Królestwo Trefla

Avatar Erotta
Uśmiechnęła się w stronę Nobu, po czym ruszyła korytarzem, zaglądając po drodze do różnych pomieszczeń i najpewniej szukając wyjścia z budynku. Potrzebowała świeżego powietrza, żeby kolejne objawy znów jej nie uderzyły do głowy. Na przykład jeszcze nie miała rewelacji w stylu świetlistych widziadeł wokół głowy, oraz uczucia bycia śledzoną i niczym nie uzasadnionego, panicznego strachu i szczerze powiedziawszy wolałaby tego uniknąć, jeśli to możliwe. Krótki spacerek pewnie dobrze by jej zrobił...

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Szybko odnalazła wyjście z mieszkania chłopaka, a także z kamienicy. Spomiędzy gęstych chmur widać było zaledwie przebłysk czerwonego słońca, ale można było stwierdzić, że jest bardzo wcześnie. Przy wejściu do budynku z którego wyszła było charaktertystyczne fluorescencyjne graffiti przedstawiające kota z różą w zębach.

Avatar Erotta
Spojrzała na graffiti, mając nadzieję, że dzięki czemuś tak charakterystycznemu później trafi tu z powrotem, po czym ruszyła wolnym krokiem w niezbyt konkretnym kierunku, rozkoszując się świeżym powietrzem i zaciskając palce na swojej podkowie. Ach, tego jej było trzeba...

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Powietrze z mniej dziewczynie znanych przyczyn pachniało jeziorem. Nobu dreptał za nią. Uliczki o tej porze były puste, nikogo nie widziała.

Avatar Erotta
Szła dalej, pogrążona w głębokich rozmyślaniach. W sumie dobrze, że nikogo nie było. Nie miała na kogo wpaść przez nieuwagę, co z pewnością by się stało, gdyby był tu jeszcze ktoś...

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Koniec końców wpadła na słup z ogłoszeniami, jednak jako że szła niezbyt szybko, to poza lekkim zaskoczeniem nic się jej nie stało.

Avatar Erotta
-Ugh... Niezdara ze mnie!- zaśmiała się pod nosem, po czym spojrzała na słup z ogłoszeniami w poszukiwaniu czegoś ciekawego. Skoro na niego wpadła to może to było przeznaczenie i jakaś godna uwagi informacja na nią tu czekała..?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Było ogłoszenie lokalnego burdelu, reklama wystawy kotów, harmonogram świąt, szczeniaczki ogarów do wydania, a także adres zakonu wyznawców Trefl. Po prostu spam.

Avatar Erotta
Wzruszyła więc jedynie ramionami i poszła dalej, ponownie pogrążając się w rozmyślaniach. Przezornie jednak nie szła zbyt szybko, w razie kolejnego zderzenia.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Nobu szedł za nią, a dziewczyna takim dreptaniem dotarła na placyk z figurą trefl pośrodku (mam na myśli znaczek, a nie ją, więc z małej). Znalazła upuszczoną przez kogoś kartę, ale nie musiała to być prawdziwa karta.

Avatar Erotta
Podniosła kartę i przyjrzała jej się. Niestety nie miała zapalniczki, więc nie mogła jej sprawdzić ogniem... Ale zdaje się, że Lost wspominała też coś o wodzie? Rozejrzała się wokół, poszukując wzrokiem fontanny, wodopoju, strumyka, bądź czegokolwiek innego związanego z wodą.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Karta przedstawiała chłopaka o złotych włosach z książką w dłoni. Niedaleko niej był gargulec-fontanna.

Avatar Erotta
Bez zbędnego zastanawiania się podbiegła do fontanny. Pochyliła się i zanurzyła kartę w wodzie, uważając by sama tam nie wpaść i czekając, co się wydarzy...

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Karta nie zmieniła swego wyglądu. Najwyraźniej przetrwała próbę. Nobu otarł się o noge Strange i zamruczał, chyba chcąc zwrócić na siebie uwagę.

Avatar Erotta
Schowała kartę do torebki, po czym spojrzała na Nobu i przykucnęła obok niego, delikatnie go głaszcząc. -Coś się stało, Nobu czy po prostu chciałeś o sobie przypomnieć?- zapytała z uśmiechem, przekrzywiając przy tym lekko głowę.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Kot miauknął wesoło. Najwyraźniej przyzwyczaił się do częstego głaskania i takowego się od dziewczyny domagał. W okolicy wciąż było cicho i spokojnie, więc nikt im nie przerywał.

Avatar Erotta
Wzięła Nobu na ręce, nadal go delikatnie głaszcząc, po czym rozejrzała się za jakąś ławką czy miejscem, w którym mogłaby usiąść. W końcu chyba nie będą tam tak sterczeć..?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Tuż przy fontannie stała ławeczka. Niedaleko znajdująca się wieża zegarowa wybiła pełną godzinę, wyjaśniając ciszę miasta. Była dopiero piąta.

Avatar Erotta
Podeszła do owej ławeczki i usiadła na niej. Zamyśliła się lekko, spoglądając w ciemne niebo i jednocześnie głaszcząc Nobu. Lost mówiła coś o wampirach i złych elfach, a na razie nie spotkała ani jednego... Wielka, naprawdę wielka szkoda.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Jak na zawołanie, poczuła palce na swoim ramieniu. Ktoś najwyraźniej za nią stał.
- Cóż, co taka urocza dziewczyna robi w takim miejscu o okropnie wczesnej porze? - usłyszała spokojny, aczkolwiek świdrujący w uszach głos.

Avatar Erotta
-Głaszcze czarnego kota, jak widać na załączonym obrazku 3D...- odpowiedziała, po czym odwróciła głowę, aby móc ujrzeć właściciela owego głosu.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Mężczyzna stojący za nią uśmiechnął się, przypadkiem bądź nie ukazując przydługie kły.
- A może zajęłaby się panienka czymś o wiele ciekawszym od tylko głaskania kota, co? - mruknął, śmiejąc się.

Avatar Erotta
Wzruszyła ramionami. -Nobu lubi być głaskany, więc dla niego to na pewno ciekawe. A żadnego innego zajęcia na chwilę obecną nie mam...- powiedziała i uśmiechnęła się lekko.

//Strange to taka osóbka, która ma gdzieś wszelkie "Nie rozmawiaj z nieznajomymi, niczego od nich nie bierz i nigdzie z nimi nie chodź", niestety... Albo stety?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Mogę takiej panience zaproponować przyjemniejsze miejsce do głaskania koteczka, niźli ponury placyk. Może panienka pozwoli ze mną pójść?
Nobu spojrzał na mężczyznę i zaczął na niego syczeć.

Avatar Erotta
Pokręciła lekko głową. -Sama nie wiem. Nobu chyba nie chce, żebym z panem szła, a jak dotąd wiele razy mi pomógł i nie pomylił się ani razu...- powiedziała, zamyślając się lekko. Zastanawiała się, czy tym razem udało jej się poprawnie odgadnąć i mężczyzna był wampirem czy też coś znów pomyliła. Uzębienie by się raczej zgadzało...

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Nie ma kotów nieomylnych, panienko. Może źle mu zapachniałem i o to tyle krzyku? Nie powinna się panienka zadawać na zwykłe zwierzę...

Avatar Erotta
-Dla mnie Nobu nie jest zwyczajny. Jest ze mną odkąd pojawiłam się na tym świecie i wcale nie mam na myśli dnia, w którym wydarzył się cud narodzin. Ale...- spojrzała na Nobu i zamyśliła się lekko -Może po części jest trochę racji w tym zdaniu o zapachu. Jadł pan już ko-ekhem-coś dzisiaj?- zapytała, przekrzywiając minimalnie głowę w zamyśleniu.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Raczej to ja o takie rzeczy pytam, ale nie, było jeszcze trochę za wcześnie na jedzenie, więc jeszcze nic nie zjadłem. Więc może zaprosiłbym panienkę na śniadanie?

Avatar Erotta
Czyli to nie zapach krwi odstrasza Nobu... pomyślała z lekkim rozbawieniem. -Nie, dziękuję. Jak dla mnie jest jeszcze na to za wcześnie...- powiedziała, ponownie skupiając uwagę na kocie. Nie miała jeszcze pewności co do tożsamości mężczyzny, lecz i tak ułożyła zdanie tak, aby równocześnie wyrazić, że sama nie jest głodna, oraz, że nie ma ochoty stać się śniadaniem. I nagle, kiedy o tym pomyślała, zaczęła się zastanawiać czy od ugryzienia prawdziwego wampira się umiera, przemienia w wampira, czy też może nic się nie dzieje i po prostu traci się trochę krwi. Ani Izzy, ani Lost jej niczego nie wspominały na ten temat... Pewnie dlatego, że nie pytała.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Skoro tak panienka twierdzi... - mężczyzna schylił się, jakby chciał pogłaskać Nobu, ale zamiast tego chwycił go za skórę na karku i rzucił nim do fontanny, przez co kot zapiszczał wystraszony. Następnie mężczyzna bez przeszkód przeskoczył ławkę i złapał Strange za nadgarstki, przyciągając ją ku sobie. - To by oznaczało, że muszę zająć się panienką z pomocą siły. - zaśmiał się, szczerząc zęby, a konkretniej kły.

Avatar Erotta
Powinna pewnie zareagować na to z chociaż odrobinką naturalnych, ludzkich emocji, ale zamiast tego widocznie postanowiła postawić na reakcję I don't care i po prostu lekko się uśmiechnęła. -Proszę pana, siły na ulicy się nie używa, jeszcze jakieś dzieci się pojawią, zobaczą i będą miały zły przykład na przyszłość. Poza tym, kotami się nie rzuca, a już zwłaszcza nie do wody, z doświadczenia wiem, że większość z nich jej bardzo nie lubi. Niektóre rzeczy można załatwić zwykłą rozmową, na spokojnie, a nie od razu uprawiać parkour i naruszać czyjąś przestrzeń osobistą. Chyba potrafi pan mówić wprost o co panu chodzi? Nie ma pan jakiejś wewnętrznej blokady czy tam klątwy od wróżbitki z targu, która by to panu uniemożliwiała?-

//Tiaaa... Oto nasza Strange w czystej postaci. Ona i jej podejście do wszystkiego...

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Nie wierzę w klątwy, panienko, jestem także jednym z tych którzy najwcześniej wstają. I na Trefla, siedźże cicho! - syknął wampir i już bez zbędnych słów wpił się brutalnie w jej szyję.
Ukłucie bolało, a wampir nie poprzestał na lekkim zaspokojeniu pragnienia. Prawdopodobnie chciał się opić na opór, nie bacząc na możliwości Strange. W fonntanie coś chlupotało, ale poza tym otoczenie uciążliwie milczało.

Avatar Erotta
-Hmm... Nie jest tak źle w sumie, myślałam, że będzie trochę gorzej...- mruknęła pod nosem, nawet nie stawiając oporu. -A-ale... Naprawdę nie moglibyśmy przenieść się z tym w jakieś ustronniejsze miejsce? Z moją chorobą często mdleję, a wolałabym nie ocknąć się na ulicy, otoczona najpewniej przypadkowymi przechodniami, którzy by mnie znaleźli i prawdopodobnie pozbawiona portfela, kart, oraz czegoś jeszcze, o czym damie nie wypada wspominać...- powiedziała, nadal się lekko uśmiechając i niczego nie robiąc sobie z tego, że to boli, oraz że powoli traci krew. Zawsze chciała spotkać prawdziwego wampira no i teraz dostała tego, czego chciała. No i w sumie dobrze, skoro nie jest tak źle...

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Już jej nie słuchał, a z każdą sekundą widziała mrok przed oczami, a każdy skrawek ciała zaczynał ją coraz bardziej boleć. Chlupot się nasilił, aż coś wynurzyło się z wody.

//To jak? Wolisz, żeby Strange jeszcze trochę pożyła, czy nie?

Avatar Erotta
-Dobra, mam dość...- ostatkami sił wyszarpnęła jeden nadgarstek z jego uścisku, sięgnęła po nóż, który schowany miała za paskiem i puki się tego nie spodziewał wbiła mu go prosto w brzuch, a konkretniej w okolice jelita grubego. Miała sporą wprawę w nożownictwie, więc mimo utraty sił była w stanie pociągnąć ostrze do góry, tnąc przez jelito cienkie i zbliżając się w stronę żeber, oraz serca, choć wiedziała, że pewnie zaraz ta czynność zostanie jej uniemożliwiona...

//Sama nie wiem. Postać trochę nudna szczerze powiedziawszy... Ale dajmy jej jeszcze trochę pożyć. Nie jej wina przecież, że jest po prostu dziwna i kręcą ją takie... Niebezpieczne rzeczy.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Niestety, była już zbyt słaba, aby móc cokolwiek większego mu zrobić. Wampir oderwał się i tylko zaśmiał z tej żałosnej próby, patrząc na ledwo żywą Strange. Jednak jego śmiech nie trwał długo. Kilka strzałów w porządnej broni go załatwiło, padł na ziemię. Strange zamknęła oczy nim spojrzała na swego wybawcę, poczuła tylko, że był całkiem przemoczony, gdy brał ją na ręce. Później zemdlała i obudziła się w szpitalu. Gdyby otworzyła oczy, zobaczyłaby zamyśloną twarz lekarza, którego wcześniej spotkała w barze.

//Dobranoc Ero-chan

Avatar Erotta
Zero romantyzmu... I nawet śmierci tragicznej mieć nie można! pomyślała, po czym spojrzała na lekarza. Uśmiechnęła się blado, próbując podnieść się lekko na łokciach. -N-naprawdę jeszcze żyję?- zapytała jakby z lekkim rozczarowaniem w głosie.

//Do Strange.: Boż, dziewczyno, ogarnij się! Naprawdę chciałaś umrzeć? Tak łatwo to nie ma!
Do Abbei.: Oyasuminasai! Do jutra!

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Tak, żyje panienka jakimś cudem, w przeciwieństwie do Lorda Dracusa. Nie wie panienka, kto go zastrzelił? Poza panią na miejscu był tylko przemoczony kot, którego też udało się uratować. - wskazał Nobu, leżącego na stoliku i zawiniętego w ręcznik.

Avatar Erotta
Wzruszyła ramionami. -Nie, nie wiem, wtedy już mdlałam. Wiem tylko kto nieudolnie próbował go dźgnąć w jelita, ale kto go zastrzelił nie mam pojęcia... A właśnie, gdzie mój nóż? Mam nadzieję, że nie został gdzieś tam...- dotknęła miejsca na pasku, gdzie był jej nóż, zanim go wyciągnęła stamtąd. Jak łatwo się domyślić - Już nie miał prawa tam być, skoro go tam nie chowała.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Cóż, leży tutaj. - wskazał nożyk, w pełni sprawny i czekający na właścicielkę. - Nie zwykliśmy zabierać broni tym, którym się takowa przydaje. Odpocznij.
Lekarz wyszedł, a Nobu przeciągnął się.
- Powinnaś być ostrożniejsza, Vanesso. - powiedział nagle.

Avatar Erotta
-Pewnie tak...- wzruszyła ramionami, biorąc swój nóż i chowając go tam, gdzie jego miejsce. Widocznie wcale nie zdziwiło ją to, że Nobu mówi. Lost chyba kiedyś jej wspominała, że niektóre to potrafią... -Ale jestem dziwną dziewczyną, która na dodatek wychowywała się na horrorach i filmach o różnych potworach i zawsze chciałam zobaczyć z bliska prawdziwego wampira. Następnym razem już to by nie było takie interesujące, więc ponownie pewnie się w coś takiego nie wpakuję...- powiedziała, dotykając opuszkami palców miejsca, w które została ugryziona.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- I dobrze, następnym razem bym nie zdążył. - westchnął, po czym przeskoczył na łóżko i ułożył się przy niej, mrucząc. - Domyślam się, że było to ciekawe, ale niezbyt bezpieczne.

Avatar Erotta
-I trochę bolało, ale poza tym raczej nic mi nie jest. W moim świecie miałam tytuł honorowego krwiodawcy, utrata odrobiny krwi nie zaszkodzi mi tak łatwo...- stwierdziła, zamyślając się lekko.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Skoro już ci się polepszyło, to może wyjdziemy? Chyba nie ma co siedzieć w tym szpitalu, a Lost na pewno się o ciebie martwi. - westchnął Nobu.

Avatar Erotta
Skinęła głową. -Dobry pomysł...- powiedziała, po czym wstała z łóżka, wzięła Nobu na ręce i pogłaskała delikatnie. -A tak przy okazji to dziękuję. No i przepraszam za to, że przez moją nieodpowiedzialność zostałeś wrzucony do fontanny...- dodała, po czym ruszyła w stronę wyjścia.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Przeżyję. Bywały gorsze momenty w życiu, Vanesso. I jakby co, jestem zwykłym kotkiem. - puścił jej oczko, po czym zaczął mruczeć.
Na korytarzu było pustawo, czyżby nadal było wcześnie?

Avatar Erotta
-Dla mnie nawet jak nie mówisz jesteś wyjątkowy...- powiedziała z uśmiechem, po czym zaczęła rozglądać się za wyjściem ze szpitala, czy gdzie tam się znajdowała...

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Gdy wyszła ze szpitala, uliczki niczym się nie różniły, oprócz kilku strażników chodzących tu i tam. Gdzieś niedaleko mogła zobaczyć, jak na noszach wynoszą jej niedoszłego zabójcę. Na ścianie przy każdej kamieniczce było inne graffiti, zapewne dla rozróżnienia.

Avatar Erotta
Spojrzała na tego wampira, który prawie wypił w niej całą krew i uśmiechnęła się lekko pod nosem, nie wiadomo dlaczego. Po sekundzie, a może dwóch jednak ruszyła w drogę powrotną, wypatrując kamienicy z tamtym graffiti, które widziała wychodząc na ten spacer. To zdaje się był kot z różą w zębach... Prawda? Chyba dobrze zapamiętała?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Graffiti było sporo - ponacinane ciała, płonące twarze, czaszki, złote róże i obrazki tematyki mniej przyzwoitej w okolicach burdelu. Koniec końców, z pomocą Nobu odnalazła kota z różą w zębach.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właściciel: Abbei_The_Toy_Maker
Grupa posiada 13269 postów, 40 tematów i 10 członków

Opcje grupy Black Wonder...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Black Wonderland [PBF]