-Zawsze kłopoty...
Zabrała swoją broń, założyła hełm i ruszyła tam, gdzie brzmiał róg.
///Ten, mogę mieć hełm? Chociaż najprostszy?
Właściciel
//Ta.//
Weszłaś na mury, nad główną bramą, aby stamtąd doskonale widzieć nie tylko krzątaninę innych żołnierz wewnątrz strażnicy, ale także wychodzące wprost z Mrocznej Puszczy, na którą również macie doskonały widok, zastępy Magicznych Szkieletów Drowów, idących długą falą i w luźnym szyku dwudziestu szeregów po dwudziestu. Ta, nie wygląda to dobrze. Choć z drugiej strony: Co z pełnoprawnymi oddziałami Mrocznych Elfów? Lub z innymi niewolnikami jak Minotaury, Worgeni i Gobliny?
Oby zjawili się jak najpóźniej, a najlepiej wcale. Choć mogą atakować Hobbity. Sprawdziła, czy balista była już zajęta.
Właściciel
Była, a nawet wypuściła już jeden pocisk, a choć niecelny, to i tak zmiótł dwa Szkielety. Niby nic, ale zawsze coś. Tymczasem łuczniczki i kilku kuszników biegło na mury, aby zająć się ostrzeliwaniem wrogów, pozostali sięgali po broń i ustawiali się w szyku, zapewne dlatego, że nie mieli obecnie nic innego do roboty.
No cóż, jej samej pozostało ustawić się do szyku i czekać na zbliżające się szkielety.
Właściciel
Sądząc po skuteczności Waszej balisty i strzelców to chyba się nie doczekasz.
No niestety, ale wróg może zaatakować z innej strony.
-Ktoś pilnuje innych murów, czy wszyscy skupili się na jednym?
Właściciel
Właściwie każdy rozglądał się nerwowo, jakby zalanie posterunku przez falę Szkieletów było kwestią chwili.
Przynajmniej pilnują wszystkich stron.
Właściciel
Nie do końca, bo frontu już nie, gdyż kilkanaście pocisków Magii Mroku wyeliminowało większość strzelców i obsługę balisty, a tych, którzy przeżyli, zmusiło do szukania schronienia niżej.
O cholerka, magowie w dużych ilościach. Sama by teraz spróbowała przejąć balistę, ale kto zapewni, że przeżyje? Pozostało czekać, aż będą w ich zasięgu.
Właściciel
Balista balistą, ale macie o wiele więcej kłopotów, bo coś uderza w bramę, a sądząc po sile i impecie tych ciosów to nie jest to mały stwór. No i brama też pewnie długo nie wytrzyma.
- Spokój! - usłyszałaś nagle głos swego przełożonego i rzeczywiście się uspokoiłaś, a przynajmniej na tyle, na ile to było możliwe w tej sytuacji. - Jesteśmy żołnierzami Verden, wszyscy! I wszyscy ślubowaliśmy Cesarstwu. Więc teraz, w godzinie próby, nie zlękniemy się! Nie ważne co wyjdzie z tej bramy, my nie ulegniemy!
Po tych słowach wojownicy zaczęli wiwatować, a Ty dostrzegłaś Imrahila, który właśnie wychodził ze swej wieży, odziany w lśniący pancerz oraz hełm, ozdobne naramienniki oraz zbrojny w swój miecz i tarczę, oczywiście wszystko to lśniło równie mocno, jak reszta.
-Oczywiście zjawił się książe, tylko że bez rumaka
Czekała na dalsze rozkazy dowódcy.
Właściciel
Ustawił się na Waszym czele, osłaniając się tarczą i przygotowując miecz na nadchodzący atak, który zbliżał się z każdym uderzeniem. Pozostali, idąc za jego przykładem, postąpili identycznie, przy okazji mamrocząc coś pod nosem, najczęściej jakieś prośby lub modlitwy do Pradawnych.
Sama więc się tak ustawiła, żeby nie odbiegać od szyku. Oby tylko Pradawni zadbali o to, by w tej sytuacji trzymała tarczę na odpowiedniej wysokości. Nie za nisko, ani nie za wysoko.
Właściciel
Tarcza może i się trzyma, ale nie brama, która w końcu ustąpiła i wpadła do środka pod ciosami bojowego młota rosłego Minotaura, który zaraz pochylił się i wszedł przez bramę, strzygąc groźnie uszami i ryjąc kopytami bruk. W momencie, gdy z jego gardzieli wydał się złowrogi ryk, Imrahil wyszeptał coś cicho i z czubka miecza wystrzelił promień świetlistej energii, a towarzyszył temu rozbłysk światła. Gdy ten minął, ujrzeliście jedynie minotaurze truchło. Wojownicy zaczęli wiwatować na ten widok, lecz nie na długo, bo zaraz przez bramę posypały się strzały, zabijając lub raniąc kilku, a po pociskach wbiegły całe zastępy Magicznych Szkieletów, tuzin po tuzinie i od razu Was zaatakowały poprzez frontalny atak: Żadnej taktyki lub finezji, tylko liczba.
Dlatego należy utrzymać tarczę i osłaniać swoich. Tylko czekała, aż jeden ze szkieletów się zbliży wystarczająco, by mogła mu uderzyć w żebra.
Właściciel
Zbliżył się, ale ten cios niewiele zdziałał, zaś Twoja buława utknęła we wnętrzu jego kościstego ciała, podczas gdy on wziął zamach swoim mieczem.
Tutaj postarała się uratować tarczą, a buławę odzyskać z użyciem większej siły.
Właściciel
Udało się, a samo wyrwanie buławy doprowadziło do śmierci Szkieleta. Czyli jest ich już teraz tylko od cholery. Poprawka: Od cholery minus jeden.
Zawsze coś, kontynuowała obronę.
Właściciel
Kolejny Szkielet padł martwy, tym razem po raz drugi, a sądząc po wynikach i stratach Twoich oraz wrogów i stratach to jeśli będą posyłać tylko to ściero to sztuką będzie przegrać.
Byleby nie popsuć. Byleby nie trafił się wojak, który chciałby odgrywać bohatera. Zaatakowała kolejnego szkieleta uderzając tym razem z ukosa w głowę.
Właściciel
I kolejna rozłupana czaszka.
- Mur! - krzyknął nagle ktoś z szeregów. - Uwaga na mur!
Właściciel
Z murem wszystko porządku, gorzej że za pomocą lin z hakami wspinają się na niego Mroczne Elfy, na szczęście to tylko zwykli piechurzy wyposażeni w parę bliźniaczych jataganów.
-Jasna cholera
-Jest problem. Głównie w postaci balisty.
Właściciel
Tak, ten problem mieliście od dawna, mniej więcej wtedy, kiedy część strzelców i załogę balisty wybił wrogi Mag.
Właściciel
Niezbyt, obecnie pochłonięty jest rozprawą z kilkunastoma Szkieletami na raz.
Ach, cholera. Balista zepsuta przynajmniej?
Właściciel
Podobnie jak jej obsługa.
Przynajmniej tyle dobrego. Broniła się przed szkieletami.
Właściciel
To, że balista jest zniszczona, a jej obsługa nie żyje bynajmniej nie jest dobre, a przynajmniej nie dla Was, bo dla atakujących już bardziej. Tymczasem poza Szkieletami musice radzić sobie też z wojownikami Drowów, którzy reprezentują znacznie wyższy poziom w wyszkoleniu oraz władaniu bronią.
No, ale obecnie jakiś z drowów jej się natrafił?
Właściciel
Nie, gdyż gdybyś nawet chciała pobiec na mury i tam stoczyć walkę z mahoniowskórymi szermierzami, to Szkielety, których napływają kolejne tabuny, nie dałyby Ci tak po prostu odejść.
No i dobrze, ze szkieletami jest trochę łatwiej.
Właściciel
Jest zdecydowanie łatwiej, co mogą udowodnić Wasze straty: Brak martwych w starciu ze Szkieletami, siedmiu zabitych przez Drowy.
No to kontynuować i liczyć na przeżycie tej służby.
Właściciel
W końcu uporaliście się ze wszystkimi Szkieletami. Dobrze? Bynajmniej, bo teraz zaatakowały Was Drowy, nie tylko uzbrojeni w dwa jatagany szeregowcy, ale też czający się na murach kusznicy.
No, byleby tarcza i buława były dobrze zgrane.
Właściciel
Oby lepiej od Drowów, gdyż ci byli świetnie zgrani, gdyż wraz z wyprowadzeniem pchnięcia i cięcia przez jednego wojownika, drugi wystrzelił bełt prosto w kierunku Twojej głowy.
Pozostało schronić ją za tarczą i tuż po strzale obniżyć ją w brzuch, który przez to nie był chroniony.
Właściciel
Cudem tylko uniknęłaś śmierci i o ile kusznik wziął się za jakiś inny cel, to szermierz nie miał zamiaru przerwać i natarł ponownie, identycznie jak wcześniej.
Właściciel
Dwa bliźniacze jatagany, jak wszyscy inni, plus dodatkowy sztylet, z którego jednak nie miał jak skorzystać, dopóki miał oba ostrza.
Spróbowała trzy razy tarczą, by sparować oba uderzenia i trzecim uderzyć go tarczą po to, by zrobić użytek z buławy, którą posłała mu w brzuch.
Właściciel
Wszystko poszło gładko i padł na kolana, wypuszczając broń, zaś z ust zaczęła wypływać mu krew.
Dobiła go uderzeniem z góry, w głowę.
Właściciel
Padł definitywnie martwy, zaś buławę masz pokrytą jego krwią oraz resztkami czaszki i mózgu.