Donia

Avatar Creepy_Family
Brian zgasił jego entuzjazm.
-Taa..- mruknął patrząc na kwiaty rozpościerające się wokoło.- To samo tak zarosło?- mruknął idąc za nim.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Las taki już jest. A elfy pracujące w Donii chcą mieć dom blisko tego, co im najważniejsze w sercu. Kiedyś Donia kończyła się na poziomie urzędu
Brian szedł dalej, uśmiechając się sam do siebie..

Avatar Creepy_Family
Shin nie odpowiedział. Zaczął nucić patrząc do góry. Uśmiechnął się lekko i zerwał jeden kwiat. Przygląda się mu.
-Jak nazywają się te kwiaty?- zapytał i powąchał go.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Misterie.
Kwiat pachniał słodko, ale nie mdło. Przyjemnie. Im dalej szli, tym bardziej słychać było leśny szum niż miejski. Zostawiali powoli Donię.

Avatar Creepy_Family
Trzyma nadal kwiat.
-Piękna nazwa..- mruknął wsłuch*jąc sie w odgłosy lasu.- Juz niedaleko..- westchnął.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Kwiat błyszczy, ale po jakimś czasie więdnie. Budynki są coraz mniejsze, coraz skromniejsze, aż w końcu widoczne jest zaledwie kilka klitek, w których siedzą wiewiórki. Rośliny są gęstsze, a misterie rosną tu i tam, czasem nawet na lianach.

//you know what i mean :v

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Może gdzieś niedaleko taie znajdziesz, señorita. Spójrz, już niedługo przyjedziemy do Donii. - wskazał zabudowania, coraz wyraźniej widoczne dla oka.
W Donii było sporo elfów, głównie nadzorowały one ruch drogowy. Widać było na uliczkach resztki festiwalu, rozsypane konfetti i powoli składane namioty i stragany.

Avatar
Konto usunięte
Usiadła na wozie rozglądając się po okolicy.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Budynków było mnóstwo, a kilka elfiątek spoglądało na dziewczynę z zaciekawieniem. Słońce oświetlało stare mury, a z pobliskiej knajpy niósł się smaczny zapach Strogonowa.

Avatar
Konto usunięte
Czekała aż się zatrzymają rozglądając po budynkach i elfach.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Zatrzymali się na parkingu, gdzie po załatwieniu formalności Alveparez najwyraźniej planował zostawić wóz.
- Nie jesteś głodna? Tak coś ładnie pachniało i zastanawiałem się, czy nie chcesz tego trochę...

Avatar
Konto usunięte
-Chyba się skuszę.
//Kurde, 70% mojej gry to jedzenie. Będę musiał odmawiać. :v //

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
//bądź wyjątkowy i pójdź do kibla, żadna postać wprost tego nie zrobiła//

Wobec tego Senią poszła wraz z Alvarezem ku jednej z knajp.
- Ja mam ochotę na strogonowa, co tak pachnie, a ty chcesz coś innego czy to samo?

Avatar
Konto usunięte
//Czułbym się dość dziwnie wyobrażając sobie jak moja kobieca postać sra. Jakbym zrobił faceta to jeszcze bym to zniósł, ale wolę sobie nie wyobrażać kobiety robiącej te czynności.//
Usiadła.
-To samo.
Lekko się uśmiechnęła.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Kelner przechodzący obok zanotował to, a po paru chwilach już podawał parujące talerze.
- Smacznego. - westchnął Alvarez i zaczął jeść.

Avatar
Konto usunięte
-Smacznego.
Rozejrzała się po restauracji zaczynając jeść.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Kręciło się tam sporo ludzi, elfów i innych stworzeń. Potrawa była bardzo smaczna, więc jej spożycie nie zajęło dziewczynie długiego czasu.

Avatar
Konto usunięte
-Wiesz z czego jest ta potrawa?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Nie, nie znam się na gotowaniu, więc niezbyt się tym interesuję. Przynajmniej smaczne. Czemu pytasz?

Avatar
Konto usunięte
-Dlatego, że jest smaczna. Może spróbowałabym ugotować.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Powiedziałbym ci jakbym wiedział...
Kelner który właśnie przechodził zatrzymał się przy nich.
- To smażona polędwica wieprzowa, oryginalnie dodaje się wołową, ale na wieprozwinę jest lokalnie większy... smak.

Avatar
Konto usunięte
-Dziękuje.
Gdy kelner odszedł spojrzała na swego towarzysza.
-Zgaduję, że teraz idziesz do swojej siostry?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Cóż, właśnie miałem zamiar pytać, czy poszłabyś ze mną. - odrzekł Alvarez, przeczesując dłonią włosy. - Jeśli oczywiście ci się chce.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Tym razem podróż odbyła się bez problemów czy przeszkód i szybko dojechali do następnego miasta, czyli Donii.
Donia była wielka i składała się głównie ze starych budynków. W okolicy kręciło się sporo elfów.

Avatar
Konto usunięte
Danielowi zabłysły oczy, gdy wjechali do miasta. Podobało mu się tu. Było pełno ludzi i... I nie tylko! Z zainteresowaniem spogladal na tłum mijający wóz.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Kilka elfiątek pomachało mu ze śmiechem i pobiegło dalej się bawić. Wóz zatrzymał się na swoistym parkingu.
- Idziemy na jakiś spacer czy coś w ten deseń? - zapytał Lewis.

Avatar
Konto usunięte
Daniel spojrzał na mężczyznę z uśmiechem. -Jasne, jeśli wszyscy chcą, to mogę iść.-

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Wobec tego wszyscy zostawili wóz na parkingu i zaczęli przechadzać się po starówce Donii. Tu i tam grała muzyka, była piękna pogoda...

Avatar
Konto usunięte
Daniel był zachwycony miastem. Wszystko wydawało mu się takie bajkowe i... Nierealne. Bo w sumie takie było. Zapewnie wyglądał jak dzieciak w sklepie z zabawkami. -Nie sprzedają tu pamiątek, co?- Zapytał pół żartem pół serio.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Na poczcie są do zdobycia pocztówki, a co, chcesz?
Pani doktor szła cicho, napawając się widokiem.

Avatar
Konto usunięte
Daniel wzruszył ramionami. -Jasne, czemu nie?- Rozejrzal się, mruzac oczy. -Wieeec... gdzie jest poczta?-

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Tam. - doktor i Lewis wskazali równocześnie sprzeczne kierunki, ale lekarka chwyciła Lewisa za rękę. - Założę się, że się mylisz ponuraczku.

Avatar
Konto usunięte
Daniel spojrzał w obydwie strony, a po słowach Pani Doktor uśmiechnął sie szeroko. -Właśnie, ponuraczku.- Mrugnął do Lewisa. -Możemy isc najpierw w jedną stronę a jak tam poczty nie będzie to w drugą. Albo kogoś zapytać.- Wzruszył ramionami. Oh, ostatnio ma takie dobre pomysły.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Gdy dotarli za pomysłem Daniela na pocztę, okazało się, że w Donii są dwie poczty i oboje mieli rację. Daniel miał mnóstwo pocztówek do wyboru.

Avatar
Konto usunięte
A więc wybrał kilka, w myślach już robiąc listę która będzie dla kogo. Ta dla mamy, ta dla taty, a ta najładniejsza dla... No, kogoś kto i tak nigdy się po nią nie zjawi. Spojrzał na pocztówkę i uśmiechnął się smutno. Powiesi ja na lodówce. Oczywiście jak wróci.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Doktorka również wzięła jedną.
- To... rozejrzymy się za jakimś kartami, co? Na pewno ktoś tu z kartą jest. - rzucił Lewis.

Avatar
Konto usunięte
Pocztówki zostały schowane do kieszeni. Kot znalazł legowisko w drugiej. Więc tak można było podróżować. -Spoko.- Powiedział Daniel. -A gdzie mogą być te osoby z kartami?-

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Szczerze to wszędzie, bo tylko część siedzi w jednym mieście cały czas. - westchnął Lewis.
- Można popytać w barze. - podsunęła myśl doktorka.

//Dobranoc c:

Avatar
Konto usunięte
//Dobranoc~!

-A więc...- Ciemnowlosy uśmiechnął się niewinnie. -Gdzie są tu jakieś bary?- Miał wrażenie, że wywoła wielką kłótnię pomiędzy towarzyszami podróży, ale przecież miał prawo nie wiedzieć gdzie jest tu cokolwiek.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Lewis poczekał chwilę by usłyszeć śmiech.
- Ja się po barach nie szlajam. - rzuciła pani doktor, więc poszli za kapelusznikiem.
Szybko dorarli do pierwszego baru, gdzie grała muzyka i było przytulnie.

Avatar
Konto usunięte
Bar wywarł na Danielu przyjemne wrażenie. Przypominał trochę angielski pub. Czy on był kiedyś w angielskim pubie? Pokrecil głową. Mniejsza o to. Chłopak lekko zmarszczyl brwi. Powinien teraz chodzić do kozdej osoby i pytać się o karty? Ehhh...

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Lewis po prostu podszedł do barmana i zamówił słabsze piwo, przy okazji zagadując barmana o karty.
- Kurczę, macie lekko pecha, bo większość kart wyjechała, ale głównie na jarmark w Ervell. Nie powinno być problemów z dojazdem, a i popatrzycie na to i tamto.

Avatar
Konto usunięte
Daniel podszedł do Lewisa. -W sumie pamiątki już mam...- Mruknął cicho. -Myślę, że skoro "kart" tu nie ma, nie ma potrzeby na dłuższy pobyt w mieście.-

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Tylko idziemy do urzędu po pozwolenie dla ciebie na wstęp do Elfiego Lasu i możemy jechać na ten jarmark. - Lewis szybko pozbył się swego piwa i zebrał do wyjścia.

Avatar
Konto usunięte
Elfi las...? Chłopak uśmiechnął się szeroko. Po chwili jednak się zreflektował. -Spoko.- Stwierdził obojętnym głosem. -Więc Ervell to miasto elfów? W sensie... Tak TOTALNIE?-

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Miasto jest pośrodku Elfiego Lasu, społeczność ludzi i innych osób niebędących elfami jest poniżej 20%. Przyjazne miasto do odwiedzenia, ale z deka bagienne i przecięte na pół rzeką Gwyn. - wzruszuł ramionami Lewis. - To jak? Jedziemy tam?

Avatar
Konto usunięte
Daniel kiwnął głową. Odezwał się w nim ten zew przygody. -No raczej~- Powiedział pogodnie, wychodząc z baru. Martha wyciągnęła głowę z kieszeni, co wyglądało dość komicznie.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Lewis zaśmiał się i zaprowadził Daniela do urzędu, gdzie szybko.zajęli się wypełnieniem dokumentów, po czym mogli w spokoju wjechać do Lasu. Następnie wrócili do wozu.

Avatar
Konto usunięte
Daniel wspiął się na wóz, tylko czekając aż ruszą. Nie, chwila! Musiał się uspokoić i ogarnąć. Wziął głeboki wdech.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Głęboki wdech mu pomógł, a Martha wystająca z kieszeni z zaciekawieniem obserwowała sobie świat. //btw jaka ona jest duża teraz?// Lewis rzucił kapelusz na tył wozu i zarzucił poplątanymi włosami. No i ruszyli, szybko docierając do czegoś przypominającego przejście graniczne, przez co po okazaniu dokumentów przejechali bez problemu.

Na przygodę! Z kotem! Zmiana tematu!

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku