-No może troszeczkę. -westchnął niepewnie.
- Czemu jedziemy wozem? - Zapytał dość sennym głosem, ospale przechodząc do siadu.
Właścicielka
Eleazar zgodnie z prośbą nałożył Yukkiemu tylko trochę, po czym westchnął patrząc na maślane oczy Rosiego zaczął do owisianki czerwonookiego wkrajać banana.
- Smacznego!
- Niech no pomyślę... może dlatego że jedziemy w góry? Niee, zły kierunek. Więc może wybieramy się nad morze? Też nie. W skrócie, miałam spontaniczny pomysł, żeby zanieść Cię do wozu i pojechać do Mitru. Jakoś nie zgłosiłeś sprzeciwu.
Okularnik parsknął śmiechem i zajął się swoją owsianką. W sumie to z początku dźgał ją tylko łyżką. Nabrał jej troszkę i włożył do buzi.
Właścicielka
Była nawet smaczna. Rosie zajadał ją jak najęty, wielce szczęśliwy. Eleazar tymczasem przyglądał się im obu z uśmiechem, po czym nałożył jeszcze małą porcję, którą podsunął pod nos ledwie obudzonemu gargulcowi.
Yukki uśmiechnął się lekko.
-No zawsze tak śpi?
Właścicielka
- Śpię jak się nic nie dzieje, Yukki. Jak wyście wariowali we trójkę to nie spałem. - zachichotał cicho, a Rosiego oblał rumieniec.
-Umm... -chłopak zasłonił twarz rumieniąc się. -Mogłem nie pytać...
Właścicielka
- No dobra, zmieńmy temat, okej? Poczytałbym jakieś książki, ale pewnie znów mi któraś przygniecie skrzydło.
-Ja też w sumie bym coś poczytał. -stwierdził odkładając miseczkę do zlewu.
Właścicielka
- A mogę poczytać z tobą? Mogę? - maślane oczka w wykonaniu Penemue wyglądały dość osobliwie, ale wiarygodnie.
- No dobrze, dobrze. O czym chcesz poczytać~? - zaśmiał się cicho.
Właścicielka
- O smokach! - zawołał Penemue i lekko podskoczył.
Rosie przyglądał się z boku z uśmiechem, myjąc naczynia. Tymczasem Eleazar chyba siedział w łazience.
-No to chodźmy znaleźć jakąś książkę o smokach. -usmiechnal się szeroko po czym ruszył do pokoju, by znaleźć książkę o wcześniej wspomnianej tematyce.
Właścicielka
I odnalazł nieco starą książkę pod równie staromodnym tytułem "Dragonoidy, czyli smoków i ich krewnych opisanie".
- O, to moja ulubiona! Tu jest mnóstwo obrazków.
Yukki usiadł spokojnie i z widocznym zaciekawieniem otworzył znalezioną książkę.
Właścicielka
Książka była podpisana przez niejakiego Oleandra Datana La Qualette. Już na pierwszej stronie była piękna, kolorowa rycina przedstawiająca bajecznie kolorowego smoka, podpisanego jako chiński.
-Jacie... Cudowne rysunki! -stwierdził z zapałem, przewracając na kolejną stronę.
- Byłoby dziwnie gdym się nie zgodził. - Przeszedł na przód wozu. - Czyli gdzie w końcu jedziemy?
Właścicielka
Na następnej był dość osobliwy stwór obsypany czymś przypominającym kryształy. Wedle podpisu to bazyliszek szklany, którego pewien osobnik występuje w Królestwie, początkowo było napisane że Kier, a poprawione na Trefl.
- O, ładnie tu narysowali Kolokwirum. - skomentował Penemue.
- Mówisz to za każdym razem. - mruknął Rosie.
- Do Mitru, coś w guście takiego... Disneylandu. Ta, tak to jakiś Joker określił. Nie wiem czy słusznie.
-Oj tam, oj tam! Ma rację! -stwierdził. -Czyli te smoki tutaj gdzieś są, w Krainie, prawda?
Właścicielka
- Są w Fallen, Porte Isla i nasz Kolokwirum ma leże widoczne z balkonu. - odparł, podczas gdy Penemue już przewrócił stronę i patrzył się na gatunki bazyliszków polskich.
- Jedziemy do parku rozrywki pełnego pluszaków i księżniczek? -
Właścicielka
- Księżniczek nie ma, poza tym się zgadza. - odparła krótko. - Masz może lęk wysokości?
- Nie, czemu pytasz?- Zapytał podejrzliwie.
Właścicielka
- Bo chciałam iść na kolejkę górską... - odparła nieco dziecinnnym głosikiem. - Ze czternaście lat na niej nie byłam!
Chłopak uśmiechnął się lekko.
-Nawet nie wiedziałem! -wyszedł na balkon.
- Kurczę... ja tak samo. - Zamyślił się przez chwilę. - Nie no, od dziesięciu.
Właścicielka
Rzeczywiście, wśród żarzących się skał i widać było jaskinię i siedzącego przy niej bazyliszka. Wyglądał jak posąg, sztywno stając, jednak po jakimś czasie się ruszył.
Właścicielka
- No to się wyśmienicie składa, bo dojeżdżamy. - odparła Kama, a Lawrenca uderzyło w oczy nagle rozbłyskające światło po przekroczeniu granicy mroku.
//zmiana tematu
Yukki zafascynowany, nie zauważył nawet, kiedy buzia mu sie otworzyła.
Właścicielka
A Penemue wysilił się, podleciał i w tą otwartą buziuchnę wsadził lizaka.
//która może być u nich godzina?
Szarooki spojrzał na niego i zaśmiał się cicho.
-Dzięęki~ -stwierdził pogodnie i wrócił do środka.
Właścicielka
Penemue siedział mu na ramieniu, uczepiony sweterka.
- Tak w ogóle to szybko dzień mija... - mruknął Rosie. - Eleazar zdążył wyjść na drugi obchód...
- No właśnie... - Yukki wziął do łapek gargulca. - Naciagniesz mi sweterek. - stwierdził, dziecinnie kołysząc go w ramionach.
Właścicielka
- I teraz jeszcze czuję się jak nie dopieszczony kotek. - mruknął Rosie. - Może byś tak i mnie pomiział? - zapytał, niezbyt poważnie.
Okularnik odstawił Penemue na ziemi i podszedł do Rosiego.
- Też mam cię wsiąść na łapki? - uśmiechnął się rozbawiony.
Właścicielka
Rosie uciekał wzrokiem w bok.
- Ym, nie spodziewałem się że będziesz chciał... ale i tak mnie pewnie nie uniesiesz.
Założył ręce na piersi.
- Naprawdę wyglądam na takie chucherełko?
Właścicielka
- A-ale nie, to chodzi, że ja jestem ciężki. - mruknął cicho Ross'ain i przytulił Yukkiego. - Wcale nie jesteś chucherkiem.
- Ciężki powiadasz? Coś nie mogę uwierzyć. - uśmiechnął się, przytulając go.
Właścicielka
- No, przynajmniej cięższy od ciebie, poza tym raczej niezbyt. - mruknął Rosie. - Ładne masz oczy... - rzekł mimochodem.
Yukki jak na wezwanie zarumienił się. Westchnął cicho i położył głowę na obojczyku Rosiego.
- No co ty nie powiesz. - mruknął z przekąsem. - Są takie szare, nijakie...
Właścicielka
- W Krainie kolorów oczu jest tak wiele, ale to szary chciałem zobaczyć. Kiedy byłem dzieciakiem, myślałem, że ktoś z szarymi oczyma zawsze jest smutny, a szaro-niebieskim zimny i zły. Teraz wiem, że nie warto wierzyć stereotypom.
- Myślałem, że wiele osób ma szare oczy... - stwierdził cicho.
Właścicielka
- Może to dlatego, że rzadko komu potrafię spojrzeć w oczy...? - mruknął cicho. - Naprawdę niewielu osobom się nie boję. - dodał.
- Oj tam... - westchnął przytulając go mocniej.
Właścicielka
Na zegarze wybiła pełna godzina.
- Hm, chyba obchód się mu przedłużył. - mruknął Penemue, patrząc na zegarową tarczę.
Rosie już nic nie mówił, tylko się tulił.
//kto cie porwał?
- Najwyraźniej... -stwierdził Yukki. Westchnął cicho mrużąc oczka.
//Jak na razie nikt~
Właścicielka
Rosie ziewnął słodko.
- Na pewno zaraz wróci i powie że za długo siedzimy. Idziemy poleżeć? - mruknął cicho i nie czekając na odpowiedź, ruszył powolutku ku sypialni, trzymając Yukkiego za łapkę.