No cóż, byleby nie skoczył. Jak z osłonami i przestrzenią walki?
Właściciel
Jesteś w lesie, za osłonę masz drzewa, które jednocześnie blokują Ci pole do manewru. Jak na przykład teraz, gdyż zaatakował Cię, gdy wciąż opierałaś się o jedno.
Spróbowała z obrotem ukryć się za drzewem i odskoczyć do tyłu, by zmusić go do przejścia obok drzewa.
Właściciel
Tak też zrobił, przy okazji uderzając toporem w miejsce, w którym wcześniej stałaś, wbijając ostrze w drzewo. Jednakże zdołał je wyszarpnąć i ruszyć w Twoim kierunku.
Jak to było na szkoleniu? Od topora spieprzaj, trzymaj się blisko, czy po prostu szukaj wsparcia? No bo coś trzeba zrobić oprócz wycofywania się.
Właściciel
No tak, na przykład unik przed jego szerokim, poziomym zamachem, którym chce otworzyć tę konserwę, na jaką mówisz zbroja.
Tylko to?
A jeżeli narrator w ten sposób próbuje przekazać jej ostrzeżenie, to schyliła się przed ciosem.
Właściciel
Poszło sprawnie, jednakże nijak go to nie powstrzymało, aby znów zaatakować, tym razem zamachem z góry.
Odskoczyła na lewo i zamachnęła się, by uderzyć go buławą w łokieć. Od dołu.
Właściciel
Zawył z bólu, gdy coś chrupnęło, a później topór wypadł mu z łap. Nie dał Ci jednak okazji do pozbawienia go życia, gdyż wymierzył Ci od razu solidny prawy sierpowy drugą, sprawną, ręką.
Osłoniła się tarczą, jednakże również zrobiła krok do tyłu.
Właściciel
Sparowanie tarczą zupełnie wystarczyło, a Minotaur zrobił coś dziwnego, gdyż klęknął przed Tobą i schylił głowę, najpewniej chcąc, żebyś go zabiła, bo miałaś do tego pełne prawo, a jeśli przeżyłby i wrócił do Drowów, czekałby go zapewne los gorszy od śmierci.
///Dobrze, nie lubię zabijać.
-Uciekaj. Natychmiast.
Właściciel
I tak długo by nie przeżył, ale wstał i zniknął gdzieś pośród walczących.
Teraz skupiła się na innych.
Właściciel
Właściwie to nie ma już żadnego, który również nie byłby zajęty, więc możesz pomóc któremuś ze swoich kompanów.
Kto radził sobie najgorzej? Ruszyła z odsieczą.
Właściciel
Na pewno jeden z ludzi, który walczył z dość postawnym Trunasem, wywijającym dwoma mieczami. Twojemu kompanowi sprawy nie ułatwiał fakt, że tym sposobem bronił rannej Elfki za nim, ani też to, że z jednego z ramion leje mu się obficie krew, oczywiście mowa o krwi z rany po ciosie Minotaura.
Ruszyła na plecy Trunasa, a następnie zamachnęła mu się, żeby rozbić mu głowę buławą.
Właściciel
Łeb miał twardy, ale i tak upadł, a nim powstał, bo było widać, że się do tego przymierzał, stracił głowę, gdy tamten żołnierz wykonał jedno sprawne cięcie.
Zauważyłaś już, że bitwa skończona, poza tym Minotaurem, któremu darowałaś życie, uciekło zaledwie dwóch rannych Trunasów. Próbowało trzech, ale jedna Elfka skutecznie pozbawiła go tej możliwości, a życia przy okazji.
Właściciel
Pewnie tak, po chwili odpoczynku, opatrzeniu rannych i choć częściowym pogrzebaniu zmarłych. W sumie to zmarłego, zginął tylko jeden żołnierz, czyli zdecydowanie zwycięstwo jest po Waszej stronie. Szkoda tylko, że Drowy mają setki takich Trunasów, a dla Was strata jednego żołnierza można równać się klęsce.
Cholera, tak to właśnie wygląda z Cesarstwem. Ch*ja tam ze zwyczajnej służby, codziennie albo wkurzone Hobbity, albo wielka armia Drowów.
Właściciel
Grunt, że dobrze płacą. W ogóle płacą. No i na służbie nie sposób się nudzić, można obcować z innymi rasami i zwierzętami, dodatkowo Cesarstwo funduje swoim żołnierzom różne wycieczki... Czyli nie jest tak źle.
Nawet najgorszą zbrodnię można ozdobić pięknymi słowami.
Właściciel
Święte słowa. No, a teraz wypada pomóc w zwijaniu tego majdanu, bo nie możecie zostać w tym miejscu, gdzie wytropili Was zwiadowcy Drowów.
A więc pomogła swoim i przygotowała się do dalszej drogi.
Właściciel
Marsz podjęliście dość szybko, wciąż lasami, czasem tylko przechodząc przez gościniec, aby kluczyć i zmylić pościg. Ostatecznie zatrzymaliście się na małej polance, skąd rozciągał się dobry widok między drzewami na gościniec i małą wieś Hobbitów w okolicy.
Zawsze coś, skupiła się na pomocy dla reszty.
Właściciel
Wspólnymi siłami rozłożyliście tymczasowy obóz.
Przynajmniej tyle dobrego.
Właściciel
Teraz warto byłoby zrobić to co reszta, czyli skupić się wokół Imrahila, bo chyba ma on coś do powiedzenia.
Właściciel
- Potrzebuję dwóch ochotników, którzy przeprowadzą zwiad w wiosce... Mamy rannych, a nasze zapasy żywności, wody i leków są na wyczerpaniu, więc każda pomoc się przyda, zwłaszcza że z dwojga złego Hobbity wybiorą nas, a nie Drowy. - wyjaśnił Imrahil i powiódł po Was wzrokiem. - Kto się zgłasza?
Uniosła rękę.
-Zgłaszam się na ochotnika.
Właściciel
Skinął lekko głową i nim miał okazję powiedzieć słów kilka o męskiej dumie i odwadze, znalazł się i drugi ochotnik.
To byłoby zabawne, ale pora ruszać.
Właściciel
Mężczyzna zapewne pomyślał to samo, gdyż tylko chwilę zajęło mu pokonanie pierwszych metrów, jakie dzieliły go od wsi. Widać, że nie ma zamiaru na Ciebie poczekać.
Kto powiedział, że została? Ruszyła na równi z nim.
Właściciel
Dość szybko go dogoniłaś i do wioski wkroczyliście ramię w ramię. Jak na hobbicką wieś przystało, pełna była małych chatynek i norek, a poza tym znajdowała się tam karczma, dwa sklepy i stajnia dla kuców, bo na pełnoprawnego konia żaden Niziołek nie dałby rady wejść. Liczni mieszkańcy przerwali swoje codzienne czynności, aby wbić w Was swoje spojrzenia.
-Przynajmiej bądź przyjacielski.
Właściciel
- Jeśli chcesz to Ty możesz gadać.
-Oczywiście.
Byleby zrobić dobre wrażenie...
Właściciel
No to pora błysnąć, bo właśnie w Waszym kierunku idzie Hobbit, który zapewne jest wójtem lub sołtysem tej wsi.
Skłoniła się, gdy tylko się zbliżył.
Właściciel
Odwzajemnił gest, zadając później pytanie, które po prostu nie mogło nie paść:
- Czego ty chcecie?
Właściciel
- Nawet wsiowy głupek poznałby w Was żołnierzy, a trwa wojna! Do tego wojna, którą przegrywacie... Drowy złożą całą tę wieś w ofierze, jeśli Wam pomogę.