Luźne gadanie

Avatar Jastrzab03
>zachwalaj komunizm na profilu
>wyzywaj ludzi od komunistów
Nie chce go osądzać, ale on chyba na serio jest Mordkiem.

Avatar Meanpolishinsect
A co jest złego w wyzywaniu ludzi od komunistów? To był akurat komplement z mojej strony, na który chyba jednak ten detektor z bólem dupy nie zasługuje.

Avatar Pitop
typie weż se na podwórku pobrykaj, a nie w internecie głupoty bajdurzysz

Avatar Baturaj
Właściciel
Ban zaszedł wreszcie pod próg jego domu.

Avatar Pobozny
Baturaj pisze:
Ban zaszedł wreszcie pod próg jego domu.


Dukaty już jadą z Attyki

Avatar MrChleb48
Niech żyje właściciel

Avatar Pobozny
Pobozny pisze:
Dukaty już jadą z Attyki



Dukaty dojechały do twojej nowej fortecy w Hamburgu

Avatar Jesusurlord
Co myślicie o przyjmowaniu uchodźców, tak jak polecił papież Franciszek?

Avatar Jastrzab03
Nie. Mordek proszę, jeżeli ty w końcu to źle skończy.

Avatar Jastrzab03
Przepraszam, jest mi ktoś w stanie wytłumaczyć, o co chodzi z "przegadaną modlitwą"?

Avatar CzarnyGoniec
Modlitwa w której tak bardzo skupiasz się na mówieniu do Niego, że nie dajesz mu czasu na odpowiedź?
Albo nie słuchasz jej, bo nie wyciszasz się odpowiednio?
Ja bym tak jakoś to widział

Avatar Baturaj
Właściciel
Jastrząb: przegadana modlitwa jest wtedy, kiedy skupiasz sie bardziej na mówieniu słów, niż na ich sensie (spokojnie, na początku każdy tak ma. Ja do teraz. Ale trzeba nad tym pracować) oraz wtedy, gdy tylko modlisz się formułkami (Ojcze Nasz, Zdrowaś Maryjo itd) i od razu kończysz modlitwę, nie dając czasu Bogu na rozmowę z Tobą. A On chce mówić do nas.

Avatar JaToTen
Ja się tego oduczyłem kilka miesięcy temu.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Innymi słowy prawdziwa modlitwa jest wtedy kiedy wpadasz w objęcia obłędu.

Bo jak dla mnie nawet jeśli to nie jest dosłownie głos w głowie, tylko takie "czucie boskiej obecności" to nadal dosyć zły znak.

Avatar CzarnyGoniec
ZnawcaLiteraturyPolskiej pisze:
Innymi słowy prawdziwa modlitwa jest wtedy kiedy wpadasz w objęcia obłędu.

Bo jak dla mnie nawet jeśli to nie jest dosłownie głos w głowie, tylko takie "czucie boskiej obecności" to nadal dosyć zły znak.
hmmm
Że tak się radykalnie zapytam:
Czemu?

Avatar Baturaj
Właściciel
ZnawcaLiteraturyPolskiej pisze:
Innymi słowy prawdziwa modlitwa jest wtedy kiedy wpadasz w objęcia obłędu.

Bo jak dla mnie nawet jeśli to nie jest dosłownie głos w głowie, tylko takie "czucie boskiej obecności" to nadal dosyć zły znak.

Powiedz to tym, którzy poświęcili swoje życie dla kogoś zupełnie nieznajomego, tylko dlatego, że powiedział im tak "głos w głowie". Taki zły znak.

Avatar CzarnyGoniec
Baturaj pisze:
Powiedz to tym, którzy poświęcili swoje życie dla kogoś zupełnie nieznajomego, tylko dlatego, że powiedział im tak "głos w głowie". Taki zły znak.
w sensie, że "poświęcenie życia" i "oddanie" jest dowodem słuszności sprawy?
Czy miałeś na myśli, że ten głos w głowie może prowadzić do dobrych, wartościowych rzeczy?

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Oj tam radykalne. Wydaje mi się całkiem sensowne uważanie momentu w którym ktoś słyszy głosy w głowie i jeszcze ich słucha za całkiem nieźle porypane.

Bo co jak taki koleś nagle "poczuje" że "bóg" każe mu się rzucić na przypadkowego przechodnia, czy coś. Bo nawet jeśli, by bóg naprawdę się tak objawiał to jak to odróżnić od choroby psychicznej?

Avatar Anielka999
Tym, że choroba utrudnia życie, a Bóg wręcz przeciwnie.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Dobro to pojęcie subiektywne. Człowiek z natury chcę postępować dobrze, a zobacz jakimi dupkami jesteśmy.

Avatar Kabaczek15
To czy z natury chcemy postępować dobrze to nie wiem. Mi się raczej wydaje że ''natura'' to bardziej instynkt, który każe dbać o siebie, bo najsłabszy umrze.

Ale mogę się mylić

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Mniej-więcej

Ale człowiek jest bardzo społecznym zwierzęciem i często dobro innych ludzi instynktownie jest określane jako dobre moralnie.

Oczywiście jesteśmy też trochę samolubni, bo człowiek to nie mrówka, ale staramy się nikomu nie szkodzić.

Avatar Kabaczek15
Człowiek jest dziwnym stworzeniem

Avatar Baturaj
Właściciel
ZnawcaLiteraturyPolskiej pisze:
Oj tam radykalne. Wydaje mi się całkiem sensowne uważanie momentu w którym ktoś słyszy głosy w głowie i jeszcze ich słucha za całkiem nieźle porypane.

Bo co jak taki koleś nagle "poczuje" że "bóg" każe mu się rzucić na przypadkowego przechodnia, czy coś. Bo nawet jeśli, by bóg naprawdę się tak objawiał to jak to odróżnić od choroby psychicznej?

Bardzo prosto (u mnie ten sposób zawsze działa): jeśli chcemy wiedzieć, czy ten "głos w głowie", a tak naprawdę po prostu nagłe z pozoru nieuzasadnione niczym pragnienie zrobienia czegoś, jest głosem Boga, czy może zwykłą nerwicą natręctw, to wystarczy, że rozeznamy, czy to uczucie powoduje pokój w sercu, czy odwrotnie - niepokój. Bo jeśli niepokój, jest to stan z pewnością nie-Boży.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Psychologia nie jest taka prosta. W przypadku tulpy możesz właśnie czuć spokój, ale to nie będzie głos boga, tylko bóg którego sam sobie stworzyłeś w glowie na podstawie własnej osobowości.

Głos w głowie podczas schizofrenii też nie musi od razu wiązać się z niepokojem w szczególności jeśli, go zakceptujesz i nazwiesz bogiem.

Avatar KiciaLucyfer
Baturaj pisze:
wystarczy, że rozeznamy, czy to uczucie powoduje pokój w sercu, czy odwrotnie - niepokój. Bo jeśli niepokój, jest to stan z pewnością nie-Boży.


Kurde, bardzo się z tym nie zgadzam. Mogę być prokrastynatorem, któremu spokój ducha zapewnia nicnierobienie, lenistwo, przepi***alanie wolnego czasu na głupoty, a boski głos mnie wyrywa z tego pięknego stanu i każe nie marnować talentów. I co, gdybym się słuchał głosu, który zapewnia mi spokój ducha, to bym nic nie robił w tym przypadku, a to jest chyba średnio chrześcijańskie.
Moim zdaniem Bóg raczej powinien prowokować do rzeczy niewygodnych, rzeczy nieprzyjemnych, które mogą człowieka w widoczny lub mniej widoczny sposób rozwinąć

Avatar Baturaj
Właściciel
Chyba nie zrozumiałeś sensu "spokoju ducha". Nie chodzi tu o wygodnicki, leniwy spokój, tylko o to, czy odczuwamy spokój duchowy, który jest owocem oddziaływania na nas Ducha Świętego, lecz spokojnie może się objawić w postaci uczucia nakazującego zwleczenie tyłka z kanapy. Ale spokój zwykle ducha będzie, jeśli coś pochodzi od Boga.

Avatar KiciaLucyfer
Co, jeśli nie mam Ducha Świętego?

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Nadal nie widzę żadnej różnicy między tym, a szaleństwem.

Avatar KiciaLucyfer
Czasem nie ma, wtedy jest najzabawniej

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Ja bym nawet powiedział, że prawdopodobnie nigdy nie ma.

Avatar MrChleb48
KiciaLucyfer pisze:
Czasem nie ma, wtedy jest najzabawniej


Czemu jest najzabawniej?
Przywołujesz demony? Odprawiasz czarne mszę? Wpierdzielasz mięso w piątek?

Avatar KiciaLucyfer
Wpierdzielam mięso w piątek. Jezus z uczniami nie pościł, do dlaczego ja bym miał?
Co do reszty, to niespecjalnie, przykro mi

Avatar Baturaj
Właściciel
"Jezus umarł na krzyżu, dlaczego ja bym nie miał?"
"Jezus nie jeździł samochodem, dlaczego ja bym miał?"
Śmieszy mnie jak ktoś usprawiedliwia niespełnianie niektórych przykazań kościelnych tym, że "Jezus tak nie robił" albo "Jezus tego nie nakazał".

A Znawco, zrozumieliśmy wszyscy, że uważasz, że to szaleństwo. Nie musisz powtarzać tego za każdym razem, kiedy wspominamy o tym temacie.
Ja nie oponuję za każdym razem, kiedy Ty na Zderzaczu mówisz jakiś pogląd sprzeczny z moim. Bo wiem, że to jest męczące.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Ja po prostu czekam aż ktoś obali tą tezę, bo na razie wychodzi na to, że mam rację i religia to po prostu odrzucenie rzeczywistosci.

Avatar Maikielo
Baturaj pisze:
"Jezus umarł na krzyżu, dlaczego ja bym nie miał?"
"Jezus nie jeździł samochodem, dlaczego ja bym miał?"
Śmieszy mnie jak ktoś usprawiedliwia niespełnianie niektórych przykazań kościelnych tym, że "Jezus tak nie robił" albo "Jezus tego nie nakazał".

Tyle, że przytoczone przez ciebie przykłady absolutnie potwierdzają, że za nic nie rozumiesz o czym pisze Znawca.
Jezus robił to co uważał za słuszne i wręcz przeciwnie, nie czynił niesłusznie. Co prawda mógł poruszać się bryczką czy innym pojazdem w tamtych czasach zamiast chodzić, ale miał ważne zadanie i musial być wzorem dla ludzi we wszystkim co robił. Obecnie nie ma Jezusa, każdy ma swój wzór do naśladowania, więc to jego decyzja czy będzie jeździł samochodem czy innym środkiem transportu. A sposób w jaki Jezus umarł był w tamtych czasach swego rodzaju karą, specjalnym wyrokiem, dzisiejsze metody karania zdecydowanie się różnią, np Jezus umarł będąc przykutym do drewna, a w dzisiejszych czasach kontrastując byłby przykuty do krzesła elektrycznego.

Avatar Kabaczek15
KiciaLucyfer pisze:
Wpierdzielam mięso w piątek. Jezus z uczniami nie pościł, do dlaczego ja bym miał?

Tutaj wyjaśnienie odnośnie postu. Tylko postu.

14 Wtedy podeszli do Niego uczniowie Jana i zapytali: «Dlaczego my i faryzeusze dużo pościmy, Twoi zaś uczniowie nie poszczą?» 15 Jezus im rzekł: «Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy będą pościć.
Mt 9: 14-15

Avatar KiciaLucyfer
Dzięki Kabaczku.

Baturaj pisze:

Śmieszy mnie

Wydaje mi się, że każda praktyka religijna, jeśli nie jest zgodna z Kanonem Kanonów chrześcijańskich (czyli Ewangeliami, gdzie występuje nadrzędna postać wszystkich chrześcijan i osobiście, wyraźnie mówi czasem co jak powinno być, a jak nie), to nie widzę powodów, abym ja, człowiek bazujący przede wszystkim właśnie na tych Ewangeliach, miał powody, aby w tym uczestniczyć.
Jeśli uważam, że "pan młody" jest ze mną, to nie poszczę. Jeśli "pan młody" mówi, żeby nie pożądać seksu, to staram się go nie pożądać. Nie wyznaję głupotek "Hmm, Jezus to poruszał się wyłącznie piechotą lub konno, to i mi nie wolno latać samolotem. Jezus jako używki stosował wyłącznie wina, to i mi nie wolno gandzi zażywać".
Stawiam Jezusa ponad jakiekolwiek istniejące Kościoły i nie widzę potrzeby, aby stosować się do ich zasad, jeśli stoją one w sprzeczności z tym, co można łatwo wyczytać w Biblii. Jeśli sprzeczności jest mało, to zawsze mogę pójść na kompromis, bo nie jestem geniuszem i zawsze sam też źle mogę coś rozumieć. Jeśli natomiast sprzeczności jest zbyt dużo na mój gust, to olewam dany Kościół całkowicie (nie że członków, tylko zarządzających, bo dobrych ludzi wszędzie da się znaleźć)

Avatar um_ok
ale se dzisiaj parowke 96% mięsa zjadłam mówię wam
najlepiej smakują w piątek

Avatar KiciaLucyfer
96% mięsa? Kurde, u rzeźnika nawet ciężko takie o takie smakołyki, zazdro

Avatar um_ok
szefie jak w Lidlu kupujesz to masz ;)

Avatar CzarnyGoniec
Kiełbaski wiedeńskie jakoś tyle mają.
Ja jeśli kupuję parówki to staram się, żeby miały minimum 80% mięsa

Avatar Jastrzab03
Wiedeńskie to są te z grubą skórką?

Avatar KiciaLucyfer
Jeśli parówka ma mniej mięsa, to co tam wkładają? Macie jakieś ulubione wypełniacze?

Avatar Jastrzab03
Miesą Indian, aborygenów iczarnych, którzy jak wiadomo, duszy nie mają.

Avatar Pobozny
um_ok pisze:
szefie jak w Lidlu kupujesz to masz ;)



Ciekawe ile procent tego mięsa jest przesączone antybiotykami, lekami i inną chemią... Najpewniej 100%

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Baturaj
Właściciel: Baturaj
Grupa posiada 10130 postów, 174 tematów i 165 członków

Opcje grupy Prawdziwi ka...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Prawdziwi katolicy