Po wyryciu okręgu mieczem wbija go w punkt, który był środkiem mniejszego ze stycznych okręgów (mniej więcej to wygląda tak, że są trzy kręgi i wszystkie znajdują się wewnątrz jednego wspólnego) I zaczyna inkantację zaklęcia - 'O ty, który istniejesz od początku świata.. Daj mi moc.. Pozwól mi połączyć się z tym stworzeniem.. Niechaj stanę się kluczem do jego życia w tym świecie, a to ostrze niechaj zostanie domem dla jego duszy !!'
Właściciel
Niemalże od razu po wypowiedzeniu ostatnich słów padłeś nieprzytomny, jednak, gdy już wstałeś, dostrzegłeś miecz na swoim miejscu. W przeciwieństwie do Smoka, którego w ogóle nie było. A więc się udało. Lub spieprzyłeś. Jedno z dwóch.
Przez chwilę próbuje sobie przypomnieć, co powinien zrobić, żeby sprawdzić, czy mu się udało.. Wiedział, co powinien zrobić. Najważniejsza jest próba nawiązania telepatycznego kontaktu ze stworzeniem. I stara się to zrobić zadając pytanie "Jesteś tam ? Proszę, odezwij się."
Właściciel
"Jestem." - odparł Smok. "Strasznie tu niewygodnie."
- "Jednak lepszw takie coś niż nic.. Przynajmniej nie będziesz musiał odchodzić" - po chwili wrócił myślami na ziemię - "Jednak i tak przepraszam, że zrobiłem to nie pytając o zdanie"
Właściciel
Smok nie odpowiedział. Mógł nie usłyszeć. Ale odpowiedź nie dotarła. Albo ma Cię w dupie. Albo wszystko na raz.
- "Jednak tego już nie da się cofnąć.. Dzięki temu nie musimy się rozdzielać.. Jednak powinienem już ruszać" - Gdy skończył myśl tylko zabrał swój płaszcz, lecz zamiast założyć go na siebie zawinął w niego miecz i kieruje się ku wyjściu z jaskini
Właściciel
Opuściłeś jaskinię i trafiłeś z powrotem an zbocze.
W takim razie kieruje się ku wyjściu z gór w stronę najbliższego, ludzkiego miasta.
Właściciel
//Najbliżej będzie do Linest, Nowego Gilgasz, albo Kassus. Wybierz sobie jedno.//
//Linest.. Tam nie byłem//
Właściciel
//Powiem, jak będziesz na miejscu.//
Właściciel
Zero:
Ty i Twa wesoła kompania trafiliście wreszcie na miejsce.
- Ch*jowe te góry. - ocenił Krasnolud swym fachowym okiem.
- Tak.. Jeżeli pod tym słowem rozumiesz jedno z najniebezpieczniejszych miejsc w tym świecie to tak.. Takie jest.
Właściciel
- A co tu takiego niebezpiecznego? - zadał pytanie Krasnolud, pytanie, które każdemu chodziło po głowie, odkąd ujrzeli szczyty tego łańcucha górskiego.
- Co jest tutaj niebezpiecznego ? No nie wiem.. Jednak powiem tylko tyle, że nawet najpotężniejsi wojownicy w tym miejscu mogą zostać przez coś pożarci.. I czasami mogą nawet nie wiedzieć, co ich zjadło.
Właściciel
- Fajnie, że nam to teraz mówisz, ku*wiu jeden. - mruknął Krasnal, wyciągając topór.
- Niestety.. Ale on wiedział, gdzie się udajemy.. Do tego większość takich istot pewnie pozostaje w najwyższych partiach gór.. - Po chwili "kontaktuje" się w myślach ze smokiem *Prowadź do tej jaskini*
Właściciel
No więc wskazał drogę. Wypada iść.
Tak.. To będzie najlepsze wyjście.. Więc zanim wyruszył rzucił tylko w kierunku "towarzyszy" - Idziemy - No i ruszył we wskazanym kierunku
Właściciel
No więc zaczęliście mozolną wspinaczkę w górę.
No to o ile nie ma żadnych przeciwności, to wspina się do momentu, aż będzie mógł ujrzeć jaskinię.. A jeżeli jakieś się pojawiają, to w tamtym momencie się zatrzymuje
Właściciel
//To szukasz jednej jaskini, czy kilku?//
//tej konkretnej.. jest przecież "ę" na końcu//
Właściciel
//Jaskinię.... się pojawiają. Mi też tu coś nie gra?//
//A.. To chodzi o przeciwności z tym pojawieniem się//
Właściciel
Minęliście wiele jaskiń, ale w końcu trafiliście pod tę jedyną.
No to tak.. Pierwsze, co trzeba tam uczynić, to samemu wejść, więc mówię tylko do nich - Zaczekajcie tutaj.. Ja muszę coś sprawdzić.
Właściciel
Cała trójka miała to chyba gdzieś, bo jedynie wzruszyli ramionami, ale przystanęli.
No to wchodzi do środka.. Nie ma nawet za bardzo, jak oświetlić drogę.. Jednak pomimo tego idzie wgłąb jaskini co pewien czas pytając smoka, czy dobrze się kieruje
Właściciel
Wróciłeś do jaskini. Nadal była czarna, jakby od sadzy, co przypomniało Ci niezbyt radosne wspomnienia.
Pierwszą rzeczą, którą tam robię to sprawdzam, czy wszystko jest na miejscu.. Znaczy się chodzi głównie o jego skarby.. Może i zabranie ich z tego miejsca nie jest świetnym pomysłem, ale przynajmniej w taki sposób mogę okazać mu szacunek za pomoc. Bo oczywiście nie będę przecież korzystał z niego.. To byłoby równoznaczne z podpisaniem na siebie wyroku śmierci.
Właściciel
//Jak tak patrzyłem, to chyba nic o tych skarbach nie było, więc co tam dokładnie ma być?//
//standardowo.. A ilość zależy od ciebie//
Właściciel
Złote i srebrne monety, pancerze i broń najwyższej jakości, klejnoty i nieco innych bogactw w ogóle się stąd nie ruszyły.
Przeglądanie każdego z osobna zajęłoby wieki.. Do tego wtedy złamałbym obietnicę daną smokowi.. Nie mogę korzystać z tego zanim on na to nie pozwoli.. Jednak skoro wszystko tutaj jest.. To wracam w kierunku wejścia.
Właściciel
Wróciłeś, pokusa bogactwa nikogo nie skusiła i najemnicy czekali tam, gdzie ich zostawiłeś.
No to skoro oni nadal tam są to trzeba tylko powiadomić, że można wchodzić - Droga wolna.. Można wejść.
Właściciel
Niezbyt pewnie, ale jednak, weszli do jaskini.
No to teraz należy ich prowadzić poprzez korytarze jaskini.. Chociaż osobiście wolałbym krasnoluda i człowieka gdzieś zgubić.. Ale cóż.. Nie można mieć wszystkiego.
Właściciel
Nie, nie można, więc trafiliście do jaskini ze skarbami, Krasnolud zagwizdał przeciągle z uznaniem.
Zanim jednak przejdą do rzeczy coś muszę jeszcze dodać. - Jednak ostrzegam.. Wiecie, jak bardzo smoki są przywiązane do swoich skarbów.. Przenieść trzeba wszystko, jednak jako zapłatę otrzymacie tylko tyle, na ile on pozwoli.
Właściciel
- Jak to ku*wa pozwoli?! - wykrzyknął Krasnal. - To ten gad jeszcze żyje?!
- Oczywiście.. I tak teoretycznie rzecz biorąc to on jest tutaj zleceniodawcą
Właściciel
- Podpuściłeś nas, sku*wysynu! - warknął, celując w Ciebie oskarżycielsko palcem. - Smoki nigdy nie oddają swoich skarbów! Coś o tym wiem.
- On odda tylko jakąś część.. Co do jej wielkości to zależeć będzie tylko od niego.. Ja tylko wykonuję polecenia.. W końcu my, Dragooni często pomagamy smokom.
Właściciel
Po tej deklaracji (a zwłaszcza po słowach "my Dragooni") cała trójka odsunęła się kilka kroków.
- Poza zasadami naszej rasy obowiązuje nas także pewna smocza zasada.. Smoki nie mogą kłamać.. Więc słowa, że dopóki nie spróbujecie czegoś podejrzanego są prawdą.
Właściciel
- To pokaż nam co możemy wziąć i zmywajmy się stąd. - powiedział człowiek, a reszta zgodnie mu przytaknęła.
- Przenieść poza granicę gór trzeba wszystko.. A co do tego, co wam się będzie należało, to on się pojawi w swoim czasie.