Właściciel
Głównie o sprawach przyziemnych, ale też sporo o Tobie i jutrzejszej wyprawie.
Wsłuchawszy się w owe głosy dalej spokojnie siedział a gdy zaczęło to go nudzić wyszedł z budynku i ruszył do koszar .
Właściciel
Trafiłeś do koszar, gdzie również rozmawiano, pito, grano w karty i na inny czas zabijano czas i niepewność przed walką.
Bez lepszych rzeczy do roboty po prostu gdzieś tu chadzał, łaził i jeśli była odpowiednia pora to nawet poszedł spać .
Właściciel
Więc zasnąłeś i, jak mogłeś się spodziewać, obudziłeś się następnego dnia, rano.
Wyjrzał za okno żeby ocenić jako tako pogodę .
Właściciel
Pogoda lepsza niż wczoraj, lekkie zachmurzenie, nie pada, zostało trochę błota.
Zdecydowanie lepiej niż wczoraj.
Ruszył więc do sali dziennej gdzie wczoraj jego ludzie przesiadywali .
- Przygotować się, za godzinę wychodzimy .- stwierdził wchodząc do środka -.
Właściciel
Wojacy zaczęli się pakować i szykować pancerze lub broń.
On natomiast wyszedł na zewnątrz po czym szybko dosiadł Fistaszka i ruszył w stronę lasu żeby spotkać się z Inkwizytorem .
Właściciel
Był tam gdzie wcześniej i zajadał jakieś pieczone mięso.
Zeskoczył z konia gdzieś niedaleko, obok niego .
- Zbieram wojsko, wyruszamy jeszcze dzisiaj .
Właściciel
- Świetnie. Ja też dołączę.
- Szukaj nas w koszarach, za jakąś godzinę . W każdym bądź razie do zobaczenia za chwile -. po czym wskoczył ponownie na koń i ruszył do miasta -.
Właściciel
No więc ruszyłeś i szybko wjechałeś do miasta. Na placu stały już obiecane jednostki: Katapulty i kusznicy.
Czekał więc nadal na swoich ludzi i Inkwizytora .
Właściciel
//To nie Inkwizytor. Gdyby był Inkwizytorem sam rozpieprzyłby zamek razem z Magiem i jego wojskiem drugiej świeżości.//
Żołnierze i przewodnik zebrali się, a na Van Helsing pewnie czeka na zewnątrz.
W takim razie wyszedł na zewnątrz oglądając się za Van Helsingiem .
Właściciel
Siedział na swoim koniu z kuszami i szablą u pasa oraz tą wielką na ramieniu.
Jeśli wszystko było gotowe to nic jak tylko czekać na ludzi i ruszać do ataku .
Właściciel
No i ruszyliście, ale katapulty nie przejdą tą samą drogą co piechota.
- Poszukajcie jakiegoś bezpiecznego przejścia do zamku . I tak mamy czas .- stwierdził -.
Właściciel
Ruszyła trójka żołnierzy by wykonać polecenie.
Oni zatem czekali na wieści .
Właściciel
Wrócił jeden i zameldował, że znalazł drogę.
- Prowadź .- stwierdził podjeżdżając lekko do niego -.
Właściciel
No i prowadził przez większą część gościńcem, a później skręcił w małą, niewidoczną wręcz dróżkę w lesie.
- Miło by było trafić na nią za pierwszym razem..- kontynuował podróż -.
Właściciel
No i w końcu zbliżacie się do upragnionego zamku.
Jakkolwiek ich cel był upragniony to postanowił zamiast przyglądać się, ruszyć .
- Ustawcie katapulty, i spróbujcie zrobić wyłom . Najlepiej w bramie, jeśli się nie uda w murze .
Właściciel
Katapulty ustawiono na małym wzniesieniu. Pierwszy pocisk chybił, ale drugi trafił prosto w bramę. Kilku zaniepokojonych Nieumarłych wyszło z zamku... i legło pod bełtami wystrzelonymi przez kuszników.
- Bijcie dalej ! Będziemy musieli tam wejść !
Właściciel
Ostatnia katapulta zmieniła zdanie i, zamiast strzelać w dość odporną bramę, rozpoczęła ostrzał murów. Tam wystarczył jeden pocisk by zrobić sporą wyrwę.
Wyrwę, z której wysypali się liczni Nieumarli i Szkielety, a także wiele Nieumarłych Zwierząt.
- Strzelajcie, Van Helsing . Mógłbyś mi pomóc gdy podejdą bliżej ? Dobrze by było blokować je magią światła .
Właściciel
- Niezbyt lubię, czy znam się na Magii... Wolę korzystać z tego. - stwierdził i zszedł z konia, klęknął z kuszą i w niewiarygodnie szybkim tempie wysłał kilkanaście bełtów w kierunku Nieumarłych unieszkodliwiając większość. Podobnie zrobili kusznicy.
- Ja używam tradycyjnych dróg, czyli magii światła .- jak powiedział tak uczynił, wycelował otwartą rękę w stronę nieumarłych po czym postarał się z niej wypuścić strumień magii światła -.
Właściciel
Przeszedł on przez ich hordę na wylot i dosłownie ich wypalił. Nic nie zostało.
Pozostałych wybili kusznicy i drugi łowca.
- Spróbujmy teraz jakoś się tam przebić, ja i Van Helsing przodem, reszta ustawcie się w jakąś sensowną formacje i nie dajcie się zabić .- mówił ruszywszy na przód oddziału -.
Właściciel
Ruszyliście i nic nie stało Wam na drodze.
W takim razie spróbował wprowadzić ich na plac
Właściciel
Tam też nic Was nie zaatakowało.
Gdy stanął na placu spróbował użyć magii stali żeby rozejrzeć się po okolicy w poszukiwaniu sprzętu, oczywiście ignorował ten swoich ludzi .
Właściciel
Najwięcej było w wieży i dużym budynku w centrum warowni.
- Napomnijcie katapulty żeby ostrzelały wieżę, a reszta. Ruszamy do tego budynku .- stwierdził, po czym poprowadził swoich ludzi do owej budowli -.
Właściciel
Pierwszą przeszkodą była spora brama, która raczej nie miała zamiaru Was puścić.
- Sprowadźmy jedną katapultę na plac, dwa strzały i powinno to paść .