Filizaneczkaherbaty
Febere
Próbuje jak się tylko da powstrzymać od zagryzienia Mark'a.
Prędzej się nie uda.
Takie 1/10, że się uda. Mocne 1/10.
Filizaneczkaherbaty
//Kto jest za zagryzieniem Mark'a, a kto przeciw?
//Ja tam bym chciała, by się na niego rzuciła i miała potem wyrzuty sumienia za zjedzenie miłości swojego życia. Więc za.
Filizaneczkaherbaty
//Wracam za jakieś 40 min, idę z psem. Przy okazji poczekam, aż zagłosuję jeszcze conajmniej jedna osoba.
Moderator
// cóż, opcja w której go zagryza jest romantyczna więc ZA//
Febrione
GłodnaGłodnaGłodnaGłodnaGłodna!
GłodnaGłodnaGłodnaGłodnaGłodna!
GłodnaGłodnaGłodnaGłodnaGłodna!
Mark
...czemu ona patrzy na niego takim głodnym wzrokiem? Cholera, wygląda, jakby miała ochotę go zaraz zjeść!
Filizaneczkaherbaty
//87% za. //
Febere
Nagle weszła w tryb polowania. Nie widziała nic, prócz szarłakatnej cieczy.
W mgnieniu oka znalazła się przy Mark'u, i wgryzła w jego szyję.
Z początku bolało, ale potem niemalże nic nie czuł i miał jakby rozmyty widok. Sama Febra wysysała natomiast esencję życiową z Inferno.
Właściciel
Mark
Sam Mark niezbyt się tym przejął.
- No to już wiem, że ból mi się podoba
Mark
Zaczęło mu się robić słabo.
Ciemniało mu przed oczami.
Febrione
JeszczeJeszczeJeszczeJeszczeJeszcze!
JeszczeJeszczeJeszczeJeszczeJeszcze!
JeszczeJeszczeJeszczeJeszczeJeszcze!
JeszczeJeszczeJeszczeJeszczeJeszcze!
JeszczeJeszczeJeszczeJeszczeJeszcze!
Właściciel
Mark
- Febra! Pijesz krew kolesia, który jeszcze przed chwilą był siedliskiem raka! - lekko ją odepchnął.
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Wyjęła swoje zęby z tętnicy.
Znalazła się obok Inferno.
- Masochisto-sadysta? Niebywałe. - pocałowała go.
Mark
Rana nie przestawała krwawić.
Febrione przegryzła w końcu tętnicę.
Wykrwawiał się bardzo, bardzo szybko.
Nie miał siły odwzajemnić tego pocałunku.
I zaraz po chwili umarł, leżąc w kałuży krwi.
Właściciel
//I właśnie dlatego romans z wampirem nigdy się nie udaje. Nigdy
//No sr, to nie ja napisałam pierwsza, że ugryzła akurat w tętnicę. Pierwsza wzmianka o tej żyle, z której tak łatwo się wykrwawić, pojawiła się u Filiżanki, jak Febrione wyjmowała z niej kły. Well.
Filizaneczkaherbaty
//Kay kay.
Febrione
Skończyła pocałunek odchodząc od ciała, które spadło na ziemię.
Westchnęła i spojrzała w zielone oczy, które już nigdy nie spojrzą. Nigdy nie zobaczą.
- I kto tu kogo zabił, kochanie? - wyszczerzyła wampirze kły w uśmiechu, a w jej oczach pojawił się błysk. Niewidziany przedtem, przez już martwego Mark'a. Chwilę potem wyjęła sztylet ze swojego plecaka i rozcięła Mark'owi żyły. Oblizała ostry sztylet, nie kalecząc języka i rzuciła go na ciało chłopaka, które było oparte częściowo o drzewo. - Słodkich snów, Inferno. – zniknęła pośród gałęzi, pozostawiając Blazkowicza w lesie.
Kim
- To twoja opinia - weszli do tego lasu.
niemamnietu
Kim
- A zamknij się. To tutaj. - sięgnęła za jakiś kamień. Wyjęła stamtąd dwie liny. - Na pewno nie chcesz? Czy naprawdę tak bardzo zależy ci na tym marnym świecie?
Kim
- Chcę przed śmiercią zaliczyć.
//Well, szczerość to w końcu podstawa xd
niemamnietu
Kim
- Też mi coś. Seks jest obrzydliwy.
Kim
- Skoro tak mówisz to albo jesteś ofiarą gw*łtu albo dziewicą - stwierdził obojętnie.
niemamnietu
Kim
- Sama jesteś ofiarą gw*****! Nawet nie wiesz jak to jest w bidulu!
Kim
- Czyli jednak, zgwa*cono cię albo molestowano - postawił taką diagnozę.
niemamnietu
Kim
- A nawet jeśli? Przeszkadza ci to? Słuchaj, oni mnie tu wysłali, bo po prostu chcieli się mnie pozbyć, tak?
Kim
- Przeszkadza mi to, ale w nich, nie w tobie. Zwykłe pojeby, nie warto się nimi w ogóle przejmować. Takich to się kastruje.
niemamnietu
Kim
- I dobrze. My kobiety powinnyśmy trzymać się razem, nie?
niemamnietu
Kim
- Hahaha, bardzo śmieszne. Nie żartuj sobie.
Kim
- No dobrze, dziewczyną też jestem, nie tylko dzieckiem - wzruszył ramionami.
//No i chłopcem też. Jedno i drugie xD
niemamnietu
Kim
- Nawet fajnie się z tobą gada. Chyba się jednak dzisiaj nie powieszę. - rzuciła sznur na ziemię - To co, idziemy do pokoju czy gdzieś? Jak coś to znam fajną miejscówkę z lodami.
Kim
- To chodźmy na te lody.
GrandAutismo
Xezus
-Uh... To miejsce jest trochę straszne....
Ej ej ej. Widziałem co się odjaniepawlało we Lwowie podczas Barbarossy. To była impreza. A ty się boisz kilku drzewek :v Odezwała się jego druga osobowość.
Xezus
Jakieś dzikie jęki dobiegają z krzaków.
I nie, NIE TAKIE jęki. Raczej jęki bólu.
Ale co tam, najpierw zakopmy zwłoki! ^^
GrandAutismo
Xezus
On się wystraszył tych jęków nawet jeśli byłyby TE jęki. No cóż wziął łopatę rzucił ciałko i kopie dół.
Xezus
Mozolnie mu to trochę idzie.
GrandAutismo
Xezus
No cóż próbuje przyspieszyć bo niezbyt swojo się czuje w tym lesie.
Xezus
Na już dziurę na głębokość dłoni!
A jęki i krzyki stały się nieco głośniejsze.
GrandAutismo
Xezus
Młody. Ja ci to załatwię tylko daj mi posterować ciałem. Zjem znaczy zakopię to ciało szybciej oczywiście jeśli mi pozwolisz. Odezwała się jego druga osobowość znowu.
A on nadal kopie i kopie.
Xezus
O, teraz głębokość dwóch dłoni!
GrandAutismo
Xezus
Próbuje jak najszybciej potrafi bo naprawdę nie chce spotkać się z tymi jękami.
Xezus
O, teraz głębokość łokcia!
- SIĘ ZACHCIAŁO GŁUPIEJ KOBIECIE!
Dobiegł go fragment czyjegoś krzyku.
GrandAutismo
Xezus
Spróbował wyteleportować odpowiednią ilość ziemi.
Xezus
Coś poszło nie tak.
Ziemia sypnęła mu na głowę.
Przez zaskoczenie wpadł do rowu.
GrandAutismo
Xezus
Jaki z ciebie nie udacznik....
No próbuje się wydostać z tego dołu.
Xezus
Nagle wpadła na niego zielona kobieta.
Oboje wylądowali w dole, jedno na drugim.
Zauważył mnóstwo siniaków i... patelnię?!
GrandAutismo
Xezus
-Uhm?
Zapytał się krótką odpowiedzią.
Xezus
- ZAPŁACISZ MI ZA TO CHOLERO!
Kobieta wrzeszczała na kogoś spoza dziury, nie zwracając uwagi na Xezusa.
GrandAutismo
Xezus
No, więc wraca do pomysłu z wespnięciem się z tej dziury.