przynajmniej tak to wygląda.

Avatar kosmiczny_kamien
- Dobry Boże, w końcu! Cywilizacja! - Już nigdy nie wejdzie do lasu.

Avatar LittleBoy
— Nareszcie, mam zasięg — ożywił się. Włączył GPS ponownie. Może tym razem pokaże mu coś innego. Czy to jest to słynne Hogsmeade?

Avatar
niemamnietu
Tayomi

Kiedy tak krzykłeś dostrzegłeś, że ta "cywilizacja" składa się z przypadkowo ułożonych chatek z błota. Z nich właśnie wyszli ludzie. Mieli szpony i wielkie kły.

Avatar
niemamnietu
Auggie

GPS pokazuje, że jesteście wewnątrz Ziemi.

Avatar kosmiczny_kamien
kosmiczny_kamien pisze:
Odwrótodwrótodwrótodwrótodwrótodwrót

Avatar LittleBoy
Auggie odciągnął Tayomiego za drzewo i wybrał numer alarmowy. Może tym razem zadziała. Proszę, niech cokolwiek się stanie, byleby wrócili do domu.
//bawi cię nękanie naszych postaci? pytam z ciekawości, bo też bym się śmiała, gdyby ktoś nie wykorzystał oczywistych rozwiązań XDDD//

Avatar kosmiczny_kamien
Było jednak wziąć ten pistolet do jasnej cholery.
Mama nie byłaby z niego dumna, ale następnym razem jak ktoś zaproponuje mu broń, to ją weźmie.
Oni nawet nie mają jak się schować.
On jest ku*wa niebieski, jak ma się schować w lesie?
Niech cię losie!
//Niech im chociaż zagrają na pogrzebie marsz imperialny, ładnie proszę//

Avatar
niemamnietu
//W sumie nie. Ale sami się o to prosiliście.//

Auggie

I stało się!
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Rozładował ci się telefon.

Avatar LittleBoy
Auggie trzęsącymi się rękami wyciągnął powerbanka z swojego plecaka i podłączył kabelek z nadzieją, że telefon szybko się włączy (mówiłam, że oglądam poradniki survivalowe).
— Jak tam ten magnes, co nam go podarował? Cokolwiek działa?
//Jestem ciekawa czym sobie zasłużyliśmy XD//

Avatar kosmiczny_kamien
Wyjął z kieszeni ten pozłacany badyl, duże kieszenie w bluzach to błogosławieństwo.
- Ma nas przyciągnąć do drugiej części, ale to chyba dopiero w Hogwarcie - Zaczynał mu się łamać głos. Ile można dusić w sobie strach, am I right?
//Miło było z tobą pisać towarzyszu, nasz czas nadszedł//

Avatar
niemamnietu
Tayomi

Ci "ludzie" zaczęłi się dziwnie na ciebie patrzeć. Chyba są... zainteresowani?

August

Telefon włączył się.

Avatar kosmiczny_kamien
Nie wiedział, czy byli zainteresowani nim, czy pałką, ale obserwował ich uważnie gotowy do działania gdyby postanowili ich zaatakować

Avatar LittleBoy
Auggie natychmiastowo wybrał numer ratunkowy. Błagał w duchu, żeby to cokolwiek zdziałało. Czym zgrzeszył, że tak go ukarano? W sumie, był ateistą, ale takie słownictwo trochę weszło mu w nawyk po latach spędzonych w zakonie.

Avatar
niemamnietu
Tayomi

No patrzą się. Nic nie robią, po prostu patrzą. Jak na zwierzątko w zoo.

Avatar
niemamnietu
August

Ciężki, męski głos w słuchawce powiedział:

- Wybrany numer jest zajęty. Zadzwoń później.

Avatar kosmiczny_kamien
- Możemy albo się wycofać, albo z nimi pogadać - Powiedział cicho do Augusta.

Avatar LittleBoy
— Nie chcę wracać do lasu. Jakby chcieliby nam coś zrobić, zaatakowaliby nas już dawno. Może uda nam się przejść. Chyba za wioską nie ma już lasu. Jak myślisz? — schował telefon. Niech się ładuje.

Avatar kosmiczny_kamien
- Lepszego planu raczej nie mamy - Zastanawiał się co powie mamie, kiedy do niej zadzwoni. Pewnie mu nie uwierzy.
Ruszył spokojnie i powoli w stronę ludności tejże wioski

Avatar
niemamnietu
Ludność tejże wioski odsuwała się od was z każdym postawionym przez was krokiem. W końcu się rozeszli.

Avatar kosmiczny_kamien
Odetchnął z ulgą i zaczął iść coraz szybciej

Avatar
niemamnietu
Tayomi

I się przewrócił.

Avatar LittleBoy
Nie odstępował swojego chłopaka przyjaciela na krok, chciał przebiec jak najszybciej i ruszyć dalej.

Avatar
niemamnietu
August

I potknął się o niego.

Avatar LittleBoy
Obolały podniósł się z ziemi i zacisnął zęby. Pomógł Tayomiemu wstać, aby mogli ruszyć dalej.
//dużo zaplanowałeś jeszcze dla nas atrakcji czy pozwolisz nam wrócić?//

Avatar
niemamnietu
//A jak bardzo macie dosyć?//

Wyszliście! Udało się! Co tu robi ta Statua Wolności i dlaczego widzicie znak: "Welcome in to New York"?

Avatar
niemamnietu
//zmiana tematu//

Avatar
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Staje przed lasem z Mark'iem, trzymając go za coś co przypomina u tego gazowego potwora rękę.
- Gotów?

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Mark

Położył się na ziemi i zaczął szukać mrówek.

Avatar
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Wyjmuje lupę z torby i także przygląda się mrówkom.
- Myślałam, że będziemy robić coś bardziej poważniejszego przy lesie psychopatów. Ale to też mi pasuje :). Chcesz frytki?

Avatar Deuslovult
Moderator
// ja myślałem że się napiją jakimś procentowym trunkiem//

Avatar
Filizaneczkaherbaty
//xD to do nich nie pasuje. Inteligenci przecież. //

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Mark

- możesz dać tym mrówkom frytkę. Zobaczymy co zrobią -

Avatar
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Wzięła dwie frytki i je położyła na ziemi. Sama się położyła na brzuchu, opierając się łokciem, je te frytki.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Mark

Uważnie przyglądał się mrówkom.
- dużo tutaj jest mrówek. Lubię mrówki. Mrówki są fajne -

Avatar
Filizaneczkaherbaty
Febra
-nie to co ludzie. - powiedziała zajadając się tymi frytkami

Temat zamknięty

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku