Właściciel
- To po co próbujesz?
- Strasznie wygadany jak na młynarza. - mruknął pod nosem jeden z najemników, choć chyba tylko Ty go usłyszałeś.
Grzesio "Sierżant Szpon" Talon
-Przekonałem się już, jacy są ludzie. - Mówiąc to poruszył kilka razy swoją sztuczną ręką. Nadal to było dziwne uczucie dla niego, chociaż minęło już tyle czasu.
Właściciel
Mężczyzna wzruszył ramionami, a Wy po jakimś czasie wróciliście do zamku Stalowych.
Grzesio "Sierżant Szpon" Talon
Rozejrzał się za resztą.
Właściciel
Wychodzi na to, że z wielu wykonywanych jednocześnie misji Twój oddział powrócił jako pierwszy, bo innych najemników tutaj nie widzisz. Tymczasem żołnierze Imperium Gryfów odebrali od Ciebie schwytanego młynarza i zabrali go do lochów lub innej sali tortur, najpewniej na przesłuchanie.
Grzesio "Sierżant Szpon" Talon
-Możemy sprawdzić, jak poradziła sobie druga grupa.
Właściciel
Wszystkim członkom Twojej drużyny było wszystko jedno, co teraz zrobicie, nie byli na tyle zmęczeni, aby potrzebować uczty i odpoczynku, ani na tyle usatysfakcjonowani tym, co do tej pory zrobiliście, w końcu na dobrą sprawę powałęsaliście się trochę po okolicy, wypiliście trochę piwa w karczmie i złapaliście jakiegoś młynarza. W swojej karierze robiliście o wiele donioślejsze czy zwyczajnie ciekawsze rzeczy.
Grzesio "Sierżant Szpon" Talon
Skierował więc swoją grupę poza najsilniejsze terytorium Stalowych w okolicy, a następnie udał się, by odnaleźć i pomóc drugiej grupie, która miała sprowadzić inną osobę, równie podejrzaną, na przesłuchanie.
Właściciel
Przybyłeś chyba w samą porę, bo w wiosce, do której zaszli, rozpoczęła się solidna burda czy inne mordobicie, które ma zapewne związek z ich przybyciem i działaniami. A jeśli nie, to i tak dobra okazja, żeby się trochę rozerwać.
Grzesio "Sierżant Szpon" Talon
Wszystko zależy od układu sił, jak na razie spróbował dotrzeć do swoich sojuszników. Nawet, jeżeli to wymagało odepchnięcia kilku wieśniaków.
Właściciel
Niektórzy towarzyszący Ci najemnicy woleli czekać na rozwój sytuacji, reszta również przepychała się do swoich, ale niekoniecznie tak delikatnie, jak Ty. Niemniej, w środku tłumu zastałeś swoich kompanów z drugiego oddziału, otoczonych przez wieśniaków. Obie strony wzajemnie prały się po mordach, ale chyba tylko najemnikom sprawiało to przyjemność. Rzecz jasna obijanie komuś pyska, nie dostawanie w niego solidną, chłopską pięścią.