Nie czas na wygląd, czas na przeżycie. Co jeszcze zaatakowało?
Właściciel
Ciebie? Obecni nikt i nic, aż Mrocznych Elfów przybywa coraz więcej, zdobyły już mury i zaczynają schodzić na niższe kondygnacje, Wasze szeregi topnieją, a lada chwila od frontu powinni wejść ich Magowie.
Nie no, świetna służba wojskowa. Albo zginąć, albo zostać jeńcem i zginąć.
Właściciel
Albo spróbować znaleźć drogę ucieczki i nie zginąć lub chociaż odegnać widmo śmierci o jakiś czas.
Dezercja jest karana śmiercią, a to drugie to nic innego, jak pierwsze dwa zapisane w inny sposób.
Właściciel
Może i tak, ale niektórzy nie mają aż tak czarnych myśli, na przykład kierujący się ku jednym z miejsc w okolicach muru żołnierze, które wskazał im Imrahil Smoczy Szpon, jednocześnie skracając o głowy zamaszystym cięciem trzech drowich żołnierzy.
Można ruszyć za nimi? Jeżeli tak, to ruszyła.
Właściciel
Nie tylko można, co trzeba, zwłaszcza jeśli chce się zachować życie. Niemniej, po dotarciu na miejsce odkryłaś czemu wszyscy tak tu lgnęli: Podkop, a wraz z nim tunel, który był Waszą przepustką do wolności z oblężonej strażnicy.
No cóż, najpierw ranni. Osłaniała ich odwrót, starając się utrzymać jak najdłużej przed ucieczką.
Właściciel
Rannych akurat wielu nie było. Nie było żadnych, uściślając. Drowy były zbyt dokładne w tym, co robią, nawet w mordowaniu. Niemniej, większość znalazła się już w tunelu, kolej teraz na Ciebie, choć Imrahil wciąż walczy, szatkując Mroczne Elfy i powoli kierując się do tunelu.
Głupio będzie zostawić go teraz, więc warto utrzymać pozycję jeszcze przez pewien czas.
Właściciel
Z faktu, że tak stoisz, skorzystało dwóch wojowników, którzy od razu się na Ciebie rzucili, korzystając z przewagi liczebnej i na raz zasypali ciosami czterech kling.
No cóż, znowu obrona i uderzenie tarczą, oraz wymach buławą z boku w jednego. Ewentualnie jak się udało wykorzystała słabość mężczyzn uderzeniem poniżej pasa w drugiego.
Właściciel
Nie było takiej opcji, przewaga kling i szybkość zadawanych ciosów była wręcz porażająca, a te kilka razy, kiedy podniosłaś buławę do uderzenia, musiałaś poświęcić na blokowanie i odbijanie ciosów. Na całe szczęście byli tak Tobą zajęci, że nie zauważyli nadchodzącego Imrahila, który jednego przebił świetlną smugą wystrzeloną z czubka miecza, a z drugim skończył w sposób znacznie bardziej konwencjonalny, po prostu korzystając z pogardy Drowów względem pancerzy i przebijając delikwenta na wylot swoim ostrzem.
-Pora pożegnać to miejsce sir.
Mówiąc to wycofała się do tunelu.
Właściciel
- Jeszcze tu wrócę. - odrzekł ociekającym determinacją głosem i wkroczył za Tobą tunelu, aby później przeciąć dwie drewniane podpory i zawalić wejście do niego.
-Oczywiście jak oni nie zrównają tego miejsca z ziemią.
Ruszyła tunelem.
Właściciel
Przemilczał tę uwagę i po chwili oboje znaleźliście na zewnątrz, w pobliskim lesie. Sytuacja nie wyglądała dobrze, nie był Was nawet tuzin: Imrahil, Ty, dwie Elfki z łukami i pięciu żołnierzy, w tym dwóch lekko rannych. Mieliście stąd doskonały widok na wlewające się do strażnicy zastępy wojsk Mrocznych Elfów. Widzieliście też kilka innych strażnic tego typu, podobnych do Waszej, które oddalone były od siebie o kilka kilometrów. Wszystkie stały w ogniu.
-Bez wsparcia sami nie damy rady.
Właściciel
- Musimy się wycofać... Najpierw do stolicy Księstwa Hobbitów i przeczekać. A jeśli to zawiedzie mamy dwie opcje. - wyjaśnił Imrahil i wziął głęboki oddech. - Wracać do Cesarstwa lub walczyć tu dalej.
-To sami zobaczymy, jak wyjdzie sir. Teraz trzeba ruszyć do stolicy. Mogę nieść ekwipunek rannych, żeby ich odciążyć.
Właściciel
Na szczęście byli lekko ranni, więc każdy mógł nieść swój ekwipunek sam. Tylko chwilę zajęło Imrahilowi określenie trasy marszu i zaraz ruszył w tym kierunku.
Właściciel
Choć gościńce były kuszącą opcją, Wasz dowódca prowadził oddział okolicznymi lasami, aby utrudnić Drowom wykrycie Was. Choć zapewne w grę wchodziły też Hobbity, które mogłyby na Was donieść, z chciwości lub ze strachu.
Zrozumiałe, nadal podążała za nim.
Właściciel
Ostatecznie zaczęło świtać, wtedy zaszyliście się głębiej w lesie i urządziliście sobie postój.
Jak atmosfera w drużynie?
Właściciel
A jaka może być? Bardzo słaba, w końcu przegraliście, straciliście strażnicę, jesteście ścigani niczym dzikie zwierzęta, a polują na Was Mroczne Elfy... Do tego prawie każdy stracił przyjaciela, członka rodziny lub inną bliską osobę w walce. Do tego dochodziły rany i zmęczenie... Jedynym plusem było to, że uratowaliście sporo zapasów oraz Wasz dowódca wciąż był z Wami.
Przynajmniej tyle dobrego. No cóż, byleby padły dobre rozkazy, a nie nakaz samobójstwa w walce.
Właściciel
Gdyby miałoby paść coś takiego, walczylibyście do upadłego tam, w strażnicy, a nie wycofali się. Niemniej, kilku żołnierzy zaczęło przygotowywać posiłek, co dało Ci znak, że od dawna nic nie jadłaś i jesteś dość zmęczona walką oraz marszem.
No cóż, nie narzekać teraz. Czekała i starała się być pomocna dla reszty.
Właściciel
Obecnie najbardziej pomocna będziesz, jeśli usiądziesz w miejscu, odpoczniesz i coś zjesz, tak jak to czyni reszta. No, może poza Imrahilem, który przysiadł na pobliskim głazie i zaczął nad czymś intensywnie rozmyślać.
A więc robiła to, co normalni.
Właściciel
Posiłek i odpoczynek zdecydowanie pomogły, a przez ten czas dostrzegłaś przez drzewa kilka hobbickich wozów, acz nic więcej.
Właściciel
Nic się nie działo i zapewne do zmroku także nic się w tej sprawie nie zmieni.
Oby. Spać jednak nie spała.
Właściciel
W przeciwieństwie do innych, bo poza Tobą, na warcie siedziało dwóch żołnierzy. No i Imrahil, ale przez ten czas w ogóle nie zmienił swojej pozycji.
Czekałą dalej. Przy okazji sprawdziła stan zbroi i broni.
Właściciel
Wszystko sprawnie, może poza bronią ubrudzoną w krwi oraz resztkach czaszek i mózgów Mrocznych Elfów.
No i fajnie, zabrała się za oczyszczanie broni.
Właściciel
Poszło dość szybko, tymczasem kilku z żołnierzy poderwało się gwałtownie, najpewniej na dźwięk biegu jakiegoś stworzenia. Niby nic dziwnego, ale jeśli wziąć pod uwagę, że nie był to koń, ani żadne podobne mu zwierze (sądząc po dźwięku) to robiło się już niewesoło.
Starała się stanąć tak, żeby mieć za plecami, dosyć blisko, swoich. Uniosła tarczę i czekała w napięciu.
Właściciel
Za plecami miałaś drzewo, na nic innego specjalnie nie było jak liczyć. Niemniej, zawsze coś, a Ty w końcu zauważyłaś owe stworzenie, czyli wielkiego jaszczura z Drowem an grzbiecie, który gnał po gościńcu, a wraz z nim czterech Trunasów, zapewne w charakterze eskorty. Tak czy inaczej, cała gromadka zniknęła Wam z oczu dość szybko, więc to raczej fałszywy alarm.
Pozostała jednak kilka dodatkowych minut w stanie gotowości.
Właściciel
Podobnie jak reszta, acz po tych kilku minutach rozluźnili się i wrócili do poprzednich zajęć, acz z bronią w zasięgu ręki.
Również wróciła. Miała coś jeszcze do zrobienia?
Właściciel
Niezbyt, bo choć każdemu żołnierzowi zapewne brakuje teraz tej rutyny, to jakoś musisz sama zorganizować sobie czas, żeby zająć się czymkolwiek.
Właściciel
To samo co wcześniej, a właściwie do chwili, gdyż szybko usłyszeliście kroki na leśnej ściółce, a potem do Waszego miejsce postoju wsypali się Trunasi... Oczywiste, Drowy nigdy nie poruszałyby się tak głośno. Naliczyłaś obecnie tuzin, uzbrojonych w zakrzywione miecze i szable, jeden miał dwuręczny młot bojowy, a dwóch innych po dwuręcznym toporze... Wcześniej było ich nieco więcej, ale Elfki zrobiły swoje i za pomocą celnie posłanych strzał ubiły jednego. Dwaj pozostali zginęli w walce z Imrahilem, który jednemu ściął głowę, drugiemu przebił serce. Później zaczął walkę z dwoma kolejnymi, więc łącznie zostało Wam dziesięciu na głowach... Z czego jeden ruszył na Ciebie, wymachując swoim toporzyskiem.