Założyła ręce na klatce piersiowej, a właściwie próbowała, gdyż okazało się to niezbyt możliwe z powodu braku dłoni. W końcu zaprzestała prób z westchnieniem. - Narobił kłopotów. Niemal uniemożliwił mi uruchomienie maszynerii. To jego robota. - Zademonstrowała wymownie kikut.
Właściciel
- Nie sądziłem że jest do tego zdolny... -Zastanowił się przez chwilę po czym otworzył szafę o którą się opierał i wyciągnął z niej flakonik z przypominającą atrament cieczą i podał go tobie. - Płynny fakhtyt, przyśpieszy regeneracje wystarczy moczyć kikut w jego roztworzę parę razy dziennie. Pięć kropli na pół litra wody, nie więcej. No chyba że chcesz mieć dodatkowe palce w przypadkowych miejscach. -
Wzięła fiolkę, przyjrzała jej się, po czym odstawiła ją na najbliższe wolne miejsce. - Potem. Na razie chcę wiedzieć, czy to nie na darmo. - Rzekła oschle.
Właściciel
- Zasilanie zostało przywrócone, więc raczej tak. Przy okazji, też słyszałaś ten dziwny ryk? -
- Owszem. Zaraz po włączeniu zasilania. Nie przejęłabym się nim. - Wzruszyła ramionami, opierając się o ścianę nieopodal.
Właściciel
- Tak, to pewnie nic takiego. Z resztą tu ciągle słychać krzyki. - Zaśmiał się lekko.
Spoglądała na niego przez chwilę. - Wiesz, jakoś mnie to nie bawi... - Mruknęła, odwracając wzrok.
Właściciel
- Rozumiem. - Podrapał się nerwowo po głowie. - Może przygotuje dla ciebie ten roztwór. Albo najlepiej całą kąpiel, od tak dla odrobiny relaksu. -
- Kąpiel? - Spojrzała na niego ze zdziwieniem, choć przez maskę nie było tego widać. - Nie uśmiecha mi się ani ściąganie tych łachów, ani moczeniem się w nich. - Rzekła z lekka poirytowanym tonem.
Właściciel
- Ten roztwór umiejętnie przygotowany jest w stanie przyśpieszyć odrastanie kończyn, więc z twoją skórą poradzi sobie bez problemu, a przynajmniej na jakiś czas. W dodatku, nie zrozum mnie źle, ale przydałoby się ten kombinezon wyprać... -
- Po co? I tak za chwilę znowu będę musiała się babrać w kanałach. - Wzruszyła ramionami.
Właściciel
- Argument nie do podważenia. - Przewrócił oczami. - Ale i tak przygotuje ci tę kąpiel. Wątpię czy chcesz czekać dwa tygodnie na nową rękę.
- Pięć dni. - Poprawiła go. - To tylko dłoń, nie odcinek lędźwiowy kręgosłupa. - Dodała sarkastycznie.
Właściciel
- Czyli jednak twoje tempo regeneracji jest większe niż Harthorna. W takim razie rękę powinnaś mieć teoretycznie na pojutrze. -
- Czekaj moment, on się regeneruje? - Zapytała zdziwiona.
Właściciel
- Oczywiście. Wielu z nas ma te przydatną umiejętność, lecz z tego co widać u ciebie jest ona najszybsza. -
- To lepiej szybko korzystaj z tej elektrowni, bo za chwilę może jej nie być... - Dodała.
Właściciel
- Nie martw się. - Powiedział nieco lekceważąco. - Wątpię by zrobił coś więcej poza wyłączeniem pomp. -
- A to nie będzie równoznaczne z odłączeniem źródła zasilania? - Zapytała, z czymś niespotykanym wstępującym w jej głos. Ciekawością.
Właściciel
- Będzie, ale tym razem wyśle tam kogoś innego. Skoro już wiemy co i dlaczego się stało to nie będzie problemu z ewentualnym przywróceniem zasilania. -
- To świetnie. Idź i zrób mi ten roztwór w jakiejś misce. - Poleciła mu, wskazując wymownie na swój kikut, jakby nie dość jej było pokazanie go raz.
Właściciel
- Już już. - Powiedział i zniknął za drzwiami do dalszej części laboratorium.
Ona zaś westchnęła i czekała, pogrążona w rozmyślaniach.
Właściciel
Odmieniec wrócił po krótkiej chwili. - Roztwór czeka na ciebie w łazience, korytarzem w lewo, trzeci pokój z lewej. -
Nie namyślając się długo ruszyła we wskazane miejsce.
Właściciel
Za drzwiami był podział na płeć; panowie na prawo, panie na lewo. Podziałke wyznaczały lekko przerdzewiałe znaczki mężczyny i kobiety.
Idąc kierowała się wskazówkami słownymi, które chwilę wcześniej usłyszała. W nosie miała znaki.
Właściciel
Łazienka damska jak zapewne większość tego typu pomieszczeń było w co najmniej nie najlepszym stanie. Poza zniszczoną armaturą dostrzegłaś drzwi prowadzące do dalszej części ubikacji.
Szukała roztworu, który miał tam podobno być.
Właściciel
Był tam roztwór. Cała wanna ze stali nierdzewnej z przygotowanym roztworem. Jak widać Albedo jednak przygotował kąpiel.
Pokręciła głową i zapamiętała, by później zdrowo opieprzyć Albedo za to. Tymczasem usiadła obok wanny i wsunęła do niej swój kikut.
Właściciel
Woda była przyjemnie gorąca. Po chwili zaczęłaś czuć dziwne mrowienie w miejscu gdzie powinna być ręka.
Starała się nie zwracać na to uwagi. Miała pewne pojęcie, jak wyglądają procesy regeneracji.
Właściciel
Po pewnym czasie kikut zaczął boleć i zaczął się wydobywać z niego dziwny zapach.
Nie zwracała uwagi. Na ból była uodporniona, a do zapachu wystarczyło przestawić filtr w masce.
Właściciel
Czas dłużył ci się niemiłosiernie. Po kilku chwilach usłyszałaś jak ktoś wchodzi do łazienek.
Podniosła wzrok, by w razie czego być w gotowości.
Właściciel
Ktoś wszedł do środka, lecz nie musiałaś się martwić, bowiem była to była Hewaglei. Na początku cię nie zauważyła, ale gdy ujrzała cię w tej dziwnej nieco pozycji powiedziała. - Och, witaj Jean. Co ty właściwie robisz? -
Wyjęła kikut z płynu i zademonstrowała go przybyłej. - Próbuję to wyleczyć... - Odparła, wkładając go z powrotem.
Właściciel
- Tego domyśliłam się po zapachu. - Odpowiedziała niewzruszona widokiem urąbanej kończyny. - Nie pierwsza odzyskujesz ręce. Chodzi mi o to czemu leżysz na tej brudnej podłodze zamiast normalnie się wykąpać? -
- Nie uśmiecha mi się ani moczenie tych łachów, ani ściąganie ich. - Odparła krótko to samo, co mówiła już wcześniej.
Właściciel
- Niby czemu? Odprężająca kąpiel nigdy nie zaszkodzi, a tobie nawet by się przydała. Jesteś bez przerwy spięta! -
- Uwierz mi, że kąpiel tutaj nie pomoże... - Szepnęła, wzdychając.
Właściciel
- Ale na pewno nie zaszkodzi. - Odpowiedziała zadziornie. - A teraz wyskakuj z tego kombinezonu i weź te cholerną kąpiel. Nie bądź jak dzieciak. -
- Łatwo ci powiedzieć, twoje ciało jest cudowne. - Prychnęła. - I nie palisz się w świetle żarówki, niczym karykatura wampira... - Dodała nieco ciszej.
Właściciel
- Daruj sobie te lesbijskie bzdety! - Chwyciła ręką żarówkę i odkręciła ją, co spowodowało nastąpienie ciemności niemal całkowitej. - Nie masz się czego wstydzić. A na pewno nie przy mnie. -
- Lesbijskie? Nieee, mówię to raczej w kontekście zazdrości... - Wprawne ucho mogło usłyszeć, jak Jean wstaje. - Ech... Muszę? - Jęknęła.
Właściciel
- Tak. Tap, tap. - Powiedziała klaszcząc obiema paroma rąk. - I bez marudzenia. -
- Tak, mamo... - Mruknęła Jean na wpół żartobliwie, na wpół ironicznie, po czym zrzuciła ubrania, co dało się zapewne słyszeć, i ostrożnie wlazła do wanny, bacząc na każdy ruch. Po chwili dało się słyszeć kilka kliknięć i dźwięk ulatującego pod ciśnieniem gazu.
Właściciel
Woda była przyjemnie gorąca. Jak widać roztwór działał też na skórę, bowiem i ona zaczęła zabawnie mrowić, lecz nie zanosiło się na ból. - I jak? - Zapytała Hew, kładąc jedną z par rąk na biodrach, a drugą krzyżując na piersi.