-Dobra Frontir, za mną marsz-i pokazał mu wnętrze laboratorium.

Poszedł za nim.
-Daj mi po prostu symbionta. Wybacz, ale nie mam czasu.

Pokazał mu zbiornik z Venomem.
-Taki, jak go złapałem... A samotna wona nigdy nie jest dobra... Masz sojuszników...

Nie odpowiedział. Po prostu zabrał Venoma.
-Usunąłeś krwiopijcę?

-W próbnej wersji tak... W tej nie. POwiedziałem "Takim, jak go złapałem". Daj mi chwilę, powinienem to zrobić w przeciągu minuty-pięciu.

-Okej.

-To daj Venomana dawne miejsce...-a on szykuje aparature.

Daje Venoma na dawne miejsce.

-A tak w ogóle, one nas rozumieją czy... No wiesz, bezmózgie bestie, które tylko zabijają...-wzdrygnął się na samą myśl o felucjańskim rancorze olbrzymim, samcu.

-Nadal rozmawiamy o symbiontach?

-Tak. Po prostu sobie przypomniałem akcję na Felucji z 501... Przez 4 godziny wychodziłem drugim końcem rankora... Tylko dzięki zbroi klona nie pożarł mnie za bardzo...

-Tak. Rozumieją nas. Przywiązują się do nas. Niektóre po śmierci swojego właściciela mogą nawet tęsknić.

-Czyli takie kosmiczne, plastyczne, przywierające do wszystkiego, półpłynne psy? Oczywiście po odjęciu genu "zabić wszystko, co żyje".

-Jedynym psem jest sztuczny, Wardog.

-Weź mi nawet o nim nie przypominaj... Uje**ł nogę AT-AT. Uje**ł nogę! A potem przyniósł, jakby to był patyk.

-Tylko, że on został dawno zabity przez Agenta.

-To chyba inna linia czasowa... Albo koszmar senny, czasem je jeszcze mam...

-Mhm.

-No nic...-i zaczął usuwać ten gen krwiopijcy.

-Opiekuj się nią.

-Alvą? Człowieku, ja síe boję, czy mnie nie poszatkuje.. Poradzi sobie...

-Wolę być pewny.

-Może jeszcze jej powinienem skombinować zbroję, by jej symbiont nie został zniszczony? Dobra kolego, możesz być pewien... Ateno, zaopatrz Frontiera, w co zechce.

-Nie miałeś mi właściwie załatwić takiej zbroi? No, ale dobra. Dawaj symbionta.

-Ateno, zbroja przeciw ogniowi i tłumiąca dźwięki o wysokich częstotliwościach. Materiał, beskar.-kończąc usuwanie tego genu.
-Proszę uprzejmie-prezentując Venoma.

//Ciekawe, kiedy będzie informacja o nowej budowli gdzieś na jakiejś pustyni XDD//

-Hawk. Gdybym nie wrócił to chcę abyś zajął się Alvą. Jesteś moim przyjacielem i chciałbym podziękować za wieloletnią służbę i przyjaźń. I za to, że zrekrutowałeś mnie do Defenders.
Wchłonął kolejnego Venoma.

-Jakbym słyszał Vanetinę przed każdym pójściem do ginekologa... Chłopie, nie myśl, że zginiesz. Sam ją jeszcze będziesz przytulał. I powiem Ci jedno... Jesteś najtwardszym sku*wysynem, jakiego znam. I ciebie cud to zaje**ć.

//Zderzenie uniwersów. Twój argument jest inwalidą//
Venom został wchłonięty.

-No więc, po Venomie...

-Do zobaczenia. A i nie puść farby. To moja Vendetta a nie rządu. Jak już zbroja będzie gotowa to wiesz gdzie mnie znajdziesz.
Odleciał DefenJetem do Nowego Jorku.

Powstrzymując go.
-Czekaj czekaj.. Już jest gotowa. To nie zbroja Hulkbuster, żeby się robiła pół godziny...

-No dobrze.
Założył zbroję.
-Masz jakieś bronie palne?

-Daj mi chwilę... Minigun, dezintegrator, M-24, AK-74m, Sturmgewehr 20... Do wyboru, do koloru... Nawet Ci czołg mogę załatwić.

-Wiesz, chcę aby poczuli to co ich ofiary. Masz AKS-74U? I M1911. Potrzebuję też ewentualnie torby dla broni i amunicji.

-Pf... To już są przeżytki. Polecam Ci właśnie Sturmgewehr 20, MP-19 oraz świetnego Lugera 09c. Ale mam je na składzie.

-To dostanę M1911? Może być zmodyfikowany na amunicję magnum, celownikiem z czerwoną kropką i powiększonym magazynkiem. Daj mi też PSG-1 albo Hecate II.

-Chwila...-poszedł do magazynu i wydał wszystko co Frontier chciał, zmodyfikowane. Wraz z plecakami amunicji.
-A jak chcesz, to dorzucę Ci plecak dum-dum.

-Jeśli będę czegoś potrzebował to zadzwonie.
Spakował bronie do jednej broni i amunicję do drugiej.
-Znasz jakąś kryjówkę w Nowym Yorku? I potrzebuję laptopa. Dobrego laptopa.

-Podziemia ambasady Korei Północnej... Gigantyczna ilość miejsca, a przy okazji nikomu by nie przeszło na myśl, by tam zaglądać. I daj mi chwilę...-zaczął gmerać w jakimś laptopie (pełno się tego wala), po czym go przetarł i podał go.
-1200 Terabajtów RAMU, a pamięci zwykłej... 4000 Tera Mega Giga Heksa Kilo bajtów. Dodatkowo rozdzielczość rzędu 120 gigapikseli, możesz zobaczyć brodawkę kogoś z orbity. Zmienna brama internetowa, czyli nie mogą Cię po tym namierzyć, a ściągnięcie całego internetu, w tym deepweebu i daknetu zajmie Ci... pół godziny... Ma nawet Specjalnego Antywirusa. Nazywa się Unikron. Można przeprowadzać za jego pomocą nawet cybernetyczne ataki.

//Nic nie pisze dopóki Skwarek nie odleci//

-Hawk a jak ja do cholery jasnej będę strzelać z karabinu snajperskiego w podziemiach? Jeden kartel w N.Y ma dobrą obronę, więc najpierw zajmę się wartownikami i snajperami a dopiero potem idę do środka.

-Miałem tego nie mówić... Całe Orle gniazdo na Empire Sate Building... Sam szczyt. Lepszego widoku nie ma...

-Dziękuję, przyjacielu.
Spakował laptopa.
-Do zobaczenia.
Odleciał do Nowego Jorku.

Fronterin:
Po chwili widzisz już Akademię Tarczy, potem Statuę Wolności.
Hawk:
Więc, zostałeś.

Fronterin:
Po chwili widzisz już Akademię Tarczy, potem Statuę Wolności.
Hawk:
Więc, zostałeś.

Leci w stronę Bazy, a co się będzie tutaj kisił...

//Zmieńmy temat

//No dobra
Zaczął szukać tej kryjówki o której mówił Hawk.

//To trudne nie jest. Najwyższe piętro ESB, a raczej poddasze.