-Dobrze...
Podał elfowi mapę.
-Ustaw się gdzieś na początku tej trasy.
Właściciel
Vader:
Skinął głową i ruszył w tymże kierunku.
Zero:
Zobaczyłeś dość przerażający uśmiech na twarzy Maga, co pewnie znaczy, że wybierze się z Tobą, choćby zaraz.
- Zbierać wojska ... Wyruszamy na jedną z tych wiosek
Właściciel
Najemnicy rozbiegli się by to przekazać.
Czeka, aż najemnicy się zbiorą
-Dobrze... jeszcze trójka z was będzie w pobliżu wiosek. Zanim się spytacie, dlaczego- Potrzebujemy czujek, jakby jeden z wieśniaków zachciał nas wsypać. Małe są na to szanse, ale trzeba być ostrożnym. Ktoś chętny?
Właściciel
Vader:
Nie za bardzo.
Zero:
Zebrali się.
-Rivert, a może ty masz jakieś propozycje odnośnie ich?
Właściciel
- Jak nikt się nie zgłosi to jeden z nas będzie musiał tam ruszyć.
-W razie czego ja ruszę. Ciebie poinformuje o całości planu.
- Wyruszamy ... Najlepiej obrać za cel którąś ze skrajnych wiosek ... Atakowanie tej w środku nie byłoby mądre
Kiwnął głową, a następnie ruszył w kierunku jednej z wiosek.
-Co do planu... to typowa zasadzka. W razie czego improwizuj.
Właściciel
Vader:
Trafiłeś do tej co wcześniej.
Zero:
Plan jest i oddział dziarsko ruszył przed siebie.
Wszedł na byle jakie drzewo, a następnie obserwował wioskę.
///Spotkam go, czy nie spotkam. Oto jest pytanie.
Właściciel
//Może...//
Jak na razie spokój.
Właściciel
I widzicie góry. Tam gdzieś muszą być wioski.
Nakazuje zwiadowcom, by sprawdzili teren
Właściciel
Vader:
Czekałeś w ukryciu, nudząc się śmiertelnie.
Zero:
Sprawdzili i donoszą i palisadzie wokół wioski.
Nikt podejrzany?
Udał się więc do drugiej wioski, omijając tą pośrodku.
- Hmmm .. Palisada ... Najłatwiej byłoby zbombardować wioskę katapultami, ale oni łatwo by to zauważyli ... Atak frontalny odpada .. Jedynym wyjściem, jakie pozostało byłby atak pod osłoną nocy ... Wtedy, kiedy większość ich wojowników zmoży sen, a straże nie zdążą tak szybko wszcząć alarmu
Zaczął się rozglądać po okolicy, szedł w ukryciu w okolice terenu Stalowych.
///Stań jeden na jednego///
//taa .. Mag, strateg i manipulator przeciwko wojownikowi .. Na pewno byłoby to mądre .. Szczególnie dla mnie//
///Wojownikowi, który może zniknąć w dymie i pojawić się za twoimi plecami w najgorszym momencie :P Nie oceniaj po pozorach Zeromus, bardzo cię proszę :P///
//koleś to, co napisałem to był sarkazm ...//
//Wiem .-. Tak na przyszłość, to możemy uzgodnić, że się nie zabijamy, a jedynie porywamy .-.///
//ale bez gwałtów ... Chyba, że jakąś laską to ok//
///Nie mam żadnej na zbyciu, a postacie "L" nadal są gdzieś, więc wiesz :P
Właściciel
Zero:
Rozmyślałeś tak sobie na głos.
Vader:
I nic.
// Jeszcze raz o niej wspomnisz, a wiesz co się stanie ._.//
////Raz wyleciałem z jego powodu, drugi raz nie zamierzam! Ale postaci biere///
Wrócił do pierwszej wioski, tam czekał w ukryciu.
Idzie do dowódcy najemników - Czekamy do zmroku ... Wtedy ich obrona będzie miała więcej luk
Właściciel
No więc oboje czekaliście w ukryciu, i do zmroku.
Skoro jest już zmrok, to można rozpocząć ostateczne przygotowania, tak więc wysyła paru zwiadowców, aby sprawdzili, jak sytuacja w tamtej wiosce
Właściciel
Vader:
Czeku, czeku.
Zero:
No nie sprawdzili za wiele, bo palisada i zamknięta brama.
Sprawdził, co ma wioska zbudowane, żeby służyło do obrony.
///Czytaj: bramy, wieżyczki strażnicze, obserwacyjne i palisadę.
- Więc trzeba wszystko szybko zniszczyć ... Najlepiej byłoby zrobić to ogniem, lecz to pobudziłoby wszystkich ... Więc lepiej będzie zaatakować z ukrycia
Właściciel
Zero:
Tak, coś w tym mogło być.
Vader:
Gruba brama z drewna, palisada z tego samego materiału, a do tego dwie wieżyczki strażnicze przy bramie i jedna obserwacyjna, w głębi wioski.
-Dobrze... mają się czym bronić.
Właściciel
+10 do inteligencji za to stwierdzenie.
////Vader0PL zapamięta to.
Wzywa do siebie dowódce najemników, po czym mówi mu, aby posłał najlepszych skrytobójców, jakich ma, aby sprzątnęli straże
Właściciel
To byli zwykli, prości najemnicy, więc skrytobójców to oni mogli co najmniej poudawać.
No to przynajmniej tych, co potrafią zabić kogoś po cichu
Właściciel
Znalazło się dwóch na tyle utalentowanych i odważnych. Lub głupich. Jedno z dwóch.