Świetnie. A cisza ciszą pozostanie.
Właściciel
Niestety, wykrakałeś.
- Zawsze trafiają się Wam podczas misji takie luksusy czy częściej jednak obozujecie pod gołym niebem? - zapytała Elfka, przerywając błogą ciszę.
-To zależy. Czasami pracodawca woli pokazać się z lepszej strony, a czasami po prostu chce, żebyśmy wykonali zadanie i ma to gdzieś, co my będziemy przez ten czas robić.
Właściciel
- Mieszkałeś kiedyś lepiej, niż tutaj?
-Pamiętam pewien przytulny lokal, ale myślę, że zmieniły się standardy.
Właściciel
- Opowiesz coś więcej czy to kolejna tajemnica zawodowa?
-O lokalu, czy o standardach?
Właściciel
- Mamy dużo czasu, więc czemu nie o obu?
-Lokal znajdował się w hotelu w Gilgasz, który należał do naszego pracodawcy. Nic interesującego z zadaniem, bo potrzebował obstawy do negocjacji z innym, równie wpływowym kolesiem. Niestety odliczył nam pobyt w jego hotelu od zapłaty. Standardy natomiast... no cóż, dawniej nie mogłem liczyć na dobre towarzystwo.
Uśmiechnął się do niej.
Właściciel
- Całe szczęście, że w końcu się to zmieniło. - powiedziała z równie szerokim uśmiechem.
-Tak to już bywa ze światem. Wszystko się zmienia.
Właściciel
- Zamierasz w końcu się położyć? - zapytała, gdy cisza po Twoich iście filozoficznych słowach przedłużała się o kilka minut.
Spojrzał się na nią zaskoczony. Tak to jest, kiedy kobieta wyrwie filozofa z rozmyśleń.
///Pewien filozof też chodził daleko od domu, bo miał żonę.
Właściciel
W odpowiedzi jedynie poklepała drugą połowę Waszego wspólnego łoża.
-No tak. Racja. Położę się, spokojnie.
Właściciel
- Ile jeszcze mam czekać? To, że jestem długowieczna, nie oznacza wcale, że również cierpliwa...
-Bardziej ja jestem zmieszany i staroświecki.
Właściciel
- Nie było tak źle, nie przesadzaj.
///Wszystkie postacie źeńskie, które mi towarzyszą, chcą mnie wciągnąć do łóżka. To jedyny mankament nie grania Krasnoludem///
Właściciel
//Nie narzekaj, to gejowe. Chyba że wolisz postaci Bulwy, tak jak w Asmain...//
///Przewiń, bo nie umiem w takie sytuacje///
Właściciel
//Na Discordzie było mówione inaczej.//
Około godziny później Elfka już smacznie spała, a Ty musiałeś przygotować się jak najszybciej, gdyż usłyszałeś pukanie do drzwi, a to pewnie nie jest zawołanie na kolację, tylko do ruszenia dupy i wypełnienia misji.
Więc się przygotował. W sumie, miał coś do zostawienia, żeby nie było, że ją zostawił?
Właściciel
Poza Elfką to nic, była całkiem przyjemnym dodatkiem, ale nie wtedy, gdy wokół świstały bełty, strzały i zaklęcia, bronią białą wymachiwało się na prawo i lewo, a do tego dosłownie wszystko próbowało Cię zabić.
Oby zrozumiała, że obowiązek wzywa. Przygotował się i opuścił pokój.
Właściciel
Udało Ci się, zastałeś tam jednego z pospolitych sługusów, który od razu odprowadził Cię na główny plac, gdzie czekała większość najemników, do których powoli dołączali maruderzy tacy jak Ty.
Oj tam, od razu maruderzy. Zresztą, był wyższy stopniem.
Właściciel
Zawsze coś. Niemniej, gdy zebrali się już wszyscy, pojawił się Wasz dowódca. Odchrząknął chyba tylko dla zasady, i tak cała uwaga skupiona była na nim, a rozmowy ucichły momentalnie.
- Jeśli któryś z Was pomyślał, że jesteśmy tu na wczasach, to grubo się myli. - zaczął, a Ty miałeś niejasne przeczucie, że to głównie o Tobie. - Roboty mamy tu od cholery, na dzień dobry trzeba nam się zająć Mantikorą, ale tym zajmę się osobiście z najbardziej doświadczonymi. Reszta podzieli się na dwie grupy, każda pod przywództwem moich zastępców, i zajmie się czymś innym. Do mnie. - dodał, najpewniej właśnie do Ciebie i drugiego zastępcy, postawnego Gnolla imieniem Thrak Rozpruwacz.
Zbliżył się do swojego dowódcy.
Właściciel
- Weź kilku najbardziej rozgarniętych z całej grupy, a później ruszaj do wiosek, musicie dowiedzieć się wszystkiego o tych, którzy wspomagali i finansowali chłopską rebelię, brużdżąc w ten sposób Stalowym. To zadanie dodatkowe, ale i tak słono nam za nie zapłacą, więc warto spróbować... Elfka też może Ci się przydać. - powiedział i odprawił Cię, aby móc porozmawiać teraz z Gnollem.
Oddalił się więc i spojrzał na grupę. Rozgarnięci i kilku. Pięciu raczej starczy?
Właściciel
Biorąc pod uwagę, że cała Wasza misja opierać się będzie na pochłanianiu niezliczonych ilości trunków w karczmach w wioskach i przy gościńcach oraz rozmowach z ich bywalcami, chłopami, żołnierzami oraz przejezdnymi, to jak najbardziej.
Wskazał na krasnoluda, Vitomłota, a następnie na orka i dwóch ludzi - kolejno Groum, Bressy i Munnvol. Jako ostatniego wybrał Henry'ego, Elfa.
-Idziecie na misję ze mną.
Właściciel
Pokiwali głowami i zbliżyli się, czekając na wytyczne, podczas gdy Ork i Gnoll ze swoimi grupami opuszczali już powoli zamczysko Stalowych.
-Raczej nudna robota, chodzimy po wioskach i staramy się dowiedzieć, kto wysłał chłopów do walki.
Właściciel
Ork i Krasnolud byli oczywiście zawiedzeni, reszta miała to w sumie gdzieś i im całokształt misji był obojętny. Zostało jeszcze zabrać Elfkę i ruszać.
Więc chyba pora po nią ruszyć.
Właściciel
Tak też się stało i po chwili w komplecie opuściliście zamek.
Skierował się do najbliższej wioski.
Właściciel
Droga była krótka i przyjemna, Elfka nie narzekała na towarzystwo, najemnicy tym bardziej, mimo iż zdawali sobie, co łączy Waszą dwójkę. Niemniej, trafiliście do wioski, dosyć rozległej, była tu nawet karczma, choć pozbawionej systemów obronnych, acz to pewnie z racji takiej bliskości zamczyska Stalowych.
I faktu, że wieśniacy nie powinni się obronić przed Stalowymi. Zaprowadził ekipę do karczmy.
Właściciel
Widywałeś lepsze lokale, widać, że ten powstał na lokalne potrzeby mieszkańców, między innymi kilku pijaczków rozprawiających o czymś żywo przy alkoholu, najpewniej tanim piwie. Poza nimi i Wami był tu jeszcze tylko karczmarz, który przyjrzał się Wam i od razu odwrócił wzrok, wracając do czyszczenia i tak brudnego kontuaru.
-Tutaj na początek można zdobyć informacje, ale lepsze zdobędzie się później od sołtysa.
Właściciel
Wszyscy pokiwali głowami, a Elfka od razu ruszyła do kontuaru, a za nią Krasnolud. Ork zajął jedno z wolnych miejsc, żeby mieć wszystko i wszystkich na oku, a więc Ty możesz ruszyć z pozostałymi ludźmi do chaty sołtysa, podczas gdy reszta spróbuje dowiedzieć się czegoś tutaj.
-Zostańcie tutaj, spróbujcie dowiedzieć się jak najwięcej. I uważać na siebie.
Ostatnie zdanie nie było typowym. Każdy najemnik wiedział, że trzeba uważać, bo można stracić życie. Jednakże miało to swój cel. Elfka. I jej ochrona. Jeżeli jego kompani zrozumieli rozkazy, to sam udał się do sołtysa.
Właściciel
Zrozumieli, oczywiście, Ty zaś znalazłeś chatę tegoż mieszkańca wioski, ale otworzył Ci nie on, a kobieta, sądząc po średnim wieku, najpewniej jego żona.
- Męża nie ma, do sołtysa sąsiedniej wioski wyjechał, albo na Żelazy. - wyjaśniła, gdy oświadczyliście jej, co Was tu sprowadziło.
-Spokojnie, te interesy można załatwić z panią.
Właściciel
Zamrugała kilkakrotnie, patrząc po kolei na każdego z Was.
- A jakie to znowu interesy? Zresztą, ja nic nie wiem...
//Jestem tylko ja tutaj, reszta karczma ;-;
-Spokojnie. Tylko kilka pytań.