Właściciel
Po kilku strzałach dał sygnał, że czysto.
Właściciel
Wraz z resztą dotarliście do bram parkingu, na którym były dwie ciężarówki.
-Ostatni etap panowie.
-Potrzebne nam te ciężarówki czy możemy się ich pozbyć?-
Właściciel
-Wysadzić, ale najpierw zobaczyć, co jest w środku.
Podszedł trochę bliżej i starał się dostrzec co jest w ciężarówkach
Właściciel
Wtedy ktoś cię trafił w plecy. Twoje szczęście, że kamizelka wytrzymała, ale i tak upadłeś.
Marty chwycił cię i schronił za kontenerem, a następnie wraz z innymi się oddalił.
-Pilnuj wejścia.
Osłaniał ich pozwalając im odwalić ich robotę.
Właściciel
Ze strony wejścia, które pilnowałeś wyskoczyło dwóch przeciwników, każdy z pistoletem.
Otworzył do nich ogień celując w okolice klatki piersiowej
Właściciel
Jeden padł martwy, dwóch się wycofało. Przy okazji jeden strzelił, ale niecelnie.
Właściciel
W końcu pod twoje nogi upadł granat.
Jak najszybciej uciekł od niego za kontener
Wychił się zza węgła i otworzył ogień starając się przygwoździć wrogów
Właściciel
Jeden padł, drugi raniony w stopę.
Właściciel
Nie żyli, gratuluję (socjopato uliczny). Marty i reszta chyba też kończyli.
Właściciel
Właśnie podkładali ładunki wybuchowe.
Właściciel
Wysadzili je i kazali ci się zbierać.
Właściciel
Wyszliście z fabryki i się rozeszliście, przy okazji Marty poklepał cię po plecach jako znak dobrej roboty. Najwidoczniej, nikt nie lubił dyskutować o robocie.
Wszedł na motor i pojechał do mieszkania
Wszedł do środka, schował swoje rzeczy i położył się spać.
Właściciel
Zasnąłeś, ale gdzieś koło północy ze snu wyrwał cię przeraźliwy alarm.
Wziął swoje rzeczy i się rozejrzał
Właściciel
Pokój ciemny niczym impreza w Afryce.
Zapalił jakieś źródło światła, gotowy aby w każdym momencie strzelić
Właściciel
Zapaliłeś lampkę nocną. Miałeś szczęście, pokój był pusty.
Spojrzał przez judasza co się dzieje na zewnątrz
Właściciel
Nic nie widziałeś, ciemność.
Wyjrzał przez okno aby znaleźć źródło hałasu
Właściciel
W świetle latarni ulicznej zobaczyłeś czerwony samochód, do którego wbiegło trzech ludzi, każdy uzbrojony w pistolety maszynowe.
-Cholera.-
Zabarykadował czymś drzwi i czekał na intruzów
Właściciel
Niepotrzebnie, samochód odjechał.
Jak najszybciej chwycił za telefon i zadzwonił do Mary'ego.
Właściciel
Dodzwoniłeś się.
-No co żółtodziobie? Drzemki w pracy nie dasz mi zrobić...
-Kilku uzbrojonych gości wlazło do wozu pod moim mieszkaniem. Wiesz coś o tym?-
Właściciel
-Nie, wiesz gdzie pojechali? Albo jaki mieli samochód?
-Czerwony samochód. Nie wiem gdzie odjechali.-
Próbował przypomnieć sobie markę auta intruzów
-Wydaję mi się, że był to Ford.-
Właściciel
Marty ze złością zaczął półgłosem coś mówić do siebie, jak na razie zrozumiałeś tylko "bezczelne nawiązanie do książki Kamińskiego"