Właściciel
W mieście nie ma stodoły, mógł spać najwyżej na jakiejś ławce, ale wtedy straż, by go zgarnęła. Ale będąc człowiekiem miał w sobie wbudowane chipy, które zmniejszały mu potrzebę snu, więc wybór co robić dalej był jego.
Wyszedł z miasta, i skierował się w stronę dziwnej wioski za palisadą.
Właściciel
Wioska to to nie była, ale tam już nie było tak łatwo podejść. Teraz w okolicy czaiło się kilku kuszników, którzy patrolowali teren, na razie cię nie widzą.
Jaka szkoda że nie chce im się spać. Spróbował podejść jednego od tyłu, i załatwić go ciosem pięści.// Oczywiście ten jego cios jest super wzmocniony ;v //
Właściciel
Niestety bycie mistrzem skradania się nie było uwzględnione w twoim asortymencie, więc zdołałeś dać o sobie znać reszcie przeciwników, a ci zaalarmowani zaczęli do ciebie strzelać, a było ich dokładnie czterech, piąty zaczął znowu wycofywać się w stronę bramy.
Starał się unikać strzał, i ruszył biegiem w stronę pierwszego lepszego wroga. Zaatakował to pięścią w twarz.
Właściciel
Unikanie bełtów mijało się z celem, tak szybki nie byłeś. Ale wystarczyło, że przyjąłeś pociski na ręce, a te nie robiły na tobie wrażenia. Przeciwnik uderzony w twarz przekręcił się raz w powietrzu, a następnie upadł nie wstając.
Taką samą strategią atakował następnych, aż w końcu padli wszyscy, którzy byli po za palisadą. Sprawdził co się dzieje z bramą, gdzie pobiegł jeden z "bandytów".
Właściciel
Gdy ty się biłeś to tamten uciekł za bramę i zamknęli ją pozostawiając tych tutaj na śmierć.
Po zabiciu wszystkich spróbował zniszczyć bramę ciosami pięści. Jeśli byłoby widać jakiekolwiek efekty tych uderzeń to kontynuowałby. Gdyby jednak nie, to może palisada będzie słabsza?
Właściciel
Brama jakoś próbowała się trzymać, ale zaraz za nią słyszałeś jęki bólu, najpewniej jakieś osoby ją trzymały byś miał utrudnioną robotę.
No to fajnie, może jak ją złamię to padnie ich kilku, i będzie mniej do zabijania. Może i idzie mi łatwo, ale zawsze mogą mieć jakąś tajną broń . Uderzał tak dalej, aż nie pękła.
Właściciel
Taka drewniana brama ich raczej nie zabije, a ty masz od uderzania dwa miejsca. Lepiej chyba będzie skupić się na jednym.
Uderzał tak w jedno miejsce.
Właściciel
No i udało ci się obalić jedne skrzydło bramy, a bandyci z tej części postanowili sobie w porę odpuścić walkę przez co wszyscy się wycofali i zwarli szyk.
Sprawdził, czy nie kryją się gdzieś jacyś strzelcy, po czym spróbował ustawić się tak żeby bandyci musieli uderzać po kolei, a nie wszyscy naraz.
Właściciel
Takie ustawienie się było niemożliwe, niestety. Ale twoje ręce znosiły pociski.
Cóż, szkoda że jakiegoś pancerza nie wziął. Ruszył ku tej grupce biegiem. Kiedy dobiegł zaczął atakować każdego kto mu się nasunie. Głównie miały to być mocne ciosy w twarz. Gdyby któryś zaatakował to zablokować cios.
Właściciel
Byli oni ściśnięci w szyku tarcz, więc uderzałeś ich po tarczach, a nie po mordzie, ale tarcze gorzej to znosiły, niż brama. Nie mniej jednak ci wykonywali w ciebie pchnięcia włóczniami przez szpary.
Zmienił taktykę. Po każdym ataku cofał się, i kiedy miał możliwość atakował, oczywiście po tym uciekając do tyłu.
Właściciel
Ciężko tu znaleźć dobry moment do ataku, gdy za każdym razem, gdy podchodziłeś to ci wystawiali do przodu włócznie.
Cóż, to mógł spróbować złamać je swoimi rękami, w końcu one tylko z drewna.
Właściciel
No i to był najlepszy pomysł, bo właśnie twoimi rękami było je najłatwiej zniszczyć, wróg dalej w szyku począł się teraz cofać i strzelać do ciebie z łuku przez te same szpary.
Jak podejdzie to chyba nie będą mogli tak strzelać. Ruszył więc w ich kierunku, nabierając rozpędu, żeby z impetem uderzyć w tarcze.
Właściciel
Będą mogli, niestety już niezbyt ponieważ uderzenie z impetem powaliło kilku z nich i cały szyk poszedł się je... No...
Tak dla pewności najpierw zaatakował tych, co padli na ziemię. Będzie tak lepiej, jakby ich pominą to ci mogliby wstać i od tyłu go zaatakować. Chociaż z drugiej strony, mogli już nie żyć.
Właściciel
Żyli, ale byli raczej niezbyt groźni, bo nieco ich połamałeś. Reszta bandytów powoli zaczęła od ciebie uciekać rozdzielając się na różne strony, ale wreszcie usłyszałeś głośny trzask dochodzący z drewnianej chatki, która znajdowała się na północ od wejścia. Stamtąd wyszedł sporych rozmiarów łysy mężczyzna z długim, dwuręcznym młotem w ręce.
-Nogi z dupy powyrywam!- Powiedział kierując swój wzrok ku tobie. Jego jedynym opancerzeniem było pojedynczy naramiennik, ciemne, workowate spodnie i wysokie oficerki.
Ten mógł go nieźle poobijać. Spróbował sprowokować go do ataku młotem. Jeśli ten zaatakuje, i chybi, to Tarton spróbuje złamać mu ten kijek co trzyma się na nim młot.
Właściciel
Niestety przeciwnik postanowił nie atakować, a w tym czasie przyglądał się twoim rękom.
- Ładne, co? Potrafią nieźle poturbować człowieka- uśmiechnął się.
Właściciel
-Zobaczymy co zrobi z nimi młot.- Powiedział zaciskając dłonie na trzonie i następnie krążył kilka metrów od ciebie.
Czekał na atak. Gdyby taki nastąpił zrobiły unik, i spróbował połamać młot.
Właściciel
Niestety żaden z was nie zaatakował. Każdy czeka na ruch kolejnego, ale postanowili za to wykorzystać inni i jeden z bandytów ciął cię mieczem po plecach, a wtedy wkroczył wielkolud uderzając w ciebie młotem. Zasłoniłeś się rękoma, ale atak powalił cię na ziemie i odrzucił kawałek w bok.
Starał szybko się podnieść. Zapomniał uważać na tych przydupasów. Gdyby udało mu się wstać na nogi to próbowałby robić uniki, przed gościem z młotem, i przed przydupasami.
Właściciel
Próbowanie robienia uników przed kilkoma atakami na raz na ogół jest bardzo złym pomysłem. Tak samo i w tym przypadku, więc lepiej pomyśleć nad inną taktyką.
Może to też nie będzie najlepsza strategia, ale zawsze to coś. Zaatakował więc najpierw przydupasów. Uważając oczywiście na ataki tego z młotem. Rzucił się na najbliższego, i zaatakował.
Właściciel
Najbliższy nie miał jak się bronić to padł po jednym ciosie, lepiej szybko zmieniać cel, bo reszta coraz bardziej zacieśnia się wokół ciebie.
Doskoczył do następnego, i po powaleniu go, wybiegł z kręgu. Jeśli byłoby to możliwe to zacząłby pokonywać wszystkich po kolei. Oczywiści dalej od czasu do czasu spoglądał w stronę typa z młotem.
Właściciel
Przeskakiwanie z jednego na drugiego przynosiło efekt dopóki nie natrafiłeś na dryblasa, w którego stronę się patrzyłeś, a ten gdy skakałeś na niego uderzył cię młotem przez co znowu padłeś na bok. Tym razem reszta bandytów się wycofała zostawiając cię z nim samego, ale kto wie czy znowu nie wykonają swoich manewrów.
Podniósł się na równe nogi. Cofał się, ale uważał by nie wpaść na jakiegoś bandytę. Jak go podejść? Próbował sobie przypomnieć, czy on tym młotem wali szybko, czy wolno. Gdyby ten zaatakował, zrobiłby unik, lub w najgorszym wypadku przyjął cios na swoje ręce. Szkoda gdyby się uszkodziły, ale lepsze to niż zginąć.
Właściciel
Jest to coś pomiędzy szybkim, a wolnym atakiem. Jego siła pozwala mu szybciej nim uderzać, a sam młot na ogół jest całkiem powolną bronią. Póki co dryblas poświęca chwilę na zebranie oddechu.
Może też udawać, żeby zachęcić do ataku. Cóż kiedy ponownie zaatakuje będzie musiał uważać i zrobić unik, by potem zaatakować. W międzyczasie, dalej toczył walkę z przydupasami. Oni też utrudniają sprawę. W sumie, i tak chyba mam wyrżnąć w pień obóz bandytów.
Właściciel
Problem z wyżynaniem reszty był taki, że kryli się za dryblasem przez co nie sposób było ich zaatakować.
Umieją myśleć, nieźle. Czekał więc, rozglądając się od czasu do czasu po obozie. Próbował zachować dość duży dystans, od dryblasa. Chciał poznać mniej więcej ukształtowanie tereny, żeby się gdzieś nie potknął i sobie ryja nie rozwalił.
Właściciel
Na twoje szczęście bandyci pomyśleli o tym samym, więc teren był wyrównany, ładnie się tutaj okopali.
Obserwował, i czekał na atak. Może znajdzie coś czym mógłby rzucić, żeby dryblasa sprowokować?
Właściciel
Mógłbyś go rzucić co najwyżej jakimś ekwipunkiem należącym do martwych już bandytów, a wielkolud powoli zbliżał się w twoim kierunku.
Sprawdził, czy jakiś bandyta miał ze sobą łuk. Oczywiście jeden z tych martwych. Strzelać to za bardzo nie umiał, ale może kogoś trafi? Oczywiście wycofywał się, sprawdzając czy nie wlezie w ścianę.
Właściciel
Łuk się znalazł, ale nim zdołałeś nawet naciągnąć strzałę to dryblas nagle zaczął na ciebie biec i z głośnym rykiem wykonał w ciebie poziomy zamach na wysokości torsu.
Odskoczył do tyłu, po czym, kiedy ten zamach wykonał, uderzył do pięścią w brzuch.