Enia całkiem się rozkleiła. Płacze mocno i gęsto ale jednocześnie bardzo cicho, prawdopodobne trochę brudząc ubrania Marduka.
-Ja chcę być po prostu sobą... - jęknęła.
Właściciel
Marduk najwyraźniej nie zwrócił na to zbytniej uwagi, gdyż dalej stara się uspokoić płaczącą Enię.
-I.. będziesz sobą. O..obiecuję.
Enia mocniej uścisnęła Pana Marduka, wręcz objęła go dookoła (w miarę możliwości). Następnie łamiącym się głosem powiedziała:
-Dzie... Dziękuję...
Właściciel
Niestety zamiaru Eni nie udało się wykonać w pełni, gdyż pan Marduk okazał się, z całym szacunkiem dla niego, zbyt szeroki dla niewielkich, dziecięcych rączek małej Eterycznej.
-Nie ma za co, Eniu.
Mała Enia na szczęście się już trochę uspokoiła dzięki pomocy od pana Marduka. Zluzowała uścisk, jednocześnie dalej dając się przytulać. Do tego nie płacze już do tego stopnia co wcześniej.
Właściciel
Małej Eni nie pozostaje nic innego, jak tylko trwać w tym, bądź co bądź, nawet czułym, uścisku z panem Mardukiem. I pomyśleć, że jeszcze niedawno myślała, że jej teraźniejszy pocieszyciel chciał ją zjeść..
To na pewno nauczyło Eteryczną, że pozory faktycznie mogą mylić.
Tak więc czyni - tuli pana Marduka, choć już całkiem się uspokoiła. Dlaczego? Bo to po prostu przyjemne. A z tym całym zjadaniem, teraz to się Eni wydaje po prostu śmieszne.
Właściciel
Może i teraz jest śmieszne, ale, mimo wszystko, wciąż zrozumiałe. W końcu Enia znalazła się w tak dziwacznej sytuacji, a dodatkowo pan Marduk prezentował się dosyć dziwnie z tą swoją bladą skórą, więc można było się przestraszyć.
-Już ci lepiej, Eniu? - usłyszała spokojny, wręcz miejscami kojący, głos szefa tajnych agentów - Wszystko już w porządku?
Nie wspominając już o tym, że w ogóle z daleka wydawał się strasznie niekudzki, prawie jak jakiś potwór! Całe szczęście, że wszystko już się wyjaśniło.
-Tak, proszę pana... Już mi lepiej. Dzięki Panu! - odpowiedziała wesoło, patrząc z uśmiechem na twarz swojego opiekuna, wciąż go przytulając.
Właściciel
Na twarzy pana Marduka można była zauważyć nieco niepewny uśmiech, jednak Enia jakoś wewnętrznie wyczuwała, że jest szczęśliwy. Dosłownie tak, jakby potrafiła odczuć.. aurę jego uczuć. Dziwna sprawa.
-Miło mi, Eniu..
Enia w odpowiedzi zawiesiła się na jego karku i go mocno uścisnęła. Naprawdę ciekawe jest z tym wyczuwaniem emocji... Ciekawe, czy z innymi też tak się da.
-Jest pan najlepsiejszym policjantem jakiego spotkałam! - oznajmiła wesoło.
Właściciel
I właśnie wtedy wyczuła masę różnorodnych stanów i wrażeń, wprost ,,wypływających" z umysłu pana Marduka: radość, poczucie bliskości, bycie docenionym, uczucie zauroczenia budzącym pozytywne odczucia usposobieniem samej Eni..
To wszystko mogła odczuć mała Eteryczna, kiedy uwiesiła się ,,najlepsiejszemu policjantowi" na szyi. I może były one pozytywne, jednak w nadmiernych ilościach są nieco dla niej przytłaczające..
Łołoło! To rzeczywiście trochę za dużo, nawet jeśli daje Eni zdecydowanie dużo satyskacji jaka pojawia się u niej dzięki pomaganiu innym. Podczas gdy wciąż go obejmuje, to teraz trochę lżej. Dodatkowo próbuje choć minimalnie stłumić te wszystkie emocje jakie odczuwa, że pan Marduk je odczuwa. To naprawdę przyprawia ją o porządny ból główki!
Właściciel
Na całe szczęście skupienie się na przytłunieniu emocji faktycznie podziałało i wyczuwalne emocje straciły na intensywności. A przytłumienie tylko się pogłębiły, gdy pan Marduk zauważył jej stsn i zapytał się z pewnym niepokojem.
-Wszystko w porządku, Eniu?
Enia w odpowiedzi pokiwała wesoło główką i się szerzej uśmiechnęła.
-Tak, psze panie Marduku, po prostu Pan teraz czuje tyłu emocji, że aż mnie główka zaczęła boleć! To wspaniałe! - odpowiedziała wesoło i prosto z mostu jednocześnie.
Właściciel
Słysząc jej słowa, Marduk zdziwił się niepomiernie i zamilkł w zamyśleniu, jednocześnie zaprzestając jej tulenia. Po chwili jednak odpowiedział.
-Hm.. nie jestem w tym ekspertem, ale to chyba twoje psioniczne moce się odzywają, Eniu. Akurat ja ci w tym nie pomogę, bo sam takich nie mam. Ale znam pewnego... miłego Eterycznego, który ci to wyjaśni.
Mimo tak pozytywnych słów, jakich użył, by określić tego ,,Eterycznego", Enkia wyczuła, że nie mówił tego szczerze. Wręcz przeciwnie, w głebi duszy pan Marduk nie lubił zbytnio osoby, o której mówił. Aż Enię zaciekawiło, dlaczego...
Hm... Ciekawe... Ciekawe dlaczego ktoś taki fajny jak Pan Marduk może kogoś nie lubić? A już Enia myślała, że ktoś taki miły i lubiący się przytulać to lubi każdego! I swoją drogą... Psioniczne moce? A cio to?
-Jeśli jest taki fajny jak pan, to na pewno się z nim polubię, panie Marduku! Chętnie się z nim poznam, choćby nawet teraz! - odpowiedziała radośnie, uśmiechając się wesoło do swojego obecnego opiekuna.
Właściciel
Może jest to związane z jego pracą? W końcu Enia jest świadoma, że taki tropiciel złych ludzi nie jest miły dla złoczyńców. Ewentualnie może po prostu go nie lubić. Jednak to dziewczynka będzie miała okazję poznać dopiero później, jak już spotka tego ,,Eterycznego".
-W takim razie zaraz pójdziemy, tylko musisz przestać mnie tak tulić. Nie, żebym tego nie lubił, tylko.. tak ciężko iść.
Nie no, tropienie złoczyńców raczej nie ma tu nic do rzeczy... W końcu gdyby ten pan Eteryczny był zły, to pan Marduk na pewno nie dawałby Eni pod jego opiekę. Chyba...
Mała Enia się zaśmiała z tego co powiedział Pan Marduk. Puściła go, a następnie go wzięła za rączkę, tak jak mamę.
-Niech pan prowadzi, proszę pana! - powiedziała wesoło..
Właściciel
Marduk tylko odwzajemnił to wszystko uśmiechem i zaczął spokojnie prowadzić swoją podopieczną przez resztę korytarza, aż w końcu dotarli do zamkniętych, bsrdzo wielkich wrót. Ale to naprawdę, naprawdę wielkich wrót! Aż Eni wydawało się, że one mogą być większe nawet od Dużych Pań, które są jej siostrami!
Wielkość wrót nie zrobiła jednak wrażenia na panu Marduku, który tylko spoglądał się niemo w ścianę, gdzie znajdowało się coś, co dziewczynce budziło skojarzenia z.. kamerą. Tak, ten przedmiot do nagrywania innych przedmiotów i osób na pewno nazywał się kamerą.
No trzeba przyznać, ktokolwiek robił to wszystko musiał się nieźle napracować żeby zrobić coś tak... Fajnego! Ale tak super mega fajnie fajnego!
A co do kamery... To może to jest jakiś takie takie coś żeby sprawdzić kto chce przejść? Jeśli tak, to trzeba się ładnie zaprezentować!
Enia się uśmiechnęła do kamery tak słodziusio jak tylko potrafiła.
Właściciel
Przez kilkanaście dobrych sekund niż się nie zadziało, aż w końcu pan Marduk wyraźnie, z pewną irytacją, chrząknął, co najwyraźniej doprowadziło do reakcji osoby, która obserwuje ich dwójkę przez to małe urządzonko. Po chwili brama zaczęła się otwierać, zaś z kamery wydobył się niski, nieco ,,chrzęszczący" i niepodobny do ludzkiego głos:
-Prze..praszam za to.... Po prostu.. ta dziewczynka...
-Nieważne, kim ona jest, strażniku. - odciął się hardo Marduk - Wracaj do obowiązków.
Oj, mała Enia się nie zirytowała wcale, może przecież chwilunię postać!
-Dzień dobry proszę pana! Dziękujemy ładnie za to że nam pan otworzył bramę! Miłego dnia Panu życzę! - powiedziała głośno do kamery, uśmiechając się tak jak to robiła przed chwilą. Tym razem dodatkowo pomachała do kamery tą ręką, którą akurat nie trzymała dłoni pana Marduka.
Właściciel
-Em.... Nie ma za co... - odezwał się całkowicie zdezorientowany ,,strażnik" zza kamery, na co zareagował pan Marduk.
-Co mówiłem o obowiązkach?
-Tak... tak... oczywiście, Inspektorze... - odpowiedział zmieszany, po czym na stałe zamilkł.
W międzyczasie brama całkowicie się rozwarła, ukazując kolejny, szeroki korytarz, który, w przeciwieństwie do tego, w którym teraz mała Enia przebywała, był wypełniony wieloma osobami. Nie tylko ludźmi w szykownych, formalnych strojach, ale też... innymi Były tam tacy wysocy, dziwni panowie w szerokich pelerynach, czteroręcy o wydłużonych głowach i... dwunożne jaszczurki. Dosyć... dziwne miejsce, to musiała sama mała Enia przyznać.
Ciekawe dlaczego pan Marduk był taki niemiły dla tego pana zza kamery? To dla małej Eni jest równie niepojęte jak to, co to za zbieranina jest na korytarzu. Ktokolwiek to jest, to są (chyba) dorośli, więc trzeba być dla nich miłą tak jak tylko się da!
Enia się do nich wszystkich szeroko uśmiechnęła, rozglądając się nieznacznie i spoglądając co chwilę na którąś z osób obecnych na korytarzu.
-Ło...-wypsnęło jej się cicho ze zdziwienia tym wszystkim.