Właściciel
Zupełnie nie zareagował, a jedynie zaczął rozmawiać z człowiekiem i Krasnoludem.
- Ja mówię prawdę... Mogę ci się przydać... Pozwól mi tylko pomóc.
Właściciel
- Niby jak? - zapytał, jednak dopiero, gdy skończył rozmowę z resztą.
- Może i ja tego nie potrafię. Ale skoro tamten też posługiwał się ogniem, to możnaby go zlokalizować ponieważ mamy podobny ślad energii.
Właściciel
- Że co? - zapytał zdezorientowany Krasnolud.
- Jeżeli to jest zbyt skomplikowane, to powiem prościej... On powinien być podobny do mnie.
Właściciel
- No. Ale co nam to da? Jak Cię zobaczy to spierdzieli, co nie?
- Niekoniecznie... Jeżeli to potrafi, to byłby w stanie wyczuć moją obecność, jednak nie byłby w stanie stwierdzić moich zamiarów, więc to by mogło mi pomóc w podejściu go.
Właściciel
- Chyba, ku*wa, z góry wiadomo, jakie miałbyś zamiary, nie?
- Właśnie, że nie... Większość elfów jest nastawiona pokojowo do wszystkich, a atakują tylko w razie konieczności obrony.
Właściciel
- A on spalił całą wieś bez powodu, je**ny idioto! - krzyknął Krasnolud, dając upust swojej frustracji.
//*Kaszlu, kaszlu* Heresh i Karta Postaci. *Kaszlu, kaszlu.*//
- Przecież powiedziałem wyraźnie "większość" - Podkreślił cytat samego siebie
Właściciel
- A nawet jak się do niego zakradniesz, to co? - spytał, gdy już nieco ochłonął.
- To już będzie zależało od sytuacji. Jednak najważniejsze będzie uniemożliwienie mu ucieczki. Liny mało tutaj dadzą, więc trzeba coś innego wymyślić.
Właściciel
- Jak mu odetnę łapska i nogi toporem, to się nigdzie nie ruszy.
- Jeżeli on faktycznie jest dragoonem, to bardzo możliwe jest, że przy nim będzie smok, więc ciężko byłoby to zrobić.
Właściciel
- To najpierw odetnę łeb Smokowi. - rzekł z przekonaniem. - Zabiłem już trzy, ale nie jakiś wypi**dki, a potężne bydlaki!
- Nie wiem, czy mógłbym na to zezwolić... Zależy, jaki to smok. Jeżeli jednak prawdą by było, że to tamten elf był w pełni świadomy swoich czynów, to możliwe jest, że jednak smok chroniłby go wbrew swojej woli.
Właściciel
- A co Ty masz niby mieć do decydowania?
- To, że nie mogę pozwolić, żeby więcej smoków ginęło z takiego głupiego powodu
Właściciel
- Jaki mi, ku*wa, wejdziesz w paradę, to pójdziesz pod topór razem z gadem! - krzyknął i wzniósł ową broń i zapewne rzuciłby się na Ciebie, gdyby nie interwencja człowieka, który zatrzymał go w porę.
- Nie gwarantuję, że udałoby ci się to... Brutalna siła nie zawsze wystarcza do zwycięstwa.
Właściciel
- Przestań go nakręcać. - warknął Smoczy Człowiek. - Jeśli go sprowokujesz, to żaden z nas nie stanie na drodze jego topora, by ratować Twoją skórę.
- Ja nic nie mówię... To przecież tylko i wyłącznie powiedzenie... Ponieważ nawet najsilniejszy może łatwo upaść, jeżeli podejdzie się do walki z odpowiednią ku temu taktyką.
Właściciel
- Mało wiesz o Krasnoludach. - odpowiedział. - Chyba każde słowo są w stanie zrozumieć jako obrazę.
- To chyba rozumiem, czemu nie da się za bardzo spotkać przyjaźni elfa z krasnoludem... My bardzo często korzystamy z powiedzeń czy przenośni.
Właściciel
Gdy to powiedziałeś, Krasnal uspokoił się nieco, ale faktycznie chyba lepiej będzie później uważać co się mówi.
- Ehh.. Więc trzeba i tak będzie ustalić jakiś plan. Chyba najlepiej będzie, jeżeli sam skorzystam z pomocy smoka, żeby tamten uświadomił sobie, że robi źle.
Właściciel
- Jego już się nie da nawrócić na dobrą drogę. - powiedział z przekonaniem Smoczy Człowiek. - Wiem to.
- Zobaczymy... Jednak jedynie śmierć zadana przez innego smoka się liczy, ludzie nie powinni mierzyć się z nimi
Właściciel
- A ja nie jestem człowiekiem.
- Możesz być nawet bogiem, a nadal nie powinieneś ruszać smoków... Tylko inny smok powinien mieć prawo zakończyć jego życie.
Właściciel
- Jak Ci się coś nie podoba w naszych metodach, to się wal. - burknął i razem z dwójką swoich towarzyszy zaczął schodzić z góry.
- Ehh...Jednak nie rozumiecie chyba, że poszukiwanie go samemu może być trudne... Nawet gdybym ja tam był to bez wyspecjalizowanego maga się nie obędzie... Do tego to dziwne tak odchodzić bez zapłaty - Sam ukrywa część skarbów w swoim "schowku", zostawia nawet trochę więcej niż pozwolił smok - Reszta należy do was, jednak nalegam na przyjęcie pomocy przy poszukiwaniach
Właściciel
Po tych słowach zatrzymali się i zaczęli znów naradzać.
No to nie ma innego wyjścia, jak czekać dalej.
Właściciel
- Dobra, idziesz z nami. - rzekł przywódca bandy.
- Skoro tak zadecydowaliście, to dobrze.. Nalegam tylko, żeby to on pilnował, żebym nic nie zrobił przeciwko wam - Wskazuje na smoczego człeka
Właściciel
Krasnal prychnął, bo nie sądził, żebyś mógł mu zrobić cokolwiek, ale zgodził się, tak jak człowiek.
Skoro tak, to pozostało zadać im pytanie - Więc jak to ma wyglądać ?
Właściciel
- Ty nam go zwabisz i zajmiesz, a później pójdzie z górki.
- Najpierw musimy odnaleźć jakiegoś maga, co pomoże go zlokalizować.
Właściciel
- A niby jak? Magowie tak nie potrafią. To Ty powinieneś wiedzieć. W końcu jesteście podobni, nie?
- Może magowie nie, jednak chodzi mi o osoby, które potrafią wyczuć na odległość podobną energię.
Właściciel
- Czyli kto tak dokładnie...?
- Dokładnie.. Nie znam żadnej takiej osoby, myślałem, że wy dysponujecie lepszą siatką wywiadowczą co do tego.. Ale chyba najlepiej pasowałby do tego jakiś szaman, wróżka albo wyrocznia.. Wszelkiego rodzaju "medium". Sam mogę go rozpoznać, jeżeli próbowałby się ukryć w niedalekiej odległości.
Właściciel
- A jesteś go w stanie jakoś wytropić?
- Jeżeli macie jakieś jego ślady, to dałbym radę.. Przecież większość elfów to łowcy.
Właściciel
- No to dobrze. Przydasz się na coś.
- Jednak jak powiedziałem... To jak tropienie zwierzyny. Jakiś trop muszę mieć