Filizaneczkaherbaty
Febere
- Usuniesz z mojego organizmu szkody spowodowane dzisiejszą wyprawą?
Mark i Febrione
- Jasne. Ale... Wiecie. Dawno nie używałem medalionu żonki, może mi coś nie wyjść - gdy to powiedział oboje na chwilę przestali widzieć cokolwiek, a uderzenie gorącego powietrza powaliło ich na ziemię. Tak - Marka też. Po chwili Febrione czuła się... dobrze. Nie czuła bólu na twarzy ani reszcie ciała. A Mark... czuł się dziwnie. Głównie dlatego, że czuł trawę pod swoimi plecami. Chwila... Plecami?! Usłyszeli nad sobą głośne przekleństwo - Kurde, spieprzyłem.
Filizaneczkaherbaty
Febere
Wstała najszybciej jak się da.
Spojrzała na Mark'a.
Febrione
Ktoś obok niej leżał. To na pewno nadal Mark?! Postęp patrzy na tą osobę z miną, jakby coś bardzo poważnie zje**ł i tym czymś był właśnie ten chłopak. Właśnie - chłopak. Nie człowiek, Febrione by to czuła, ale... obok niej znajdował się chłopak z krwi i kości, o czarnych jak smoła, pół-długich włosach i jadowicie zielonych oczach. Tak zielonych, że zdawały się móc przeżreć kogoś spojrzeniem na wylot. Jeśli to rzeczywiście Mark, to Postęp nie tylko zje**ł pancerz, ale i całą istotę Mark'a.
niemamnietu
//Już myślałem, że włożyłaś ich w jedno ciało.//
Filizaneczkaherbaty
Febere
Zaśmiała się swoim śmiechem, który brzmiał, jak... Jak podstępny śmiech. Z nią nigdy nie wiadomo.
- Mark? - wyciągnęła rękę w jego stronę, by jakby co pomóc wstać. No co jak co, ale pewnie będzie miał z tym problemy. Odwróciła głowę na chwilę do Postępa.
- Chyba zje**łeś. Kto wie.
Właściciel
Mark
- o ku*wa - zaczął oglądać swoje nowe ciało.
- ku*wa, ku*wa i jeszcze raz ku*wa! - spróbował wstać. - żesz ku*wa mać! Co to ma być!?
Mark i Febrione
- Nie wiem, chyba nie umiem tego używać. Nie wspominałem, że te wszystkie tsunami to właśnie dlatego, że próbowałem medalionem małżonki zrobić przypływ? Nie umiem w używanie tego medalionu.
Właściciel
Mark
- rozumiem tsunami. Rozumiem tornada, szarańcze, koniec świata, nie wiem co ku*wa jeszcze. Ale to co ze mną zrobiłeś to już jakaś komedia! Wyglądam okropnie!
Filizaneczkaherbaty
Febere
Parsknęła śmiechem.
- Bo jesteś człowiekiem?
Mark i Febrione
- No co ty, ciacho jesteś.
Okej, brzmi to dziwnie jak mówi to facet.
Taki żonaty facet. Stary jak świat facet.
Filizaneczkaherbaty
Febere
Ponownie wybuchła śmiechem na słowa Postępa, po czym pomogła wstać owemu "ciachowi".
Właściciel
Mark
- skoro jestem człowiekiem, takim który czuje emocje i nie jest maszyną do zabijania, to oznacza, że mogę zrobić tak! - Złapał Febronie po czym zaczął ją namiętnie całować.
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Niemalże odskoczyła do tyłu z braku przyzwyczajenia, ale zaraz odwzajemniła pocałunek równie namiętnie.
Mark i Febrione
- Dziwne z was stworzenia - stwierdził, po czym skierował się ku krzakom. Najpewniej do swojego domu, gdziekolwiek to było.
Właściciel
Mark
- hej, postęp, mógłbym cię o coś poprosić?
Filizaneczkaherbaty
Febere
Spojrzała pytająco na Mark'a a potem na Postępa.
Mark i Febrione
- Hm? - zatrzymał się i obejrzał na nich.
Właściciel
Mark
- widziałeś już zwiastun nowego Dooma?
Mark
- Nie, żona rozwaliła mi laptopa siekierą.
Właściciel
Mark
- ale wiesz jak wygląda główny bohater? No wiesz, zielony pancerz, zajebisty kask i spluwa którą wyrzyna tony szatańskich podmiotów. Coś w ten deseń. I mi właśnie chodzi o ten pancerz. Wiesz co mam na myśli?
Mark
- To ciało raczej ci tego nie uniesie. Wybacz bezpośredniość, ale mięśni to to zbyt rozwiniętych nie ma, widzę. Zapisz się na siłownię czy coś, potem pogadamy.
W sumie miał rację. Nowe ciało Mark'a nie wyglądało na zbyt silne. I chyba nie było.
Właściciel
Mark
- Szkoda. Coś czuję, że z tym ciałem będą problemy - podrapał się po głowie.
Mark i Febrione
- No wybacz - powiedział i oddalił się.
Zostali sami pośrodku lasu. Zaraz, chwila!
Którędy przyszli? O szlag, zgubili się chyba.
Właściciel
Mark
- nie martw się, polecę i sprawdzę! - podskoczył, po czym wylądował plackiem na ziemi.
Filizaneczkaherbaty
Febere
Pomogła Mark'owi wstać, po czym delikatnie wyczuliła swój węch i wzrok. Z tego co pamięta, gdy byli na łące, pachniało ludziną.
Mark
Próba latania będąc z krwi i kości boli.
Febrione
Czuje zapach martwych jelenii w pobliżu.
Filizaneczkaherbaty
Febere
- Przeje**ne trochę. Jelenie zagradzają drogę. Aczkolwiek... - wyjęła telefon z plecaka i sprawdziła swoje położenie w mapach Google, włączając transmisję danych.
Febrione
Nie miała w lesie zasięgu.
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Juhuuu
przejeeeeeebaaaaneeee
- Mark? — spojrzała na leżącego plackiem towarzysza. - Będziemy wracać drogą z jeleni i betonu. Bo tak zapamiętałam naszą tamtą drogę.
Właściciel
Mark
Wstał z ziemi.
- no to chodźmy. Nauczysz mnir przy okazji jak żyje każdy normalny człowiek?
Filizaneczkaherbaty
Febere
- Hm? Nie jestem człowiekiem, a co bardziej normalną personą. - wyszczerzyła wampirze kły w uśmiechu. - Ale pomogę dostosować się tobie do życia.
Właściciel
Mark
- niestety, nie jestem dłużej niezniszczalny. Co gorsza, strasznie zrobiłem się wrażliwy. Jak nie ciebie patrzę, to mi nogi miękną - zaśmiał się.
Filizaneczkaherbaty
Febrione
-¿? - zamyśliła się na chwilę, wpatrując w niebo. Po jakichś trzydziestu sekundach, spojrzała ponownie na Mark'a. - To normalne, tak działa tak zwany wampirzy czar, przez który ludzie czują do mnie pociąg. Niektórzy emocjonalny, inni podświadomy, a ci co mnie już znają, seksualny. To dziwne, ale normalne, jak już jesteś człowiekiem. Trzeba się trochę przyzwyczaić do życia w nowej skórze, nie? - uśmiechnęła się i klępnęła Mark'a po ramieniu.
Właściciel
Mark
- nowe ciało, nowy ja - uśmiechnął się.
Filizaneczkaherbaty
Febrione
- Tej zasady długo się nie utrzymasz, tego jestem pewna. Zresztą, teraz ja muszę się utrzymywać przed zabiciem ciebie. – uśmiechnęła się. Naprawdę się cieszyła z takowego podejścia Mark'a do jego nowego ciała. Prędzej oczekiwała, że przez swoją nienawiść do ludzi będzie chciał się zabić. Tu i teraz. Widocznie Mark, to optymistyczny sadysta.
- Zostaw mnie... Mam rodzinę i dzieci!
-...
- Proszę, nie ćwiartuj mnie.
- Twoje dzieci będą miały puzzle!
Właściciel
Mark
- Idziemy coś zjeść? Głodny jestem
Filizaneczkaherbaty
Febrione
- Najpierw musimy wrócić. Ale tak, to będzie nasz pierwszy krok po wyjściu z tego miejsca. – obróciła się i ruszyła w kierunku, z którego pachniało zdechłymi jeleniami.
Febrione
Czuła głód. A Mark pachniał jej tak cudownie świeżą, ludzką krwią... Ciekawe czy stał się człowiekiem czy tylko rasą człowiekowi podobną? Pachnie tak smakowicie, aż ślinka jej cieknie~
Mark i Febrione
Dotarli na miejsce pełne zdechłych jeleni.
Filizaneczkaherbaty
Febere
Stara się powstrzymać przed wyssaniem krwi z Mark'a.
Chyba...
Nie da rady.
Febrione
Czuła głód. Czuła głód. Czuła głód.
GłodnaGłodnaGłodnaGłodnaGłodna!
A on pachniał teraz tak cudownie krwią!
Filizaneczkaherbaty
Febere
Przecież ma jeszcze rozum! Jednak ta krew tak cudownie pachnie... Nie! Opanuj się! Ale ta szarłatna ciecz...
Właściciel
Mark
- Febra, wampiry mogą żywić się krwią zwierząt? Pytam z ciekawości
Właściciel
Mark
- na przykład zmasakrowane jelenie
Filizaneczkaherbaty
Febere
- Zależy jakie wampiry. I wampiry to drapieżnicy, nie padlinożercy. Świeżo po przemianie, od dwóch, do pięciu lat, żywią się tylko i wyłącznie ludzką krwią. Potem przywykasz do niej. Kolejny etap, pod starość, to kiedy już nie masz sił na polowanie i żywisz się zwierzęcą.
Febrione
TEN ZAPACH ŚWIEŻEJ LUDZKIEJ KRWI!
Powinna się opamiętać, ale ten głód! Ahh!
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Nie możesz wejść w tryb polowania, Remore.
Febrione
Czuła, że z głodu zaraz oszaleje!