-A może...-zacząłjeje chodzić placami po boku- zrobimy... No wiesz...
-No nie wiem... Ja jestem swoją żoną, czy ty? - Mina kota.
-A poza tym... Jeszcze nie mieliśmy Miesiąca miodowego...
Właściciel
//Przenoszę o dwie godziny//
Jest już po wszystkim. Słyszysz nagle z dołu z telewizora wiadomości.
-Zamach w Warszawie! W trakcie parady został zdetonowany ładunek wybuchowy ukryty w czołgu, ładunek zdetonowano dokładnie nad rurą z gazem. Zniszczono 20 czołgów, rannych 100 osób i 29 zabitych. Sprawca jest poszukiwany przez Defenders i wojsko.
Przez pierwszy moment było przyjemnie i to nawet bardzo... Z drugiej strony kiedy usłyszał o zamachu coś zaczęło się w nim gotować.
-Ku*wa mać... No po prostu ku*wa mać... Nawet na chwilę nie można ich z oczu spuścić... - Powiedział to przepiękną polszczyzną. Słychać nawet róžnicę mięczy "ć" a "ci". Czyli jest o jeden krok od wybuchu.
Właściciel
-Spokojnie, na pewno szybko złapią zamachowca, wszystko będzie dobrze.
Zaczął odliczać od 200 w dół. Spec mógłby zauważyć szparki zamiast źrenic i kotłowanie się w miejscu skrzydeł.
-Ja tą Fridę zapie**olę... No po prostu zapie**olę...-po czym westchnął.
-A mogłem se dać spokój po kampanii Pomorskiej... Już wtedy mogłem na emeryturę... Ta niemiecka dokładność i litewska porywczość...- po czym spojrzał się na swoją żonę i się uśmiechnął.
-Zapomniałem Ci powiedzieć... Natrafiłem na pewne interesujące materiały... Okazuje się, że jestem wnukiem Jagiełły... Moja ty królowo...
Właściciel
-Skąd wiesz że to ona? Może to był ktoś inny?
Westchnął.
-Zobacz... Od prawie 3 lat siedzi cicho. Wszyscy, nawet cesarzowa o niej zapomnieli... Powrót w wielkim stylu... Porównywalne chyba tylko z tym, jakbyś wleciała do Berlina na Smoku...
Właściciel
-A może to ci z ISIS? Albo sami Polacy? Cesarzowa nie jest bardzo lubiana na Mazurach.
-Zamach kilka dni temu to był ostatni podryg ISIS... A Mazurzy jak kogoś nie lubią, to po protu tylko tak mówią, dzień dobry nie powiedzą... Ale generalnie to raczej... Nas wspierają... Gdy wchodzimy, odbudowujemy zniszczone mienie... Nie nasza wina, że Hydra przeczuwa koniec i chce zabrać tyle, ile zdoła do kolejnego grobu...
Właściciel
-Albo, albo Rosja. Chodzą plotki że Rosjanie dozbrajają Hydrę.
-A to już wiemy... Jedne z zdobycznych czołgów, które mamy, to T-14 Armata... Najnowsze rosyjskie czołgi... Tylko że w starciu z "staruszkami", czyli zmodernizowanymi moimi czołgami, słabo wychodzą.
Właściciel
-Więc może aby was osłabić zniszczyli "staruszki"?
Zaśmiał się.
-Gdy ktoś umiera walcząc z kimś... Co chce zrobić?
Właściciel
-Zależy w jakiej konkretnie sytuacji.
-Chce zrobić komuś jak największą krzywdę... Jak ranne zwierzę.
Właściciel
-I prawie im się to udało. Prawie bo Cesarzowa żyje.
-Cesarzowa jest półbogiem... A poza tym jest wyszkolona w Hydrze... Cudem jest ją drasnąć... I ma jeszcze symbionta...
Właściciel
-Každy ma jakieś słabości.
-Jakbym upiekł ciasto, to na pewno by się nie mogła oprzeć... A poza tym do zwierząt... Ciekawe, gdzie ten sierściuch...
Właściciel
-Pewnie gdzieś chodzi, może w ogrodzie?
Westchnął.
-Inni po seksie palą papierosy... A my dyskutujemy o polityce... I czy ty miałaś pióra? Bo czułem tak...
Spojrzał się na nią zdziwiony.
-Feniks czy...
Właściciel
-Nigdy nie widziałeś moich czarnych skrzydeł?
Spojrzał się na nią dziwnie. Że skrzydła.
-O czym ty... A czy ty widziałaś mnie w stanie... Łuskiwatym?
Właściciel
-Nie, nigdy cię w innej formie nie widziałam
Właściciel
Pokazała swoje skrzydła.
-Twoja kolej.
Spojrzał się na nią i zaniemówił.
- Oż ty w mordę... No nic... - Najpierw się skurczył odpowiednio, a następnie się przemienił tak, by w skali miał metr od czubka ogona do czubka nosa.
Właściciel
-Wyglądasz, nawet pięknie w tej formie...
Położył swój łeb na jej kolanach... Zrobił minę na małego smoczka. Po czym liznął ją po twarzy.
Zamruczał swoiście. Chociaż dla niektórych to bardziej byłby ryk albo syczenie kota. Przewrócił się potem na plecy.
Właściciel
Helmut:
Podrapała cię.
Spider Man:
Siedzisz w ogrodzie, nic ciekawego, spokój, cisza. Całkiem inaczej jest tutaj niż w głośnym Nowym Jorku. Cisza, spokój.
Od razu przechodzę do komentowania - Ehh.. Cicho tu.. Nawet walki na obelgi z Novą były ciekawsze. Może go odwiedzę kiedyś.
Właściciel
Możesz ewentualnie polecieć sobie do nowego jorku jednym z pojazdów Defenders, w koncu byś był w Nowym Jorku gdzieś indziej niż co tydzień w Akademii.
- Zanim jednak zobaczę, lepiej sprawdzę co tam u ekipy - I poszedł sprawdzać w komputrze, jak sprawują się jego ekipy
Właściciel
//w jakim sensie jego ekipy, ekipy z akademii czy o coś innego chodzi?//
//No wszyscy, których szkolił, czyli "starzy" wojownicy, nowi i wojownicy sieci//
Właściciel
//Wojownicy sieci to tak nie bałdzo. Bo tutaj Iron Spiderem jest MJ.//
Radzą sobie bardzo dobrze, co prawda mają bez ciebie trochę więcej roboty ale sobie jako tako radzą.
- Wszyscy dobrze sobie radzą, jednak skoro tutaj jest jako taki spokój, to mogę się na trochę wymknąć - I jak powiedział tak zrobił, poszedł do hangaru "pożyczyć" jakiś pojazd.
Właściciel
Jest twój samolot, a właściwie pojazd, bo samolot nie startuje pionowo, i nie może się zatrzymać w miejscu, po prostu Spiderfly. Pojazd w krztałcie pająka ze skrzydłami.
W takim razie od razu wsiada do pojazdu i kieruje się w stronę NY
Właściciel
I lecisz. Czujesz czyjeś ręce na ramionach.
-A gdzie to sam się wymykasz?
Słyszysz głos MJ, czyli nie lecisz sam.
//A to na pryszłość, generał.
Zaczął machać ogonem.
Obudził się i wykonał właściwie... typowe czynności co każdego ranka. Następnie zaczął oglądać telewizję, potem zrobił śniadanie dla siebie i Alvy.
Właściciel
Fronterin: W trakcie robienia śniadania słyszysz w wiadomościach o zamachu na Vanetinę w Warszawie. Sprawca nieznany
Korobov:
//Ze względu na udział w evencie wszystkie twoje postacie są wstrzymane do końca eventu//
//Bad luck
-Jakoś nie mam zamiaru się tym zajmować, na pewno nie tydzień przed narodzinami...