-Jednakże, jeżeli udałoby się w pewien sposób to ukartować, to moglibyśmy liczyć na pomoc?
Właściciel
- Mów dalej. - odpowiedział, wyraźnie zaintrygowany pomysłem tego całego "ukartowania," jak to zgrabnie określiłaś.
-Desperaci z wojska Cesarstwa napadli na wioskę i zastraszając magią i kuszami zdobyli to, co chcieli. W zamian za to macie kierunek naszego odwrotu, co rekompensuje straty. Dodatkowo przypodobacie się drowom, którzy rozpoczną poszukiwania gdzie indziej.
Mówiąc to wskazała kierunek przeciwny do tego, z którego przyszli.
Właściciel
- Sami stracicie, bo Drowy są zręcznymi manipulatorami: Kilka chwil, a całe Księstwo znienawidzi Cesarstwo za ten wybryk i trudniej będzie Wam je odbić. - odparł z namysłem, ale i tak pstryknął palcami, a kilku Hobbitów wyszło z szeregu. - Czego Wam potrzeba?
Spojrzała na towarzysza, by ten też się mógł trochę wykazać.
Właściciel
Wedle życzenia, wykazał się:
- Prowiantu, wody, medykamentów i zwiadowców lub mapy. Nie pogardzilibyśmy też schronieniem. - powiedział i spojrzał na Ciebie, chcąc być pewien czy o czymś nie zapomniał.
Kiwnęła głową.
-Nie oczekujemy niczego, co by was naraziło.
Właściciel
Pokiwał głową i skinął kilku Hobbitom, a oni po chwili zebrali w prostych workach podróżnych i sakwach cały potrzebny Wam prowiant i resztę zasobów. Później wszyscy zaczęli rozchodzić się do swoich domów i obowiązków, a z Wami został tylko jeden Niziołek, o szerokim uśmiechu na twarzy, z mapą w dłoni. Czyżby to ten przewodnik, o którego prosiliście?
-Jesteś pewien, że chcesz nam pomóc?
Właściciel
Pokiwał energicznie głową, zaś z jego twarzy nie schodził uśmiech.
- Znam całe Księstwo jak własną kieszeń.
-Dziękuję za zaufanie, ruszajmy do naszych.
No cóż, teraz pora ruszyć drogą powrotną do dowódcy.
Właściciel
We trójkę jakoś donieśliście wszystkie zapasy otrzymane od Hobbitów za jednym razem na polanę, gdzie wciąż obozowali Wasi towarzysze. Cóż, wypadałoby teraz zdać jakiś raport czy coś.
Zbliżyła się do dowódcy.
-Otrzymaliśmy pomoc i przewodnika sir.
Właściciel
Pokiwał głową i podumał chwilę.
- Rozpakujcie i rozdzielcie zapasy. - powiedział w równym stopniu do Ciebie co do innych, a następnie udał się na rozmowę z Hobbitem.
Pomogła w rozpakowywaniu i rozdzielaniu zapasów.
Właściciel
Akurat gdy skończyliście, Imrahil zarządził wymarsz.
A więc pora ruszać dalej.
Właściciel
Owszem, mając przewodnika było to znacznie prostsze, głównie dzięki temu że możecie poruszać się teraz znacznie krótszymi i wygodniejszymi leśnymi skrótami.
To zawsze coś, jednakże pozostała czujna.
Właściciel
I słusznie, kilka razy widzieliście patrol wojsk Mrocznych Elfów, acz korzystający tylko i wyłącznie z głównego traktu. Niemniej, pokonaliście w ten sposób kilka kilometrów, ale teraz należałoby rozbić obóz, ponieważ nie będziecie maszerować w nocy. Czy będziecie?
Właściciel
Wyszło na to drugie i marsz trwał, w sumie nic dziwnego, bo najlepiej byłoby oddalić się jak najdalej od wioski, aby nie narażać jej mieszkańców, nawet jeśli Mroczne Elfy łyknęłyby wymówkę o rabunku.
Oby Hobbitom nic się nie stało. Zrobili dla nich tyle dobrego narażając swoje życie, że to wręcz niesprawiedliwe, że jedynie na tym stracili, a teraz mogą jeszcze stracić życie.
Właściciel
//Ale mi ten post nie pasuje do autora, Vader :V//
Dowódca zapewne pomyślał to samo.
//Nie moja wina, większość postaci GM'uje on sam, ale niektóre mają innych "nadzorców".
Oby. Przez ten czas ciężko było określić, o kim i o czym tak właściwie myśli.
Właściciel
Niedługo nie będzie myśleć o niczym, gdyż w końcu rozbiliście obóz, w środku lasu i nocy zarazem.
Pomagała przy tworzeniu tego.
Właściciel
Poszło dość sprawnie, a dodatkowo złożyło się tak, że nie musisz mieć dzisiaj warty, więc w końcu możesz pozwolić sobie na upragniony sen...
Radość. Niezbyt widoczna, ale zawsze. Położyła się więc spać, jednakże broń trzymała blisko.
Właściciel
O dziwo, rankiem obudziłaś się z racji szybkiego śniadania, odprawy i konieczności wymarszu, a nie ataku Drowów lub ich pachołków. No i sam fakt, że w ogóle się obudziłaś to było już coś.
Dobrze, że w ogóle wypoczęła. No to zrealizowała plan dowódcy na ten poranek, żeby być w miarę szybko przygotowaną.
Właściciel
Plan nie różnił się zbytnio od tego, który obowiązywał wczoraj, więc ruszyliście forsownym marszem dalej. Podczas wędrówki lasem zobaczyliście coś, co jasno utwierdziło Was w przekonaniu, kto tu teraz sprawuje władzę: na drzewie rosnącym na pustej polanie nieopodal gościńca powieszono ponad dwa tuziny Hobbitów, z bliżej nieznanych Wam przyczyn, choć może chodzić o służenie w armii Cesarstwa, współpracowanie z takimi bandami niedobitków jak Wy lub po prostu dla kaprysu Mrocznych Elfów. Szczęśliwie nie mógł to być nikt z tej wioski, która udzieliła Wam ostatnio pomocy.
I dobrze, wyrzuty sumienia nie dałyby jej spać.
Właściciel
Tak jak wielu, choć poza wyrzutami sumienia może dojść do tego całość służby tutaj. Poza tym wszyscy zaszyliście się głębiej w lesie, bo Hobbit zauważył, że ktoś jedzie gościńcem.
No i teraz pytanie: Sojusznik czy wróg?
Właściciel
Po jakimś czasie stwierdziłaś, że pół na pół, ponieważ dwóch Ponurych Jeźdźców eskortujących powóz było na pewno wrogami. A sam powóz, zaprzęgnięty w Wielkiego Jaszczura, transportował więźniów: Ludzi i Hobbitów, co ustaliłaś dzięki temu, że był on odkryty.
Właściciel
Zależy, bo zapewne miał olbrzymią ochotę interweniować, ale w praktyce kazał wznowić marsz. Nic dziwnego, w kocu nie możecie dać się wykryć, a ta akcja mogłaby pociągnąć za sobą szereg różnych represji.
Mówi się trudno. Dobrze, że nie była dowódcą.
Właściciel
Zdecydowanie. Niemniej, widzisz już takie punkty orientacyjne jak ruiny białej wieży na wzgórzu, gęsty las, rwącą rzekę... Jesteście już blisko granicy z Cesarstwem.
Ouh, czyli niezbyt taktyczny odwrót. Kwestionować rozkazy... albo i nie, jeszcze nie teraz.
Właściciel
A niby czemu kwestionować rozkazy?
To odwrót. Powinni walczyć tam, gdzie zostali wysłani.
Właściciel
Powinni wycofać się, aby móc się przegrupować i kontynuować walkę.
Właściciel
Ta... W sprawie zostawia na miejscu: Przewodnik Was zostawił, oczywiście mówiąc o tym uprzednio i pożegnawszy się ze wszystkimi. W sumie nic dziwnego, już go nie potrzebowaliście.
No cóż, akurat to był jego dom. To było zrozumiałe.
Właściciel
Tak samo jak to, że i Wy musicie wracać do Waszego domu, czyli Cesarstwa.
No więc ruszyli, bez niespodzianek na granicy?
Właściciel
Jak na razie nie, ale Imrahil posłał przodem dwóch zwiadowców, aby to sprawdzili.