niemamnietu
Las będący w pobliżu szkoły. Jest taką miniaturową wersją Lasu Samobójców. Podobno żyją tu zdziczali ludzie. Gdzieś tutaj jest dom Rake'a i jego cmentarz.
//To uczucie, kiedy Dante dosłownie wymyślił jakiegoś tam sobie Rake'a na poczekaniu (w inspiracji o creepypastę), a decyzją GMa to zmyślanie staje się prawdą.
niemamnietu
//A czemu nie. Zawsze może się przydać.//
//Mam tę moc niewiadomego wpływu na rzeczywistość poprzez zmyślanie, yay xd
niemamnietu
//To mogłaby być nawet niezła umiejętność dla jakiejś postaci.//
//ROBIĘ TAKĄ POSTAĆ
//TERAZ SIĘ ZA TO BIORĘ
August i Tay wpi***alają się tu na pełnej ku*wie.
//kusiło mnie od dawna, by to napisać
niemamnietu
Widzą pełno drzew i jakieś krzaki. Chyba Harry mówił prawdę.
//Znam to uczucie//
- Dobra, słuchaj, będę szczery. Moje obeznanie w terenie jest ch*jowe i zgubię się po dwóch krokach, ale mam pomysł jak to szybko przejść i będę musiał prowadzić
— Nic lepszego od ciebie nie wymyślę, mów śmiało — powiedział Auggie.
- Módl się w duchu, żeby ten las nie był ogromny, bo tyle nie przelecę - Powiedział bez dalszego tłumaczenia. Złapał go za rękę i użył mocy.
No i leciał przez las jak szybko może.
Gaz nie może mieć kondycji, a tym bardziej słabej kondycji więc elo.
niemamnietu
Lecicie więc sobie przez kompletnie nieznanym sobie lesie w formie, w której to możecie wytrzymać tylko jakiś czas. Co złego może się stać? Chociażby tyle, że lecicie już tak od 5-iu minut, a końca ani widu, ani słychu. Zamiast tego jakieś wisielce. I to dużo.
//czas zdobywać odznaki za przeżycie w lesie
niemamnietu
//A myślisz, że po co was tu wsadziłem?//
Tay zmaterializował siebie i Augusta. Co prawda 5 minut to nie tak wiele but still.
- Bolą mnie atomy - Powiedział i przykucnął na chwilę - Daj mi 2 minuty
//Mnie tam ciągle bolą atomy, nie wiem o co ci chodzi//
niemamnietu
Tak się składa, że zmaterializowaliście się tuż przed drzewem. Przy drzewie jest kamień z X-em, a nad kamieniem stryczek, zawieszony na gałęzi.
Auggie nieznacznie zatrząsł się widząc otoczenie. Zaczął grzebać w plecaku. Heh, oglądało się te poradniki survivalowe, więc miał kilka potrzebnych rzeczy.
— Chcesz wody? — podał mu butelkę.
- Dzięki - Wziął butelkę i się napił.
Rozejrzał się po terenie na którym się znajdowali. Brrr...
- Masz może GPS albo jakąkolwiek mapę na telefonie? - Spytał wstając - Nie mówię, że pomoże mi to określić, gdzie jesteśmy ale może tobie tak.
— Tak, ewentualnie jak to nie zadziała zostaje nam kompas w telefonie — wyjął komórkę i odpalił GPS.
niemamnietu
Tayomi
Dużo drzew i krzaków. Tutaj jednak jest też dużo wisielców na stryczkach. Orientujesz się też, że droga, którą tu się dostaliście jest teraz całkiem zamknięta.
August
GPS posłusznie włączył się. Pokazał waszą pozycję.
…
Grenlandia?
Filizaneczkaherbaty
//Filiżanka
Wypluwa herbatę z krzykiem
-WTF DO KU*WY-//
— Wiesz, zdaje mi się, że Hogwart leżał w Szkocji — puknął Tayomiego — Dzwonić po pomoc?
Filizaneczkaherbaty
//Filiżanka:
-A mi, że w Anglii... Ale się nie mieszam. Siedzę cicho i wpierdzlam czekoladki-//
- O ile masz tu zasięg, to tak - On tu umrze
On tu totalnie umrze
Nie zna drogi powrotnej i w ogóle myli lewo z prawym
Jak mu August powie "kieruj się na północ" to przypał, bo nie wie w którą to
Kto chce mieszkać w lasach bez znaków
niemamnietu
Tayomi
Zauważasz ścieżkę na lewo. A może na prawo? No, ale jest ścieżka, to dobrze, nie?
Szturchnął Augusta żeby zyskać jego uwagę i wskazał na ścieżkę
- Jest tu jakaś ścieżka, może prowadzić do miasta - Zauważył
— Możemy spróbować, i tak nie mamy żadnej lepszej opcji — Auggie powoli zaczynał tracić cierpliwość i coraz bardziej zaczynał się bać. Jeśli wrócą w ogóle do szkoły, za pewne przepisze się do innej szkoły.
No to ruszyli tajemniczą ścieżką która pewnie zaprowadzi ich ku zagładzie proszę niemamnietu nie zabijaj mojego skrzata
niemamnietu
Idziecie, więc tą tajemniczą ścieżką, która jak się okazało, ciągnęła się niemiłosiernie. W końcu docieracie do... tego samego miejsca, z którego przyszliście. Coś się jednak zmieniło. Obok drzewa z kamieniem siedział sobie jakiś facet w długim, beżowym płaszczu.
August odruchowo odskoczył. Nie wiedział, czy to nie jest może psychopata i zaraz nie umrą, ale chyba mogli zaryzykować i odezwać się do niego.
— Prze-przepraszam, którędy do Hogwartu?
//właśnie, nie zabijaj naszych pedałów : (((
Odwrótodwrótodwrótodwrótodwrótodwrót
niemamnietu
August
Facet spojrzał na ciebie.
- Tędy. - wskazał na stryczek nad kamieniem z x-em.
Wait, czy on każe nam się zabić?
— Tak, wiesz co, Tay? Chyba lepiej będzie, gdy zadzwonimy po pomoc — zaśmiał się nerwowo, ignorując mężczyznę.
//dni przebywania w lesie liczymy w naszym czasie czy czasie pbf?
- Najlepiej oddalając się o jakieś 2 kilometry od tego człowieka - Oby to był człowiek
niemamnietu
//W czasie PBF'a. Już pomału mija pierwszy dzień.//
- Jak chcecie, to mogę wam sprzedać parę fajnych rzeczy. - wtrącił się mężczyzna.
- Nie, dziękujemy - Powiedział po czym złapał Augusta za rękę i zaczął go ciągnąć z dala od tego miejsca
niemamnietu
Niestety, musieliście zatrzymać się na ścianie krzewów. Kolczastych krzewów. Moglibyście przysiąść, że nie było jej tu wcześniej.
August ścisnął dłoń chłopaka i przyspieszył kroku.
— Myślisz, że żeby złapać zasięg będziemy musieli wspinać się na drzewo? Tak jak w filmach?
- O ile filmy nie kłamią - Zatrzymał się przed krzakami.
Mógłby przysiąść, że ich tu nie było, tak jak wspomniał GM, gdyby nie fakt, że on nie ma w ogóle pojęcia gdzie są i czy byli tu wcześniej.
- Możemy spróbować wrócić do miasta a potem na stację czy coś, w końcu jest coś takiego jak peron 9 i 3/4. Albo znajdziemy Dumbledora który ponoć sam szuka uczniów - Może nie wiedzieć, gdzie do ch*ja się znajdują ale przynajmniej myśli nad jakimiś zapasowymi planami
Auggie niechętnie puścił dłoń Tayomiego i spojrzał w górę. Miał nadzieję, że może złapie sygnał, jeśli wdrapie się na drzewo. W sumie, nie byłoby to dla niego nic nowego. Jako dziecko dużo razy wspinał się z kolegami, może jeszcze nie zapomniał jak to się robi.
— Warto próbować?
- Może - Spojrzał na czubek drzewa - O ile jesteś pewien, że nie spadniesz. Jak coś złamiesz będzie problem - Pomyślał chwilę - Ewentualnie mogę spróbować cię złapać w razie czego. Wtedy albo oboje coś złamiemy albo będzie dobrze
— Więc idę — przełknął ślinę i zaczął wspinać się z duszą na ramieniu. Co jakiś czas noga lub ręką mu się ześlizgnęła, ale wspinał się dalej. Przysiadł na jednej z wyższych, grubej gałęzi i wybrał numer alarmowy. Przyłożył komórkę do ucha i nasłuchiwał.
niemamnietu
August
- Witamy. Tutaj Pizzeria "Ciekawość". W czym mogę służyć? - odezwał się głos w słuchawce.
— Dzień dobry, to znowu ja. Zamawiałem dzisiaj pizzę. Czy mogłaby pani zadzwonić na numer alarmowy? Ja i mój przyjaciel zgubiliśmy się w lesie, niedaleko szkoły. Mój GPS wskazuje, że jesteśmy na Grenlandii, nie wiem ile w tym prawdy. Proszę, potrzebujemy pomocy.
niemamnietu
August
- Więc, pizza hawajska na grubym cieście z dodatkową porcją ananasa? - odpowiedziała kobieta po drugiej stronie.
— Bardzo chętnie, ale potrzebujemy pomocy, a nie środków do przetrwania. Chcemy stąd się wydostać. Proszę zadzwonić pod 112 — powtórzył spokojnie August przysuwając się bliżej pnia drzewa.
niemamnietu
August
- Dobrze, już zapisuję. Pod jaki adres?
Tayomi
Zauważasz kolejną dziwną rzecz. W oddali jest jakiś czerwony, płonący punkt.