A więc się tam zebrała z innymi.
Właściciel
- Wszyscy mają przygotować się do wymarszu, zaopatrzyć się w dodatkową broń, strzały, bełty, wodę i żywność. Ruszamy o świecie. - rzekł krótko, acz treściwie, Wasz dowódca.
A więc ruszała, by się przygotować. Biedny kwatermistrz, tylu ludzi na raz go nawiedzi, by zabrać jakąś część zapasów.
Właściciel
On chyba był na to przygotowany zawczasu, a więc jedynie wydawał Wam po bukłaku i tobołku, żeby maksymalnie przyspieszyć procedurę.
Zabrała i opuściła to miejsce, by zrobić miejsce innym.
Właściciel
Minął ledwie kwadrans, a już byliście gotowi do drogi, co wykorzystał Wasz dowódca, wydając rozkaz formowania szyku i otworzeniu bramy.
Ustawiła się w szyku do wymarszu.
Właściciel
I po chwili ruszyliście, opuszczając Waszą bezpieczną przystań. Tylko gdzie? I po co?
Tylko Pradawni i dowódca o tym wiedzą.
Właściciel
Zapowiada się ciekawie, bo mijane przez Was znaki jasno wskazują na Hobbiton, niedawną stolicę Księstwa Hobbitów.
A, to mogą być szkolenia. Trochę gorzej, ale zawsze.
Właściciel
Ta, prędzej to, niż jakiś zamach stanu. Niemniej, pod wieczór szliście już szerokimi, czystymi i brukowanymi uliczkami stolicy.
Na zamach stanu nie wpadła, zawsze można to mieć na uwadze. No ale to Hobbici, nie Drowy.
Właściciel
Ale Hobbici mogą kolaborować z Mrocznymi Elfami. Niby mało prawdopodobne, ale teraz można się wszystkiego spodziewać.
Najgorsze i tak są pierścienie w rękach Hobbitów.
Właściciel
W takim razie pozostaje Wam liczyć, że żaden z Hobbitów przyglądający się Waszej kolumnie z boku, kiedy to kroczyliście uliczkami w kierunku centrum, takowego nie posiada, ani też nie zechce go użyć.
A więc liczyła w duchu, że tego nie mają.
Właściciel
Stanęliście przed ratuszem, gdzie ruszył Wasz dowódca, i chyba na serio go nie mają.
Właściciel
Hobbici Was otaczający z pewnością nie mają jej w duchu. Ani gdziekolwiek indziej. A przynajmniej na takich wyglądają. Właściwie to zdałaś sobie sprawę, że po raz pierwszy widzisz Hobbity okazujące komukolwiek wrogość.
W sumie to jest teraz naprawdę niepokojące. Hobbity bez pierścieni mało kiedy okazują wrogość. A tutaj taka sytuacja jest wszędzie, gdzie tylko można się obejrzeć. Warto mieć na uwadze działania dowódcy.
Właściciel
No to musiałabyś za nim wejść do budynku, w którym zniknął.
Właściciel
Tak, bo i takie dostaliście rozkazy, żeby czekać tu, przed wejściem.
Cholercia no. Teraz myśleć, co tamten dureń zrobi.
Właściciel
Zapewne to co musi, czyli to, co mu kazano. Ale wątpliwym jest, żeby miał kogoś zabić lub aresztować. Chociaż...
No tak, to facet. Tylko zabijanie i kobiety mu w głowie.
Właściciel
A kobiet w oddziale niewiele...
Niemniej, w końcu wrócił, wyraźnie zirytowany, a stojący w progu za nim Hobbit obrażał go w mowie swojej i wspólnej, a także wygrażał małą piąstką.
Właściciel
O ile nic z hobbickiego zrozumieć nie mogłaś, to w wypadku mowy wspólnej już tak, a Hobbit wspominał coś o jego matce, zwyzywał go też od debili, kretynów, durniów i idiotów, wspomniał też coś o trollim móżdżku. Czyli jak na Hobbita nieźle, choć taki Krasnolud by go wyśmiał.
Szeptem zagadała do jednego z żołnierzy w oddziale.
-Ciekaw jestem, czy doczekam chwili, kiedy któryś z Hobbitów odgryzie dowódcy to, do czego sięga jego głowa.
Właściciel
- Ja wolałbym nie być wtedy w pobliżu.
Właściciel
- Coś w tym jest. Jak myślisz: O co chodziło?
-To co denerwuje wszystkich, czyli polityka.
Właściciel
- Yhym, obecna sytuacja wydaje się dość... napięta i krucha. Jeszcze chwila, a wybuchnie nam tu kolejna wojna.
-Ta, co ułatwi robotę drowom i innym.
Właściciel
- Właściwie to miałem na myśli, że to z Drowami będzie wojna.
-Jak na razie mamy ryzyko wojny Cesarstwo-Hobbici.
Właściciel
- Jeśli spróbują to rzucimy ich na pożarcie Mrocznym Elfom, Krasnoludom, Elfom lub Stalowym.
-I sami sobie zrobimy krzywdę tracąc ziemie i sprawiając, że wróg będzie znacznie bliżej.
Właściciel
- Wybiją się nawzajem, a my wkroczymy jak wybawiciele.
Właściciel
Nie odpowiedział i nastąpiła cisza, choć nie na długo, bo po chwili wznowiliście marsz i równy żołnierski krok wypełnił pustkę po rozmowie.
Właściciel
Wróciliście do swej bazy na krótko przed zmrokiem.
Po cholerę brać cały oddział na jedną rozmowę? Jakieś obowiązki jeszcze dzisiaj?
Właściciel
Nie był to cały oddział, Imrahil nie był na tyle lekkomyślny, aby pozostawić strażnicę bez ochrony. Poza tym zapewne mieliście służyć jedynie za pokaz siły i nic więcej. I nie, akurat jej nic więcej nie przypadło.
A więc pozostała kolacja, kąpiel i sen, prawda?
Właściciel
Jak najbardziej, choć już przy kolacji zarówno Ciebie, jak i wszystkich innych, którzy mieli wolne, oderwał od posiłku dźwięk rogu, który bił na nic innego, jak na... alarm...